Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: jogi balboa »

Teraz to mieszasz kulturę techniczną użytkownika z cechami eksploatacyjnymi auta. Jeżeli ktoś nie wymienia oleju albo wymienia świece wtedy gdy któraś już w ogóle nie świeci i wymieni tylko tą jedną bo "reszta jest przecież dobra", to nie ma znaczenia czy jeździ fiestą 1.2, czy W12 5.8 litra. Tę fiestę tak samo kupują ludzie których na nie nie stać, tyle że nie jadą z nią na warsztat, bo kosztowała 500zł, tylko od razu na złom (celowo przerysowuję).
A ja sobie wolę zakupić dwudziestoletnie A8 4.2 i włożyć w nie jakieś 60tys zł żeby mnie wygodnie wziło przez kolejnych 20 lat, niż w tej kwocie kupić nowiutką Fiestę wyłożoną tabletami, która za 10 lat będzie leżała w wiadrze w postaci rudych resztek. Tu pojawia się zagadnienie, na które z powyższych aut bardziej mnie stać?
Niby muszę za podstawowe części eksploatacyjne zapłacić ze dwa razy drożej niż w przypadku fiesty, ale poważniejsze wymiany typu rozrządu robią już mnimalną różnicę. Przy czym kwoty rocznej eksploatacji są ułamkiem tego, co się wydaje na energię, fajki, piwo czy netflixa.

Dodano po 10 minutach 22 sekundach:
marek8 pisze: 2021-10-25, 14:19 narracja, że wybór nie posiadania samochodu jest oznaką "wolności" czy w lokalnej naszej odmianie "suwerenności" może przemówić do milionów...
Tak. Już od dawna jestem pewien że cywilizacja zachodnia zmierza do Matrixa. Niby masz wybór, co cztery lata możesz machnąc krzyżyk, ale co chwilę pojawia się ustawa zakazująca to tego, to tamtego lub nakazująca to czy tamto. Już teraz nie wolno ci wychować własnego dziecka tak jak chcesz bo ono jak się okazuje nie należy do ciebie. To państwo ma nad nim pieczę. Że nie wspomnę iż masz "prawo do życia" nawet wbrew własnej woli :x
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: Wojciech Łabuć »

Teraz to mieszasz kulturę techniczną użytkownika z cechami eksploatacyjnymi auta. Jeżeli ktoś nie wymienia oleju albo wymienia świece wtedy gdy któraś już w ogóle nie świeci i wymieni tylko tą jedną bo "reszta jest przecież dobra", to nie ma znaczenia czy jeździ fiestą 1.2, czy W12 5.8 litra. Tę fiestę tak samo kupują ludzie których na nie nie stać, tyle że nie jadą z nią na warsztat, bo kosztowała 500zł, tylko od razu na złom (celowo przerysowuję).
A ja sobie wolę zakupić dwudziestoletnie A8 4.2 i włożyć w nie jakieś 60tys zł żeby mnie wygodnie wziło przez kolejnych 20 lat, niż w tej kwocie kupić nowiutką Fiestę wyłożoną tabletami, która za 10 lat będzie leżała w wiadrze w postaci rudych resztek. Tu pojawia się zagadnienie, na które z powyższych aut bardziej mnie stać?
Niby muszę za podstawowe części eksploatacyjne zapłacić ze dwa razy drożej niż w przypadku fiesty, ale poważniejsze wymiany typu rozrządu robią już mnimalną różnicę. Przy czym kwoty rocznej eksploatacji są ułamkiem tego, co się wydaje na energię, fajki, piwo czy netflixa.
Kultura techniczna i cechy eksploatacyjne są ze sobą powiązane. Cechy wymagają odpowiedniej kultury technicznej.

Ja za wspomnianą cenę nie kupiłbym Fiesty. Generalnie na razie trzymałbym się z dala od silników Eco Boost. Poszedłbym w stronę koreańskich samochodów, jeśli idzie o segment B. Jeździłbym wygodniej i bezpieczniej niż Ty i za ułamek tego co Ty wydałbyś na eksploatację. W dodatku w państwach Europy Zachodniej ta różnica finansowa jest znacznie wyraźniejsza niż w Polsce. MUSIAŁBYM MIEĆ KONKRETNY POWÓD ABY KUPIĆ TAK DUŻY SAMOCHÓD. Nawet jeśli rozmawiamy o rodzinnym samochodzie to jest to daleki od ideału wybór. Ale masz prawo mieć swoje preferencje. Ja, z punktu widzenia mechanicznego i elektrycznego, po prostu nie będę w stanie zgodzić się z Tobą. Ty się naśmiewasz z tabletów? Ja rżę na myśl o jednej z najgorszych instalacji elektrycznych i elektronicznych jakie sobie można wyobrazić. I wbrew Twoim wyobrażeniom nie będziesz jeździł bezpieczniej od nowej Kii Rio czy Hyundaia I20. Te mniejsze samochody biją o kilka długości kiedyś luksusowe i topowe Audi tak pod względem pasywnych i aktywnych systemów bezpieczeństwa. Owszem, będą wolniejsze ale do normalnego przemieszczania się wystarczy. W ciągu 10 lat praktycznie poza serwisowaniem i wymianą klocków/opon nie ma co robić przy nich. Spalą kilka razy mniej niż Audi. Rozrządu nie będzie trzeba robić. Różnica na niekorzyść to czynnik w klimie. Jakbym szukał wrażeń to kupiłbym używanego I30N. Gdybym szukał większego auta to wybór też jest spory i nie koniecznie koreański musiałby być. Zresztą jeśli idzie o segment B czy coś bardziej sportowego to są ciekawe alternatywy. I przetrwają znacznie dłużej niż Ty sugerujesz. Właściwy wybór, właściwa eksploatacja (znacznie tańsza niż 4.2) i nie ma mowy o złomowaniu po 10 latach. Jogi ja te samochody znam na wskroś i opowieści jak to stare i duże są lepsze są bredniami z punktu widzenia mechanika. To jakby mnie biskup Petz uczył normalnej relacji z kobietą :D

I aby uzmysłowić jakie to minimalne koszty mogą być. W Irlandii samego podatku zapłaciłbyś 1809 euro rocznie. Ja płacę 120 :D Takie "luksusy" to się tu traktuje, i słusznie, jako klasyczne samochody. Jako takie są rejestrowane i jeździ się okazyjnie. Mały podatek i ubezpieczenie wtedy. To jest normalny trend.





I20 poprzedniej generacji jest ;p

Jogi nie mam nic przeciw wyborom innych. Ale nie muszę się zgadzać z nieprawdziwymi informacjami. Zalety i wady ma każdy wybór. Ale rozmawiajmy o prawdziwych a nie wyimaginowanych. Nie bajkowe stereotypy tylko twarda rzeczywistość. Ja rodziny do samochodu mniej bezpiecznego nie wsadziłbym gdybym miał wybór. Samego siebie też nie. Przeżyłem czołowe zderzenie. Wiem co się dzieje, jakie straszliwe siły działają. Wyszedłem z tego wypadku o wiele lepiej niż sprawca. Nie mam powodu aby podbudowywać się nieprawdziwymi "faktami" o moim samochodzie. Kuśka mi przez to nie urośnie :x Kocham motoryzację, mam zamiar nadal trzymać stare samochody ale cenię je za historię, wygląd, to co sobą reprezentowały. Czasem za wrażenia "artystyczne" jak dźwięk. A nowe cenię, jeśli na to zasługuje, za niezawodność i bezpieczeństwo. Elektryczne samochody na razie nie są dla mnie ale zaczyna się tu robić bardzo sensownie. Każda z opcji klasyk, nowy spalinowy, nowy elektryczny może komuś coś zaoferować co akurat będzie tej osobie odpowiadało. Ale stare samochody prezentują najmniej jeśli miałby to być pojazd do normalnego użytkowania. Przy odpowiednim wyborze nowy samochód jest bezkonkurencyjny jeśli bierzemy pod uwagę techniczne i finansowe kwestie. Czy nowy ma być spalinowy czy EV to kwestia potrzeb danej osoby. Wybory sercem to inna kwestia ale nie uzasadniajmy takich wyborów przewagą techniczną tam gdzie jej nie ma.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: jogi balboa »

Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-25, 18:07 Kultura techniczna i cechy eksploatacyjne są ze sobą powiązane.
Więc przynajmniej w polsce powinniśmy pozostać na poziomie techniki z lat 60-tych :wink:

Masz zupełnie inny punkt postrzegania tego co dla ciebie jest istotne. Nigdy nie pomyślałem o wnikaniu z laboratoryjne testy zderzeniowe przy rozważaniu zakupu auta (W ogóle masz zamiłowanie laboratoryjnych broszur, gdy ja wolę porównać wprost to z czym miałem do czynienia. A właśnie jakiś czas temu starą A4 zmiotłem z drogi podobnego małego hyundaia który nieopatrznie wyjechał mi pod koła ;) ).
Dla mnie bradziej istotny jest na przykład stały napęd 4x4, który umożliwia mi praktyczne włączenie się do ruchu tudzież ruszenie spod świateł na prawie każdej nawierzchni i nie muszę czekać na "dwu kilometrową" przerwę w sznurze aut.
Nie liczę również groszy które zaoszczędzić mógłbym na paliwie gdy jest tyle innych rzeczy na które trwonię te same grosze a których wcale nie musze kupować. Za to policzyłem że skrucenie czasu jazdy o godzinę na 300km odcinku autostrady oznacza że spędzę godzinę mniej za kółkiem - bo wbrew pozorom, nie lubię jeździć autem ;)
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-25, 18:07 W Irlandii
Nie mieszkam w Irlandii, ale na przykład w Polsce w koszta eksploatacji wlicza się OC które w parzypadku 4.2 może być tańsze niż w przypadku 1.2 litra :-D
Też się bardzo się zdziwiłem, ale nie będę wylewał krokodylich łez ;)
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: Wojciech Łabuć »

Jogi dlatego w Polsce jest trochę wypaczona wizja dlaczego Unia coś robi. Bo im bardziej na zachód od Polski tym warunki są inne i niestety ale rynek robi swoje.

Co do ruszania i włączenia się do ruchu to nawet małe hybrydy czy elektryki zawstydzą A8 4.2. W teorii masz lepsze przyspieszenie do 100 km/h od nie najnowszej już Kii E Niro. Jeśli silnik nadal będzie miał tyle koników i niutonometrów co miał. Auta spalinowe starzeją się inaczej niż elektryki i ubytki mocy i momentu obrotowego są spore. Więc takie E Niro do setki rozpędza się w 7.8 sekundy. Jakbyś miał pełne osiągi nowego A8 to 2.2 sekundy wolniej od Audi. Gdyby. A jak się weźmie pod uwagę, że najczęściej przy włączaniu się do ruchu to trzeba do nieco mniejszej prędkości się rozpędzić to biorąc pod mniejsze różnice w tym zakresie to będzie kwestia refleksu a nie samych samochodów. Hybrydowy Tucson do 100 rozpędza się w nieco ponad 8 sekund. Mocniejsze wersje Ioniqa 5 (mają 4x4) zrobią to szybciej niż A8. Hybrydowy Accord 6.7 sekundy. Toyota Camry minimalnie wolniej. Miejska elektryczna Honda E 8.1 sekundy. Ale nawet małe pierdziawki z 3 cylindrowymi kosiareczkami często setkę osiągają w granicach 10 sekund. Tu nigdzie nie będzie problemu z włączeniem się do ruchu :)

Co do zaoszczędzenia czasu na autostradzie to o ile nie będziesz rozmawiał o niemieckich, tu też polemizowałbym, to nie pokonasz 300 km o godzinę szybciej. Nawet na autobahnie ciężko jest od dawna znaleźć taki ciąg 300km aby nie było ograniczeń a nawet jak nie ma to z ruchem tak niewielkim, że jakiegoś Helmuta myślącego, że nadal jeździ trabantem nie spotkasz na szybkim pasie. Albo naszych laweciarzy wyprzedzających się na 3 pasach.

Odnośnie laboratoryjnych broszur to zapoznaję się bo zawód wymaga. Ale to jest później popierane doświadczeniem. Ja muszę wiedzieć więcej i ciągle dokształcać się. A z wypadkiem to też doświadczenie życiowe. Postanie dłużej bo trudniej włączyć się do ruchu nie zabija tak często jak liczenie, że ja będę szybszy niż ten co nadjeżdża. Kilka minut dłuższej jazdy wielkiej różnicy nie zrobię. Z doświadczenia osoby, która jeździła wielokrotnie do Polski to nowym autem jednak wolałbym jechać w taką trasę. Nowoczesne systemy wspomagające i odciążające w czasie wielogodzinnej jazdy robią znaczną różnicę. Inteligentny tempomat, systemy pomagające w zmianie pasa, ograniczeniach itp. Jak się jedzie choćby kilka godzin to reakcje nie są tak szybkie i łatwiej o pomyłkę. Nawet takie drobiazgi, że jest ciszej mają znaczenie. Autostrada to nie tor ani nawet jakaś fajna, kręta, malownicza droga, gdzie można choćby mieć przyjemność z zmiany biegów i ostrzejszego brania zakrętów. Oczywiście kto co lubi. Tylko nie mylmy "lubi" z "jest lepsze" i nie podpierajmy się, znów to podkreślam, nieprawdziwymi argumentami.

A teraz informacja o trwałości baterii. Pogrzebałem bo sam chciałem wiedzieć jak to wygląda. I na przykład taki Leaf z pseudo 30 kWh baterią ma mieć po 120 tys. km ponad 80% sprawności baterii. Tesla S po 250 tys. km ma mieć 92%. To są wartości średnie. I generalnie ta sprawność będzie coraz wolniej spadała bo największy i najszybszy ubytek jest zawsze na początku.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: jogi balboa »

Już co najmniej od poprzedniego postu zauważyłem że cenisz sobie zupełnie inne cechy użytkowe auta niż ja. W związku z tym rozmowa na temat "aktywnych tempomatów", "asystentów" i innych gadżetów jest bezcelowa ;)
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-25, 23:32 Jogi dlatego w Polsce jest trochę wypaczona wizja dlaczego Unia coś robi.
Bo też i poziom życia jest "wypaczony". Jest różnica gdy średnia krajowa wynosi 4tys zł a 4tys. E ;)
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-25, 23:32 Co do ruszania i włączenia się do ruchu to nawet małe hybrydy czy elektryki zawstydzą A8 4.2. W teorii masz lepsze przyspieszenie do 100 km/h od nie najnowszej już Kii E Niro.
Na prostej do setki wiele aut i to faktycznie nie najnowszych ma lepsze lub porównywalne przyspieszenie, ale to stare mechaniczne quattro robi robotę a nie przespieszenie do setki. Podkreślam "stare" bo w nowszych modelach to już nie wygląda tak rewelacyjnie. Żadna przednio, czy tylnonapędówka tak nie ruszy, nie ważne ile ma momentu. To nie jest kwestia teoretyzowania, tylko bezpośrednie moje własne doświadczenie terenowe - czy jak kto woli, uliczne.
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-25, 23:32 o do zaoszczędzenia czasu na autostradzie to o ile nie będziesz rozmawiał o niemieckich, tu też polemizowałbym, to nie pokonasz 300 km o godzinę szybciej. Nawet na autobahnie ciężko jest od dawna znaleźć taki ciąg 300km aby nie było ograniczeń a nawet jak nie ma to z ruchem tak niewielkim, że jakiegoś Helmuta myślącego, że nadal jeździ trabantem nie spotkasz na szybkim pasie. Albo naszych laweciarzy wyprzedzających się na 3 pasach.
Tu też mam już doświadczenia praktyczne ;)
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-25, 23:32 I na przykład taki Leaf z pseudo 30 kWh baterią ma mieć po 120 tys. km ponad 80% sprawności baterii
120 tys. km to na pewno nie jest 10 lat jeżdżenia, no chyba że ktoś daje wiarę w magiczne 200tys. przebiegu w sprowadzajej używce ;)
Ale podstawowe moje pytanie brzmi, ile z tych elektryków zrobiło już faktycznie w eksploatacji wspomniane 120 lub 250 tys.?
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-25, 23:32 I generalnie ta sprawność będzie coraz wolniej spadała bo największy i najszybszy ubytek jest zawsze na początku.
Jak mówiłem moje doświadczenie z bateriami jest zgoła inne. Największy ubytek jest w momencie gdy to po prostu niemal z dnia na dzień przestaje się w ogóle ładować. Tyle że w spalinówce przekładam baterię w 15 minut ;)
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: Wojciech Łabuć »

Jak mówiłem moje doświadczenie z bateriami jest zgoła inne. Największy ubytek jest w momencie gdy to po prostu niemal z dnia na dzień przestaje się w ogóle ładować. Tyle że w spalinówce przekładam baterię w 15 minut ;)
Więc nie masz żadnego doświadczenia w dziedzinie baterii w samochodach elektrycznych. Przekładasz jakieś niewielkie doświadczenie z zupełnie innej dziedziny na dziedzinę, o której nie masz pojęcia. Twoje doświadczenie można zastosować tylko i wyłącznie do zwykłej 12 v baterii, którą elektryki również mają.

Bateria, która służy jako źródło energii do napędu w samochodzie elektrycznym jest zupełnie innym podzespołem niż to co Tobie się wydaje. Po pierwsze to jest zespół baterii. Zazwyczaj od stu kilkudziesięciu elementów (w LEAFie) do ponad 2000 (m.in. w Teslach). W LEAFie to takie cegły. W Tesli to bateryjki nieco większe od paluszków. Wszystko odpowiednio skonfigurowane, zmostkowane, itp. W odróżnieniu od baterii o jakiej Ty piszesz nawet budowa poszczególnych ogniw jest inna. Ale to jest drobiazg w porównaniu do tego, że bateria w samochodzie EV ma system zarządzający. Który m.in. zapewnia optymalne warunki pracy i ma gigantyczny wpływ na żywotność.

Jak pisałem wcześniej jest lekkie zamieszanie z tym, jak firmy podają "rozmiar" baterii. Nissan w LEAFie podaje np 30 kWh. To jest wartość teoretyczna z uwagi na wspomniany system zarządzania. Największe szkody i najszybsza degradacja baterii następuje jeśli bateria zostaje maksymalnie rozładowana lub maksymalnie naładowana. To przyspiesza zużycie. Dlatego BMS (system zarządzający baterią) nie pozwala na to. I dlatego tak naprawdę bateria w LEAFie ma tylko ok 27.5 kWh. Jak poziom naładowania spadnie zbyt nisko BMS zatrzyma samochód i nie pozwoli dalej jechać czy zużywać energię w inne sposoby. Jak będziesz ładował to tuż przed osiągnięciem maksymalnej pojemności BMS odłączy dopływ prądu. Koreańczycy w Kii czy Hyundai podają np. dostępną dla nas pojemność a nie teoretyczną. Co firma to obyczaj. Dla mnie powinien być jeden standard - rzeczywista, dostępna dla klienta pojemność a nie to co robią w Nissanie. Ale nie tylko tam.

Dlatego baterie w elektrykach mają znacznie większą żywotność niż to co Ty sobie wyobrażasz. Znajomość "laboratoryjnych procedur" przydaje się jednak :lol:
120 tys. km to na pewno nie jest 10 lat jeżdżenia, no chyba że ktoś daje wiarę w magiczne 200tys. przebiegu w sprowadzajej używce ;)
Ale podstawowe moje pytanie brzmi, ile z tych elektryków zrobiło już faktycznie w eksploatacji wspomniane 120 lub 250 tys.?
Samochody elektryczne jeżdżą od dobrych kilku lat. W dodatku nie w pojedynczych egzemplarzach. Tylko wspomniany LEAF jest produkowany od ponad 10 lat i sprzedano około 500 tys. egzemplarzy. Tesla tylko w ubiegłym roku dostarczyła prawie 500 tys. samochodów. A z uwagi na to jak działa system napędowy i jak kontrolowana jest bateria to znacznie łatwiej niż w samochodzie z klasycznym napędem można monitorować pewne kwestie. Do tego dochodzą kwestie gwarancji. Nissan UK daje gwarancję, że po upływie czasu gwarancji czy po przejechaniu 150 tys. mil bateria ma zachować minimum 70% sprawności. Podkreślam - MINIMUM! Dane z niezależnych źródeł po zbadaniu przynajmniej kilkuset LEAFów potwierdzają, że w rzeczywistości te minimum jest osiągnięte i praktycznie zawsze jest nieco lepiej. Poniżej link do filmiku o Tesli z przebiegiem 400 tys. mil (bateria wymieniona na gwarancji po ponad 300 tys. mil z powodu usterki) i o tym jak to wygląda w Teslach:



Rozmawiając o pojazdach elektrycznych rozmawiamy o niewielkim odsetku wszystkich pojazdów. Nawet w odniesieniu tylko do samochodów osobowych. Ale w rozbiciu na liczby i materiał do statystycznych badań są to znaczące liczby pozwalające na posługiwanie się statystycznymi "dowodami" bez sarkazmu czy "mrugania okiem".
Na prostej do setki wiele aut i to faktycznie nie najnowszych ma lepsze lub porównywalne przyspieszenie, ale to stare mechaniczne quattro robi robotę a nie przespieszenie do setki. Podkreślam "stare" bo w nowszych modelach to już nie wygląda tak rewelacyjnie. Żadna przednio, czy tylnonapędówka tak nie ruszy, nie ważne ile ma momentu. To nie jest kwestia teoretyzowania, tylko bezpośrednie moje własne doświadczenie terenowe - czy jak kto woli, uliczne.
A ja się nadal będę opierał na pomiarach z zachowaniem odpowiednich procedur oraz odpowiedniego sprzętu mierzącego to. Bo przy tych danych nikt nie "teoretyzuje". W wersji ekstremalnej i widowiskowej:



Ze zwykłą nie najnowszą już E Niro w teście na niemieckiej autostradzie w preferowanym przez Ciebie wariancie "nie teoretycznym":



Bardziej profesjonalne z rozbiciem na 50 km/h, 100 km/h 120 km/h:



I to jest zwykły elektryczny SUV/crossover :)

Tesla 3 czyli daleko od bardziej zrywnych wersji z oferty Tesli:



Elektryczny, miejski e Golf z zaledwie 100 kW silnikiem, w normalnym trybie na mokrym:



Na koniec malutka litrowa hybryda I20 na autostradzie:



Widzisz Jogi kontrola trakcji (choć nadal nie zawsze daje radę w pełni kontrolować), opony, zawieszenie, itp mają wpływ. Rzeczywistość ma niewielki szacunek dla "bezpośrednich własnych doświadczeń jednostki".
Tu też mam już doświadczenia praktyczne ;)
Ja też . I jak mi ktoś pisze, że na 300km po autostradzie przyjedzie o godzinę szybciej niż ja w zwykłym samochodzie to albo pi... jak potłuczony albo powinien stracić prawo jazdy i siedzieć za kratkami. Prosta matematyka.
Już co najmniej od poprzedniego postu zauważyłem że cenisz sobie zupełnie inne cechy użytkowe auta niż ja. W związku z tym rozmowa na temat "aktywnych tempomatów", "asystentów" i innych gadżetów jest bezcelowa ;)
Ja rozmawiam o systemach mających rzeczywisty sens i wpływ przy jeździe po autostradzie. Czy o wymiernych korzyściach dla bezpieczeństwa własnego i rodziny a nie o subiektywnych "zaletach szybkiego ruszania", które jak się okazują są subiektywne i bardziej teoretyczne niż Ci się wydaje.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: jogi balboa »

Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-26, 11:07 Samochody elektryczne jeżdżą od dobrych kilku lat. W dodatku nie w pojedynczych egzemplarzach. Tylko wspomniany LEAF jest produkowany od ponad 10 lat
Przejrzałem właśnie ogłoszenia używek z otomoto, najstarszy LEAF datowany jest na 2012 rok, większość ma już jak się wydaje magiczny przebieg 80tys. km (jak rozumiem odpowiedznik 200tys. w spalinówce). Czyli każdy jeden dopiero zbliża się lub wkaracza w przewidywany czas życia jego baterii. Pozostaje przyjąć że jest tak jak napisałem na początku: Dopiero nadchodzi okres zbierania realnych doświadczeń żywotności baterii i ogólnie auta.
Przypomnę tylko że producenci lubują się też w olejach longlife i asystentach zmiany biegów poniżej 2 tys. obrotów. Wszelkie "utrzymywania" producentów niepoparte wieloletnim doświadczeniem eksploatatorów traktuję jak broszurki marketingowe.
Nie jestem człowiekiem który lubi zmieniać auta. 10 lat to okres na który jestem skazany zużywaniem się, nie taki który chciałbym uzyskać kupując nowe auto z salonu.
A więc poczekamy, zobaczymy - jak się mają moje wyobrażenia do codzienności, gdy te auta zaczną trafiać do warsztatów.

Twoje wywody pokazują jak bardzo inaczej niż ja pojmujesz potrzeby motoryzacyjne. Gdybym chciał się bawić w wyścigi na 1/8 mili, szybkie zmiany biegów i kręte dróżki, nie wybierałbym auta o masie 2,5 tony z silniekiem wolnossącym, tylko małego hatchbacka z góra dwulitrowym doładowanym motorkiem, albo wręcz silnikiem elektrycznym - z powodów które wymieniłeś wielokrotnie. Lekkiego i zwinnego o lepszym stosunku mocy do masy i nieporównywalnie lepiej zachowującego się w szykanach. W takim wypadku zależałoby mi bardzo na przyspieszeniu do setki, za to nie interesuje mnie ani zasięg, ani żywtność jakiegokolwiek podzespołu, korozja, prędkości przemieszczania się po autostradzie.
zatrzyma samochód i nie pozwoli dalej jechać
Oto jedna z przypadłości nowoczesnych aut, które decydują o mojej niechęci do postępu motoryzacyjnego. W starych trupach cenię sobie to że mogę jeachać aż zatrę silnik.
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-26, 11:07 "zaletach szybkiego ruszania", które jak się okazują są subiektywne i bardziej teoretyczne niż Ci się wydaje.
Wątpię żebyś jeździł kiedykolwiek czymś ze stałym napędem 4x4.
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-26, 11:07 jak mi ktoś pisze, że na 300km po autostradzie przyjedzie o godzinę szybciej niż ja w zwykłym samochodzie to albo pi... jak potłuczony albo powinien stracić prawo jazdy i siedzieć za kratkami. Prosta matematyka.
Przyznam ci się że dla odmiany uważam że prawo jazdy powinien stracić pan, który nie umiał wykorzystać pasa rozbiegowego i w efekcie skasował mi auto którym zamierzałem jeździć przez długie lata. Jest to coś co się zdarza notorycznie, podobnie jak wączenie się do ruchu tuż pod nadjeżdżający pojazd przy użyciu techniki jazdy znanej jako "ekodriving" (a może po prostu zamiast ruszyć mielił na pałnej mocy żwir pod kołami :?: ) - pomimo tego że jego auto bez problemu objechałoby mnie do 100km/h. Paradoksem jest że jedyną możliwością zabezpieczenia się przed takimi osobami jest łamanie przepisów odnośnia zachowania bezpiecznej odległości do poprzedzającego auta.
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: Wojciech Łabuć »

A więc dopiero nadchodzi okres zbierania doświadczeń w eksploatacji takich baterii.Przypomnę tylko że producenci lubują się olejach longlife i asystentach zmiany biegów poniżej 2 tys. obrotów. Wszelkie "utrzymywania" producentów niepoparte wieloletnim doświadczeniem eksploatatorów traktuję jak broszurki marketingowe.
Nie jestem człowiekiem który lubi zmieniać auta. 10 lat to okres na który jestem skazany zużywaniem się, nie taki który chciałbym uzyskać kupując nowe auto z salonu.
A więc poczekamy, zobaczymy - jak się mają moje wyobrażenia do codzienności, gdy te auta zaczną trafiać do warsztatów.

Twoje wywody pokazują jak bardzo inaczej niż ja pojmujesz potrzeby motoryzacyjne. Gdybym chciał się bawić w wyścigi na 1/8 mili, szybkie zmiany biegów i kręte dróżki, nie wybierałbym auta o masie 2,5 tony z silniekiem wolnossącym, tylko małego hatchbacka z góra dwulitrowym doładowanym motorkiem, albo wręcz silnikiem elektrycznym - z powodów które wymieniłeś wielokrotnie. Lekkiego i zwinnego o lepszym stosunku mocy do masy i nieporównywalnie lepiej zachowującego się w szykanach. W takim wypadku zależałoby mi bardzo na przyspieszeniu do setki, za to nie interesuje mnie ani zasięg, ani żywtność jakiegokolwiek podzespołu, korozja, prędkości przemieszczania się po autostradzie.
Pierdu pierdu. Nie miałeś pojęcia jak to wygląda, nie znałeś skali a teraz dorabiasz "legendę". Wiemy jak się spisują, wiemy jakie są problemy. Jedyne co nie jest podparte doświadczeniem to Twoje uwagi i opinie. Masz prawo do określonych poglądów. Ja mam prawo, nawet z zawodowego punktu widzenia, wyjaśnić dlaczego Twoje poglądy to tylko nie mające pokrycia stereotypy. Bo takie błędne opinie rozprzestrzeniają się i ktoś może brać je na poważnie.

Ja z broszurek również biorę z jaką siłą coś mam dokręcać, jakie mają być luzy, napięcia, oporność, itd. Znam ludzi, którzy takie auta naprawiają już od dawna. Sam też co nieco przy nich robię, choć baterii nie ruszam - nie mam ani sprzętu ani wystarczającej wiedzy aby przy nich pracować. Ale przynajmniej mam wiedzę i zrozumienie jak to działa. I mam świadomość czego nie wiem abym nie pisał kompletnych bzdur.
Oto jedna z przypadłości nowoczesnych aut, które decydują o mojej niechęci do postępu motoryzacyjnego. W starych trupach cenię sobie to że mogę jeachać aż zatrę silnik.
Bujać to my Panowie szlachta. Nie wystarczy Ci pisania bzdur? Jogi od kilku postów brniesz w argumenty, które są po prostu beznadziejnie nieprawdziwe. Pompa paliwa ci padnie. Pojedź dalej. Zabraknie Ci paliwa - pojedziesz dalej? Sprzęgło Ci padnie. Wał się upierniczy. Zacisk nie odbije. Cewki zdechną. Mogę wymieniać litanię co się stanie i nigdzie nie pojedziesz. Ale najzwyklejszy odnośnik to brak paliwa. Jak nie ma "prundu" to EV nie jedzie. Ta mała ilość energii ciągle zmagazynowanej w baterii ma tylko chronić baterię przed szybszym zużyciem. W Twoim Audi nadal może być jeszcze paliwo ale np. będziesz na pochyłej drodze i nie ścieknie w tą stronę co trzeba ;p
Wątpię żebyś jeździł kiedykolwiek czymś ze stałym napędem 4x4.


Wątp dalej. Nie pierwszy raz będziesz wyciągał wnioski z braku wiedzy i danych :D
Przyznam ci się że dla odmiany uważam że prawo jazdy powinien stracić pan, który nie umiał wykorzystać pasa rozbiegowego i w efekcie skasował mi auto którym zamierzałem jeździć przez długie lata. Jest to coś co się zdarza notorycznie, podobnie jak wączenie się do ruchu tuż pod nadjeżdżający pojazd przy użyciu techniki jazdy znanej jako "ekodriving" (a może po prostu zamiast ruszyć mielił na pałnej mocy żwir pod kołami :?: ) - pomimo tego że jego auto bez problemu objechałoby mnie do 100km/h. Paradoksem jest że jedyną możliwością zabezpieczenia się przed takimi osobami jest łamanie przepisów odnośnia zachowania bezpiecznej odległości do poprzedzającego auta.
Kolejne genialne pomysły. Jedynym sposobem jest zasada ograniczonego zaufania oraz utrzymywanie większego odstępu. Lub zdjęcie nogi z gazu oraz kilka innych czynności wymagających mniejszej agresji na drodze a większego używania takiej pofalowanej rzeczy co to w czaszce się znajduje. Nie da się uniknąć wszystkich wypadków ale sporo da się po prostu myśląc i czasem ustępując innym. Jogi kodeks jest tu jednoznaczny - nawet jak masz pierwszeństwo, itp to naszym zakichanym obowiązkiem najpierw jest uniknięcie niebezpiecznej sytuacji. A potem się ogląda kompilacje na YT, gdzie polski kierowca trąbi przez kilka sekund "bo ma pierwszeństwo" i na koniec zderza się. Zgodnie z fizyką fale dźwiękowe wytwarzają jakąś siłę jednak jest to niewyobrażalnie mniejsza siła niż ta wytwarzana przez układ hamulcowy. Hamowanie klaksonem niestety się nie sprawdza. Kolejna sprawa to pisałeś coś wcześniej o zderzeniu z małym Hyundaiem a teraz "czarny charakter" miał mieć możliwość odejścia na setkę Twojemu potworowi? :co:
A właśnie jakiś czas temu starą A4 zmiotłem z drogi podobnego małego hyundaia który nieopatrznie wyjechał mi pod koła ;) ).
Czy tym czynem udało Ci się urwać kolejną godzinę?

Wyjaśnię też kolejną kwestię - w kodeksie jest podane za co grozi utrata prawa jazdy. Za wkurzenie Jogiego nie grozi, choć może Ci się to wydawać niesprawiedliwe. Pan mógł dostać mandat. Chyba, że był "nieświeży" albo te zmiecenie łączyło się z poważnym uszczerbkiem na zdrowiu ludzkiej zawartości starego Audi A4 tudzież innych przedstawicieli Homo Sapiens. Za popełnienie błędu takiego jak złe określenie prędkości innego pojazdu czy zagapienie się zazwyczaj prawa jazdy się nie zabiera.

Co do ekodrivingu to też wychodzi, że nie wiesz jak to działa. Generalnie tam się rusza dość szybko. Oraz aktywnie obserwuje otoczenie aby jechać płynni unikając wciskania się tam gdzie nie powinno bo to jest zaprzeczeniem płynnej jazdy.

Jogi ja mógłbym mieć pretensje do kierowcy, który doprowadził do czołowego zderzenia ze mną. Był na moim pasie i spotkaliśmy się na zakręcie. Ale co to by dało? Zmęczony Litwin wracający z pracy nocą. Pomyliło się a może przysnął. Mam dziesiątki zrzutów z kamerki, gdzie ktoś wyprzedza "na ciągłej" (i to czasem we mgle, jak chesz to podeślę filmik z białym Audi robiącym mi taką sztuczkę 2 tygodnie temu ;p) lub wyjeżdża z podporządkowanej/innego pasa i gdzie często ostro hamuję aby uniknąć zderzenia. Będę miał za to pretensje do określonych marek, modeli czy typów samochodów? To samo dotyczy mnie przecież, bo też popełniam błędy. Mrugnę awaryjnymi czy przeproszę gestem bo doceniam, że mi ktoś dupsko uratował zdejmując nogę z gazu czy hamując lub ustępując miejsca. Oczywiście nie jestem święty i jak mi ktoś na drodze wywinie jakiś numer to pod nosem jakąś wiązankę poślę. Ale jak przeprosi to się uśmiechnę i nawet lepszy nastrój potem jest bo jeszcze nie wszystko stracone :lol:
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: jogi balboa »

Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-26, 13:53 Pierdu pierdu. Nie miałeś pojęcia jak to wygląda, nie znałeś skali a teraz dorabiasz "legendę".
Masz rację, miałem nikłe pojęcie. Mylisz się, ta wiedza jedynie potwierdziła moje dotychczasowe domniemania. Jedyne co osiągnąłeś swoją argumentacją, to utwierdzenie mnie w mojej "legendzie".
Wojciech Łabuć pisze: 2021-10-26, 13:53 Czy tym czynem udało Ci się urwać kolejną godzinę?
Nie, ale urwałem parę tys. za szkodę całkowitą i sprzedałem złom handlarzowi. W ten sposób wymieniłem auto na nowszy model.
Ale nie ja odjechałem w karetce i to by było na tyle w temacie testów zderzeniowych i praktyki drogowej.

A tymczaem pozdrawiam. Właśnie ktoś mi zwrócił uwagę, że moje forumowe staty lecą na łeb :papa:
Ostatnio zmieniony 2021-10-26, 20:27 przez jogi balboa, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: karol »

Nie za bardzo wiem o co chodzi, ale podoba mi się :) że rozmawiacie o samochodach!
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: jogi balboa »

Zawsze to odrobinę lepiej niż o "polityce" ;)
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: karol »

Ostatnio w małym fiaciku spędziłem trasę w sumie około 300 kilometrów, no przyznam się, że pożałowałem decyzji, jednak trzeba było jechac Audi ;)
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: jogi balboa »

Trzeba było oddać starej kółko i iść spać ;)
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: karol »

Pewnie tak, ale sam jechałem ;) Musiałem sobie posłuchać Borowiaka na targach książki, bo to nie to samo, co online i tym podobne ;)

Dodano po 56 sekundach:
Od razu mówię, spoko gość z Niego!
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 964
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: Gregski »

Z innej mańki.

W Polsce mamy coś koło 24-25 milionów samochodów.
Wyobraźmy sobie, ze wymieniliśmy je na elektryki.
Jest koło godziny 17 . Polacy wracają z roboty i podłączają samochody do ładowarek. Tak z 1/4 tej liczby niemal na raz. 5 - 6 milionów samochodów.
Co się wtedy dzieje?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Re: Elektromobilność - wytrych czy jedyna droga?

Post autor: karol »

Nic, bo różnicówki połączone z ogranicznikami zużycia energii wywalają całe zasilanie :D A rano na piechotę do pracy :D

Dodano po 1 minucie 43 sekundach:
Wywód o samochodach elektrycznych jest całkiem fajny, ale... infrastruktury nie ma i długo nie bedzie, wiec to taki li tylko wywód.

Dodano po 11 minutach 55 sekundach:
Wbrew pozorom, problemów jest więcej nic jeden, bo nawet miejsca parkingowe dla elektryków są poważnym problemem w sytuacji permanentnego braku parkingów. Socrealizm w nowej, czystej postaci, czyli ideologicznej i niczym nie splamionej trudnymi myślami, bujający w niebie beztroski. Najczystszy z możliwych religijny ekologizm ze stanowczym zaprzeczeniem, że to religia :D
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
ODPOWIEDZ