Problem w tym, że nic wyraźnie nie napisałeś. Pominę już to, że działko 20 mm to też uzbrojenie artyleryjskie. W walkach na mniejszych odległościach mogło nawet sprawdzać się lepiej niż armaty 37mm (wobec słabiej opancerzonych czołgów npla). Ale wcześniej napisałeś, że potencjał armii niemieckiej wzrósł o jakieś 40 %. Broń pancerna na zajęciu Czech zyskała chyba najbardziej. Więc się pytam, czy włączenie do sił niemieckich tych 200-300 czołgów podniosło potencjał niemieckiej broni pancernej o 40 %. Pytam się grzecznie, bo wolę się upewnić. Nie chcę bowiem bez potwierdzenia tego napisać, że piszesz oczywiste głupoty. Ale odnosze wrażenie, że to ostatnie już zaczyna do Ciebie docierać i starasz się jakoś wymigac ze swej wczesniejszej wypowiedzi. co oczywiście budzi o Ciebie dodatkową złość... Ale to normalne, już przywykłem.Wyraźnie napisałem...
Więc pytam się jeszcze raz: czy według Ciebie Adrianie M. włączenie do niemieckich sił pancernych tych 280 czołgów zwiększyło ich potencjał o 40 %? Tak czy nie?
Nie przeczę. Ale co z tego?Byli lepiej zorganizowani. Ich zapasy amunicji artyleryjskiej to też jakichś kolejny przypadek.
Liczę bardzo dokładnie. Jeśli ci na tym zależy, w wolnej chwili znajdę coś więcej także o jednostkach piechoty i artylerii. I wyjdzie to samo - że zdecydowanie przeszacowujesz możliwości armii czechosłowackiej. Oraz to ile to Niemcy zyskali przejmując jej uzbrojenie.Jak się liczy co bądź to wyjdzie tobie i co bądź.
Które to wydarzenia na ten stan rzeczy nie miały żadnego wpływu. Największym zyskiem z zajęcia Czech było przejęcie szeregu zakładów, co wzmocniło niemiecki potencjał przemysłowy. Z tym, że podałem Ci dane iż to wzmocnienie szacunkowo w żadnym wypadku nie przekraczało 10 %. to i tak bardzo dużo, ale podawane przez Ciebie 40 % to absurd.Jak widzisz większość III i IV, ponad 200 z 300szt. powstała w dopiero po aneksji Sudetów i kolejno Czech.
Co do przygotowań wojennych ni długu publicznego, to twoje dane są ewidentnie niedoszacowane. Zacznijmy od tego, że termin "przygotowania wojenne" należy rozumieć bardzo szeroko. Nawet jeżeli wykluczymy z tego walkę z bezrobociem (mająca zapewnić poparcie dla władzy) to pozostają inwestycje bezpośrednie i pośrednie mające zapewnić stosowny potencjał militarny ale i całego zaplecza. Ponieważ i tak uważasz, że wszystko co napiszę jest "bzdurą", polecam więc niezły, moim zdaniem, tekst na ten temat:
https://cor.sgh.waw.pl/bitstream/handle ... sAllowed=y
Poczytaj, może zrozumiesz. Tekst polecam też tym osobom, które kwestionują moją uwagę, że Niemcy w zasadzie wkrótce po dojściu Hitlera do władzy zaczęły przygotowywać swą gospodarkę do wojny. Zarówno pośrednio jak i bezpośrednio.
Przedstawiając stosowne dane udowodniłem Ci, że potencjał gospodarczy CAŁEJ Czechosłowacji stanowił niewiele więcej niż 10 % potencjału niemieckiego (przy czym uwzględniam tu Niemcy przed włączeniem Austrii). Na przykładzie broni pancernej udowodniłem, że potencjał jej po włączeniu zdobycznego uzbrojenia czeskiego zwiększył się mniej więcej w tym samym stopniu (czyli plus-minus te 10 %). W lotnictwie byłoby to prawie 0 %. Itd. to się ma nijak do twoich wyliczeń branych z sufitu.Teraz ty będziesz mi tu dyrdymalił, że przejęcie stanowiło o wzroście potencjału armii o 10%.
Z takimi czy innymi problemami (np. surowcowymi) Niemcy borykali się cały czas. Tylko co to ma do rzeczy?Nawet w 1941 sytuacja wcale nie wyglądała lepiej...
To co Ci mogę Adrianie M. doradzić, to to byś trochę wyhamował. Zacietrzewiasz się, starasz się obrazić adwersarza, a ewidentnie nie masz racji. Tak teraz jak i gdy dyskutowaliśmy o naszej polityce zagranicznej i stosunkach z Czechosłowacją. Co gorsza, im bardziej to do Ciebie dociera tym twa frustracja się potęguje. To niedobrze - głównie dla Ciebie. Sugeruję tylko byś się nad tym zastanowił. Zrobisz co zechcesz.