Wskoczyło ostatnio i chyba warto przeczytać:
https://www.usni.org/magazines/proceedi ... /what-navy
Pytania filozoficzno-egzystencjalne
W innych krajach jak widać można o tym rozmawiać i bez tworzenia super tajnych planów, bez standardowego nadymania się w dość prozaicznych kwestiach i bez radosnej twórczości można się zwyczajnie zapytać "po cholere nam to"
Jakby się komuś nie chciało czytać to w sumie można przeskoczyć do podsumowania:
If conflict comes, moreover, without clear strategic aim, naval action is mere combat in pursuit of what Mahan termed “the sterile glory of fighting battles merely to win them.” To qualify as “strategic,” an action must meet two requirements. First, it must aim directly at achieving an overarching political goal. Second, it must include a path to end hostilities on acceptable terms: There must be an “off-switch.” What worked in 1945 will not work now.
Niezmiennie, każda wojna, każda bitwa musi mieć swój sens i cel. Teraz istotne jak kraj lądowy, kompletnie bez ambicji politycznych i bez znaczących interesów poza kontynentem, miałby budować flotę o znaczeniu dla niego strategicznym? W sumie fascynujące w tym kontekście są pomysły ochrony antybalistycznej za pomocą fregat środka Morza Bałtyckiego
Co ciekawsze u nas pojawia się się argumentacja, że to co nie udało się w 1939 to nagle zdziała cuś teraz
Niemniej flota istnieje! Można się zastanowić jakie mogą przyświecać polityczne cele w istnieniu PMW w obecnych okolicznościach. Patrząc na ogólne problemy armii, brak koncepcji na poprawę tej sytuacji w szerszym kontekście niż cuś tam na morzu, można zauważyć, że problemy MW stały się narzędziem strategicznego odwracania uwagi. Posiadamy RSZ, którego potrzeby i zadań dla niego nie jesteśmy w stanie wyartykułować i jednocześnie jest najbardziej zdewastowaną oraz moralnie upadającą formacją. Jeśli problemem byłaby gotówka to można by przecież skroić cuś mniejszego i zwinniejszego, podjąć jakieś ryzykowniejsze decyzje i zorganizować się na wzór Finów lub nawet może Duńczyków. W czym rzecz? Przecież to nie jest taki problem szarpnąć się na 3-4 budżetowe fregaty
Można zamówić, wprowadzić i bedzie pływać, morale załóg skoczy gwałtownie i ogólnie będzie można udawadniać, że takie są bałtyckie nowe trendy
Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale jak zwyczajnie widać jak na dłoni to taki kierunek rozwoju zaburzałby percepcję odbiorcy w kraju o charakterze typowo lądowym niedopuszczalnym jest by MW znów stała się jednym z najnowocześniejszych rozdzajów SZ
Teraz wyobraźmy sobie, że wszystkie problemy MW się kończą po przez rozsądną decyzję ograniczenia jej znaczenia i takiego skoku w "nowoczesność". WS, czy też SP jakoś sobie poradziły w tej naszej matni i ciężko się tam przyczepić o cuś więcej niż brak SHORAD odpowiadającego współćzenym wymogom. Z oczywistych względów prasa jak i opinia publiczna skupiona byłaby wyłącznie na WL
Strategiczne odwracanie uwagi od narodowej pierdołowatości w zakresie modernizacji armii i jej rozwoju, jest istotą posiadania słabej i zdegenerowanej PMW. Obraz jej kłopotów może skutecznie przyćmić wiele innych problemów i niedociągnięć po przez strategiczne rozpraszanie uwagi opinii publicznej. Jakiś czas temu z pomocą przyszły też nieoczekiwanie śmigłowce, które pomogły nawet tak jakby bardziej, bo eksploatacja wyłącznie w oparciu o MW jest jakby nie paczeć nudząca po dłuższym czasie
Jeśli docenimy znaczenia tak pojmowanej przydatności floty, jej tradycji i mani wielkości to zasadniczo cel podstawowy został już dawno temu osiągnięty
Czy to akwen znaczący, czy kałuża to rozpala emocje i nie budowa oraz osiąganie rzeczywistych celów, a permanentne trzymanie się formy urojonej pozostaje w ogólnie rzecz biorąc politycznym interesie rodzimych elit. Radosław Sikorski ostatnio nawet zwrócił cenną uwagę, że obecny stan floty jest nawet dla nas wiekopomną szansą (sic!) Jak widać my maluczcy nie jesteśmy w stanie tego dostrzec i tu trzeba umysłu o szerszej percepcji i zdolności do pojmowania tego co niepojęte
No tak mnie naszło na małą refleksję w ramach powyższego artykułu i w ramach zadania domowego pt.:"odnaleźć sens tam gdzie go być może nie ma"