Fregaty rakietowe - Miecznik
Fregaty rakietowe - Miecznik
Podstawowa wada Mierzei Wiślanej jest taka, że jest kompletnie nieruchoma i częściowo w rękach Rosjan. Innymi słowy, jakby tuż przy granicy zbudować instalację wojskową to przy tej samej granicy, ale po drugiej stronie Rosjanie mogą postawić kontr-instalację. Mogliby bez problemu zakłócać działanie wszelkich systemów (a naszej instalacji nie dałoby się przesunąć w inne miejsce), no i z jeszcze większą łatwością zająć taką instalację w pierwszym momencie działań). Dodatkowo odpadałyby bonusy w postaci stałego monitorowania ruchów FB na BR65, obserwacji toni wodnej, a gdyby chcieć korzystać z kutrów bojowych to trzeba byłoby jeszcze zbudować mały port (robienie tego 18 Mm na południe w pobliżu kanału chyba nie byłoby celowe, ale jak ktoś lubi szukanie militarnych zastosowań kanału to proszę bardzo ) W zasadzie żadnego sensu jakieś poważnej instalacji na mierzei nie ma. W zasadzie prawie wystarczy to co jest obecnie na i u nasady mierzei.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Fregaty rakietowe - Miecznik
Dozorowce pomocnicze "ORP Kanarek", "ORP Wyspa Węży", "ORP Góra Lodowa".
Myślałem raczej o obstawieniu środka łuku Rozewie-Kłajpeda. Tak aby żaden pocisk samosterujący się nie prześliznął niezauważony. Aczkolwiek rola wysuniętych posterunków radiolokacyjnych wzdłuż naszego wybrzeża również jest rozsądna. Mogłyby tworzyć pierścień radiolokacyjny wokół Szczecina i Kołobrzegu, luzując zwykłe fregaty. W razie wojny o Pribałtikę mogłyby służyć tuż przy brzegu dając pokrycie radiolokacyjne na potrzeby lądu.
Instalacja na mierzei będzie w zasięgu najgłupszej artylerii, a na morzu to już trzeba kombinować. Do tego jednostka morska jest mobilna i można ją wycofać razem z wyposażeniem. Klasycznie najlepiej byłoby pewnie kupić kilka AWACS-ów, ale to mało marynistyczne jest.
Dlatego właśnie myślałem o zapakowaniu starych używanych Goalkeeperów. To ma być trudny do zniszczenia cel, obłożony tysiącami ton żelbetu czy co tam wyjdzie najtaniej. Po zainkasowaniu ciosów ma wrócić i "uratować" wyposażenie z załogą. Bo oprócz tego że ma być tani to jeszcze powinien być twardy, a do portu macierzystego przecież ma niedaleko.
Zauroczyła mnie budowa kontenerowców. Maszty dźwigów to naturalne miejsce gdzie można wynieść radar na bardzo dużą wysokość. "Kompartamentalizację pływalności" oparłbym na kontenerach wypełnionych "wysokociśnieniowym styropianem", oczywiście odpowiednio uchwyconch żeby ich woda nie wycisnęła. Mam wręczochotę je zaspawać na stałe pod pokładem. Jako opancerzenie - waham się pomiędzy supertwardym betonem a "plastic armor" używanym podczas II W.Ś.
Bo nie ukrywam - chciałbym zamontować pancerz by osłonić miejsca które są wrażliwe, tzn. przechowują amunicję, elektronikę, pomieszczenia ludzi obsługi.
Teoretycznie mam tysiące ton nośności nad pokładem i bardzo kusi aby je zużyć właśnie w taki sposób.
To byłaby inna architektura niż "drugowojenna" - zamiast opancerzać linię wodną, opancerzam wyłącznie cytadele znajdujące się w większości nad linia wody.
Do tego dołożyłbym kilka czołgowych ASOP-ów wokół cytadeli które zamienią lite głowice w deszcz odłamków - lepszy z punktu widzenia działania ochrony.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
Fregaty rakietowe - Miecznik
IMO, bardziej efektywna bedzie eskadra bezzalogowcow w ramach BLMW. Kilka sztuk.
Z gory zobacza wiecej i wczesniej.
Z gory zobacza wiecej i wczesniej.
...
Fregaty rakietowe - Miecznik
Mierzeja Wiślana może jest i mało mobilna, ale jednostki umieszczone na niej mobilne już być mogą (koła, tak wiem że to mało marynistyczne - ale za to rozsądnie) - to jest kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych. Taniej wyjdzie rozbudować sieć drogową (trochę już jest), dorzucić trochę umocnionych ukryć niż bawić się w niezatapialny niby-okręt w pobliżu, którego nijak zamaskować się nie da, a niezatapialność na chociażby kilka półtonowych głowic wymaga wybudowania czegoś w rodzaju bieda-pancernika co w żadnej mierze tanie nie będzie. Natomiast w zasięgu HIMARSA jeżdżącego sobie po Mierzei jest i Bałtijsk i Kalingrad, natomiast w razie potrzeby ten HIMARS może pojechać pod Suwałki, ale również pod Rzeszów. To samo dotyczy środków obserwacji.
Fregaty rakietowe - Miecznik
"Sieć drogowa" na Mierzei. Wow Ze względu na niedostatek lądu, nadmiar piasku i ogólne ograniczenia geograficzne mówić należy raczej o "linii drogowej". Ze wszelkimi konsekwencjami dla sztuki wojennej prowadzonej w takich warunkach.
Fregaty rakietowe - Miecznik
Droga jest, przy okazji przekopu poprawiona. Dołożenie drugiej równoległej nie jest problemem. Lądu może niedużo, ale jednak kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych.
Fregaty rakietowe - Miecznik
Od konca. Mam na mysli wykorzystanie bezalogowcow jako platformy rozpoznawczej, patrolowej i wczesnego ostrzegania.
Klasa, Typ? Nie mam preferencji, kazdy ktory spelni oczekiwania uzytkownika bedzie dobry.
Klasa, Typ? Nie mam preferencji, kazdy ktory spelni oczekiwania uzytkownika bedzie dobry.
...
Fregaty rakietowe - Miecznik
Przydałyby się bezzałogowe AWACS-y dodatkowo przenoszące rakiety.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
Fregaty rakietowe - Miecznik
No to zastanówmy się co by tam miało się znaleźć. Stacjonarne instalacje w zasadzie można pominąć. Trzydziestotonowy TRS-15 za 50 mln złotych? Jako rozpoznanie to już lepiej go postawić nieco dalej i nieco wyżej, bo force protection na Mierzei to jakieś nieporozumienie . Zresztą po ustawieniu byłby celem wręcz idealnym dla drona, czy nawet dla zwykłego granatnika ppanc. znajdującego się po stronie rosyjskiej (czy przeniesionego na stronę polską już w pierwszym momencie ataku). Żadnego sensu na przyjęcie pierwszego ciosu nie ma. To raczej sprzęt, który trzeba byłoby stamtąd wycofać w gorącym momencie (czyli rola dość podobna do okrętu rozpoznawczego). Tu relacja koszt/efekt jest moim zdaniem całkowicie na niekorzyść. Zdecydowanie lepiej patrolować dronem znad Elbląga. Optoelektronika pozwoli śledzić ruchy przynajmniej w obrębie bazy w Bałijsku, a i mobilność zdecydowanie lepsza (minus to brak ostrzegania o lotnictwie, ale TRS-15 można przecież postawić gdzieś na Wysoczyźnie Elbląskiej, czy w okolicach Braniewa). Tyle, że przeciwnik będzie to wiedział i wystarczy koncentracja pod pretekstem rutynowych ćwiczeń na BR65. Jakoś nie widzę sensu w inwestowanie na Mierzei. Oczywiście mogę się mylić, ale nie widzę gdzie mógłbym. Naprawdę w zupełność wystarczą tam te instalacje wojskowe, które już są (ewentualnie unowocześnić wyposażenie). Chcący, czy niechcący Rosjanie tak sobie podzieli Mierzeję, że relatywnie są w dość komfortowej sytuacji.
Co do okrętu tak jak wspomniałem wymagałoby to policzenia, ale wachlarz korzyści mógłby być dalece większy niż w przypadku czegokolwiek na lądzie, bowiem tu trzeba byłoby wyłączyć operacyjnie cały okręt (który z samego złożenia byłby właśnie problematyczny do wyłączenia), a tam wystarczyłoby tylko sensor (chyba, że zakładamy coś więcej?). Zaznaczam, że nie promuję takiego rozwiązania, ale wskazuję, że nie jest ono całkowicie bezsensowne i jest warte co najmniej jakiejś powierzchownej analizy. Wiele tego typu tematów kończy jako jednie koncepcja, ale odrzucanie jej tylko na zasadzie "nie podoba mię się" niekoniecznie jest dobrą drogą.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Fregaty rakietowe - Miecznik
50 milionów złotych to są drobiazgi w kontekście budowy okrętu, tyle to przecież nieduży, 500-tonowy holownik kosztuje.
- jogi balboa
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Fregaty rakietowe - Miecznik
Sieć drogowa jest nie modna i nie wywrze odpowiedniego nacisku strategicznego na Rosjan. Tu trzeba wybudować sieć kanałów (trochę już jest) a baterie postawi się na tych statkach do Elblągagreg_tank pisze: ↑2022-07-16, 20:24 Mierzeja Wiślana może jest i mało mobilna, ale jednostki umieszczone na niej mobilne już być mogą (koła, tak wiem że to mało marynistyczne - ale za to rozsądnie) - to jest kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych. Taniej wyjdzie rozbudować sieć drogową (trochę już jest)
Fregaty rakietowe - Miecznik
50 milionów to jeden (w zasadzie dwa), generalnie bezużyteczny pojazd z radarem. Nie wiem ile wyniósłby koszt budowy platformy o jakiej tu się wspomina, zwłaszcza, że jak na razie nic konkretnego o niej powiedzieć nie można, ale zakres korzyści może, powtarzam może przewyższać koszty jej budowy. Postawieni TRS-15 na mierzei to po prostu wyrzucenie pieniędzy w błoto. Koszt używanego tankowca to kilkadziesiąt milionów dolarów, nowego powiedzmy coś koło 100. Adaptacja do roli pływającej trudnozatapialnej platformy rozpoznawczo-bojowej pochłonęłaby pewnie znacznie większe pieniądze, ale jak wspomniałem, jest to do policzenia.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Fregaty rakietowe - Miecznik
Złośliwiec...jogi balboa pisze: ↑ ...Tu trzeba wybudować sieć kanałów (trochę już jest) a baterie postawi się na tych statkach do Elbląga
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Fregaty rakietowe - Miecznik
Skoro kupujemy balony na uwięzi jako bieda-AWACS-y, to w oczywisty sposób otwiera się kolejny konkurent dla fregaty w postaci "pasterza balonów"
Do tego nasz niezatapialny kontenerowiec nadałby się całkiem dobrze.
Dodano po 5 minutach 19 sekundach:
Do tego nasz niezatapialny kontenerowiec nadałby się całkiem dobrze.
Dodano po 5 minutach 19 sekundach:
A czemu nie kontenerowiec? Używanymi tankowcami zajmiemy się, gdy nasze imperium zacznie budować bieda-lotniskowce
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
- SmokEustachy
- Posty: 4481
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Fregaty rakietowe - Miecznik
Proponuję przenieść te dywagacje jednak gdzieś.