Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Jest Orville:


https://www.cda.pl/video/11348383f1



Orville to statek porównywany niekiedy do cumla (smoczka) albo do nocniczka. Wraz z załogą jest bohaterem serialu który podoba się widzom. Marudzą jedynie ci od Family Guya. Że ni ma Family Guja w kosmosie a miał być. A tak to grupa docelowa jest zadowolona. Może być pod tym względem niedoścignionym wzorem dla innych. Niestety 3 sezon będzie chyba ostatnim. Jakby mieli ogłosić 4 to by ogłosili już dawno. Chociaż formalnie nie jest zakończony czy tam skancelowany. Lepiej jednak otrzymać serial zamknięty przez twórców i skończony niż urwany w jakimś losowym miejscu z jakiś tam przyczyn. Pora zatem na krótkie podsumowanie: zastanówmy się dlaczego Orville jest najlepszym serialem na platformie Disney+?




Ojcem sukcesu jest tu niewątpliwie Seth MacFarlane, autor pomysłu i scenariusza. Ale mamy tu udział takich osobistości jak Jon Favreau, Jonathan Frakes, Brannon Braga etc. Zwrócę wam tu uwagę na reżyserię Jona Cassara, który wyreżyserował najwięcej odcinków.
Podstawą sukcesu jest znakomity scenariusz. MacFarlene chciał żeby to był Star Trek ale się mu nie zgodzili. W końcu wcisnął Foxowi ciemnotę ze to będzie Family Guy w kosmosie i Fox się zgodził. Faktycznie trochę takiego humoru było w pierwszych dwóch sezonach ale serial zasadniczo utrzymany jest w stylistyce Star Treka The Next Generations. Trzeci sezon został przeniesiony na platformę Hulu i wyszedł na tym bardzo dobrze. Odcinki mają charakter w zasadzie filmów telewizyjnych i potrafią trwać nawet półtorej godziny. Taki czas trwania znakomicie przysłużył się budowaniu fabuły, która może sobie spokojnie wybrzmieć.

image

Sukces serialu ma charakter systemowy: odpowiedni podział pracy. Seth jest szefem wspieranym przez reżyserów i resztę ekipy. Aktorzy zatem są odpowiednio prowadzeni i nawet średni potrafią wycisnąć wiele ze swoich ról. Potrafią tam prowadzić w odcinku dwa a nawet trzy wątki, czego nie potrafi taki Kenobi np. Dalej mamy estetykę stosowną: serial jest tak kręcony żeby się go przyjemnie oglądało: kolorystyka, filtry, kadrowanie, przestrzenne pomieszczenia ładnie oświetlone... Porównajcie sobie ze Star Trekiem Discovery, który jest koszmarnie nakręcony i zmontowany.

Mamy tu też szacunek dla fanów: obejrzyjcie materiały dodatkowe do Mandalorianina, tam Favreau opowiada o szacunku do fanów. Tymczasem w innych serialach/filmachfani dostają kopa w ryj na samym początku (Discovery, Kenobi, Ostatni Jedi, Picarditp.). Gwiezdne Wojny też są. W każdym odcinku praktycznie jest jakieś starcie. Widać co prawda ograniczenia budżetowe, ale widać też że im się chce. Wyciągają maksimum z posiadanych możliwości (w przeciwieństwie do takiego Kenobiego, który jest ordynarnym przepaleniem budżetu). W Gwiezdnych Wojnach nie ma gwiezdnych wojen praktycznie od czasów Odrodzenia Skywalkera.

Aby nie przedłużać zwrócę waszą uwagę na obyczajówkę i analizowane problemy egzystencjalne. Na klimat Star Warsów obecny tu i ówdzie. Na ładne widoczki kosmiczne. Na docenienie robotów jako istot myślących i mających swoje prawa. W Hanie Solo były ordynarne podrywy robocie a tu nie ma. Jest za to konsekwentna budowa bohaterów i trzymanie się ich charakterystyk.


II Spoilery




W 3 sezonie, który jest na platformie Hulu a u nas na Disnej Plasie mamy kontynuację wątków z sezonów poprzednich: wojna z Keylonami, cywilizacyjne wygibasy Moklan, pojawia się nawet planeta Fejsbuka. Konflikty cywilizacyjne są kontynuowane i rozwijane. Roboty od razu bez zbędnych kontrowersji są uznawane za istoty rozumne. Ciekawy zabieg fabularny: co chwilę opowiadają o Isaacu że nie ma uczuć a widać że ma. I albo idziesz za tym co mówią, albo za tym co widzisz. Interesujący moment poznawczy. Izaak odczuwa emocje i ma uczucia, ale po swojemu. Po robociemu. Dlatego serial kończy się jego ślubem. Coś jak w Panu Tadeuszu: wrogość zakończona ślubem, który kończy konflikt Unia-Keyloni. Sztuczna Inteligencja nie ma bagaży miliardów lat ewolucji, odruchów warunkowych nie ma i bezwarunkowych. Dlatego postrzega rzeczywistość w sposób odmienny niż istoty biologiczne.

Dalej mamy cywilizacyjne uwarunkowania Moklan, którzy pogardzają dziewczynkami. Jest tu paradoks bo od niedawna mogą je przekształcać w chłopczyków. Najpierw musieli technologię opracować wszak. W każdym bądź razie kobitki się buntują a Moklanie nawiązują współpracę z Krilami, rządzonymi demokratycznie przez kancerzycę z którą dziecko ma ktp. Mercer. Jest to wszystko zawikłane ale sezon większość wątków zamyka. Tak powinno być wszędzie. Dostajemy sygnał, że Mercer wraca do Kelly, której zdrada rozpoczęła serial. Bortus i Klayden wracają do siebie, dr Claire do Isaaca.



Można mieć tu sporo zastrzeżeń do tego i owego ale mi się nie chce. Trochę mi już przeszło i jest nadzieja na 4 sezon. Ale jak się skończy na 3 to też OK. Jakoś tam zamknięta opowieść jest lepsza niż ten cyrk który się teraz dzieje. Albo pourywane albo przeciągane.

Seth i Ekipo: Dziękujemy za wszystko.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

Disney już zmienił Slave 1 na Boba Fett's Starfighter, bo poprzednia nazwa była niepoprawna politycznie i kojarzyła się z... niewolnictwem :| . Wow! To jest naprawdę coś wielkiego :aniol: . W każdym razie żadna firma zabawkarska czy modelarska nie dostanie już licencji na Slave 1. Mamy już mulitikolorowość (z dyskryminacją czerwonych), mamy soczysty lesbijski pocałunek postaci epizodycznych (w oryginalne całowali się w zasadzie jedynie główni bohaterowie, bo w tle nie było przekazu podprogowego). Co będzie dalej... ? Może by tak poprawić wizerunek szturmowców? Jak się odwróci główną część hełmu to wyglądają bardziej przyjaźnie 8) .
Familliar Stormtrooper.jpg
Familliar Stormtrooper.jpg (32.84 KiB) Przejrzano 3862 razy
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Dobrze że są jeszcze ludzie potrafiący w swej twórczości zachować klimat Gwiezdnych Wojen. Ich zaangażowanie daje nadzieję na przyszłość:




A teraz przejdźmy do serialu Andor, który fortunnie zakończył swój pierwszy sezon. Pisałem o nim już

https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1 ... ojny-andor

a teraz zaznaczam, że będą spoilery. Od razu powiem, że ustępuje on startrekowemu Lower Decks. Czemu on zresztą nie ustępuje? Nie ustępuje Kenobiemu i Pierścieniom Władzy, podobnie jak Kenobi jest też przykładem biedaserialu. Pierścienie Władzy Amazona biorąc pod uwagę rzekomy budżet też nie wyglądają dobrze. Prawdopodobnie nie mieli tam deklarowanego pół miliarda dolarów tylko połowę z tego albo nawet jedną trzecią dlatego wygląda to tak ubogo.

Andor słusznie może być sklasyfikowany jako biedaserial bez polotu. Uzasadnienie tego wniosku podam jednak za paywallem, tj. pardon, za spoilerem:

UWAGA SPOILER

Konstytutywną cechą Andora jest jego amerykańskość: funkcjonariusze w 1 odcinku to typowe typy, czy też archetypy amerykańskiego skorumpowanego policjanta. Orkiestra w ostatnim też wygląda jak amerykańska tradycyjna orkiestra. Przykłady można mnożyć. Kontrowersyjny kałach to próba powiązania Rebelii z Fidelem Castro, tzw ruchami narodowowyzwoleńczymi finansowanymi przez Moskwę (Czerwone Kmery np.) i innymi takimi. I dowodem na brak polotu ten kałach jest. Braku wyobraźni dowodem jest. Kreatywności i rozeznania. Czego jeszcze jest dowodem ów kałach?


Drugą podstawową cechą Andora jest popsuta immersja, czyli światotwórstwo. Tak sobie paczę na Imperium i nie wiem czy to jest potężne imperium obejmujące galaktykę z milionami gwiazd i planet? Nie wygląda. Ilu funkcjonariuszy potrzeba na każdej planecie zaludnionej i zaalienowanej (zaufoczonej) miliardami osobników? Jak rozbudowana musi być ich hierarchia? Nad nimi są jeszcze układowi, sektorowi itp. To jest potężna drabina funkcyjnych i potężna masa ludzi i innych takich tych. Tymczasem ta Dedra żąda w pewnym momencie akt wszystkich incydentów rabunkowych. Powinna dostać a z milion przypadków dziennie. I jak to przeanalizuje i wnioski wyciągnie? Jest ona porucznikiem więc na dnie hierarchii galaktycznej stoi, takich jak ona musi być miliardy. W ostatnim odcinku jakiś imperialny chce pokazać miejscowym potęgę imperium. I parudziesięciu funkcyjnych wyłazi. Żenada to jest. Co najmniej miliona szturmowców powinni użyć.

Schemat stosują taki, że planeta to jest odpowiednik miasteczka na Dzikim Zachodzie. Takiego z westernów. Loty międzyplanetarne są odpowiednikiem podróży dyliżansem i konno między tymi miastami. Planeta Ferrix to jest jedna dziura tak naprawdę z jedny, placem, zamieszkała przez garstkę mieszkańców. Na dłuższą metę taka kreacja światotwórcza jest nie do utrzymania bo jest absurdalna. Żenująca jest. Dlatego wieje nudą bo nie pozwala się wczuć w świat przedstawiony, tak jak Blade Runner/BR2049, gdzie też tempo narracji było powolne.

W odróżnieniu oglądając Orville widać ograniczenia budżetowe, ale widać że starają się wycisnąć jak najwięcej z tego co mają. Kenobi i Andor to jest zaś jakieś przepalanie kasy. Widać różnicę podejścia fachowych twórców fanowskich (Seth MacFarlane, Jon Favreau etc) i jakiegoś nie wiadomo kogo w ogóle.

II

Andora ratuje gra aktorska, ratują go takie wątki jak więzienie. Tam gdzie potrafią złapać odpowiednią skalę działań prowadzonych w świecie przedstawionym to sobie radzą. Bohaterowie są w dużej mierze klasyczni: mają jakieś skrzywienia i traumy, aktorzy będący męskimi szowinistycznymi świniami (Luthen, Serkis) dźwigają ciężar świata przedstawionego. Wątek Mon Mothmy przespałem w większości ale nie zachowuje się ona jak GoGaladriel. Kilka scen jest fajnych oprócz tego. Przeżycia zmieniają ich, często na lepsze.


Pierwszy sezon oceniam w związku z tym 6/10. Jest to szczytowe osiągnięcie obozu Kennedy. Serial jest dobrze profilowany, czyli ci co im się nie podoba nie oglądają go i nie minusują. Stąd dość wysokie oceny. Skutek jest tu taki, że dość mała liczba ocen jest, np. na IMDB. Jeden z drugim biadoli: czemu takiego super seriala nikt nie ogląda.

o Andorze:

https://www.filmweb.pl/serial/Andor-202 ... isode/1/12
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze: 2022-11-25, 13:48Andor słusznie może być sklasyfikowany jako biedaserial bez polotu.
Za wysoka ocena. To nudny "latynoski" serial, gdzie trzy odcinki zajmuje szykowanie pogrzebu. Jak jeden zgubisz to i tak wstrzelisz się w ogólny wątek. Nudy jakich mało.
SmokEustachy pisze: 2022-11-25, 13:48Andora ratuje gra aktorska
Tylko niewielkiej części aktorów. To za mało nawet by uznać go za przeciętny serial. W większość postaci są tak słabo zarysowane, że aż strach... i to przy poświeceniu im tak dużo czasu antenowego :(
No i urząd do spraw cenzury czuwa. Jest LGBTQWERTY+ (Val) i pogłębione rozterki związane z nieszczęśliwą (na razie, bo Cinta jeszcze może zrozumieć, że tak będzie jej lepiej i będzie piękny finał :przytul: ) miłością, więc można emitować.
Jest też hołd jąkałom (B2EMO - robot jąkała... wcześniej w Solo był robot... wojująca feministka :aniol: ), czyli każdy znajdzie coś dla siebie.
SmokEustachy pisze: 2022-11-25, 13:48ratują go takie wątki jak więzienie.
Słabiutki watek zwieńczony jakimiś pseudopropagandowymi wywodami od których można zwymiotować lub przy nich zasnąć (zależy od cech charakteru odbiorcy). Zresztą podobnie jak przy bajdurzeniach przed zwędzeniem wypłaty imperialnych.
Generalnie, podobnie jak "Kenobi" (i niestety "Kroniki..."), jest to serial, którego zadaniem jest wciśnięcie jak najwięcej drogich reklam na antenę oraz przyciągniecie magicznym logiem SW jak najwięcej abonentów Disney+. Tyle, że nie wiem czy zdają sobie tam sprawę, że to właśnie przyjęta obecnie metoda koniec końców przynosi odwrotny efekt, bowiem Disney leci w dół i w jakimś stopniu także poprzez słabej jakości produkty, kosztowny marketing oraz nachalną propagandę odnotował 1,5 mld dolarów straty. Czy na pewno receptą na to jest jeszcze więcej słabej jakości produktów i jeszcze więcej propagandy? Podobno Disney+ w 2024 roku ma jednak osiągnąć rentowność :roll: . Pewnie dlatego właśnie zwolnili dyrektora generalnego Roberta Chapeka :lol: .
SmokEustachy pisze: 2022-11-25, 13:48Pierwszy sezon oceniam w związku z tym 6/10.
Jako Star Wars geek oglądam prawie wszystko ("Ruchu oporu" nie dałem rady i poddałem się po pierwszym odcinku :( ) i 6/10 to mógłbym dać ewentualnie jakbym mocno zaniemógł ;). Bardzo nudny tasiemiec luźno osadzony w Uniwersum. Na wyrost dałbym 4/10, ale tylko dlatego, nie załamywał mnie tak jak "Kenobi", któremu tylko z litości dałbym 3/10. "Kroniki..." 5 lub co najwyżej 6/10 (po głębokiej szklaneczce szkockiej), a Mando jako ogół spokojnie 8/10 (choć oceny poszczególnych odcinków bardzo zróżnicowane).

Prócz Mando tylko animowane się bronią (Rebels - 9/10 i Bad Batch - 7/10), bo do nich jest inne podejście i pomimo nierównego poziomu odcinków oraz czuwania urzędu ds. cenzury, jeszcze udaje im się utrzymać prawdziwy starłorsowy klimat. Rebelsi mają fabułę, mają różnorodność wszechświata, mają nawiązanie do Expanded Universe, mają inteligentny humor (ot np. scena pierwszego starcia z Vaderem, gdy Kananowi i Ezrze udaje się zwalić na niego AT-DP, a ten zatrzymuje go centymetry nad głową i pada szybki dialog... Ezra: "If that doesn't kill him, what will?", Kanan: "Not us. Run!"). Jest tajemnica, jest genialny Thrawn (!), jest koniec Maula (szybki i bezceremonialny, dokładnie taki jak powinien być), są pewne zwroty akcji, jest klimat i nawiązanie do mocy z czasów Starej Republiki, ale przede wszystkim JEST ROZWÓJ postaci. To pozwala wybaczyć wiele błędów i uproszczeń serialu.

No i doliczyć chyba trzeba w znacznej mierze zrobiony od nowa sezon 7 (wcześniej były dostępne tylko nieukończone animacje pierwszych odcinków), który ogólnie wypada bardzo dobrze. Nie wiem czy można go osobno oceniać (w oderwaniu od sezonów 1-6), ale dla mnie po 5 jest to najlepszy sezon.
SmokEustachy pisze: 2022-11-25, 13:48ci co im się nie podoba nie oglądają go i nie minusują. Stąd dość wysokie oceny. Skutek jest tu taki, że dość mała liczba ocen jest, np. na IMDB. Jeden z drugim biadoli: czemu takiego super seriala nikt nie ogląda.
Trafna diagnoza.

Ogólnie uważam oglądanie tego serialu za całkowicie, ale to całkowicie zmarnowany czas (ten jest u mnie ostatnio bardzo deficytowym towarem), ale jako geek muszę to robić, bo nie mogę bazować na opiniach innych.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Korwin zmienia nazwę na Nowa Nadzieja. Ciekawe kto tam będzie Gwiazdą Śmierci?
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Ludzie zapomnieli już o seklelach i przestali porównywać Mandalorianina do nich, stąd się wzięła pewna fala krytyki. Z drugiej strony rzeczy w Mandalorianinie dzieją się podobnie jak w Nowej Nadziei, Imperium Kontratakuje i Powrocie Jedi. Trzeba przestać wozić się na leczeniu traumy po abominacjach Kathleen Kennedy. Nie wiadomo jednak czym to leczenie zastąpić? Finał drugiego sezonu zaleczył tą traumę dość skutecznie, poprzez pojawienie się spektakularnego Luke Skywalkera. W sensie tym Mandalorian jest ofiarą swojego sukcesu, który był duży. Zakończył się właśnie trzeci sezon, który nie różni się niczym od dwóch poprzednich. Widzę, że okazał się zbyt trudny w odbiorze i wymaga pogłębionej, a zatem spoilerowej egzegezy.

Jestem nieobiektywny krańcowo bo serial Mandalorian został skrojony pod moje, jakże wyrafinowane gusta. Jest to klasyczny serial utrzymany w stylu lat 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia. W tym Złotym Wieku seriale wyróżniały się sympatycznymi, „wyrazistymi, bohaterami, klarowną - co wcale nie znaczy - prostacką - fabułą, jasnymi widokami, dobrymi zakończeniami, w których jeśli ktoś już ginie - jak tu Gideon - to ma to istotne znaczenie, nie służy brutalizacji klimatu”[1]. Weźmy taką Drużynę A: w każdym odcinku dostawali zlecenie, zaczynali je realizować, łapali ich, wchodził plan B, jeszcze czasem wjeżdżała żandarmeria. I się to podobało. Ponieważ było tam dużo fanu to wyłapywanie różnych absurdów, dostarczało dodatkowego fanu. Prażą do siebie tam ogniem maszynowym i nikt nie ginie, zawsze wyciągną Mardoka z psychiatryka, itp. Tego było mnóstwo.

Mandalorian jest podobnie serialem epizodycznym: główny wątek jest okazją do zwiedzania różnych miejsc i przeżywania ciekawych przygód. Nie jest to współczesny serial stanowiący rozwleczenie filmu na 10 odcinków, przez co są tu dłużyzny i nuda. Dlatego też mylne są analogie do gier, w tym RPG. Są tam jakieś sajdkłesty itp. Ale takie coś w serialach było już dużo wcześniej.

Przyczyny mniejszej oglądalności można wyliczyć następująco:

1. Fatalny marketing Disneja, wielu potencjalnych widzów nie wiedziało o emisji. The Boys Amazona obwieszało plakatami każdy przystanek a ci zrobili 6 murali w całym kraju. W TV reklamy były? Nie trzymają się też terminu emisji: co roku przed Bożym Narodzeniem. Emisja Xięgi Bobusia też wprowadziła zamęt.

2. Wywalenie Cary Dunn.

3. Zaakcentowanie Bo Katan, co wywołało reakcję publiki. Nie jest ona wbrew pozorom elementem wokistycznym, posiada tylko elementy wokizmu. Ale ludzie są rozdrażnieni. Podobnie się zaczęli rzucać o pryzmat na okładce płyty Dark Side of The Moon Pink Floyd: że tęcza ma tam 6 kolorów. Ale to 50 lat temu robili i nie o to chodzi. Naród jest przewrażliwiony i nie trzeba go drażnić.

4. Czy Disnej nie zaczął psuć serialu dokładając swoje trzy grosze? Ponoć w 2 sezonie Grogu miał opuścić serial ale kazali go przywrócić, bo zabawki.

5. Ludzie nie chcą zgodności z sekłelami, za którymi idzie ogólne dziadostwo Nowej Republiki, która jest zbędna.

6. Jeden chce tego, drugi owego. Jeden chce cameo różnych postaci jak Wielki Admirał Thrawn, a drugi nie chce. Podnoszą głowę zwolennicy nudy fabularnej z Andora. Zwolennicy Kenobiego nie podnoszą.

7 Mandalorianie są wierzący. [2]

8. Ludzie powkręcali się w jakieś absurdalne oczekiwania i potem się dziwią, że nie ma.

9. Nonszalancja kreatywna scenarzystów.

10. Scenarzyści nie radzą sobie z zaawansowaną techniką, lepiej by to wyglądało jako fantasy.

Dobra, pora teraz na część spoilerową, w której poruszę problematykę darcia łacha z sekłeli:
Spoiler
Mamy tu tradycyjne oplucie sekłeli:

image
1. Taran Holdo: tu też mamy poświęcenie statku ale ono ma sens i nie jakieś paliwo. PILOT WYSKAKUJE!!!.

2. Finałowa scena versus koniec Odrodzenia Skajłokera: fajne zakończenie, domek, żabki itp. versus absurdalna sceny samej Rey zakopującej miecze nie wiadomo po co na rodzinnej farmie Luka i przywłaszczającej sobie nazwisko Skywalker.

3. Grogu nic sobie nie przywłaszcza tylko zostaje adoptowany i się teraz nazywa sir Din Grogu.

4. Zbrojmistrzyni jako antyteza Holdo: Zbrojmistrzyni jest mądra a Holdo głupia.

W 3 sezonie mamy trójkę głównych bohaterów: Grogu, Bo Katan i Din Djarin, czyli Mando. Głównym wątkiem jest jednoczenie Mandalorian i odzyskanie planety Mandalora. W skrócie: Bo Katan przechodzi przemianę i wyzbywa się egoizmu. Wcześniej pragnęła koryta, obecnie walczy o swój lud i jego dolę. Grogu rozwija swe zdolności. Obecnie jego główną mocą jest zdolność do neutralizowania negatywnych emocji, będących pożywką dla ciemnej strony. Potrafi godzić zwaśniony element szukający guza. Wyraźnie Szuka też towarzystwa i kompanów. Akcentem humorystycznym jest pasowanie go na rycerza. Tak – Grogu zostaje rycerzem.

image
Bo Katan jest postacią znaną fanom z kreskówek, tutaj widzimy jednak jej wyraźny rozwój. Wcześniej walczyła o koryto, po spotkaniu mitozaura walczy już o dobro Mandalorian, starając się ich zjednoczyć i odzyskać planetę. Wszystko szło tu w stronę miłości z Dinem, niestety nie ma tu związku na razie. Silna, dzielna, niezależna nie może mieć męża. Ale będzie następny sezon, możemy zatem żywić nadzieję.

Mando pokazuje nam swe zdolności detektywistyczne, widzimy że potrafi docenić starania Bo Katan, widzimy że zjednoczeni pokonują Moffa Gideona u jego pomagierów. Złośliwi mawiają, że w finale mamy obraz normalnej rodziny: chłopak, dziewczyna, dziecko.

Serial od ręki rozwiązuje różne problemy, zaprzątające łepetyny widzów: pogodzenie zdejmujących kaski z niezdejmującymi, rzekomy konflikt Bo Katan z Mando. Publika się nakręciła tym konfliktem a tu ni ma. I płacz. Własność Czarnego Miecza.

Co do wykonania to estetyka wypada zadowalająco. Jasne plany są, jak jest ciemno to dlatego, że jest ciemno a nie dlatego, że oszczędzają na żarówkach. Widać natomiast ograniczenia użytej technologii, np. mało statystów. Ale nie siedzą cały czas na pustyni, tylko widzimy Coruscant.Mamy walki z potworami, mamy utarczki kosmiczno-powietrzne. Co do muzyki to muszę przesłuchać, bo niezapadła mi w pamięć.

O poszczególnych odcinkach zrobię oddzielny wpis, bo są tego warte. Doceniam natomiast zakończenie bo jest zamknięte. W zasadzie serial można by zakończyć w tym momencie i będzie OK. Podobnie jak Orville, które chyba padło. Wy też doceńcie ten miły gest, szczególnie cenny w dobie mody na kancelowanie seriali między sezonami.

image
Może powinni serial skończyć na 2 sezonie? Bo – jak pisałem – publiczność się zmieniła. Albo dopracować go fabularnie? Kto pamięta jeszcze 1 odcinek 1 sezonu: tam mają drzwi które jak coś przecinają gościa na pół? Kto zamontuje takie mordercze drzwi? Nie wynaleźli jeszcze plandeki od Żuka i na mrozie jeżdzą TAXI cabrio. Kto normalny będzie jeździł taksówką -kabrioletem po mrozie? O absurdach fabularnych tamtych sezonów pisałem. Trzeci nie jest ani lepszy, ani gorszy. Publika jest za to rozpasana. Porównajcie sobie to wszystko do Odrodzenia Skajłokera, gdzie walka finałowa jest jednak słabsza. Ponoć tam Palpatine się sam wykończył, bo Rey tylko odbijała jego błyskawice. Tutaj zaś Moff Gideon został podsmażony w wybuchu, ergo nikt go nie zabił też. Nawet stosunkowo proste jego krętactwa przerastają horyzonta odbiorcy. Jak mówi, że go w zasadzie klonowanie nie interesuje to znaczy, że ma fioła na punkcie klonowania.

Podsumowując: Trzeci sezon Mandalorianina jest super i dobrze się ogląda. Jest to moja opinia bo ja ją wyrażam.

Przypisy:

1. http://trek.pl/forum/topic/the-mandalor ... ost-253443

2. https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1 ... ze-spoiler

O Mando: https://www.filmweb.pl/serial/The+Manda ... 019-813197

Twórcy: Jon Favreau, Dave Filoni i inni. Kathleen Kennedy NIE.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze: 2023-04-22, 17:222. Wywalenie Cary Dunn.
Jak ktoś nie jest na bieżąco to może nie wie dlaczego :). Otóż aktorka, była zawodniczka MMA Gina Carano, okazała się "straszną transfobką". Nagabywana by przyłączyć się do akcji dodawania zaimków osobowych do swojego profilu (zawartą we „wskazówkach dla sprzymierzeńców” organizacji GLAAD - Gay & Lesbian Alliance Against Defamation) w sposób ironiczny zareagował na "modę" dodawania tychże do nazwy profilu na insta i dodała sobie "boop/bop/beep". Po niezwykle wymownym przypadku J.K. Rowling wiemy już, że te środowiska nie biorą jeńców, więc panna Carano dostała się pod ciężki ostrzał :killer: . Wprawdzie pokajała się, ale nie założyła pokutnego wora i nie ruszyła w pierwszym szeregu tęczy (tak jak i J.K. Rowling, która tylko delikatnie stanęła w obronie kobiety zwolnionej z pracy za zgodne z biologią poglądy nt. płci) to została skreślona z projektów Disney'a i wyklęta przez Hasbro. Tak, wszystkie figurki Cary Dune, które nie zdążyły opuścić magazynów firmy zostały... zutylizowane, a firma zadeklarowała, że już nigdy więcej nie wypuści figurek tej postaci. Jedynym wyjątkiem był sześciofigurowy set retro, którego z uwagi na fakt, że praktycznie był już gotowy do wprowadzenia na rynek to ostatecznie zdecydowano się nie kasować. Taki los czeka "obrzydliwe transfobki". Na szczęście Kenner (generalnie też marka należąca do Hasbro, ale przynajmniej rzucane deklaracje nie były tak restrykcyjne) okazał się nieco bardziej "tolerancyjny" i puścił wszystkie swoje figurki Cary Dune na rynek, ale i tu nie widać w przyszłości powrotu do postaci. Zatem pamiętajcie, w świecie Disneya nie ma miejsca dla "transfobów". Zostaną wyrwani jak chwasty. Pomijam już, że dopuściła się też pandemicznej myślozbrodni, co więcej, nawet napisała to co jest we wszystkich opracowaniach naukowych, czyli że nie ma przekonujących naukowych dowodów na skuteczność populacyjnego noszenia maseczek. Zdaje się, że nawet zadrwiła z sytuacji, gdy ludzie by uchronić się przed zakażeniem noszą maseczkę, na opakowaniu której producent wyraźnie napisał, że nie chroni przed zakażeniem. Jak nic swoimi zbrodniami zasłużyła na pójście w odstawkę metodami cancel culture.

Generalnie finał tego jest taki, że figurki tej zupełnie takiej sobie postaci serialu są rozchwytywane przez kolekcjonerów i koniec końców rośnie do rangi kultowej :-D .

Natomiast co do Mandaloriania, to nie przeczytałem części Twojego postu, gdyż obejrzałem jak dotąd tylko dwa odcinki tego sezonu i unikam spojlerów. Nie mam Disney+ i nie zamierzam mieć, więc jestem mocno zapóźniony w nowościach i jakoś da się z tym żyć. Oczywiście widać, że parcie na usługi streamingowe jest bezgraniczne, więc nie uświadczy się większości produkcji na płytach DVD czy BRay. Śmierć miłośnikom klasycznych sposobów archiwizacji filmów. Choć streaming generuje coraz większy ślad węglowy to jakoś nie koliduje z religią klimatyczną.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Warto za te 30 zł w miesiąc.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

To zależy od okoliczności. Ja jestem telewizyjnym amiszem. Już od ładnych kilku lat nie ogladam telewizji i jest mi z tym bardzo dobrze. Skoro do tak archaicznej formy mam duży dystans to tym bardziej do nowinek takich jak serwisy streamingowe. Całkiem nieźle się żyje bez nich. Tym bardziej mieszkając w strefie swego rodzaju wykluczenia cyfrowego (brak stałego łączą). To jednak bardzo ułatwia wiele innych rzeczy.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 964
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Gregski »

Marmik pisze: Już od ładnych kilku lat nie ogladam telewizji i jest mi z tym bardzo dobrze.
No zmartwiłeś mnie. Myślałem że to ja jestem taki wyjątkowy.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4479
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: SmokEustachy »

Striming to nie TV :->>
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

Gregski pisze: 2023-04-24, 22:05No zmartwiłeś mnie. Myślałem że to ja jestem taki wyjątkowy.
Grono moich znajomych, którzy nie tracą czasu przed telewizorem jest całkiem spore.
Lubię życie poza ekranem i uważam, że i tak za dużo czasu spędzam przy kompie.
SmokEustachy pisze: 2023-04-25, 00:26 Striming to nie TV :->>
Wiem. Dlatego napisałem, że na nowe obszary też nie jestem podatny, zwłaszcza przez LTE z limitem 100 GB miesięcznie :-D.
Co najwyżej czasem przejrzę coś na YT. Owszem mógłbym na miesiąc machnąć subskrypcję Disney+ i obejrzeć cały sezon, ale jakoś nie mam jakiejś przemożnej potrzeby by faktycznie już teraz to obejrzeć. Nie czekam na premiery, nie drepczę niespokojnie, gdy spóźnia się "mój ulubiony serial" :wink: . Taką GoT to zacząłem oglądać gdy doszła do piątego sezonu 8). BattleStar Galactica obejrzałem wiele lat po emisji i oczywiście wolę staromodne DVD, które nabyłem drogą zakupu :). Czy ja potrzebuję steamingu? Chyba tylko by przypomnieć sobie jak to kiedyś było w wypożyczalni kaset video ;).
Oczywiście któregoś dnia to wszystko może się skończyć i media klasyczne przestaną istnieć, ale jak patrzę na wysyp winyli w sklepach to myślę sobie, że jeszcze jest jakaś nadzieja dla takich zgrzybiałych tradycjonalistów jak ja :clever: .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

Obejrzałem zwiastun "Ahsoki". Szykuje się rewia girl power. Szkoda, że tę najciekawszą protagonistkę w całej dotychczasowej filmografii wykraczajacej poza OT teraz Disney też zajeździ. Widać to już było w "Mandalorianinie", gdzie postać Ahsoki jest zarysowana płytko i w sumie jest niezbyt potrzebna (zupełnie inaczej niż w "Rebeliantach"). Teraz tylko czekać ma coś podobnie idiotycznego jak pojedynek Bena i Vadera w "Kenobim". Jedyna nadzieja, że Dave Filoni nie pozwoli skrzywdzić swojego dziecka. On w sumie rozumie, że droga fanfików to ślepy zaułek. Mówił już o tym w "Rebeliantach" argumentując, że trzeba uniknąć wizji ciasnej galaktyki. Mimo to jednak pozwolił ukoić nostalgię wprowadzając epizodycznie Leię i Lando.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 964
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Gregski »

Co prawda nie oglądałem żadnego z tych filmów i nie wiem o co chodzi ale
Marmik pisze: Obejrzałem zwiastun "Ahsoki". Szykuje się rewia girl power.
rozbierają się chociaż przed kamerą te mocarne dziewuchy?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Star Wars - pogaduchy o uniwersum Lucasa

Post autor: Marmik »

Gregski pisze: 2023-04-26, 05:51rozbierają się chociaż przed kamerą te mocarne dziewuchy?
No tak jakby nie na tym polega pewna myśl społeczna wynikająca z tego hasła. To raczej wzmocnienie pozycji kobiet, ich niezależności, pewność siebie i siły. Generalnie już w zwiastunie widać, że stosunek kobiet do mężczyzn wynosi 2:1, z czego wielkość mężczyzn to antagoniści. Żadne zaskoczenie, bo taka linia przebija się od dobrej dekady i jest przy okazji związana z deseksualizacją kobiet. Disney jest tu w awangardzie. W czasach słusznie zmierzających ku minionych, czyli opresyjnego patriarchatu, stosunek był odwrotny, ale nie mimo to kobiety nie były głównie antagonistkami ;). Ale... "samiec twój wróg" jak to mówiła Ewa Szykulska w kultowej komedii... no... ewentualnie można zredukować do pomocy domowej, popularnej w XX wieku ;)
Niemniej jak ktoś chciałby zobaczyć rozbierająca się Rosario Dawson przed kamera to i takie uwłaczające godności kobiet filmy się znajdą ("Trans" z 2013 r) 8) .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
ODPOWIEDZ