Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: jogi balboa »

SmokEustachy pisze: 2022-01-05, 15:46 Ależ Marmiku co Ty opowiadasz?
Obrazek
Ooo... czyli jak założę sobie czapkę na oczy, to znaczy że jestem niewidzialny bo nic nie widzę :-D
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: SmokEustachy »

Marmik pisze: 2022-01-05, 17:26
SmokEustachy pisze: 2022-01-05, 15:46Ależ Marmiku co Ty opowiadasz?
No wiesz, Ty cofasz się do prehistorii i wypowiedzi celebryty, który już tyle razy zmieniał zdanie, że wszystkiego można się spodziewać.
Ja cofnąłem się do czasów o jakiś miesiąc późniejszych niż ta wypowiedź.
Ludzi którzy już wtedy mówili że to ściema się nazywało szurami itp.
Ale pojawi się pytanie: czy szczepionki spełniają te warunki która były wpisane w ich warunkowych dopuszczeniach i skoro nie to czy nie należałoby ich wycofać?
2. Ludziom obiecywali nie tylko skuteczność szczepionki ale i przywileje. Paszporta covidowe itp. I ludzie chcą tych przywilejów itp. Które są bez sensu bo zaszczepiony może roznosić wirusa.
3. Skoro zaszczepiony się może zarazić to może i od zaszczepionego.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze: 2022-01-06, 01:41Ale pojawi się pytanie: czy szczepionki spełniają te warunki która były wpisane w ich warunkowych dopuszczeniach i skoro nie to czy nie należałoby ich wycofać?
Warunkowe dopuszczanie do obrotu zobowiązywało do dostarczania w wyznaczonych terminach okresowych, częściowych raportów oceny skuteczności i bezpieczeństwa dla grupy badanej w ramach III fazy badań klinicznych. Z tego co wiem te raporty spłynęły w terminie (latem). Co dokładnie zawierały to nie wiem, ale cząstkowa ocena profilu skuteczności i bezpieczeństwa musiała być uznana przez FDA za satysfakcjonującą skoro pomijając całą dalszą drogę dopuściła szczepionki do obrotu bez klauzuli EUA. W przypadku UE tego nie zrobiono i nadal wymagane jest przeprowadzenie pełnego badania skuteczności i bezpieczeństwa tak jak dla innych produktów leczniczych, co zakończy się za niecałe dwa lata.
SmokEustachy pisze: 2022-01-06, 01:41 Skoro zaszczepiony się może zarazić to może i od zaszczepionego.
Ależ oczywiście, że może. Dowody anegdotyczne nie służą potwierdzaniu tezy, ale znam może już nawet dziesiątki takich przypadków, wiec potwierdzam: tak, może. Oczywiście są badania wskazujące na to, że ryzyko zakażenia jest niższe, ale nadal jest i nadal jest wystraczająco duże, czego dowodem są kraje o bardzo dużym odsetku zaszczepionych, gdzie nie da się zwalić wszystkiego na niezaszczepionych.
Oczywiście jakiś czas temu nastąpiła szybka modyfikacja narracji, że teraz nie chodzi o liczbę zakażeń, a o liczbę zgonów. Nie ma wątpliwości, że liczba zgonów w krajach o dużym wyszczepieniu jest niższa, ale... czy ktokolwiek zna osobiście (nie z netu) kogokolwiek twierdzącego, że skuteczność szczepionek jest zerowa? Ja nie znam. Podobnie jak nie znam nikogo kto by twierdził, że CoViDu nie ma, albo że po szczepionce wyrośnie komuś trzecia ręka lub antenki na głowie. Taka narracja w mediach służy głównie próbie ośmieszenia tych, którzy nigdy czegoś takiego nie twierdzili.
Realnie nie wiem jaka jest skuteczność szczepienia, ale na pewno jest niższa niż deklarowana przez producentów i wyższa niż zero. Trudno robić jakieś analizy porównawcze w sytuacji, gdy różnice sprowadzają się nie tylko do wskaźnika zaszczepionych, ale też do liczby personelu medycznego na X mieszkańców, czy do ogólnej sprawności systemu opieki zdrowotnej. W każdym razie skuteczność szczepionek w ograniczeniu hospitalizacji i zgonów jest wystarczająco dobrze udokumentowana. Pozostaje jedynie kwestia ile wynosi ta skuteczność, ale to już problem metodyki liczenia tejże skuteczności, co przy obecnej dynamice sprawia, że czy ktoś napisze 74%, czy 47% w zasadzie nie ma większego znaczenia.

Aby ustalić gdzie my w ogóle jesteśmy w tej pandemii trzeba byłoby zrobić przesiewowe badania ilościowe przeciwciał anty-S. Wyniki mógłby być arcyciekawe i nie mam cienia wątpliwości, że okazałoby się, iż duży odsetek młodych przeszedł zakażenie nawet o tym nie wiedząc. Oczywiście takie badanie ma sens tylko dla osób, które nie zostały zaszczepione. Z ciekawostek jakie spływają do mnie z innych krajów to np. przy kwalifikacji do szczepień jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości lub po prostu wyraża takie życzenie robi się komplet badań by ustalić stan wyjściowy. To wydatnie pozwala na zmniejszenie niejednoznaczności oceny epizodu, jaki nastąpiłby w krótkim czasie po szczepieniu. Co więcej, nie po to specjaliści określają jakieś tam odstępy pomiędzy szczepieniami, albo pomiędzy zachorowaniem, a zaszczepieniem, by szczepienie przyjmować na pałę, bez ustalenia czy ktoś miał kontakt lub czy jest chory. Jesteśmy na takim etapie programu szczepień, że punkty może nie tyle świeca pustkami, co tłumy nie wylewają się przez okna. Osobiście uważam, że rodzic, który chce zaszczepić dziecko, szczepionką warunkowo dopuszczoną do obrotu, badaną pod kątem skuteczności i bezpieczeństwa na grupie 2000 dzieci o znanym wyjściowym statusie, przez okres, którego mediana wynosiła 2,3 miesiąca, powinien wcześniej sprawdzić, czy przeszło ono zakażanie SARS-COV-2. Ale oczywiście jestem za wolnością wyboru i zakładam, że tenże rodzic postępuje zgodnie z najlepszą swoją wiedzą i kieruje się dobrem swojego dziecka, więc w sumie nic mi do tego. Niemniej jeśli znacie takie osoby to zaproponujcie im wykonanie takiego badania (koszt 90-130 zł, a jak się trafi promocja to 50-90 zł - na marginesie uważam, że bezwzględnie powinien być w tym przypadku darmowy) plus testu antygenowego (koszt 15-25 zł). Otrzymawszy wynik pozytywny przeciwciał będzie łatwiej ocenić np. to, że któraś łagodna infekcja w ostatnim czasie nie była zwykłym katarem tylko covidem i wówczas można sobie szczepienie odsunąć dla większego bezpieczeństwa o tydzień, dwa, czy nawet cztery. No bo jeśli ktoś zechce i tak zaszczepić dziecko to w końcu jego świadoma decyzja. Pytanie tylko czemu podejmując ją nie miałby skorzystać z łatwego i powszechnego narzędzia? A w przypadku wyniku pozytywnego testu antygenowego to wiadomka, że szczepienie trzeba odłożyć conajmniej o miesiąc.

Ogólnie to można byłoby książki pisać o tym co zrobić, by było lepiej i co zrobić by przekonać tych nieprzekonanych, których naprawdę warto przekonać, ale po co? Skoro już nawet tak prosta sprawa jak uchwalenie świadczeń kompensacyjnych po niepożądanych odczynach poszczepiennych wlecze się rok, a roczny limit wypłat ustala się na poziomie 5 milionów złotych, czyli... ponad cztery razy mniej niż przeznaczono na loterię szczepionkową (22 mln zł bez małej końcówki). Pominę absurdy wynikające z wprowadzania kwarantanny, gdy bardzo często potrąca się ludziom 20% uposażenia nawet za dzień lub dni, w które byli normalnie w pracy. Wystarczy po powrocie z roboty iść do lekarza, albo internetowo zapisać się na test i siup, kwarantanna automatyczna, a do pracodawcy pójdzie, że za ten dzień również należy potrącić 20% pensji. A potem wielkie zdziwienie, że ludzie unikają testowania lub kłamią w żywe oczy nie podając osób z bezpośredniego kontaktu. To są realne straty dochodu. Rząd fatalnie zarządza kryzysem, a opozycja przebija się tylko z jedną linią tj. trzeba niezaczepionych zmusić do szczepienia albo dokręcić im śrubę.

Z takimi generałami wygrana z covidem zaczyna niebezpiecznie przypominać znany problem z ustaleniem co to znaczy wygrana w Afganistanie.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: marek8 »

Może więc powinniśmy się stać takim europejskim centrum przygarniąjącym i dającym 500+ wszelkim antyszczepionkowym dysydentom? ;) Przecież de facto to elity elit i warto akurat takich emigantów przyjmować bo realnie ubogacą nasze niezwykle skromne intelektualnie zasoby ludzi garnących się do polityki. I może się wtedy uda przejać śwatowe przywództwo walki z wszechpoteżnymi imperialnymi korpo jako odwieczny lider tych co to w bój idą bez broni? ;) Do zastanowienia...
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Marmik »

Żartobliwe uproszczenie tematu? Od dawna powtarzam, że medialnie znaczenie słowa "antyszczepionkowiec" zostało sprowadzone do równości z "niezaszczepiony". No więc nie, antyszczpionkowców nikt nie potrzebuje. Potrzeba trzeźwego spojrzenia na całość zagadnienia, z uwzględnieniem potrzeby zaszczepienia grupy dużego ryzyka zgonu. Nawet takimi szczepionkami, co do których nadal są niewiadome i które są dopuszczone warunkowo. A chyba nie trzeba tu pisać, że to grupa 60+? I nie ważne jakby grać na emocjach pokazując zapchany dwudziestołóżkowy oddział covidowy pediatryczny to szczepienie dzieci naprawdę niewiele zmieni. No może oprócz tego, że za parę lat jakby się coś jednak okazało nie tak to nie da się ich odszczepić. Może po prostu warto przypomnieć, że śmiertelność nieobciążonych nieletnich wynosi 0,2 promila wszystkich zgonów na covid. A wśród grupy 5-11 trzeba jeszcze zejść o rząd wielkości. Jakby co to odsyłam do nadal aktualnego czerwcowego wywiadu z profesorem Gielerakiem.
Na razie pominę, że po prostu ludzie są już zmęczeni i zamiast wizji kolejnych dwóch lat zakazów, nakazów i absurdów potrzebują po prostu żyć. Złota klatka nadal jest klatkąklatką, a co dopiero gdy...nie jest złota.
Co jednakże można zmienić na cito, by spróbować prymitywnie i doraźnie ratować sytuację schrzanioną przez decydentów?
1. Niezaszczepieni, którzy do tej pory nie zdecydowali się na szczepienie powinni mieć możliwość wykonania kompletu badań ustalających sytuację wyjściową. Pakiet badań powinien obejmować takie, które pozwolą na przyszłośc z dużym prawdopodobieństwem ustalić negatywny wpływ szczepionki na zdrowie. To pierwszy krok w przekonywania nieprzekonanych.
2. Krok drugi to ustalenie godziwego odszkodowania za utratę życia lub zdrowia w następstwie szczepienia. Chodzi również o utratę przyszłych dochodów i konieczność kosztownej długotrwałej rehabilitacji. Gorny pułap stu tysięcy zapisany w poselskim projekcie to zwykły śmiech na sali, a obłożenie tego różnymi warunkami - które jak ktoś się uprze to sprawi, że nie zostaną spełnione - jest zwykłym pogłębieniem tego śmiechu. Wspomniane wcześniej porażenie Bella w zasadzie w ogóle nie wymaga hospitalizacji, a może odcisnąć się boleśnie na całe czyjeś życie zawodowe i prywatne. Tych NOPów jest obecnie rejestrowane relatywnie niewiele, ale tutaj mam nie tylko podejrzenie, co absolutną pewność, że liczba jest istotnie niedoszacowana w każdej grupie.
3. No i tu krok trzeci, bowiem skoro sami producenci szczepionek w badaniach klinicznych notowali poważne działania niepożądane w szóstym tygodniu po szczepieniu to przyjęta w Polsce granica czasowa na 28 dzień jest niedopuszczalna. Czas wystąpienia działania niepożądanego powinien być wydłużony do 90 dni (a może nawet i do roku jak przy szczepionce na gruźlicę).
4. Natychmiastowa zmiana przepisów o kwarantannie i potraceniu dochodu tak, by kwarantanny nie były fikcją. Przede wszystkim nie można ludziom zabierać części pensji za dzień, który normlanie przepracowali. Takie działanie to zwykłe sku....two. Zgłoszenie się na test nie powinno skutkować urzędową kwarantanną. Co więcej, zgłoszenie osoby z kontaktu nie powinno skutkować obniżeniem dochodów, bowiem często jest tak, że w jednym gospodarstwie domowym dochodzi nagle do długotrwałego obcięcia zarobków 2, 3, czy 4 osób. To zwykła ekonomia. Kwestią do doprecyzowania jest ustalenie, w której dobie należałoby zrobić test i dopiero jeśli wyjdzie dodatni to potrącać 20% jak na zwykłym zwolnieniu lekarskim. To są koszty jakie powinien ponieść budżet, a nie obywatel, którego wrzuca się kwarantannę. Oczywiście jeśli chcemy by ta kwarantanna była skuteczna i w istotny sposób zmniejszała transmisję. Poza tym jeśli kto dobrze się czuje i zdecydowałby się pracować zdalnie na kwarantannie lub izolacji powinien pobierać normalną pensję. Naprawdę dwa lata walenia ludzi po łbie i portfelach zbliża się już do granicy wytrzymałości. A metoda walki z pandemią, czyli szczepimy się, szczepimy się i wracamy do normalności już bezdyskusyjnie się w głównym założeniu nie sprawdziła i cała pandemia potrwa jeszcze ze dwa lata. Chyba że dojdzie tylko do mutacji wygaszających, na co szczerze mówiąc bym nie liczył.
5. W Polsce robi się 50-90 tys. testów dziennie. Jaka jest skala testów antygenowych robionych prywatnie w domu? Tego nikt nie wie, ale opustoszałe półki w sklepach wskazują, że całkiem sporo. W Wielkiej Brytanii robi się 800 tys - 1,2 miliona testów dziennie. Nie wiem jak w innych zawodach, ale ochrona zdrowia i mundurowi dostają talon na 7 testów tygodniowo i mogą się samotestować nawet codziennie przed wyjściem do pracy. Test trwa 15 minut. Oczywiście można powiedzieć, że antygenowy daje wynik dodatni nieco później niż RT-PCR, ale w naszym kraju testem RT-PCR testuje się w miażdżącej większości osoby, które mają już objawy, a to oznacza, że okno przewagi tego testu nad antygenowym już jest dawno zamknięte.
Odpierając zarzuty o to, że firmy produkujące testy zarobiły na pandemii znacznie więcej niż producenci szczepionek (co pewnie jest prawdą) to przede wszystkim testy nie niosą za sobą żadnych następstw zdrowotnych, a ich rozsądne użycie pozwala na wczesne ograniczeni transmisji i - co ważniejsze - w kontekście pojawienia się leków z przeciwciałami monoklonalnymi daje dzień lub dwa przewagi we wczesnym leczeniu choroby u osób z grupy podwyższonego ryzyka. Bez wczesnego wykrywania te nowoczesne leki będą miały ograniczoną skuteczność.
Problemem oczywiście jest skala wydatków i rządząca ekipa próbuje ten pomysł wrzucić w ustawę o prawach pracodawcy, podczas gdy to powinno się na to patrzeć jak na przywilej pracownika, a działanie takie jest dla dobra i firmy i ogółu . I tak jest w niektórych krajach, gdzie gdy ktoś ma jakieś podejrzenia to idzie do wyznaczonego pomieszczenia, pobiera sobie z leżącej kupki jeden test, robi sobie sam na miejscu i jak dodatni to spada do domu. U nas mamy wielodniową zwłokę i w efekcie mnóstwo zakażeń z których ogromna większość nie jest rejestrowana. Ludzie przychodzą do lekarza lub poprzez teleporadę biorą zwolnienie np. na kręgosłup w sytuacji, gdy mają ewidentne objawy zakażenia. Przyczyn jest wiele, ale główna są przepisy obciążające portfel i stan psychiczny.

Szkody poczynione przez klasę polityczną i media są już tak duże, że nie wiem ile czasu potrzeba byłoby, by takie działania jak opisałem przyniosły jakieś istotne rezultaty, ale tylko takiego typu działania mogą przynieść korzyści w dłuższej perspektywie czasowej, a CoViD jako taki zostanie z nami na długie lata. Zamiast tego jest narracja straszenia i grożenia połączona z brakiem wzięcia na siebie realnej odpowiedzialności za podejmowane działania, czasami o wątpliwych podstawach prawnych.

Punkty można mnożyć i mnożyć (ot choćby realną kampanię informacyjną opartą na pogłębianiu świadomości, a nie histerii), ale na razie poprzestanę na tych kilku zdając sobie sprawę, że ledwie liznąłem zagadnienie.

Oczywiście na przeszkodzie stoi to, że Komisja Europejska zawała umowy na zabezpieczenie dostaw szczepionek w liczbie 4,6 miliarda dawek (z czego 3,46 mld to szczepionki już warunkowo dopuszczone do obrotu), co przy populacji UE gdzieś prawie 450 milionów daje po dziesięć dawek na każdego mieszkańca. No i co? Wylać to w krzaki? No nie. Więc wiadomo jaki będzie finał.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: SmokEustachy »

Kim są ci antyszczepionkowcy? Jeśli jesteś za szczepionkami i szczepisz się na wszystko, na polio, na odrę, nawet na grypę to jesteś anstyszczepionkowcem. Nawet jeśli sam się zaszczepiłeś Fajzerem czy tam czymś to dalej jesteś antyszczepem jeśli uważasz, że każdy powinien sam decydować czy się szczepi czy nie szczepi. Tylko jeśli jesteś za przymusem, lokdaunem to jesteś szczepem czyli porąbanym.
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1 ... cjojojowcy
Taką wersję obecnie prezentuje. Jakiś dramat.

Aha, szczepieni tez powinni się testować.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze: 2022-01-07, 02:31Aha, szczepieni tez powinni się testować.
Odnosząc się do ustalania sytuacji przytoczyłem testy ilościowe na przeciwciała w celu wykluczenia lub potwierdzenia wcześniej przebytego zakażenia. Pozwoli to przede wszystkim ustalić jaki procent nieletnich zwalczyl zakażenie lub lekko przechorował CoViD. Wyniki mogą być bardzo zaskakujące, choć część specjalistów mówi o tym od dawna podając nawet jakieś duże mnożniki, które należałoby zastosować względem liczby wykrytych infekcji. Wyniki badań mogą być przydatne przy podejmowaniu decyzji przez rodziców o szczepieniu swoich dzieci.
U szczepionych to nie ma sensu bowiem nie da się odróżnić, czy przeciwciała będą w następstwie reakcji na szczepionkę czy też późniejszej infekcji, więc wpływ na jakiekolwiek ewentualne decyzje jest w zasadzie żaden.

Natomiast, co do testów na obecność wirusa to przy całej ich niedoskonałości jednak są bardzo pomocne i oczywiście, szczepieni i ozdrowieńcy powinni się czasem samotestować. Tworzenie prawa gdzie robi się "albo, albo, albo" sprawi, że już na starcie mamy sito o dużych oczkach przepuszczające istotną część zakażeń, co pośrednio wychodzi obecnie w krajach o wysokim odsetku zaszczepionych.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: marek8 »

Wydaje mnie się ;), że popełniamy w rozważaniach pewien istotny błąd nie rozróżniając od siebie płaszczyzny stricte medycznej od płaszczyzny biznesowej oraz tkwiącej zawsze gdzieś pomiędzy płaszczyzny politycznej jako obszarów rządzących się swoimi prawami, które dopiero w szeregu lokalnych interakcji dają pewien reprezentatywny obraz całości. Patrząc na temat od strony medycznej i porównując to co mamy ze stanami epidemiologicznymi, które znamy z przeszłości (a mym niezwykle szczegółowe opracowania nawet z dosyć odległych czasów) to w ogóle nie ma czego do siebie porównywać. Tempo nawracających fal dżumy dymienicznej i "weryfikacja odporności populacyjnej" są choćby na tym przykładzie w ogóle nieporównywalne. Tym niemniej ryzyko nieprzewidywalnej mutacji niestety zawsze istnieje - tyle, że dowolne dzisiejsze czepionki raczej tak sobie byłyby w stanie poradzić z czymś takim gdyby rzecz miała miejsce. A zreszta prawdziwe "czepionki" dopiero przed nami... :(
Ale też niezależnie od powyższego mamy firmy, które jak to firmy odpowiadają na "potrzebę rynku" i te będą nakręcać koniunkturę bo taka już ich istota. Niketóre potrafią robić prawdziwe cuda wizerunkowe, przy których nasze rodzime krajowe Made in Kurski są naprawdę skromniutkie ;) a przecież wszelkie dane pokazują, że lud coraz bardziej na manipulacje podatny... Do tego czy się komu podoba czy nie ale chyba mało kto ma wątpliwości, że "cyfrowa rewolucja" robiona normalnie natrafiła na szereg nieprzezwyciężalnych (mimo powyższego) przeszkód, na które dziwnym przypadkiem "nowe łady" okazują się niezwykle pomocne... Patrząc ze stricte biznesowego punktu widzenia czy aby ktosie pewne nie mają konkretnego interesu nie tyle w obecnym czepionkowaniu co także w uczepionkownieniu do kres czasu? A co do tego poczebne bardziej niż przeforsowanie stosownych regulacji prawnych oraz napuszczenie ludzi na odmieńców? :bije: Zapomina się często, że niejaki Adolf H zasadniczo poparcie kluczowych firm i korporacji to dostał w zamian za gwarancje, że wyborów już więcej nie będzie oraz, że prawa co poniektórych zostaną uregulowane dokładnie tak jak tego oczekujom...
Obok tego wszystkiego stoją tzw. politycy, którzy starają się tak "sterować sytuacją" aby wyciągnąć dla siebie jak najwięcej przy tworzeniu pozorów jak to "dbają o lud". Ci są tak podatni na manipulacje, że ogół już nie pamięta jak to swego czasu (1914) lansowano wypisz wymaluj dzisiejsze maseczki ... ale nasączane moczem jako antidotum na... Problem w tym, że nawet jak ktoś słyszał o powyższym zdarzeniu to zazwyczaj nie wie jaka firma w jaki sposób lansnęła powyższe rozwiązanko i jak je przepchnęła i promowała aż do czasu gdy się popukano w czółko... Niestety takie numerki to jedno a czym innym jest rosnąca pokusa co by korzystając z nadzwyczajnej sytuacji sobie pewne rzeczy poukładać tak co by się nowe - sięgające na długie stulecia dało niejako przy okazji wykreować. Prosty przykład z ostatnich dni - problemy z Nowym Ładem - aby ułagodzić gniew ludu rząd zapowiada modyfikacje materii ustawowej w drodze rozporządzenia... Przejdzie? - na pewno - tyle, że skutki takiego pozornie niewinnego numerku mogą być przerażające. Czym innym jest też proste i znane od wieków napuszczanie na siebie ludzi. Czy wykreowanie "nowego żyda" myślicie jest aż takie trudne? Dziś wystarczyć może już tylko to, że nie wyjesz z radości, że się zaczepiłeś bez względu na wszystko - co będzie jutro? :diabel: A w tle czekajom naprawdę nowej generacji czepionki - i co nie zaszczepisz się? Dziś gdzie niczym w pszczelim ulu władza ma środki aby w ciągu 5 minut zablokować wszelkie formy twojej aktywności?
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Marmik »

marek8 pisze: 2022-01-07, 09:44Wydaje mnie się ;), że popełniamy w rozważaniach pewien istotny błąd nie rozróżniając od siebie płaszczyzny stricte medycznej od płaszczyzny biznesowej oraz tkwiącej zawsze gdzieś pomiędzy płaszczyzny politycznej jako obszarów rządzących się swoimi prawami, które dopiero w szeregu lokalnych interakcji dają pewien reprezentatywny obraz całości.
Nie. Ja - przynajmniej w ogromnej części - pomijam to celowo, bo patrzenie na obraz całościowo jest - wbrew pozorom - zbyt skomplikowane i skończy się na szybkim przypięciu jakieś łatki, a to nie służy za dobrze temu co realnie widać, że można szybko zmienić. Bez znaczenia, że właśnie brak tych zmian może być zupełnie celowy. Chodzi o świadomość, że można byłoby, a dlaczego nie to już jest zadanie na przyszłość, gdy przebije się coś prostszego.
A całokształt zmian społecznych rysuje się tak jak się rysuje i kto potrafi się cofnąć pamięcią o 10-15 lat ten wie o co chodzi.
Oczywiście można zboczyć z tematu i wskazywać wszystkie nakładające się na siebie i zmierzające mniej więcej w jednym kierunku działania, ale to tak poszerzy dyskusję, że jak zwykle nie doprowadzi do czytelnych wniosków.
Dlatego poprzestaję na wąskiej działce i nie roztrząsam przyczyn np. stałego zmniejszania dopuszczalnych limitów transakcji gotówkowych B2B, które w ciągu 5 lat zmalały z 15000 euro, przez piętnaście tysięcy złotych do 8000 zł od 1 stycznia br. (a w relacjach B2C w ogóle po raz pierwszy wprowadzono limit - 20 tys. zł). Oficjalnie wiadomo, że walka z terroryzmem i zapobieganie praniu pieniędzy, a że przy okazji kontrola coraz większej liczby przepływów finansowych to już tak przy okazji ;).
Tyle, że to zamiast trzymać w ryzach tylko rozmydli wątek i płynnie przejdziemy do "ogólnej" polityki... co niechybnie skończy się zablokowaniem go.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: marek8 »

Tyle tylko, że nie poruszając żadnego z wątków - zgrabnie określanych mianem spiskowych (lub też zgrabnie jedynie w tą kategorię wtłoczonych) - idziemy w kierunku jedynie głupich pyskówek i przepychanek na poziomie I klasy. Ja nie dostrzegam żadnego spisku ale jedynie zwracam uwagę, że "okazja" może prowokować kogoś, kto takowych okazji szuka i motywować go do najróżniejszych działań, które z logiką i sensem nie mają niczego wspólnego... ale już z jego interesem jak najbardziej. Zważywszy, że takie rzeczy miały miejsce w przeszłości a znanym sprawcom praktycznie żadna krzywda się realnie nie stała to co i kogo może powstrzymać gdyby okazja się faktycznie nadarzyła?
Jesteśmy krajem, w którym ślepo naśladuje się zachód od wieków - no może tylko o tyle robi się to dowcipnie, że się obcina co bardziej korzystne nie dla swoich rozwiązania czy eliminuje możliwie gdzie się da wszelką odpowiedzialność swoich. W konsekwencji więc nasze "rozwiązania" w tym obszarze są uzależnione w zasadzie tylko i wyłącznie od dziwacznego miksu innych rozwiązań nałożonego na ryzyko wybuchu buntu społecznego.
Tak spłycając temat i dyskutując jedynie w wytyczonych obszarach byliśmy i jesteśmy wiecznie zaskoczeni oczywistymi oczywistościami - dobrze nam z tym i to nam pasuje? Najwidoczniej mamy bogatą tradycję powtarzania sobie nawzajem nijak ze sobą niepowiązanych szczegółów a umiejętność ich analizy i syntezy - jak mawiał Piłsudski pozostaje niedościgłą umiejętnością niedostępną rodzimej inteligencji? A przepraszam - mamy też zjawisko "namaszczonych" w postaci najróżniejszych JB czy innych, którzy wycinkowo prezentując jedną z wielu szkół zachodnich robią za "wolnomyślicieli"...
Co do obniżenia kwoty obrotu gotówkowego to jakoś się tak przypadkowo składa, że prym wiodą w tej materii kraje arcychrześcijańskie - zapewne to w ramach walki ze złem pieniądza jako takiego ?... ;)
A tak na serio - jestem tak po prostu zwolennikiem robienia tego co się robi możliwie najbardziej porządnie - rodzime dewastacje systemu prawnego nie poruszają mnie o tyle, że mają nieprawdopodobnie bogatą wielowiekową tradycję bardzo różniącą się w tym obszarze od doświadczeń innych krajów. Jeżeli współcześnie nawiązuje się do najgorszych wzorców i powiela jedne z najgorszych w praktyce rozwiązań to znając ich praktyczne skutki ośmielam się tak po prostu zwrócić uwagę, że idziemy w złym kierunku. I to takim którego skutki dotkną w pierwszej kolejności pomysłodawców - ale na tym się niestety nie skończy... :bije:
Piotr S.
Posty: 2305
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Piotr S. »

Omikron to nawet 200 tys. zakażeń dziennie. Dr Grzesiowski: tsunami, armagedon https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/po ... hp&pc=U531
Dr Grzesiowski: Omikron będzie produkował ogromną liczbę hospitalizacji
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 w rozmowie z radiozet.pl ostrzega, że Omikron wylęga się w ciągu trzech dni i ma dwa razy większą zakaźność niż Delta. – 100 tys. to jest tylko to, co jesteśmy w stanie wykryć. Pamiętajmy, że w Polsce robi się średnio około 100 tys. testów dziennie i dlatego myślę, że w pewnym momencie może być tak, że tych zachorowań będzie 200 tys
– Replikacja, czyli podwojenie przypadków może następować w ciągu 48 i 72 godzin. Dlatego dla mnie liczba 200 tys. zakażeń nie jest w żaden sposób zaskakująca.
Dla tych, którzy mają trudność z oceną zagrożenia Omikronem: przyjmując śmiertelność Delty ok. 1 proc., w IV fali jest 3 mln zakażeń = 30000 zgonów. Omikron jest 2x bardziej zakaźny, czyli w V fali zakazi 6 mln (= armagedon), a przy śmiertelności o połowę niższej (ok. 0,5%) umrze 30000!" – napisał dr Grzesiowski na Twitterze.

Dziwne te jego wyliczenia zakładając ,że aktualnie dominuje w Polsce delta gdzie przy 25 tys zakażeń i wzwyż liczba zgonów w szycie sięga 700 do 800
to według niego przy 25 tys zakażeń przy omikronie będzie 350 do 400 zgonów przyjmując jego współczynnik 0.5% zgonów dla omikrona podczas gdy delta według niego ma 1% śmiertelności .
Oznaczało by to ,ze przy 100 tys zakażeń dziennie będzie od od 1400 do 1600 zgonów ja tak to widzę . Jest to o tyle dziwne ,że śmiertelność w Polsce jest na poziomie około 3% (dane worldometer coronavirus )
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Marmik »

Piotr S. pisze: 2022-01-07, 16:13Dziwne te jego wyliczenia zakładając ,że aktualnie dominuje w Polsce delta gdzie przy 25 tys zakażeń i wzwyż liczba zgonów w szycie sięga 700 do 800
To nie zakładaj. Te liczby to dzienna liczba otrzymanych raportów, a nie dzienna liczba zgonów. Trzeba patrzeć na cykle tygodniowe, a nie dzienne. Dzienne są tylko dla medialnych efektów WOW, bo gdy spadają do kilkunastu zgonów (w niedziele i poniedziałki) to nikt się nie podnieca i media siedzą cichutko.
Ile razy jeszcze trzeba będzie pisać, by statystyki czytać z uwzględnieniem ich specyfiki? No chyba, że ktoś chce dowodzić, że w naturze może występować coś takiego jak na wykresie. Powodzenia.
Zgony 5 sty 22.png
Zgony 5 sty 22.png (44.15 KiB) Przejrzano 1131 razy
.
A takie grzesiowskowe wyliczenia można sobie robić, ale przy kompletnie nieznanej rzeczywistej liczbie zakażeń i kompletnie nieznanej rzeczywistej liczbie ozdrowieńców pozostaje jedynie oparcie się na liczbie hospitalizacji i współczynniku przeżywalności. Pomijając, że przynajmniej oficjalnie podawana śmiertelność nie jest dwa razy niższa, a zakaźności do tej pory określano jako istotnie więcej niż tylko 200% delty.
No i oczywiście można dalej straszyć wszystkich i zaciskać kaganiec. No bo dość już tej narracji, że łagodniejszy i bardziej zakaźny omikron może się okazać korzystny dla szybkiego osiągnięcia naturalnej odporności populacyjnej. Co wtedy z zamówionymi szczepionkami?
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: jogi balboa »

No proszę. Polak katolik pracuje i umiera od poniedziałku do piątku a w weekendy odpoczywa. Nie licząc niewielkiej liczby heretyków którzy dnia nie święcą :)
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: marek8 »

Zdaje się, że ktoś w netowych komentarzach (niestety umknęło mi kto dokładnie) bardzo trafnie ujął istotę mocno nie teges oficjalnego przekazu medialnego - wstawiam cytat jako ciekawostkę:

" SUUUPER z netu >>> .Styczeń 2021 - Zaszczepieni nie zarażają się. Luty 2021 - Zaszczepieni mogą się zarazić, ale nie zachorują. Marzec 2021 - Zaszczepieni mogą zachorować, ale przebieg choroby będzie lekki. Kwiecień 2021- Zaszczepieni mogą mieć ciężki przebieg choroby, ale nie trafią pod respirator. Czerwiec 2021 - Zaszczepieni mogą potrzebować leczenia respiratorem, ale nie umierają. Wrzesień 2021 - Zaszczepieni mogą umrzeć, ale nie w cierpieniu. Październik 2021 - Zaszczepieni mogą umierać w bólu i cierpieniu, ale z czystym sumieniem. Styczeń 2022 - Zaszczepieni, którzy umarli idą do nieba, gdyż troska o innych była dla nich priorytetem".

Skoro jesteśmy tacy "katoliccy" jak wykazują to niby statystyki to co stoi na przeszkodzie - dla dobra sprawy - aby szczelić tym z ostatnich powyższych "argumentów"?
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 972
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Gregski »

Myślałem, że nic już nie jest w stanie mnie zadziwić, ale kierunek w którym idzie ta "dyskusja" wprawia mnie w zdumienie (ale też i zachwyt).
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak

Post autor: Marmik »

Szczerze mówiąc to kierunek w którym idzie świat wprawia mnie w zdumienie (i na pewno nie w zachwyt) :roll: .
A zobaczysz co będzie za dwa lata (bo pewnie tyle jeszcze będzie sobie to wszystko narastać).
______________________________

Natomiast co do samej pandemii to z wiarygodnego źródła wiem, że obecnie bardzo dużo covidów wykrywane jest przypadkowo u osób zaszczepionych. Nakłada się na to brak ostrożności wynikający w wielomiesięcznego pompowania do głowy, że zaszczepieni są bezpieczni, a potem, że zakażenia mogą się zdarzyć, ale głównie u osób z zaburzeniami odporności lub chorobami towarzyszącymi (to ostatnia zapisana narracja na stronach PZH, bazująca na danych... z lipca). Nie pisze tego by atakować szczepienia, a jedynie debilny przekaz, którego żniwo będziemy jeszcze przez jakiś czas zbierać.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na terminologię medialnie stosowaną wymiennie, a oznaczającą co innego.
Choroba bezobjawowa to chyba najczęściej bezmyślnie powtarzany termin. Bezobjawowe może być zakażenie, które nie przeszło w chorobę (zostało zwalczone we wrotach zakażenia pozostawiając w organizmie ślad w postaci zwiększonej liczby przeciwciał). Test RT-PCR w takim wypadku powinien być dodatni, ale osoba trafi na wymaz raczej przez przypadek. Najczęściej występuje to u dzieci, stąd wielu rodziców jedynie z badania ilościowego przeciwciał anty-S dowiaduje się, że ich dzieci mają za sobą infekcję wirusem SARS-CoV-2.
Co więcej, obecne zasady zdejmowania kwarantanny zaszczepionym dopiero po wykonaniu testu sporo by tu zmieniły w statystykach... gdyby ten test nie był robiony pierwszej, a 4-5 dobie od pozytywnego wyniku osoby, z która miały bezpośredni długotrwały kontakt. Ale nawet bez tego nowe zasady odwróciły statystyki i obecnie wg ostatnich udostępnionych raportów więcej zakażeń tygodniowo to zaszczepieni niż niezaszczepieni (57:43).

Wracając do bezobjawowych... Bezobjawowa to może być faza choroby (w czasie której można zarażać), ale po niej następuje faza objawowa. Może być skąpoobjawowa do tego stopnia, że można pomylić ją z czymkolwiek, bo bardzo często pierwszym objawem jest po prostu ból głowy, albo zatkany nos (bez kataru). Tak naprawdę jedynym objawem, który dość łatwo pozwala wykluczyć inne przyczyny jest osłabienie lub utrata węchu. Następuje mniej więcej po tygodniu od zakażenia. Nawet jeśliby mieć Ronapreve lub Regkirona to ich podanie w tym momencie (no nie tak do końca, bo najpierw teleporada, ktoś to musi zapisać, a ktoś zrobić iniekcję, czyli minimum + 2 dni) da ograniczoną skuteczność.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
ODPOWIEDZ