Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Delwin
Posty: 79
Rejestracja: 2007-02-28, 20:36

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Delwin »

Marmik pisze: 2021-08-25, 16:31 Nie zgodzę się z takim twierdzeniem. To, że PT jest dużo słabsze od OT wcale nie oznacza jakiejś totalnej katastrofy. Totalna katastrofą jest NT i jest to gówno wyjątkowo śmierdzące.
Głównym zarzutem pod adresem PT, oprócz ewidentnych dziur w fabule, nielogicznych wpadek oraz narracji ukierunkowanej na amerykańskiego nastolatka, jest przede wszystkim wyjątkowo słabo nakreślona przemiana Anakina. Ten absolutnie główny wątek, czyli droga wybrańca do upadku jest strasznie płytka i miłośnicy sagi muszą sięgnąć po kreskówki by zobaczyć jak złożony był to proces i jak bardzo Anakin dojrzał pomiędzy I bitwą na Geonosis, a bitwą nad Corusant. To samo trzeba zrobić, by lepiej zrozumieć funkcjonowanie armii klonów, ruchu separatystów itd. Tak naprawdę przed obejrzeniem Zemsty Sithów trzeba byłoby zaliczyć całe CW (bez S7). No i docieramy do sedna - PT jest słaba, bo potrzeba jeszcze czegoś, by ją wytłumaczyć. Pod tym względem OT jest doskonałą space operą. Mam to szczęście, że wychowuje małych fanów Star Wars (jak poważnych fanów?... starszy na zdjęciu poniżej), więc niejako z obowiązku oglądałem animacje z nimi. Pewnie inaczej bym tego nie zrobił i dziś bardzo tego żałował.
.
80261781_3194233983925659_2312844505985843200_n.jpg
PT ma kapitalną historię - NT takowej nie posiada. Niestety Lucas nie jest wybitnym reżyserem - tę historię powinien sfilmować ktoś inny i przede wszystkim pokierować nieco lepiej aktorami ;-). Oczywiście byłoby lepiej gdyby PM zaczynał się gdy Anakin ma 15 lat i jest już nieco zbuntowanym nastolatkiem, takim trochę "Han Solo wannabe" - wiarygodność jego przemiany (czytaj - Jedi nie są w stanie zmienić jego ukształtowanej już osobowoścu) byłaby dużo większa. Ech, jakby tę rolę zagrał James Franco - w stylu ze Spidermana. Oczywicie musiałby go reżyserować Raimi :-).
Awatar użytkownika
Radeckij
Posty: 186
Rejestracja: 2006-02-05, 16:03
Lokalizacja: Tęczoburg

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Radeckij »

Peperon pisze: 2021-08-23, 20:12 Trzymając się Imperiali i Executorów. Imperial miał długość około 1600 metrów, czyli amerykańską milę lądową. Executor miał kilometrów 8, co daje mil 5. Na dodatek niszczyciele klasy Victory miały 900 metrów długości, czyli trochę ponad 0,5 mili. Jak dla mnie logicznie kształtuje się wzrost wielkości okrętów.
O ile dobrze pamiętam, to w grze RPG Star Wars (z lat 90.) długość Executora była podawana na 19 mil.
Imperial destroyer to klasyk, niszczyciele Victory widziałem po raz pierwszy w TIE Fighterze (gra z 1994 roku), były taką biedną wersją Imperiali.
Marmik pisze: 2021-08-24, 19:02 Interdictor, czyli tzw. studnia grawitacyjna, w rzeczywistości był dużo mniejszy od Imperiala (600 m vs 1600 m) i tak też został sportretowany w Rebeliantach.
Interdictora poznałem w którejś z gier - albo w B-Wingu, albo w TIE-Fighterze.
Peperon pisze: 2021-08-24, 19:47 Całe wcześniej ustawione Uniwersum nie obejmowało takich okrętów. Co więcej, były okręty, których wcale nie ma w kreskówkach, ani w filmach fabularnych. Pojawiają się jednak w albumach o Uniwersum SW i w grach np. Rebelion. Myślę tu przede wszystkim o imperialnych okrętach takich jak: Imperial Escort Carrier, Carrack Light Cruiser, Lancer Figate i Star Galleon.
Pierwsze dwa na 100% były w Tie Fighterze, Galeony pojawiły się w trylogii Thrawna bodajże.

Zabrzmię jak stary dziad, ale kupę wiadomości o pojazdach kosmicznych uniwersum SW czerpałem w latach 90. z gier - książki dopiero zaczynały się ukazywać... Trudno zliczyć, ile czasu spędziłem za sterami X-winga, Y-winga, oraz z drugiej strony - pilotując TIE Interceptora i (mój faworyt) Assault Gunboata :)
Róbmy swoje! Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje! Bo jeżeli ciut się chce,
Drobiazgów parę się uchowa: Kultura, sztuka, wolność słowa, Kochani
Róbmy swoje!
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Delwin pisze: 2021-08-31, 16:49 /.../
PT ma kapitalną historię - NT takowej nie posiada. Niestety Lucas nie jest wybitnym reżyserem - tę historię powinien sfilmować ktoś inny i przede wszystkim pokierować nieco lepiej aktorami ;-). Oczywiście byłoby lepiej gdyby PM zaczynał się gdy Anakin ma 15 lat i jest już nieco zbuntowanym nastolatkiem, takim trochę "Han Solo wannabe" - wiarygodność jego przemiany (czytaj - Jedi nie są w stanie zmienić jego ukształtowanej już osobowoścu) byłaby dużo większa. Ech, jakby tę rolę zagrał James Franco - w stylu ze Spidermana. Oczywicie musiałby go reżyserować Raimi :-).
Na czym ten kapitalizm historii prekłeli polega? Bo nie umiem dostrzec...
Delwin
Posty: 79
Rejestracja: 2007-02-28, 20:36

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Delwin »

Proces dochodzenia do władzy przez cwanego (i nie tylko) dyktatora: poprzez wygenerowanie konfliktu...
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

NT też ma historię, tyle że brzmi ona..."wytrzepiemy wam portfele, że ostatni cent wypadnie" ;). Problem w tym, że ludzie w porę się zorientowali i portfele schowali do kieszeni. Bynajmniej nie chodzi tu o to ile wydano w kinach, ale o to, co Lucas potrafił dobrze dozować, czyli licencje na zabawki i gadżety, tak by trzymać fanów nieco w napięciu. Disney doprowadził do stanu, że zaledwie 3-4 miesiące po premierze EIX półki z gadżetami SW zajmowały jakieś tam miejsce obok GI Joe, lub w najlepszym wypadku obok Robloxa ;) (zdjęcie z największego sklepu z zabawkami w Trójmieście - dla porównania klocki LEGO zajmowały ze sześć regałów, a Sylvanian Famillies ze dwa, czyli tyle samo co Hot Wheels). Po prostu nikt tego nie kupował i leciały olbrzymie przeceny, co jeszcze pogłębiło bezwartościowość NT. Zawsze powtarzam, że jako dzieciak marzyłem o figurkach Hasbro przedstawiających Dartha Vadera, Bobę Fetta, Yodę itd itp. Musiałem się zadowolić PRLowiskimi bootlegami (dziś o wiele cenniejszymi :) ). Natomiast niech mi ktoś powie, który dzieciak marzy o figurce Finna, Rose lub generała Huxa? No tak, pewnie ktoś powie, że to uprzedzenia i szowinizm, bo to murzyn, kobieta i rudy ;) Nie. Te postaci są po prostu beznadziejne i nie działają zachęcająco.
89440258_2650061991788790_9041847975688536064_n.jpg
89440258_2650061991788790_9041847975688536064_n.jpg (291.91 KiB) Przejrzano 5093 razy
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Warner robi ostatnio poprawione wersje zrąbanych swoich filmów. Jak wywołają modę na takie rebooty to możemy się doczekać rebootu sekłeli,
Swoją droga zmieniło się kierownictwo i w Warnerze i w Disneju. W Disneju się robi inba a w Warnerze się poprawiło trochę.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Obrazek
premiera 29 grudnia. Trochę późno.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

Jestem pełen obaw, bo odcinki Mando z Bobą były raczej takie sobie.
Może niepotrzebnie, ale skłaniam się ku temu, że ludzie myszki Mickie połapali się, że za nic nie potrafią kręcić pełnowetrażówek i w końcu ludzie przestaną się nabierać. Co za tym, idzie kolejne szmiry nie dobiją do kasowego sukcesu nowej trylogii, a będą raczej orbitować w rejonie zwrócenia się kosztów produkcji. Pandemia zmieniał rynek filmów i seriale (które już od wielu lat coraz lepiej rywalizują z kinówkami), także, a może przede wszystkim emitowane w sieci to przyszłość sięgania po portfele widzów.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Jest trailer:

Trailer jest w klimatach filonistycznych, jak nie będzie Mando i Grogusia to słabo.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Ja prosiłem tylko o Star Łorsa.
Żeby odblokować.
Otóż Bobuś wyszedł i na razie 1 odcinek jest wporzo.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »


To widzieliście?
FanFilm
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Odcinek rozpocznie się na Coruscant, gdzie karpie będą próbowały uwolnić Moffa Gideona, w czym przeszkodzi jednak młoda Holdo. Otrzyma ona jednak serię lewych prostych w kły, co spowoduje trwałe problemy psychiczne. W tym czasie Sokół Millenium będzie ścigał Moffa, nad Tatooine zostanie jednak zaatakowany przez Slave 1. Gideon korzystając z zamieszania kradnie myśliwiec Mando i udaje się na Exagol. Mando stoczy zaś walkę na miecze świetlne z młodym Snołkiem, który będzie wygrywał, nie doceni jednak odsieczy Grogu i Luka Skywalkera, którzy zaatakowani zostaną przez Odległe Rubieże, z którymi zmierzy się Asoka udaremniająca Thrawnowi przejęcie pociągu karpi. Żwirek walczy z Muchomorkiem. Luke zakłada kaptur ale Robin The Hooded Man zwraca mu uwagę, że nie powinien kraść mu stylówy.

Wszystko to będzie obserwował Palpatine stojący w kolejce w ZUSie po zasiłek chorobowy. Obawia się on pojawienia się w rejonie USS Orville {premiera 2 czerwca na platformie Hulu} dlatego wysyła Cada Bane na Arrakis aby urządził zasadzkę na Poe Damerona, który tam pełni funkcję ojca Paula Atrydy. Cadowi popierniczyły się kierunki i zamiast na Arrakis trafia na Tatooine. To i to pustynna dziura. Jeden pies. W zastępstwie Cada zamach przeprowadzają Harkonnenowie. W efekcie wszyscy nawalą się przyprawą jak Meserszmity. Związek zawodowy czerwi pyta się, co z Sarlakiem?




W reakcji na te wydarzenia Boba Fett, Fennec Shand i miś Yogi wyruszą do tajnej kwatery karpi w Mos Espa, drogę zatarasuje im jednak lektyka młodych Huttów, która rozpadnie się pod ich ciężarem w drobny mak. Tym z pomocą przyjdzie młody Genarał Hux, który na Coruscant ostrzela Leię z pistoletu na wodę. W czasie walki kołyska z młodym Kylo Renem wywróci się a ten swój głupi ryj rozwali. Rozbeczy się i stwierdzi że pierniczy taki karnawał i przechodzi na ciemną stronę. Tutaj bowiem daje po oczach miecz świetlny Grogusia, ścigającego Thrawna uciekającego z Kermitem Żabą. A po ciemnej stronie jest ciemno przynajmniej.

Tu akcja przenosi się na Tatooine z powrotem, gdzie kontratakującym Tuskenom przewodzi Zbój Łamignat. Staje on jednak na drodze gangowi na kosmoVespach i dochodzi do kolizji w wyniku której Kudłaty i Skubi Do gubią ślad ducha Imperatora Palpatine i uciekają do Mirmiłowa, gdzie Cad Bane tropi zaginiony Weyfander. Nie przewidział on jednak pojawienia się Lubawy, która przydzwoniła mu patelnią w ten pusty niebieski łeb. W trakcie odwrotu Cad Bane trafia do wioski Smerfów gdzie udaje Lalusia próbując przejąć kolejny plan Gargamela. ZUS zaś może dać rentę albo Sarlakowi albo Palpusiowi, dlatego wysyła Lando Carlissiana na poszukiwanie zaginionej dokumentacji medycznej. Jest ona we wraku 2 Gwiazdy Śmierci. Q śmieszy ten wynalazek. Lando towarzyszy ten Jeden pies wspomniany. Sukces misji staje się wątpliwy gdyż Lando udziela wywiadu red. Jastrzębowskiemu na Salonie 24 w wyniku którego trafia na kwarantannę. ZUS każe zwrócić Palpusiowi zasiłek pogrzebowy z powodu takiego że się nie należy.

Mando ściga Moffa, Asoka ściga Tarkina, Kojot ściga Strusia Pędziwiatra.

W tym czasie Czarny Krrasantan walczy z Czubaką a Boba Fett szuka zemsty na Hanie Solo. Tym jednak przychodzą z pomocą R2D2 i C3P0. Boba zmienia jednak zdanie i próbuje zniszczyć centralę karpi. Nie wie jednak, że plan ten poznał Bruner, który przekabacił świniaki na swoją stronę (Bruner Ty Świnio!). Bruner wraz z Bosskiem przedostaje się do dawnego zamku Jabby, obecnie Boby Fetta, aby porwać rankora. Wie o tym Sarlak, który nie zginął ale poszedł na zwolnienie i udał się na Endor do sanatorium. Nie miał jednak maseczki i zawrócili go w kosmodromie. Jama jego okazuje się być zajęta przez szeryfa Cobba Vantha który nie przewidział konfliktu z Moffem Gideonem, ten zaś uciekając przed Mando wpadł w bagno na Dagobath. Tam spotkał widziadło Vadera, które poleciło mu wysłać Młodego Huxa na poszukiwanie Dupy Maula. Dupa Maula wraz z Keirą przeprowadza kontratak, odparty jednak przez sojusz Jawów i skuterów Vespa. Po walce skutery idą na części służące do budowy Starkillera. Michasia Burnham stroi swoje miny od których kwaśnieje niebieskie mleko na Tatooine. Anakin Skywalker interweniuje i na Dagobath dochodzi do konwentyklu duchów mocy Jedi, które ustalają, że tak dalej być nie może. Boba Fett zaprowadza prawo i sprawiedliwość w regionie. W reakcji Nowa Republika skarży się na niego do TSUE. <

Dochodzi do finałowej walki, gdzie Luke walczy z Snołkiem, Keira robi piękne oczy do Hana ale zostaje odstrzelona przez Leię. Koska Reeves pokonuje Skałę (Geode) i zapewnia sobie w ten sposób udział w walce wieczoru na Wrestlemanii. Maczeta macha maczetą. Cad Bane obrywa po ryju od Boby Fetta, wspartego przez Bo Katan, która podejmuje decyzje o ślubie z Mando....


przewidywany czas odcinka 357 godzin i 27 minut.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Peperon »

Smutna wiadomość dla miłośników odległej Galaktyki, co dawno temu...

https://gry.interia.pl/newsy/news-nie-z ... Id,6044454
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

W fantastyce nieco naukowej mamy jednak obecnie NEP, czyli Nową Politykę Ekonomiczną. Młodszym fanom Gwiezdnych Wojen (Star Trek ma w ogóle młodszych fanów?) tłumacze o co chodzi: Sto lat temu po wojnach Związek Sowiecki były tak wyniszczony że musieli nieco poluzować śrubę i pozwolić na drobny handel i inne takie. Dzięki temu zarobili kasiorkę i mogli potem przykręcić śrubę. W fantasy zaś trwa rewolucja w najlepsze: zbliża się serial antytolkienowski Pierścienie Władzy (Amazon Prime), oraz 3 sezon Wiedźmina na Netflixie. O czym później. W SF wyszedł serial Strange New Worlds (SNW) o przygodach kapitana Pika i załogi Enterprise przed erą Kirka. Taki prekłel. Dziś jest też premiera serialu Kenobi z Kenobim. Całe 2 odcinki puścili a Pika wyszły 4. I teraz pora na spoilery:

UWAGA na spoilery bo będą spoilery. Kto nie chce mieć zdradzone niech nie czyta

image
W SNW powrócili do koncepcji zamkniętych odcinków i to wystarczyło Każdy odcinek to oddzielna przygoda z wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. I dobrze się to ogląda. Są też problemy uniwersalne: kapitanowi Pike rozjechało się continuum czasoprzestrzenne i zobaczył swoją śmierć. Czyli wie że nie zginie w najbliższej przyszłości, wie, kiedy zginie i przeżywa tą wiedzę. Z jednej strony może pajacować a z drugiej jest tu bezradność, brak wpływu na swoją przyszłość. Rozkminiają to i mam nadzieję że nie zrobią kolejnej linii czasu alternatywnej bo już jest ich ze 3 i to nie ma sensu. Pike pojawił się w pilocie Star Treka, był tam kapitanem i wtedy była inna załoga niż w Kirku. Spock był ten sam. Potem wykorzystali ten materiał i Pike wystąpił wraz z zaawansowaną cywilizacją. W każdym bądź razie mamy tu powrót do Star Treka epoki TNG z Picardem i wcześniejszego.
Zauważcie że podbudowa dramatu Pika jest zrobiona dobrze w przeciwieństwie do Luika Skywalkera w Ostatnim Jedi. Disnej jedzie na tych samych motywach i w Kenobim Obi Wan też przeżywa załamanie. Tym razem jednak podobnie jak w SNW jest ono uzasadnione: wybicie jedi, klęska, dojście Palpatina do koryta, tryumf sithów. Kenobi ma w tej sytuacji prawo czuć się niekomfortowo. W każdym bądź razie zawsze wrzucają taki wątek i raz trafią a raz nie. Nie jest to jakoś przemyślane i przetrawione. A szkoda.

image




Fabuła jest po staremu przewidywalna i generyczna: prochu nie wymyślą, imperium nie obalą, Lei nie ubiją. Nuda. Produkcja skierowana do fanów, których ciekawi los Luka nierobiącego nic przez 16 lat. Ale o Lei nie wiedzieliśmy nic i pojawia się mała. Jest ona tradycyjnie jasną stroną produkcji filmowej, tu utrzymali charakter postaci. Z drugiej strony z otchłani legendarium gwiezdnowojennego wyłaniają się inkwizytorzy. Posiadają oni miecze świetlne i machają nimi, publika lubi bowiem miecze świetlne. Trzecia siostra, ósmy brat, piętnasty szwagier: taka to koncepcja jest. W kreskówkach towarzycho używało mieczy świetlnych jako helikopterków. Ciekawe czy teraz też? Za bardzo napakowani są i mają umiejętności zbyt duże. W każdym razie jest ich kilku ale i tak muszą trafić na Tatooine. Wszyscy trafiają na Tatooine. Główną antagonistką jest 3 Siostra Reva, która fika i wykańcza szefa. Jakie to sithistowskie. Z innych postaci mamy wuja Luka i jego antagonizm z Kenobim, przybraną rodzinę Lei itp. Nie występuje na razie Han Solo, Jabba, itp. Reva organizuje porwanie Lei i Kenobi rusza na ratunek, chociaż nie nadaje się do tego bo jest poszukiwany. Siostrzyczka pragnie wywabić go i ucapić przy okazji próby odzyskania księżniczki. Leia jest bowiem księżniczką nie tylko po przybranych rodzicach ale i dziedziczy tytuł po matce: królowej (Padme).

Realizacyjnie to mamy ciąg dalszy niedoróbek: pościg za młodą źle zmontowany, widać że silą się aby jej za szybko nie złapać. Walka w 2 odcinku tez słaba, Jak trzeba to przestają strzelać itp. Ogólnie jest to próba odbicia się przez K. Kennedy (szefowa Lucasfilmu) po serii klęsk i zawalczenia z konkurencją Filoniego i Favreau, którzy stworzyli Mandalorianina i Bobę Fetta. Widac jest wpływ tych seriali, pozytywny i negatywny. Czemu owa Reva na końcu nie rozkazuje zestrzelić statek którym ucieka Obi Wan z Leią? Czemu Leia w Nowej Nadziei nie powołuje się na wspólne przygody? Tak dużo pytań i tak mało odpowiedzi.




W każdym bądź razie nikt nie krzywi mordy jak Michasia Burnham w ST Discovery. Ani tu ani tu. I to wystarcza. Siepacze Kurtzmanna, szefa Star Treka, nie potrafią napisać scenariusza z historią rozpisaną na poszczególne odcinki. Mają pomysł na początek i koniec a w środek pakują jakąś sieczkę. Widać to był w Picardzie, gdzie dodatkowo zrobili w 1 sezonie z Picarda androida a w 2 zapomnieli o tym. Przygody klasyczne lepiej im wychodzą.

Po staremu w teren rusza mostek, a załoga się obija. Mamy ślepego szefa maszynowni. Też po staremu. Ale mają skafandry momentami, to plus. I nie ma przeciwnika. Tzn nie zawsze ale np. w odcinku z kometą nie ma wroga. Jest trudna sytuacja, zrzynka z Bliskich Spotkań 3 Stopnia itp. ale nie ma wroga. Złego nie ma. Pasterze to nie wróg przecież. I dzięki takim zabiegom dobrze się to ogląda bo jest wytchnienie od motywu wroga. Bezwrogowie.

image

Nie ma tez Mary Sue wszechzdolnej genialnej Michały Burnham z jednej strony i Rey z drugiej. Mamy Uhurę, którą znamy z Kirka. Mamy pierwszą oficer która jest babołem pewnym. Element postępowy został zredukowany do 1 postaci która jest koszmarna i nie chcę jej oglądać.
SNW jest lepszy niż Kenobi. Xięga Bobusia też jest fajniejsza od Kenobiego a przygody Boby Fetta bardziej odjechane. Produkcje te wychodzą na plus mimo wszystko. Mimo toksycznej dramy: widz ma się przejmować dramatycznymi perypetiami, tymczasem zastanawia się on czemu to bez sensu jest? Czemu w Star treku jest więcej gwiezdnych wojen rozumianych jako konflikty wśród gwiazd, niż w Gwiezdnych Wojnach, które przepalają budżety na nie wiadomo co serwując siermiężność zrozumiała w westernie?

Dodano po 36 sekundach:
Peperon pisze: Smutna wiadomość dla miłośników odległej Galaktyki, co dawno temu...

https://gry.interia.pl/newsy/news-nie-z ... Id,6044454
Niestety. Kiedyś ludzie mieli pomysły....
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

No dobra, obejrzałem "Kroniki Boby Fetta" i "Obi-Wana Kenobiego"

W ogromnym skrócie.
Pierwszy słaby, a drugi beznadziejny.

Boba Fett, łowca nad łowców, a tu pierdoła, który ogrania temat tylko dzięki Mulan. Swoją droga nie mogę się nadziwić jak dobrze ona wygląda pomimo prawie sześćdziesiątki na karku :shock: . Ja rozumiem, że to taka linia Disneya, że najmądrzejsza musi być kobieta, ale naprawdę zbierając wszystko do kupy wychodzi kanał :(.
Infantylne sceny można byłoby przełknąć w animacji, ale w serialu aktorskim nie przejadą. Na plus to chyba tylko pojawianie się Cada Bane'a, ale i tu na minus jego śmierć w kretyńsko wyreżyserowanym pojedynku.
Najlepszy odcinek to ten o Mando. Reszta strawna po kilku szklaneczkach szkockiej (Uwaga! Nie przesadzać bo efekt może być odwrotny).

Kenobi... serial o niczym i tak samo wyreżyserowany. Zwyczajnie nudny i coraz bardziej odchodzący od początkowego konceptu seriali w uniwersum Star Wars. De facto to już nawet nie jest serial w tylko cholernie długi film pełnometrażowy podzielony na odcinki (do których jeszcze podokładano jakieś nudne zapychacze, by ramówka się zgadzała i czas na reklamy jakoś pasował), a już doskonale wiadomo, że Disney kompletnie nie potrafi kręcić pełnometrażowych filmów Star Wars i im dłuższy tym gorszy. No więc ten jest absolutnie najgorszy.
Są tez smaczki tj. multirasowość w akcji. Białe, czarne , żółte... brakuje czerwonych - Disney widocznie nienawidzi rdzennych mieszkańców Ameryki. Wydawało mi się, że nie da się stworzyć bardziej irytującej postaci niż Jar Jar Binks, ale myliłem się. Trzecia Siostra jest gorsza.
Oczywiście kobiety są najmądrzejsze i 10-letnia Leia wyglądająca na sześciolatkę (choć faktycznie Blair w tym roku skończyła 10 lat) to skarbnica mądrości. A Ben to zestresowana cipa, którą trzeba doprowadzić do ładu i składu by nie musiał trafić na kozetkę do psychoanalityka.
Ogólnie "Kenobi" bazuje na tym samym co "Skywalker - Odrodzenie", czyli na nostalgii za tym czym pierwotnie było uniwersum. Jest też w sumie tym samym, czyli składanką przypominającą raczej fanfik niż coś co ubogaci i pokaże wspaniałość świata Star Wars. Pod względem dłużyzn to raczej mu bliżej do "Ostatniego Jedi", na którym tylko najbardziej bezkrytyczni fani nie odjechali rozważaniami w kierunku tonacji zieleni w napisie "Wyjście Awaryjne".
Z przerażeniem czytam, że Disney planuje ileś tam seriali. Podobno ma być 16-odcinkowy serial o tym jak R2D2 wymienił śrubkę przy swoim projektorze oraz dwa sezony po 22 odcinki o tym jak Chewbacca doszywał mocowania na ogniwa w swoim bandolierze. A na koniec - uwaga - absolutny hit, czyli 7 sezonów o tym jak powstawał Sandcrawler Jawów i o jego historii w Imperium, z czego trzy fascynujące odcinki o poszukiwaniu zagubionego ogniwa gąsienic! Czekam z wypiekami na twarzy!
Już dawno pisałem że ludzie od myszki Miki zaślepieni wizją miliardowych zysków spieprzą co się da, byle przyniosło to zysk. R1 i Mando + animacje były promykiem nadziei, ale każda nadzieja może zgasnąć na skutek głupoty i chciwości. Im wystarczy że oglądalność finału była większa od tej w "Kornikach...". Tu już nawet nie pomogłoby wysłanie Kathleen Kennedy na Marsa (bez biletu powrotnego).
Koniec końców może jakieś grono wychowanych na Marvelu polubi nowe Star Wars, ale tym, którzy przez dekady kochali Star Wars za to czym było... na pewno zbiera się na wymioty.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SiSi
Posty: 219
Rejestracja: 2015-03-16, 14:11

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SiSi »

Mozna zawsze po raz kolejny obejzec 'Babilon 5' lub nowszy 'The expanse'.

Co do SW, czy tez ST, jest coraz gorzej odkad pamietam. ;)
...
ODPOWIEDZ