Polityka gospodarcza

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1078
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: peceed »

AdrianM pisze: 2022-05-19, 16:34 Oczywiście, że wspomniałem, tylko tobie brakuje fachowego słownictwa by odróżnić kapitał od zapasów. Ale to twój problem.
Nie ma czego odróżniać, kapitał to kategoria nadrzędna do zapasów pieniężnych, one kapitałem. A w chwili gdy mamy ustalony kontekst wypowiedzi stają się synonimami.
Napoleon pisze: 2022-05-18, 11:45 Na mieszkanie ludzi stać mniej niż 15 lat temu. Choć teoretycznie zarabiają więcej. Ty zdajesz się nie rozumieć tej podstawowej rzeczy. Albo udajesz że nie rozumiesz, bo tak Ci jest wygodniej.
Mieszkania stały się przedmiotem gry spekulantów, którzy "wyprzedzili" rynek. Na zachodzie ludzi często nie stać swoje domy, a gdy stać to są one w znacznie niższym standardzie niż w Polsce.
AdrianM pisze: 2022-05-19, 16:34 Ja ci tylko piszę, że jak ktoś wziął kredyt i kupił mieszkanie za 300tyś, a sprzedaje po paru latach za 450tyś to zarobi 150tyś za nic.
Nie przy obecnej inflacji ;) A jak uwzględnimy koszta obsługi finansowej to może być do tyłu.
AdrianM pisze: 2022-05-19, 16:34 No jak widzisz mimo podwyżki stóp procentowych to ceny ciągle rosną. Ergo jest popyt. Ergo ludzi stać i kupują.
Tzw. Nowych Ukraińców ;)
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

peceed pisze: 2022-05-19, 18:55 Nie ma czego odróżniać, kapitał to kategoria nadrzędna do zapasów pieniężnych, one są kapitałem. A w chwili gdy mamy ustalony kontekst wypowiedzi stają się synonimami.
Nie mamy ustalonego żadnego kontekstu. Chyba, że przyjmujesz, że Napoleon coś tam sobie sam ze sobą ustalił. Przykładowo. Mogę mieć pomysł na świetny patent i nie mieć ochoty go wprowadzać w życie. Czy w związku z tym jest to kapitał intelektualny, czy jednak nie jest? Proste jak budowa cepa.
peceed pisze: 2022-05-19, 18:55 Na zachodzie ludzi często nie stać swoje domy, a gdy stać to są one w znacznie niższym standardzie niż w Polsce.
W każdym kraju jest inaczej. Zbyt wiele czynników decyduje o tym. Znam wielu co zdolności kredytowe i możliwości mają, ale nie chcą mieć nieruchomości. Nie widzą w tym najmniejszego celu. Ja tam jakieś nieruchomości mam, ale cel też znalazłem właściwie przypadkiem gdy ze względu na kryzys kiedyś mi obcięli dodatek na mieszkanie i podróże. Wtedy nagle mi się okazało, że zamiast spekulować na giełdzie i męczyć drobne inwestycje, mogę mieć znaczną przebitkę na tym, że jest powstał dołek w nieruchomościach, wychodziło mi że zarabiam znacząco w stosunku do wynajmu, miałem jeszcze korzystną sytuację na walutach, bo korona padła, a wcześniej inwestowałem w PL. Wcześniej nie myślałem, że mi się na miejscu zwróci taka inwestycja i że jeszcze na tym zarobię, a w rentiera też mi się nie chciało bawić i zresztą na tym grosze bym zarobił.
peceed pisze: 2022-05-19, 18:55 Nie przy obecnej inflacji A jak uwzględnimy koszta obsługi finansowej to może być do tyłu.
Wiesz... Jeśli gość w 2015 miał -300tyś, a dzisiaj ma +150tysi no to o czym mówimy? Zresztą nawet jakby iść w drugą skrajność i zainwestować +300tyś w 2015roku i dziś mieć 450tysi to dalej przebija z nawiązką inflację.
peceed pisze: 2022-05-19, 18:55 Tzw. Nowych Ukraińców
Ano. Była nawet jakaś afera, chyba na granicy węgierskiej z walizką pieniędzy, ale okazało się, że to w ramach relocation allowance szacowna pani dostała ;)

A na poważnie rynek chłonie nieruchomości, bo to w sumie bezpieczna inwestycja i dość prosta w zrozumieniu. Bardziej niż wszelkie narzędzia giełdowe. Nie każdy musi mieć głowę i talent do interesów, a z pewnością lepsze takie coś niż składanie na lokacie. Ja do dziś nie mogę odżałować, że nie zaryzykowałem w odpowiednim czasie z pewną nieruchomością komercyjną. Był swego czasu świetny moment w kraju i jeszcze niewielu czuło ten rynek. No tak to już jest. Mnie przykładowo cieszy, że ludzie inwestują i zawsze życzę takim co tak robią jak najlepiej. Z drugiej strony mamy takich Napoleonów co by chcieli mieć sami lepiej. Widocznie daje im to jakieś poczucie elitarności. Strasznie to prymitywne i dlatego mnie tak drażni :bije:
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Niekontrolowany napływ pracowników to też ingerencja w rynek.
Rynek z natury rzeczy jest niekontrolowalny. Kontrolować można co najwyżej pewne zasady. Ale gdyby rynek miał być w pełni kontrolowany, to nie byłby rynkiem.
Rynek to prawa natury. Możemy mieć na nie jakiś wpływ, ale i tak musimy się do nich dostosować.
Nie dotyczyło nauczycieli, czy radnych, bo jakby tak można było importować radnych...
Masz jakieś fobie czy kompleksy? Tak nawiasem mówiąc, nauczycieli z niektórych dziedzin zaczyna brakować, i to mocno. A radny to nie jest zawód tylko funkcja. Sprawowana przez osobę najczęściej gdzieś pracującą - czyli zawód mającą. Znów, przemawia przez ciebie i ignorancja i złość. Nieładnie.
Chyba pisałeś, że byłeś kiedyś belfrem.
Byłem. Ale to już było dawno temu. W szkole pracowałem w sumie 9 lat, z tego 4 lata jako dyrektor szkoły niepublicznej (którą zresztą tworzyłem). Ciekawe doświadczenie skądinąd (de facto normalny biznes).
Tylko nadal mi nie wyjaśniłeś co to ma do rzeczy?
No ale mało która osoba miała średnią pensję wtedy. Było jeszcze sporo takich co na bezrobociu siedzieli.
Ale ja się pytam, czy taka hipotetyczna osoba, którą pracę miała i tę średnią zarabiała, ma się teraz lepiej w kontekście poruszanego tematu mieszkania? Pytanie jest retoryczne, więc nie dziwota, że kluczysz i nie odpowiadasz.
Ja już ci podawałem jak rok temu można było zareagować skutecznie na kryzys inflacyjny.
Nie podwyższanie stóp w tej sytuacji zawsze przyniosłoby to samo. A o ile dobrze pamiętam, to Ty przekonywałeś, że są jakieś tam wyliczenia, że wszystko jest pod kontrolę itd.
Podałeś przepis na kryzys Adrianie M. Co więcej, nawiązując do tego kryzysu (2008). I twierdzisz że wszystko byłoby OK? Przecież to jakaś paranoja!
No jak widzisz mimo podwyżki stóp procentowych to ceny ciągle rosną.
1. Podnosić stopy należało znacznie, ale to znacznie wcześniej (przy takiej polityce pieniężnej i budżetowej).
2. Jak się podnosi stopy ale jednocześnie cały czas dosypuje pieniędzy do gospodarki, to jest rzeczą oczywistą, że to jest syzyfowa robota.
Inflacja oznacza, że żyjemy ponad stan. Minie, gdy poziom naszego życia dostosuje się do realiów ekonomicznych. To może się nie podobać, ale tak jest. I nikt na to nic nie poradzi.
No, ale pokaż w końcu, że ludzi nie stać na te mieszkania...
Ale co ja Ci mam pokazywać? Poczytaj sobie dane. Kredyty mieszkaniowe są spłacane najlepiej, ale jakim kosztem? Jeżeli ktoś zaczyna mieć poważne problemy ze spłatą, to znaczy, że go nie było stać.
A ty ciśniejsz cały czas kit, że ludzi nie stać. No to kto te mieszkania kupuje?
Adrianie M., kredyty biora ludzie. biorą je, bo nazbyt optymistycznie oceniali swe możliwości (czyli - żyli ponad stan) a banki prowadziły nazbyt liberalną politykę kredytową (przez błędy NBP). Takie są zazwyczaj początki kryzysów - zbyt dużo optymizmu, zbyt wysoka konsumpcja, życie ponad stan, porywanie się na rzeczy, na które nas nie stać itd.
Nie wiążesz faktów, bo nie pasują do twojej teorii.
Sprzątaczki zarabiają więcej i jak pracodawca nie ma na podwyżki to nie zmniejsza się w firmach różnica między nimi, a specjalistami.
Czym naraża się na niebezpieczeństwo, że mu specjalista odejdzie. Polecam przykłady ze szpitali. Nie wiesz co piszesz.
Ja ci tylko piszę, że jak ktoś wziął kredyt i kupił mieszkanie za 300tyś, a sprzedaje po paru latach za 450tyś to zarobi 150tyś za nic
Ty naprawdę nic nie rozumiesz Adrianie M. To przerażające.
Jeżeli ktoś kupił w celach spekulacyjnych - to prawda. Ale w 90 % ludzie kupują takie mieszkania by w nich mieszkać. Więc jeżeli ktoś kupuje za 300 tys. i nagle je musi sprzedać to przede wszystkim dlatego, że nie stać go na obsługę kredytu. A to oznacza, że zostaje bez dachu nad głową ze 150 tys., za które kupi co najwyżej jakąś bida-kawalerkę (a ma rodzinę, bo inaczej mieszkania za 300 tys. by nie kupował). Lub nawet nie kupi nic. I tu się zaczyna problem. Którego Ty najwidoczniej nie rozumiesz.
Dodam, że nie uwzględniam tu problemu inflacji.
tylko tobie brakuje fachowego słownictwa by odróżnić kapitał od zapasów
Pieniądze na koncie to nie są "zapasy", Adrianie M. Pogubiłeś się tu zupełnie, więc starałem się zwrócić ci na to uwagę.
No jak nie kontroluje i nie wiadomo skoro sam piszesz, że przekroczyliśmy te 55%!...

Adrianie M., Przekroczenie progu 55 % dotyczy tych pieniędzy, które przez parlament przeszły. I tu jest problem.
Gdyby rzeczywiście było tak jak piszesz, rząd nie próbowałby rozmontować bezpieczników zapisanych w konstytucji. A próbował - takie propozycje, w kilku wersjach, były wysuwane.
Mieszkania stały się przedmiotem gry spekulantów, którzy "wyprzedzili" rynek.
W sumie prawda, ale bez przesady. Na ile tego rynku oni mogą mieć wpływ? poza tym, kupowanie nieruchomości to teraz ucieczka przed posiadaniem gotówki - skutek inflacji. Nie byłoby inflacji, sytuacja byłaby inna.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Rynek z natury rzeczy jest niekontrolowalny. Kontrolować można co najwyżej pewne zasady. Ale gdyby rynek miał być w pełni kontrolowany, to nie byłby rynkiem.
Rynek to prawa natury. Możemy mieć na nie jakiś wpływ, ale i tak musimy się do nich dostosować.
Inflacja jest częścią rynku prawo natury.
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Masz jakieś fobie czy kompleksy? Tak nawiasem mówiąc, nauczycieli z niektórych dziedzin zaczyna brakować, i to mocno. A radny to nie jest zawód tylko funkcja. Sprawowana przez osobę najczęściej gdzieś pracującą - czyli zawód mającą. Znów, przemawia przez ciebie i ignorancja i złość. Nieładnie.
Chciałem ci uzmysłowić jak prawa natury wpływają na tych najniżej zarabiających. Skoro już wyskoczyłeś z tymi prawami natury to teraz zaakceptuj prawo inflacji. I zrobiło nam się prosto i naturalnie. Jeśli nie potrafisz się postawić w sytuacji, gdzie prawa niskich pensji dyskryminują tych najbiedniejszych to przecież równie dobrze zaakceptować prawa inflacji, gdzie akurat dyskryminują ciebie, bo drugiego mieszkania dla córuni nie możesz kupić ;) Wyborne
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Ale ja się pytam, czy taka hipotetyczna osoba, którą pracę miała i tę średnią zarabiała, ma się teraz lepiej w kontekście poruszanego tematu mieszkania? Pytanie jest retoryczne, więc nie dziwota, że kluczysz i nie odpowiadasz.
No oczywiście, że ma więcej i z tego właśnie wynikają rosnące oszczędności Polaków. Przedstawiałem ci dane więc nie rżnij głupa.
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Nie podwyższanie stóp w tej sytuacji zawsze przyniosłoby to samo. A o ile dobrze pamiętam, to Ty przekonywałeś, że są jakieś tam wyliczenia, że wszystko jest pod kontrolę itd.
Podałeś przepis na kryzys Adrianie M. Co więcej, nawiązując do tego kryzysu (2008). I twierdzisz że wszystko byłoby OK? Przecież to jakaś paranoja!
No nic nie pamiętasz. Przedstawiałem ci wyliczenia, że poziom konsumpcji nie ma wpływu na inflację, która była głównie wynikiem wzrostu cen surowców i ci powiedziałem wtedy jak rząd, a nie RPP powinni reagować. Dało się to oczywiście ograniczyć bez szkody dla PKB. Wtedy nawet przyznałeś mi rację, a teraz nie wiesz o czym ja piszę. Coś nie tak jest z tobą :dupa:
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 1. Podnosić stopy należało znacznie, ale to znacznie wcześniej (przy takiej polityce pieniężnej i budżetowej).
2. Jak się podnosi stopy ale jednocześnie cały czas dosypuje pieniędzy do gospodarki, to jest rzeczą oczywistą, że to jest syzyfowa robota.
Inflacja oznacza, że żyjemy ponad stan. Minie, gdy poziom naszego życia dostosuje się do realiów ekonomicznych. To może się nie podobać, ale tak jest. I nikt na to nic nie poradzi.
Masz w pełni możliwość przedstawić jak to miało działać. Jakichś przykładzik? Znów robisz uniki, bo nie masz pojęcia. Może wrócimy do kwestia kolosalnego wpływu minimalnej krajowej na wzrost średniej krajowej? :D
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Ale co ja Ci mam pokazywać? Poczytaj sobie dane. Kredyty mieszkaniowe są spłacane najlepiej, ale jakim kosztem? Jeżeli ktoś zaczyna mieć poważne problemy ze spłatą, to znaczy, że go nie było stać.
No to ja ci chłopie wklejam konkretne analizy i dane, a jak w drugą stronę to mam sobie poszukać? Czy ciebie pokopało? Tak chcesz dyskusję prowadzić. Ja znam dane zresztą ci już tu je przytaczałem. Zignorowałeś te dane, przeszedłeś do powtarzania wykutych na blachę broszurek partyjnych to teraz ty przedstaw! :czytaj:
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Adrianie M., kredyty biora ludzie. biorą je, bo nazbyt optymistycznie oceniali swe możliwości (czyli - żyli ponad stan) a banki prowadziły nazbyt liberalną politykę kredytową (przez błędy NBP). Takie są zazwyczaj początki kryzysów - zbyt dużo optymizmu, zbyt wysoka konsumpcja, życie ponad stan, porywanie się na rzeczy, na które nas nie stać itd.
Nie wiążesz faktów, bo nie pasują do twojej teorii.
No to przedstaw te fakty :D Przestań robić z siebie błazna i je przedstaw :-D
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Czym naraża się na niebezpieczeństwo, że mu specjalista odejdzie. Polecam przykłady ze szpitali. Nie wiesz co piszesz.
Ja nie wiem jak wiem. Średnia krajowa świadczy o tym, że więcej niż większość pracodawców było jednak stać na podwyżki, bo średnia nie wzrosła o 30zł. Więc dalej robisz z siebie głupka. Wolno ci.
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Jeżeli ktoś kupił w celach spekulacyjnych - to prawda. Ale w 90 % ludzie kupują takie mieszkania by w nich mieszkać. Więc jeżeli ktoś kupuje za 300 tys. i nagle je musi sprzedać to przede wszystkim dlatego, że nie stać go na obsługę kredytu. A to oznacza, że zostaje bez dachu nad głową ze 150 tys., za które kupi co najwyżej jakąś bida-kawalerkę (a ma rodzinę, bo inaczej mieszkania za 300 tys. by nie kupował). Lub nawet nie kupi nic. I tu się zaczyna problem. Którego Ty najwidoczniej nie rozumiesz.
No nie mając nic i zostać ze 150tysiami to jest naprawdę tragedia. Ale ja nie o tym, bo spodziewałem się takiej ckliwej odpowiedzi. A wracając do meritum to masz taką "mało częściowo" rację. Bo:

1) Jeśli ktoś miał zdolność kredytową na mieszkanie i nie ważne czy to 200k czy 300k pln to znaczy, że nie miał minimalnej krajowej albo kupował do wspóly z żoną/partnerką i jedno z nich miało cuś więcej. Teraz obojgu wzrosły pensje nieproporcjonalnie do wzrostu cen żywności więc jakim to cudem miało by im być gorzej lub nie stać na spłatę raty kredytu niż te 7 lat temu?! Zwyczajnie bredzisz
2) Zawsze jest jakichś procent co się jakoś wykolei, ale ci bez względu na wzrost inflacji i tak by nie byli w stanie spłacać tego kredytu, gdy partner/parnerka traci na długo pracę. Dlatego ci cały czas powtarzam na czym polega wyższość utrzymania koniunktury i niskiego bezrobocia nad jakąś tam wyższą inflacją która wali obecnie we wszystkie kraje, bo ma charakter globalny, a nie lokalny.
3) Mogą sobie kupować z jakichkolwiek pobudek, a ja ci zwyczajnie tłumaczę, czy na tym zarobili czy nie zarobili. Póki co jednoznacznie zarobili.
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 Pieniądze na koncie to nie są "zapasy", Adrianie M. Pogubiłeś się tu zupełnie, więc starałem się zwrócić ci na to uwagę.
To są zapasy i co najważniejsze one ciągle rosną. Jakby był to kapitał to widzielibyśmy wahania, ale one rosną coraz bardziej. W Polsce jest niska kultura inwestowania i to cały czas wychodzi. To że ty radny tego nie rozumiesz to mnie już nie dziwi. Wykazałeś się takim potencjałem ignorancji, że przebiłeś nawet Stasia spod monopolowego.
Napoleon pisze: 2022-05-19, 21:26 poza tym, kupowanie nieruchomości to teraz ucieczka przed posiadaniem gotówki - skutek inflacji.
Tia... a oszczędności na kontach rosną zamiast maleć. Twojej ignorancji nic nie przebije :P :dupa:

Ale ja cały czas trzymam kciuki za tych co mogą z głową użyć swoich zapasów. Jest szansa, że chociaż inflacja zmusi ich do pójścia po rozum do głowy. Czego naszej gospodarce życzę z całego serca i tym ludziom co tam tak usilnie kitrają :cmok1:
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Skoro już wyskoczyłeś z tymi prawami natury to teraz zaakceptuj prawo inflacji.
Ależ, akceptuję. Cały czas. Tylko, gdy porównuję inflację do gorączki, to Ty uznajesz to za niedorzeczność. Więc raczej Ty się określ co akceptujesz.
Inflacja jest NATURALNĄ reakcja na sytuację anormalna lub wręcz patologiczną w gospodarce. Ty tego nie akceptujesz Adrianie M. I do tego w dużym stopniu sprowadza się nasza dyskusja. Może to teraz zrozumiesz?
Jeśli nie potrafisz się postawić w sytuacji, gdzie prawa niskich pensji dyskryminują tych najbiedniejszych...
To, czy pensje są niskie czy wysokie to kwestia względna. Zależna od tego co za pensję można kupić. I tu dobry jest przykład owej Pani, której poradę udzielił Komorowski. Bo traktując ją jako hipotetyczna osobę statystyczną, to obecnie jej sytuacja na rynku mieszkaniowym jest gorsza niż w owym roku 2015. Choć zapewne zarabia "więcej".
Znów - Ty zdajesz się nie rozumieć tego, że administracyjne podwyższanie pensji minimalnych, co ma dodatkowo spowodować wzrost pensji ogólnie, nie jest sposobem na zapewnienie ludziom dostatniego życia. Jeśli bowiem nie idzie za tym autentyczny i stosowny do podwyżek wzrost gospodarczy, to pojawi się inflacja, która zarobki sprowadzi do stosownego realnego poziomu. I będzie to zjawisko NATURALNE. Biedni pozostaną tak samo biedni a może nawet biedniejsi.
Ty tego zdajesz się nie rozumieć, a ja staram Ci się to wytłumaczyć - na tym polega w dużym stopniu nasza dyskusja. A trwa tak długo, bo bronisz się rękami i nogami przez zaakceptowaniem oczywistych FAKTÓW.
No oczywiście, że ma więcej i z tego właśnie wynikają rosnące oszczędności Polaków.
Jak może mieć więcej, skoro za to może kupić mniej? W tym wypadku mieszkania? Wtedy mogła 0,5 m2, teraz 0,4 m2. Po 7 latach! Podobno liczby nie kłamią?
Przedstawiałem ci wyliczenia...
Przedstawiłeś mi opinię, że BC dobrze robi nie podwyższając stóp, bo wszystko będzie OK. A stało się co się stało. Zresztą, mniejsza z tym....
Masz w pełni możliwość przedstawić jak to miało działać. Jakichś przykładzik?
Przykładem - tego jak nie postępować - jest to co się dzieje. Zważ, że rok temu w trakcie naszej dyskusji mówiłem jasno, że wysoka inflacja będzie nie do uniknięcia. Ty temu przeczyłeś - jest co jest.
A co do tego co należałoby robić.... Jest taka biblijna przypowieść (ekonomiczna :wink: ) o 7 krowach tłustych i 7 chudych. Której przesłanie jest banalne - w dobrych czasach przygotowuj się na złe czasy, bo prędzej czy później nadejdą. Więc zacząć należałoby od 2016/2017 roku. Starając się prowadzić bardziej restrykcyjną politykę budżetową. Zlikwidować deficyt, dofinansować usługi publiczne, dać więcej kasy samorządom, dozbroić armię, itd. O transferach można by myśleć, gdyby po tym wszystkim w kasie zostały pieniądze. Przy czym nawet wtedy należałoby pamiętać, by nie zwiększyły one nadmiernie "twardych" wydatków. Zresztą, poziom życia rósłby dzięki wzrostowi gospodarczemu (nieco wolniejszemu zapewne, ale bardziej stabilnemu). Na pandemię należało znaleźć sposób. Straty by były, ale mogłyby być mniejsze. Poza tym, dzięki "tłustym latom" byłyby rezerwy. W efekcie, wobec wojny mielibyśmy ogólnie lepszą sytuację i inflację co najmniej o połowę mniejszą.
No to ja ci chłopie wklejam konkretne analizy i dane, a jak w drugą stronę to mam sobie poszukać?
Nie. Ty uciekasz w szczegóły by zaciemnić dyskusję. Proste pytanie: czy obecnie za przeciętne wynagrodzenie można kupić/wynająć więcej mieszkania niż w 2015 roku? Tak czy nie?
No to przedstaw te fakt
Cokolwiek nie napiszę, Ty i tak temu zaprzeczysz, zbagatelizujesz lub będziesz próbował wyśmiać.
Rodzina 2+1, gdzie rodzice dysponują średnimi zarobkami (średnią krajową, jakieś 8,5-9 tys.) w zeszłym roku miała zdolności kredytowej bodajże do 700 tys. (oferta najlepsza), po podwyżkach stóp 500-550 tys. (oferta najlepsza, mniejsza o co najmniej o 150 tys.). Za chwilę zaś będzie jeszcze mniej. Akceptujesz te dane? Świadczą one o tym, że sprawy idą w lepszym czy gorszym kierunku? I dlaczego?
Problem z tobą polega na tym, że nie chcesz przyjąć do wiadomości pewnych prawidłowości. I od zaakceptowania zasad tymi prawidłowościami rządzącymi dyskusję należałoby zacząć. Ty zaś stawiając nielogiczne tezy, uciekasz do szczegółów co nie ma sensu. To jest sytuacja określona przenośnią: dyskutujesz o lesie widząc pojedyncze drzewa ale nie starając się zobaczyć lasu jako takiego.
Średnia krajowa świadczy o tym, że więcej niż większość pracodawców było jednak stać na podwyżki...
To zależy jak patrzeć. firmy miały podobno spore zapasy gotówki. Więc na podwyżki ich stać było. Pytanie na jak długo stać ich będzie na tak wysokie płace?
No nie mając nic i zostać ze 150tysiami to jest naprawdę tragedia.
Zły przykład. Ten ktoś miał zadłużone mieszkanie a teraz ma 150 tys. i nie ma mieszkania. A to już jest problem, który w dłuższym okresie czasu może się przerodzić także w tragedię. Naprawdę uważasz, że ten ktoś na tej sytuacji "zarobił"? Bo przecież mieszkać gdzieś musi.
To są zapasy...
Nie mogę nic zrobić poza podaniem definicji i logicznym jej tłumaczeniem... Skoro jednak nic cię nie przekona, że białe jest białe a czarne jest czarne... Umywam ręce.
Tia... a oszczędności na kontach rosną zamiast maleć. Twojej ignorancji nic nie przebije
:?: Przecież popyt na rynku nieruchomości jest w dużym stopniu generowany przez chęć pozbycia się gotówki, która na kontach traci na wartości. co w dużym stopniu jest efektem inflacji. W czym problem?
Jest szansa, że chociaż inflacja zmusi ich do pójścia po rozum do głowy.
I tu objawia się twoje błędne, wręcz ignoranckie spojrzenie na gospodarkę. Albowiem absurdalnym pomysłem jest oczekiwanie by wszyscy spekulowali lub na siłę inwestowali. Tym bardziej, że wyraźnie sugerujesz (choć chyba nieświadomie) by ludzie wyręczali w tym banki, co samo przez się jest absurdalne (większość ludzi dysponują zbyt małym kapitałem by go racjonalnie ulokować - od tego są banki by ten kapitał kumulować i stosownie wykorzystywać). Za pożądana uznajesz sytuacje PATOLOGICZNĄ. Dwa, w dobrze funkcjonującej gospodarce nikt do niczego nie powinien być na siłę zmuszany. A szczególnie do działań o wysokim ryzyku - co Ty proponujesz. To znów jest PATOLOGIA. Obawiam się jednak, że w swej ignorancji tego nie dostrzegasz. Dla Ciebie patologia jest normą. A to jest szaleństwo.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Ależ, akceptuję. Cały czas. Tylko, gdy porównuję inflację do gorączki, to Ty uznajesz to za niedorzeczność. Więc raczej Ty się określ co akceptujesz.
Inflacja jest NATURALNĄ reakcja na sytuację anormalna lub wręcz patologiczną w gospodarce. Ty tego nie akceptujesz Adrianie M. I do tego w dużym stopniu sprowadza się nasza dyskusja. Może to teraz zrozumiesz?
Czego niby nie rozumiem? Postawiłeś jakieś z czapy tezy. Przecież od początku spieramy się o przyczyny inflacji. Naprawdę aż tak się zacietrzewiłeś, że straciłeś cały kontekst dyskusji?

Jeszcze raz ci powtórzę. Ochłoń :dupa:
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 I tu dobry jest przykład owej Pani, której poradę udzielił Komorowski. Bo traktując ją jako hipotetyczna osobę statystyczną, to obecnie jej sytuacja na rynku mieszkaniowym jest gorsza niż w owym roku 2015. Choć zapewne zarabia "więcej".
Jeszcze raz dane, dane, dane!!! Jesteś tak nieskończenie ograniczony, że jakąś tam z czapy Panią, która się żaliła do Komorowskiego przedstawiłeś jako statystyczną osobę. Jak ty chcesz dyskutować. Ja znajdę zaraz wywiad z jakimś zadowolonym idiotą i będę ci wciskał, że to on jest taką statystyczną osobą :D Ty jesteś naprawdę z jakiejś innej planety. Co jest z tobą? Ogarnij się w końcu jakoś.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Znów - Ty zdajesz się nie rozumieć tego, że administracyjne podwyższanie pensji minimalnych, co ma dodatkowo spowodować wzrost pensji ogólnie, nie jest sposobem na zapewnienie ludziom dostatniego życia. Jeśli bowiem nie idzie za tym autentyczny i stosowny do podwyżek wzrost gospodarczy, to pojawi się inflacja, która zarobki sprowadzi do stosownego realnego poziomu. I będzie to zjawisko NATURALNE. Biedni pozostaną tak samo biedni a może nawet biedniejsi.
Ale przedstaw cokolwiek świadczącego o tym, że pensja minimalna wpłynęła na wzrost średniej płacy w gospodarce. Ja ci przedstawiłem argument liczbowy, że zwiększyła tylko o 30pln, a Peperon przedstawił ci argument z jego firmy gdzie tylko pensje minimalne wzrosły. Ogarnij się w końcu i przedstaw już cokolwiek co ma kontakt z rzeczywistością. Przedstaw jakieś fakty zamiast swoich wymysłów i już nam się dyskusja poprawi.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Jak może mieć więcej, skoro za to może kupić mniej? W tym wypadku mieszkania? Wtedy mogła 0,5 m2, teraz 0,4 m2. Po 7 latach! Podobno liczby nie kłamią?
Jak i gdzie? Zmyśliłeś jakieś liczby i tyle. Ja ci przedstawiłem jakie zdolności kredytowe ma obecnie rodzina 2 minimalnymi płacami, a jakie miała 7 lat temu. No tak to działa. Ty rzucisz coś z czapy bez kontekstu bez niczego. Pani Jasia od Komora mogła sobie za roczną pensję kupić całe zero. Nawet nie rozumiesz jak tragiczna była ta odpowiedź Komorowskiego, gdzie kobiecie która szukała kilka lat jakiejkolwiek pracy on sugeruje zmianę pracy. Więc radny ty zamiast teraz narzekać, że ci mało też sobie poszukaj nowej pracy. Druga sprawa jeśli nasza Pani Jasia mówi, że tyle co zaczęła pracę to skąd miała mieć na wkład własny i skąd miała mieć zdolność kredytową? Ja kompletnie nie rozumiem jego, a zwłaszcza teraz ciebie jak można się jeszcze pysznić taką odpowiedzią w kierunku kobiety która w żaden sposób nie była statystyczna i jeszcze miała faktycznie problem, bo ze względu na to, że bezrobocie od 2009 ciągle rosło to ona najpierw nie mogła znaleźć pracy, a jak już znalazła to musiała brać co dawali i za ile dawali. Dzięki importowi taniej siły roboczej to było ciągle możliwe. A ty nawet nie rozumiesz, że to żadna statystyczna, chyba że rozmawiamy o statystykach wśród osób wchodzących na rynek pracy. Ale przypominam, że my nie rozmawiamy o jakichś podgrupach nauczycieli, czy mleczarzy, a o całej gospodarce.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Przedstawiłeś mi opinię, że BC dobrze robi nie podwyższając stóp, bo wszystko będzie OK. A stało się co się stało. Zresztą, mniejsza z tym....
Przedstawiłem ci wyliczenia dlaczego nie podjęto decyzji 3 miesiące wcześniej, bo twierdziłeś, że ty być podjął taką decyzję już w lipcu. Po czym przedstawiłem ci, że we wrześniu wiedzieliśmy, że prognoza lipcowa się sprawdza, ale w górnych widełkach predykcji więc stopy zostaną podniesione i stało się tak jak przewidziałem. Co się nie zgadzało? Dokładnie tak ci pisałem. Przeczytaj sobie ten wątek jeszcze raz i znajdź mi gdzie twierdziłem inaczej.

Możesz też tradycyjnie uciec jak ci się argumenty już kończą.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Zważ, że rok temu w trakcie naszej dyskusji mówiłem jasno, że wysoka inflacja będzie nie do uniknięcia. Ty temu przeczyłeś - jest co jest.
Ja ci powiedziałem, że może ci się jakaś katastrofa światowa trafić i może ci się uda. Ja wtedy znałem predykcje największych analityków od rynku energii i jeszcze nie zakładali, że najpierw Putin wywoła kryzys gazowy, a następnie wywoła wojnę. Ty tego też nie przewidziałeś. Mogłeś powiedzieć, że tak będzie, ale twierdziłeś, że to konsumpcja będzie windować inflację, a nic takiego nie ma miejsca. Konsumpcja niestety słabo rosła co jest widoczne na najnowszych danych z ostatnich miesięcy.

Obrazek

Jak widać w lipcu gdy powstawał raport rynek siadał, a nie rósł. Potem doszły nowe czynniki inflacyjne jak podwyżki cen gazu i prądu więc się trend odwrócił.

Przykładowo masz tutaj dynamikę cen ropy w latach:

Obrazek

Naprawdę ciężko się rozmawia z tak zacofanym ignorantem, który nawet nie wykazuje najmniejszej ochoty by się z czymkolwiek zaznajomić.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Więc zacząć należałoby od 2016/2017 roku. Starając się prowadzić bardziej restrykcyjną politykę budżetową. Zlikwidować deficyt, dofinansować usługi publiczne, dać więcej kasy samorządom, dozbroić armię, itd. O transferach można by myśleć, gdyby po tym wszystkim w kasie zostały pieniądze. Przy czym nawet wtedy należałoby pamiętać, by nie zwiększyły one nadmiernie "twardych" wydatków. Zresztą, poziom życia rósłby dzięki wzrostowi gospodarczemu (nieco wolniejszemu zapewne, ale bardziej stabilnemu). Na pandemię należało znaleźć sposób. Straty by były, ale mogłyby być mniejsze. Poza tym, dzięki "tłustym latom" byłyby rezerwy. W efekcie, wobec wojny mielibyśmy ogólnie lepszą sytuację i inflację co najmniej o połowę mniejszą.
Tak tak. Czyli należało zrobić wszystko czego Platforma nie potrafiła zrobić przez 8 lat własnych rządów. "Zapewne" tak by było ;) A teraz na poważnie kosztem niższego wzrostu PKB?! Czyś z ty z tych 7 krów spadł?! Wzrost PKB był w III kwartale 2016 nawet ujemny :D To jest niesamowite, że postulujesz, że w 2016/2017 należało jeszcze zmniejszyć PKB. Zaczynasz wchodzić na nowe nieznane szczyty. Co do reszty to tak właśnie robiono. Zmniejszano deficyt, dofinansowywano usługi publiczne, dozbrajano armię i samorząd - we wszystkich tych obszarach znacząco rosło.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 To zależy jak patrzeć. firmy miały podobno spore zapasy gotówki. Więc na podwyżki ich stać było. Pytanie na jak długo stać ich będzie na tak wysokie płace?
No przecież podawałem ci na początku dyskusji wyniki wzrostu produktywności przemysłu. Co ci się nie zgadza? Pominąłeś wtedy odpowiedź na te dane. To może teraz się doczekam?
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Nie. Ty uciekasz w szczegóły by zaciemnić dyskusję. Proste pytanie: czy obecnie za przeciętne wynagrodzenie można kupić/wynająć więcej mieszkania niż w 2015 roku? Tak czy nie?
Tak - ile razy mam ci powtarzać to samo?
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Cokolwiek nie napiszę, Ty i tak temu zaprzeczysz, zbagatelizujesz lub będziesz próbował wyśmiać.
Rodzina 2+1, gdzie rodzice dysponują średnimi zarobkami (średnią krajową, jakieś 8,5-9 tys.) w zeszłym roku miała zdolności kredytowej bodajże do 700 tys. (oferta najlepsza), po podwyżkach stóp 500-550 tys. (oferta najlepsza, mniejsza o co najmniej o 150 tys.). Za chwilę zaś będzie jeszcze mniej. Akceptujesz te dane? Świadczą one o tym, że sprawy idą w lepszym czy gorszym kierunku? I dlaczego?
Problem z tobą polega na tym, że nie chcesz przyjąć do wiadomości pewnych prawidłowości. I od zaakceptowania zasad tymi prawidłowościami rządzącymi dyskusję należałoby zacząć. Ty zaś stawiając nielogiczne tezy, uciekasz do szczegółów co nie ma sensu. To jest sytuacja określona przenośnią: dyskutujesz o lesie widząc pojedyncze drzewa ale nie starając się zobaczyć lasu jako takiego.
No dobra wg. danych podawano w 2021 (przed podnoszeniem stóp) 760 tyś. vs jakieś 450tyś z 2015 roku? To tak dla mieszkańców 300tyś miasta liczone było.

Z tego wychodziło, że Katowice się wpisują i w 2015 płacono 4500zł/mkw, a w 2021 średnio 6200zł/mkw. Więc w 2015 rodzinka mogła kupić średnio 100mkw, a w 2021 120mkw. No to chyba się wszystko zgadza?

Jakby ci się ceny nie zgadzały to możemy porównać średnie ceny mkw z GUS dla całej Polski skoro w sumie porównujemy średnie zarobki dla całego kraju:
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ ... a,8,1.html

Tak czy siak wyjdzie to samo i że stać nas na więcej.

Teraz mamy schładzanie rynku jak było za waszych czasów więc jeśli porównamy z momentem gdzie wy schładzaliście gospodarkę to wyjdzie pewnie nawet większa różnica. Postulowałeś nawet większe schładzanie gospodarki, a inflacja i tak by rosła jak widzimy to teraz doskonale więc nie wiem o co ci chodzi, że zdolność kredytowa w 2022 roku spadła? No przecież to miało być dobre, c'nie? Ja ci cały czas mówiłem, że to będzie szkodliwe. Więc teraz broń tych stóp procentowych, bo póki co się nie bronią. Inflacja rośnie i czy by podnieśli nawet w lipcu to dalej by rosła, tylko bezrobocie by już podskoczyło. Więc dawaj teraz jak to się broni? No jak widzisz w 2021 było nas stać na jeszcze 20% więcej mieszkania. No to jest rewelacja. Społeczeństwo się bezwzględnie wzbogaciło i stać nas było na więcej. Ceny mieszkań nie nadążały za wzrostem średniego wynagrodzenia.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Zły przykład. Ten ktoś miał zadłużone mieszkanie a teraz ma 150 tys. i nie ma mieszkania. A to już jest problem, który w dłuższym okresie czasu może się przerodzić także w tragedię. Naprawdę uważasz, że ten ktoś na tej sytuacji "zarobił"? Bo przecież mieszkać gdzieś musi.
Ale kto nie ma mieszkania? Żeby sobie pozwolić na kredyt na 300tyś to taka osoba musiała mieć sama średnią krajową, teraz pensja mu wzrosła o 2500, a rata o 800zł. Może sobie wziąć korzystne wakacje kredytowe co mu premier rzutem na taśmę załatwił. Ja ci podałem tylko jedno z rozwiązań na jakim mógł skonsumować swój zarobek i obniżyć raty kredytu jeśli by chciał.

A teraz sobie wyobraź, że gospodarka zwalnia ludzie idą na bruk i faktycznie nie ma z czego spłacać rat, stopy procentowe rosną wraz z inflacją. To byłaby prawdziwa tragedia przy rozwiązaniu jakie proponujesz, a facet nawet nic na tym nie zarobił, bo według ciebie ceny nie powinny rosnąć. Szerzysz niesłychane herezje.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 13:37 Przecież popyt na rynku nieruchomości jest w dużym stopniu generowany przez chęć pozbycia się gotówki, która na kontach traci na wartości. co w dużym stopniu jest efektem inflacji. W czym problem?
No ale skąd takie wnioski? Przecież wartość depozytów rośnie. Jakby było tak jak piszesz to by wartość depozytów malała. Przytoczę ci jeszcze raz:
Na koniec grudnia 2021 oszczędności polskich gospodarstw domowych przekroczyły 1,97 bln zł, wynika z naszych szacunków. To o ponad 10% więcej niż rok wcześniej. W całym 2021 roku oszczędności polskich gospodarstw domowych wzrosły o ponad 180 mld zł, czyli o 10%.
Co ci się nie zgadza? To masz graficznie jak było przed 2021 rokiem:

Obrazek
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Przed niewygodnymi informacjami uciekasz, tradycyjnie w szczegóły.
Jeszcze raz dane, dane, dane!!!
Przecież ci podałem - dotyczące przykładu, który wybrałeś, czyli mieszkań.
https://businessinsider.com.pl/twoje-pi ... nt/6s6wr9k
Tu akurat z października 2021. Teraz jest już trochę gorzej. Ale mnie nie chodzi o szczegóły, tylko tendencję - a ta jest oczywista.
Ale przedstaw cokolwiek świadczącego o tym, że pensja minimalna wpłynęła na wzrost średniej płacy w gospodarce.
Byłoby czymś absolutnie nienormalnym, gdyby nie wpływała. Podałem ci przykłady z mojego podwórka. To jest naturalna reakcja. Jeżeli nisko płatny pracownik w firmie zarabiający powiedzmy 110 % płacy minimalnej nagle zauważy, że po podniesieniu płacy minimalnej np. sprzątaczka, która do tej pory zarabiała tą minimalną płacę, zarabia teraz tyle co on, to będzie chciał podwyżki zachowującej dotychczasową różnicę. Tym bardziej, że u nas stosunek płacy minimalnej do średniej jest stosunkowo wysoki. To tym bardzie oznacza, że podwyższanie jej wywoła nasiski zarabiających nieco lepiej na podwyżki.
Jeszcze raz dane, dane, dane!!!
Przecież to jest osoba anonimowa. Wiesz o tym. I dlatego, ponieważ przykład jest dla Ciebie niewygodny, chcesz uciec w szczegóły.
Zmyśliłeś jakieś liczby i tyle.
Przeprosisz za takie oskarżenie? Choć nie sądzę by cię na to było stać...
Czyli należało zrobić wszystko czego Platforma nie potrafiła zrobić przez 8 lat własnych rządów.
Czytaj ze zrozumieniem. PO/PSL rządziło w okresie kryzysowym. PiS objął władzę na początku niespotykanej od lat koniunktury.
No przecież podawałem ci na początku dyskusji wyniki wzrostu produktywności przemysłu. Co ci się nie zgadza?
To, że rosnąca inflacja wile zmienia. I o tu tu chodzi. Gdyby było tak jak piszesz, inflacja powinna być znacznie mniejsza.
Tak czy siak wyjdzie to samo i że stać nas na więcej.
To czemu dane statystyczne, które przytoczyłem wcześniej, tego nie potwierdzają?
A teraz sobie wyobraź, że gospodarka zwalnia ludzie idą na bruk...
Niekoniecznie na bruk. Gospodarka zaś nie zwalnia tylko wolniej rośnie. To zasadniczo zmienia postać rzeczy. Inflacja jest niska i ci ludzie zachowują wtedy zdolność obsługi długu.
Co ci się nie zgadza?
:?: Cytat nie jest moją wypowiedzią. Nie wiem o co tu chodzi.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-20, 18:52 Byłoby czymś absolutnie nienormalnym, gdyby nie wpływała. Podałem ci przykłady z mojego podwórka. To jest naturalna reakcja. Jeżeli nisko płatny pracownik w firmie zarabiający powiedzmy 110 % płacy minimalnej nagle zauważy, że po podniesieniu płacy minimalnej np. sprzątaczka, która do tej pory zarabiała tą minimalną płacę, zarabia teraz tyle co on, to będzie chciał podwyżki zachowującej dotychczasową różnicę. Tym bardziej, że u nas stosunek płacy minimalnej do średniej jest stosunkowo wysoki. To tym bardzie oznacza, że podwyższanie jej wywoła nasiski zarabiających nieco lepiej na podwyżki.
No ale jakby średnia miała zachować różnicę to średnia wzrosłaby o 200 zł, a nie o 440zł :D Dodatkowo gdzie jest powiedziane, że ma też rosnąć? Jak widać nie wszędzie rosło. Rosło tam gdzie mogli sobie na to pozwolić. Więc albo tam gdzie konkurencja nie mogła stawiać niższych stawek lub tam gdzie po prostu produktywność rosła jak w całym przemyśle.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 18:52 Przecież to jest osoba anonimowa. Wiesz o tym. I dlatego, ponieważ przykład jest dla Ciebie niewygodny, chcesz uciec w szczegóły.
Nie no ty stwierdziłeś, że jest to osoba statystyczna. Więc czekam na te statystyki :dupa:
Napoleon pisze: 2022-05-20, 18:52 Przeprosisz za takie oskarżenie? Choć nie sądzę by cię na to było stać...
No jak nie zmyśliłeś to przedstawisz cokolwiek pod swoją obronę. Nie wiem jak bardziej cię sprowokować byś w końcu czymś podpierał twoje luźno rzucane liczby.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 18:52 Czytaj ze zrozumieniem. PO/PSL rządziło w okresie kryzysowym. PiS objął władzę na początku niespotykanej od lat koniunktury.
No, ale wpadli w niespotykany do tej pory kryzys i ja nie przedstawiam ci ich najlepszych lat. To ty chciałeś zestawiać wasz najlepszy rok pod względem zdolności kredytowej z najgorszym póki co tylko półroczem pisu. No bądź poważny. Ja ci zestawiłem wasz najlepszy rok z takim gdzie pis wychodził dopiero z kryzysu - imho to nawet fory ci dałem.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 18:52 To, że rosnąca inflacja wile zmienia. I o tu tu chodzi. Gdyby było tak jak piszesz, inflacja powinna być znacznie mniejsza.
Masz prawo przedstawić jak to wyliczyłeś. Dawaj nie wstydaj się.
Napoleon pisze: 2022-05-20, 18:52 To czemu dane statystyczne, które przytoczyłem wcześniej, tego nie potwierdzają?
Ale jakie dane statystyczne? Nic nie przedstawiłeś. Pokazałem ci ile można było kupić przy podobnym poziomie stóp procentowych. Twierdziłeś, że ceny tak poszybowały, że statystyczna Pani Zosia mogła kupić mniej mieszkania niż w 2015 roku. Wygłupiłeś się i teraz zaczynasz kluczyć wedle sprawdzonej metody "trolluj do upadłego, aż przeciwnik nie machnie ręką"
Napoleon pisze: 2022-05-20, 18:52 Cytat nie jest moją wypowiedzią. Nie wiem o co tu chodzi.
Wstawiłem ci cytat który już tu padał wcześniej więc nie muszę źródła drugi raz podawać. Takie panują zasady na większości z forum. Z litości ci wkleję link jeszcze raz
https://www.analizy.pl/raporty/29748/st ... dzien-2021

Postawiłeś tezę, że inflacja wszystko nam zżera, a oszczędności napędzają rynek mieszkaniowy. Napisałem ci, że bzdurą jest jedno i drugie, bo pensje dochody i gospodarka pędzi szybciej od inflacji i dzięki temu rosną też nasze oszczędności. Kolejny raz walnąłeś jakichś skończony idiotyzm skleciony na kolanie i teraz walisz głupa, że nie wiesz o co chodzi :-D

Jeszcze raz cię pytam. Z czym do ludzi?

---------------------------------------------------------------

Co do tego roku to się okaże gdzieś na wiosnę przyszłego jak pospływają wszystkie dane. Na dziś wygląda to niewesoło, bo największe gospodarki zachodnie stają lub już w recesji, mamy już kryzys energetyczny, a czeka nas pewnie jeszcze żywnościowy, indeks konsumpcji wskazuje na znaczące spadki, a z rynku nieruchomości wieje grozą, bo spada sprzedaż (jeszcze nie wiadomo dokładnie o ile, ale wszyscy podają, że spada), ceny jeszcze nie zareagowały, a ilość kredytów w kwietniu r/r spadła o ponad 40%. Póki co na szczęście cykl inwestycyjny u deweloperów to jakieś 2 lata od rozpoczęcia sprzedaży, więc może jest szansa by uciekać z tych wysokich stóp zanim się gospodarka wyłoży i firmy zaczną tracić płynność. Najbardziej mnie martwi, że entuzjastyczne przygłupy będą forsować zbijanie inflacji surowców za pomocą ubijania konsumpcji. Może znów głupi będzie miał szczęście i wojna jednak skończy się niedługo, ceny surowców zlecą zacznie się deflacja więc będzie owczy pęd w drugą stronę i firmy jednak się utrzymają, a zwykli ludzie wrócą do kupowania sobie lepszego lokum.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 964
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Gregski »

Fajny artykuł o kredytowaniu.
https://biznes.interia.pl/gospodarka/ne ... Id,6035541
Osobiście lubię gościa, oprócz wiedzy ma chłop zdrowy rozsądek.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

No ale jakby średnia miała zachować różnicę to średnia wzrosłaby o 200 zł, a nie o 440zł
:?: A gdzie ja piszę, że ten wpływ jest bezpośredni i proporcjonalny? Podwyżka (administracyjna) pensji minimalnych ZAWSZE wywoła naciski na wzrost pensji tych osób, które do tej pory zarabiały nieco więcej niż te z pensją minimalną, a po podwyżce ta różnica albo znikła albo stała się znacznie mniejsza. A w jakim stopniu wzrost pensji minimalnych wpłynie na ogólny wzrost poziomu płac, to już jest inna sprawa. Ale ZAWSZE wpłynie.
Nie no ty stwierdziłeś, że jest to osoba statystyczna.
Nie stwierdziłem, tylko przyjąłem, hipotetycznie, że taką jest. Ta osoba w 2015 roku miała problemy z mieszkaniem. Twierdzę, że jeżeli jej sytuacja nie zmieniła się (proporcjonalnie - to znaczy zakładam, że mogło się jej poprawić tak jak innym, ale proporcjonalnie zajmuje tą sama pozycję w poziomie dochodów), to ma ona większe problemy z mieszkaniem teraz niż miała w 2015 roku.
No, ale wpadli w niespotykany do tej pory kryzys i ja nie przedstawiam ci ich najlepszych lat.
Wpadli w kolejny kryzys po roku 2008. Tyle, że inny jakościowo. I kryzys ten pokazał, ile warta jest polityka gospodarcza PiS. PiS miał bardzo dobre 4 lata (no, powiedzmy 4 lata szybkiego wzrostu z niezłym 1 rokiem i bardzo dobrymi 3 latami). Czyli miał możliwość przygotowania się na złe czasy, czego poprzedni rząd nie miał (bo zderzył się z kryzysem w zasadzie zaraz po objęciu władzy). PO/PSL rządziło w zasadzie w stanie permanentnego kryzysu. Po krótkiej poprawie 2010-2011 przyszła bowiem druga fala, może i słabsza niż pierwsza, ale z gorszymi skutkami.
Ale jakie dane statystyczne? Nic nie przedstawiłeś.
Podałem ci link do artykułu gdzie przedstawia się ile czego Polacy mogli kupić wcześniej a ile teraz (a w zasadzie w październiku 2021). Przy czym skoncentrowałem się mieszkaniach jako na przykładzie, który sam zaproponowałeś.
Postawiłeś tezę, że inflacja wszystko nam zżera...
Jeszcze nie wszystko, ale nam zżera. A przedstawiając te dane potwierdzasz tylko, że niewiele z tego rozumiesz. To, że Polacy mają coraz więcej gotówki, to rzecz naturalna - bo w systemie jest tej gotówki jest coraz więcej. Więcej niż być powinno - z tego tytułu mamy w końcu aż tak wysoką inflację. Piszesz, że "oszczędności napędzają rynek mieszkaniowy". Oczywiście. I nie tylko rynek mieszkaniowy. Ale właśnie dlatego ceny mieszkań szybują - podkręcając inflację. Należałoby się raczej zapytać, czy w tej sytuacji rośnie podaż mieszkań? Bo jeśli nie rośnie, a nie rośnie, to rację w swych ocenach mam ja - bogacimy się pozornie. Bo mamy więcej pieniędzy, ale wcale nie oznacza, że możemy za to więcej kupić - w tym wypadku mieszkań. I im więcej będziemy tych pieniędzy mieli, nie będzie to miało wpływu na ilość oddawanych mieszkań - będzie to miało TYLKO wpływ na ich cenę, coraz większą. Tak to działa.
To jest mniej więcej to o czym pisze Gadowski w artykule zalinkowanym przez Gregskiego.
bo pensje dochody i gospodarka pędzi szybciej od inflacji
Na przykładzie mieszkań, jak widać, tak nie jest. Jeżeli w 2015 roku ktoś mógł za średnią kupić średnio 0,5 m2, a teraz 0,4 m2, to znaczy, że nie jest tak jak piszesz.
Fajny artykuł o kredytowaniu.
Gość ma dużo racji. Choć nie ze wszystkimi jego poglądami do końca bym się zgodził.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-21, 18:35 Podwyżka (administracyjna) pensji minimalnych ZAWSZE wywoła naciski na wzrost pensji tych osób, które do tej pory zarabiały nieco więcej niż te z pensją minimalną, a po podwyżce ta różnica albo znikła albo stała się znacznie mniejsza. A w jakim stopniu wzrost pensji minimalnych wpłynie na ogólny wzrost poziomu płac, to już jest inna sprawa. Ale ZAWSZE wpłynie.
No nie zawsze, bo u naszego kolegi Peperona jednak nie było zawsze. I nie moja wina, że administracja publiczna działa na bliżej nieokreślonych zasadach dawania swoim ile się da. Może to przez te krótkie kadencje? :P
Napoleon pisze: 2022-05-21, 18:35 Nie stwierdziłem, tylko przyjąłem, hipotetycznie, że taką jest. Ta osoba w 2015 roku miała problemy z mieszkaniem. Twierdzę, że jeżeli jej sytuacja nie zmieniła się (proporcjonalnie - to znaczy zakładam, że mogło się jej poprawić tak jak innym, ale proporcjonalnie zajmuje tą sama pozycję w poziomie dochodów), to ma ona większe problemy z mieszkaniem teraz niż miała w 2015 roku.
Hipotetycznie stwierdziłeś, że taką jest, po czym hipotetycznie napisałeś, że ma większe problemy z mieszkaniem. No niesamowite to jest. Co to ma być za argument? Nawet skończony przygłup nie posłużyłby się takowym :shock:
Napoleon pisze: 2022-05-21, 18:35 Wpadli w kolejny kryzys po roku 2008. Tyle, że inny jakościowo. I kryzys ten pokazał, ile warta jest polityka gospodarcza PiS. PiS miał bardzo dobre 4 lata (no, powiedzmy 4 lata szybkiego wzrostu z niezłym 1 rokiem i bardzo dobrymi 3 latami). Czyli miał możliwość przygotowania się na złe czasy, czego poprzedni rząd nie miał (bo zderzył się z kryzysem w zasadzie zaraz po objęciu władzy). PO/PSL rządziło w zasadzie w stanie permanentnego kryzysu. Po krótkiej poprawie 2010-2011 przyszła bowiem druga fala, może i słabsza niż pierwsza, ale z gorszymi skutkami.
Jacy wy biedni byliście. No tak mi was żal, na szczęście takich biedaków nikt więcej u władzy nie chce.
Napoleon pisze: 2022-05-21, 18:35 iszesz, że "oszczędności napędzają rynek mieszkaniowy". Oczywiście.
Ja pisałem, że nie napędzają. Znów masz jakieś majaki. Coraz gorzej z tobą. To ty pisałeś, że oszczędności napędzają, a oszczędności nie upływają, a przybywają na kontach. Masz jakichś problem z którego chyba znów nie potrafisz się wygrzebać. Naklepałeś masę głupot i teraz musisz kręcić się jak much w gównie.
Napoleon pisze: 2022-05-21, 18:35 Należałoby się raczej zapytać, czy w tej sytuacji rośnie podaż mieszkań? Bo jeśli nie rośnie, a nie rośnie, to rację w swych ocenach mam ja - bogacimy się pozornie. Bo mamy więcej pieniędzy, ale wcale nie oznacza, że możemy za to więcej kupić - w tym wypadku mieszkań.
Czy ty jeszcze rozumiesz co sam piszesz? Jakie bogacenie pozornie? Cykliczność rynku jest rzeczą naturalną, najpierw rośnie popyt, podaż nie nadąża, ceny rosną, popyt spada, a za tym spada znów podaż oraz ceny. No tak to działało w 2008 i tak zapewne będzie teraz. Nie wiem co to ma wspólnego z jakimś pozornym bogaceniem się? Ja ci wytłumaczyłem, że zarabiamy więcej i więcej możemy kupić od jabłek po nieruchomości i więcej możemy oszczędzać.
Napoleon pisze: 2022-05-21, 18:35 I im więcej będziemy tych pieniędzy mieli, nie będzie to miało wpływu na ilość oddawanych mieszkań - będzie to miało TYLKO wpływ na ich cenę, coraz większą. Tak to działa.
Brednie znów opowiadasz. Ilość pozwoleń na nowe budowy biła rekordy w 2021, gdy ruszył popyt na nieruchomości. Rynek reaguje ekspresowo.
Napoleon pisze: 2022-05-21, 18:35 Na przykładzie mieszkań, jak widać, tak nie jest. Jeżeli w 2015 roku ktoś mógł za średnią kupić średnio 0,5 m2, a teraz 0,4 m2, to znaczy, że nie jest tak jak piszesz.
Ale wypisujesz jakąś bzdurę wyssaną z palca. Ja ci przedstawiłem wyraźnie, że w 2015 mógł kupić 100m2, a teraz 121m2. Ty nic nie przedstawiłeś. Rzuciłeś liczbą z czapy i tyle. w 2012 mógł kupić ledwo 50m2. Teraz lepiej? Za 2022 nie masz jeszcze najmniejszych danych o rynku mieszkań, żeby cokolwiek sobie móc wyliczać. Na dziś znamy ceny ofertowe, a nie transakcyjne i rynek dopiero się musi dopasować do nowych zdolności i spadku popytu - dokładnie tak samo było po 2008 (ceny ofertowe się utrzymywały wysoko, aż nie padły dane o transakcyjnych).

Na dziś oczywiście nie jesteś w stanie nic rzetelnego przedstawić więc zmyśliłeś sobie jakąś tezę i nawet źródła nigdzie nie podałeś, że są takie wartości. No bo jeszcze nikt poważny czegoś takiego by nie napisał.
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

No nie zawsze...
W skali kraju - zawsze (a o takiej skali dyskutujemy). Ale powiem więcej - w skali samorządu (każdego), także zawsze. Akurat to przerabialiśmy. I nie tylko my.
Przy czym rzecz nie dotyczy tylko administracji publicznej.
Hipotetycznie stwierdziłeś, że taką jest, po czym hipotetycznie napisałeś, że ma większe problemy z mieszkaniem. No niesamowite to jest. Co to ma być za argument?
To jest bardzo poważny argument. Ponieważ takie osoby jak ta pani ma obecnie gorzej, jeżeli chodzi o problem mieszkaniowy, niż w 2015 roku. Przykład ten to tylko ilustracja trendu, z którym mamy do czynienia. Dodajmy - trendu NARASTAJĄCEGO.
Jacy wy biedni byliście. No tak mi was żal, na szczęście takich biedaków nikt więcej u władzy nie chce.
A jakieś konkretne argumenty? Kwestionujesz to co napisałem? Przypomnę: Rząd PO/PSL objął władzę na krótko przed najsilniejszym kryzysem światowym od czasu kryzysu 1929 roku. Dwie kadencje rządów PO/PSL przypadły na "górkę" tegoż kryzysu (2008-2009) i jego drugą falę (2012-2013). Rządy PiS przypadły na okres najlepszej od wielu lat koniunktury, która trwała do końca 2019 roku. Przy czym pomimo tego, że poprzednicy rządzili w stanie permanentnego kryzysu (o różnym stopniu nasilenia), zostawili następcom gospodarkę w dobrym stanie, zdrową. Dobre czasy zburzył covid, ale w tym przypadku problem bardziej polegał na właściwym wyborze strategii, od czego wiele zależało. Rząd strategii nie miał i działał chaotycznie. Pal licho, bo nie wiemy jak inni by sobie z tym problemem poradzili. ale nie zmienia to tego, że te dobre lata PiS "przejadł" - zmarnował. W efekcie, na kryzys spowodowany pandemią i teraz na wojnę nie zostało "rezerw". Więc mamy co mamy - a będzie gorzej.
Ja pisałem, że nie napędzają.
No to przyjmij, że napędzają - wzrost cen mieszkań. Bo od tych pieniędzy przybywających na kontach mieszkań nie przybywa. Tylko rosną ich ceny.
Jakie bogacenie pozornie? Cykliczność rynku jest rzeczą naturalną, najpierw rośnie popyt, podaż nie nadąża, ceny rosną, popyt spada, a za tym spada znów podaż oraz ceny. No tak to działało w 2008 i tak zapewne będzie teraz.
Cały czas zastanawiam się, czy Ty naprawdę rozumiesz co piszesz? Bo to co się działo w 2008 roku było KRYZYSEM - sytuacja anormalną, spowodowaną występującymi PATOLOGIAMI! Rozumiesz to? To oczywiście była naturalna reakcja rynkowa, ale na ciężką chorobę, spowodowaną ludzkimi błędami. Ty nad tym przechodzisz do porządku dziennego, co jest paranoją.
W zasadzie, to można by sądzić, że akceptujesz patologie występujące w polityce gospodarczej oraz katastrofalne kryzysy będące ich następstwami, uznając to za normę. Tylko, że to właśnie normą nie jest. a takie spojrzenie na gospodarkę (politykę gospodarczą) jest chore. Krytykujesz bowiem działania, które mają pozwolić zachować gospodarce stabilność, preferujesz rozwiązania patologiczne i uważasz, że następujące w ich wyniku katastrofy to rzecz normalna. Absurd.
Brednie znów opowiadasz. Ilość pozwoleń na nowe budowy biła rekordy w 2021, gdy ruszył popyt na nieruchomości. Rynek reaguje ekspresowo.
https://www.muratorplus.pl/biznes/rapor ... -ieJ9.html
Zawsze wszystko oceniasz po tym, co jest "tu i teraz". A to błąd. Problemy rzadko przychodzą nagle, w jednej chwili. One narastają. Ta zasada, będzie miała szczególnie zastosowanie w tym przypadku, bo mieszkania buduje się długo.
Developerzy mają te same problemy co inni. Budując, muszą skalkulować, czy będą w stanie mieszkania sprzedać. Problem ich polega jednak na tym, że nie maja pojęcia za ile te mieszkania wybudują. Rosną ceny materiałów budowlanych (w sposób nieprzewidywalny), rosną koszta pracy. Z ich punktu widzenia warto przystopować.
Ale wypisujesz jakąś bzdurę wyssaną z palca.
Przedstawiłem Ci link z danymi statystycznymi na które się powołałem. Możesz z nimi polemizować, twoje prawo, ale nie możesz pisać, że coś "wyssałem z palca". Bo jest to delikatnie mówiąc nadużycie, a tak naprawdę oszczerstwo. Aczkolwiek nie wiem czy rozumiesz o czym piszę, bo sprawiasz wrażenie, że takich rzeczy kompletnie nie rozumiesz.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 W skali kraju - zawsze (a o takiej skali dyskutujemy). Ale powiem więcej - w skali samorządu (każdego), także zawsze. Akurat to przerabialiśmy. I nie tylko my.
Przy czym rzecz nie dotyczy tylko administracji publicznej.
Aha. Czyli jakby minimalna nie rosła tylko średnia krajowa, to w administracji nie byłoby podwyżek. Przestań rżnąć głupa. Taka prośba :dupa:
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 To jest bardzo poważny argument. Ponieważ takie osoby jak ta pani ma obecnie gorzej, jeżeli chodzi o problem mieszkaniowy, niż w 2015 roku. Przykład ten to tylko ilustracja trendu, z którym mamy do czynienia. Dodajmy - trendu NARASTAJĄCEGO.
Ale zilustruj to w końcu, bo nic nie podałeś takiego, żeby wynikało, że ta osoba ma gorzej :D Przestań się błaźnić z tym przykładem, bo stwierdziłeś, że nie wiesz jak ta osoba ma się teraz. Chlapnąłeś głupotkę i teraz nie wiesz jak z tego wyjść.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 A jakieś konkretne argumenty? Kwestionujesz to co napisałem? Przypomnę: Rząd PO/PSL objął władzę na krótko przed najsilniejszym kryzysem światowym od czasu kryzysu 1929 roku. Dwie kadencje rządów PO/PSL przypadły na "górkę" tegoż kryzysu (2008-2009) i jego drugą falę (2012-2013). Rządy PiS przypadły na okres najlepszej od wielu lat koniunktury, która trwała do końca 2019 roku. Przy czym pomimo tego, że poprzednicy rządzili w stanie permanentnego kryzysu (o różnym stopniu nasilenia), zostawili następcom gospodarkę w dobrym stanie, zdrową. Dobre czasy zburzył covid, ale w tym przypadku problem bardziej polegał na właściwym wyborze strategii, od czego wiele zależało. Rząd strategii nie miał i działał chaotycznie. Pal licho, bo nie wiemy jak inni by sobie z tym problemem poradzili. ale nie zmienia to tego, że te dobre lata PiS "przejadł" - zmarnował. W efekcie, na kryzys spowodowany pandemią i teraz na wojnę nie zostało "rezerw". Więc mamy co mamy - a będzie gorzej.
Oczywiście, że kwestionuję. Rządziliście w bardzo dobrych czasach. Kryzys skończył się szybciej niż można się było spodziewać. W Stanach to i musieli rzucić pakiety ratunkowe, a u nas rynek sam złapał równowagę. No jak się prowadzi nieprzemyślaną politykę monetarną to można zarżnąć dowolną gospodarkę. Wam się udało. I to w czasach gdy szły grube inwestycje z UE i rząd nie musiał się zadłużać w żaden sposób i doprowadziliście do deflacji, która sztucznie podnosiła wzrost gospodarczy.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 No to przyjmij, że napędzają - wzrost cen mieszkań. Bo od tych pieniędzy przybywających na kontach mieszkań nie przybywa. Tylko rosną ich ceny.
Od tych pieniędzy przybywających na kontach rosną tylko i wyłącznie konta. Nie wiem co ty znów wymyśliłeś, ale nawet uzasadnić swojej tezy ci się nie chce. Ja czekam na kolejny przykładzik. Widzę, że już wolisz przykładów nie dawać tylko czysty trolling :D

Ja ci pokażę od czego rosły ceny mieszkań:
Polacy pożyczyli już w bankach rekordową kwotę 500 mld zł na mieszkania i domy.
Obrazek

Ludziom urosły możliwości kredytowe, kryzys covidowy okazał się mniej straszny niż początkowo sądzono i zaczęli kupować. Pieniędzy na kontach równocześnie przybywało, bo ludzie zwyczajnie teraz lepiej zarabiają i stać ich na odkładanie. Ogólnie jest to niedobre zjawisko, bo właśnie powinni inwestować te pieniądze choćby w nieruchomości jeśli boją się instrumentów finansowych. Rzecz godna ubolewania. Banki tych pieniędzy nie potrzebują do finansowania kredytów, bo mają wystarczająco i stąd nikt nawet nie walczył o te pieniądze i oferty lokat były żałosne.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 Bo to co się działo w 2008 roku było KRYZYSEM - sytuacja anormalną, spowodowaną występującymi PATOLOGIAMI! Rozumiesz to? To oczywiście była naturalna reakcja rynkowa, ale na ciężką chorobę, spowodowaną ludzkimi błędami. Ty nad tym przechodzisz do porządku dziennego, co jest paranoją.
Nie emocjonuj się tak, bo ci żyłka pęknie. Anomalne to były machinacje w USA i dlatego walnęło u nich, a że to największa gospodarka świata to i wszystkim się po kolei dostało bez względu na to czy gospodarka była taka czy siaka. U nas gospodarka i rynek nieruchomości był bardzo dobry. Nie trzeba było nikogo ratować i nieruchomości same się wyprostowały po chwilowej górce. tak to działa i bez żadnej paranoi. To są normalne rzeczy i nie bez powodu zrezygnowaliśmy z gospodarki planowanej i zastąpili ją wolnorynkową. Człowieku ciebie 30 lat ostatniej historii chyba ominęło. Klepiesz jakieś slogany niczym stary komuch który się zatrzymał na etapie Gierka.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 W zasadzie, to można by sądzić, że akceptujesz patologie występujące w polityce gospodarczej oraz katastrofalne kryzysy będące ich następstwami, uznając to za normę.
Oczywiście, że tak. Cykliczność w gospodarce wolnorynkowej to jest norma, a nie anomalia. Musielibyśmy przejść na gospodarkę socjalistyczną, ale ta się jeszcze bardziej nie sprawdzała. Możesz tutaj na kolanie wymyślić jakichś nowy model gospodarczy, ale póki jesteśmy w wolnorynkowym to dokształć się i zaakceptuj, że to rynek musi się sam korygować i tak się dzieje. Dlatego nawet powstały różne narzędzia dla inwestorów jak krótka sprzedaż i tak dalej. Nie ma czegoś takiego jak wzrost w nieskończoność.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 Krytykujesz bowiem działania, które mają pozwolić zachować gospodarce stabilność, preferujesz rozwiązania patologiczne i uważasz, że następujące w ich wyniku katastrofy to rzecz normalna. Absurd.
Rynek sam znajduje sobie stabilność. Przykładem doskonałym jest sztucznie wywołany kryzys przez waszą nieodpowiedzialną politykę pieniężną. Zbytnie grzebanie w rynku go ogranicza. Można tworzyć mechanizmy by niektóre szoki jak wzrost energii stabilizować sztucznie za pomocą podatków, ale sam rynek jako taki rządzi się własnymi prawami. Nie zabronisz ludziom dzisiaj kupować mieszkań lub kupować tylko tyle by inflacja wynosiła 2.5% lub max do 3% akurat w nieruchomościach. Bo jak ktoś ma potrzebę kupna mieszkania to je kupi w końcu. Tak jak w 2020 wszyscy się wstrzymywali, ale odbili sobie te odkładanie decyzji w 2021. Tylko wtedy wiązało się to z niepewnością na rynku pracy, a teraz spadek popytu jest sztucznie wywołany przez stopy procentowe. Wywoła to naturalnie recesję jeśli ktoś się nie opamięta i załamanie na rynku pracy co może spowodować to samo co osiągnęły rządy PO w 2011-2012 i znów będziecie się głowić co się dzieje nie tak i dlaczego gospodarka tak wolno rośnie.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 Zawsze wszystko oceniasz po tym, co jest "tu i teraz". A to błąd. Problemy rzadko przychodzą nagle, w jednej chwili. One narastają. Ta zasada, będzie miała szczególnie zastosowanie w tym przypadku, bo mieszkania buduje się długo.
Developerzy mają te same problemy co inni. Budując, muszą skalkulować, czy będą w stanie mieszkania sprzedać. Problem ich polega jednak na tym, że nie maja pojęcia za ile te mieszkania wybudują. Rosną ceny materiałów budowlanych (w sposób nieprzewidywalny), rosną koszta pracy. Z ich punktu widzenia warto przystopować.
No ale podałeś oczywiście link z którego wynika, że rynek w 2022 również zareagował ekspresowo. Jak nie mają pojęcia kiedy te mieszkania wybudują? Co ty pleciesz? Cykl budowy mają wypracowany od lat i ceny są skalkulowane adekwatnie do możliwości klientów. Ci co nie potrafią kontrolować kosztów to ponoszą straty lub bankrutują. Takie jest prawo rynku.

Co do przystopowania to znów po mocnych spdakach na giełdzie wszystkich deweloperów jak leci to oni nie mają obecnie pieniędzy na nowe inwestycje. Po podniesieniu stóp procentowych mają też mniej klientów i następuje powoli przecena na rynku o czym jest w tym artykule co podałeś. Co ci się nie zgadza?
Napoleon pisze: 2022-05-22, 10:13 Przedstawiłem Ci link z danymi statystycznymi na które się powołałem. Możesz z nimi polemizować, twoje prawo, ale nie możesz pisać, że coś "wyssałem z palca". Bo jest to delikatnie mówiąc nadużycie, a tak naprawdę oszczerstwo. Aczkolwiek nie wiem czy rozumiesz o czym piszę, bo sprawiasz wrażenie, że takich rzeczy kompletnie nie rozumiesz.
Przecież ten link który wkleiłeś, zresztą nawet nie przy okazji podawania tych danych jest totalnie z :dupa: Jak się odnosi do średniej krajowej z GUS to i wypadało by się odnieść do średniej ceny metra kwadratowego z GUS, a tam gość znalazł sobie jakąś cenę na numbeo (co to w ogóle jest te numbeo?) dla 7 największych miast. Wszedłem na tą stronę i chciałem sprawdzić jak znaleźli te ceny z 2012 roku i nie byłem w stanie. Przypadek? Czy jednak manipulacja? I ceny mieszkań wyszły mu wzrost prawie o 100% :D

Ja ci wkleję to co ci podawałem wcześniej w linku z GUS:

Rok 1 kwartał 2 kwartał 3 kwartał 4 kwartał
2021 4 944 5 112 5 347 5134
2020 4 567 5 000 4987 5012
2019 4 388 4 484 4 376 4 597
2018 4 132 4 294 4 385 4 139
2017 4 424 4 014 4 097 4 145
2016 4 177 4 063 3 976 4 000
2015 3 926 4 066 3 961 3 925
2014 4 129 4 141 3 880 3 984
2013 4 019 3 879 3 975 4 228
2012 4 130 4 103 3 915 3 837

Biorąc nawet najwyższą cenę z dowolnego kwartału to w 2021 roku za jedną średnią można było kupić statystycznie metr kwadratowy i zostawało 300 stówy w kieszeni, a w 2015 w dowolnym kwartale nie starczało na mkw i trzeba było jeszcze dopłacać. Masz dane liczone co roku tą samą metodą, w ten sam sposób i porównywalne ze sobą, a nie jakieś chaotycznie zebrane dane z :dupa: portali z 7 największych miast, ale już manipulatorek nie jest w stanie porównać do średniej pensji w tych 7 największych miastach, gdzie zarobki są nieporównywalnie większe niż całym kraju. Więc dalej twierdzisz, że to ja rzucam oszczerstwa? Czy jednak mamy do czynienia z mocną manipulacją danymi? A tobie brakuje zwyczajnie inteligencji i wiedzy by być w stanie weryfikować oficjalne dane. Dodatkowo wcześniej pomieszałeś wysokość zarobków w stosunku do mkw mieszkania ze zdolnością kredytową z którego to wychodzą jeszcze inne liczby.

Oczywiście lokalnie zawsze wystąpią jakieś spekulacyjne anomalia, ale tak samo było w dowolnym roku i można sobie znaleźć taki przykład który akurat do tezy będzie pasował. Statystycznie to jak wyżej. Stać nas na więcej i średnia cena mieszkań zawsze ciąży do średniej krajowej, co ci już tłumaczyłem, ale ty dalej nie jesteś w stanie pojąć. Może to jest jakieś ograniczenie umysłowe albo upośledzenie... Weź się w garść i zacznij myśleć, czytać ze zrozumieniem i analizować to co czytasz i łykasz :bije:
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Adrianie M. W kwestii podwyżek, to chyba już sam nie do końca wiesz co piszesz. Jeżeli jest wzrost gospodarczy, to są także podwyżki. Szczególnie gdy coraz mniej osób wchodzi na rynek pracy (niż demograficzny). Rzecz jednak w tym, że gdy się ten wzrost podkręca na siłę, to nic dobrego z tego nie wychodzi.
Poza tym wątek o podwyżkach wziął się z tego, że postawiłem tezę iż dochody Polaków rosną zbyt szybko. A tu wpływ mają też transfery i wszelkiej maści ulgi, programy wsparcia itp. (przede wszystkim transfery). I mają wpływ większy niż podwyżki (skądinąd "pompowane" sztucznie ponad miarę).
Ale zilustruj to w końcu...
Ale co? To, że za przeciętną pensję w 2015 roku mogłeś kupić 0.5 m2 a teraz 0,4 m2? Co tu ilustrować?
Rządziliście w bardzo dobrych czasach. Kryzys skończył się szybciej niż można się było spodziewać. W Stanach to i musieli rzucić pakiety ratunkowe, a u nas rynek sam złapał równowagę.......
Trudno się polemizuje z oczywistymi bzdurami. I chyba oczywistym kłamstwem, bo trudno mi uwierzyć byś pisał to nieświadomie (czyli nie wierzę, że tak rzeczywiście myślisz).
Poniżej, na końcu postu, zamieściłem wykres z PKB z lat 1996-2017. Pokazuje jakie to były "dobre czasy". Kryzys 2008 był najcięższym kryzysem od czasu 1929 roku. Przeszliśmy go najlepiej w Europie, w czym zasługa rządzących, ale skutki i tak dało się odczuć. M.in. dlatego PiS jest u władzy - kryzysy zawsze powodują, że ludzie mają tendencje do głosowania na skrajne opcje. Co ciekawe, u nas zadecydowała jego druga fala, słabsza, ale dla ludzi może nawet bardziej dokuczliwa. Więc nie pisz bzdur Adrianie M. Rynek u nas nic "sam" nie załapał. Po prostu tak należy sobie z kryzysem radzić.
i rząd nie musiał się zadłużać w żaden sposób
Znów bzdura. Rząd się zadłużał, tyle, że z jakimś umiarem. A i tak zdecydowano się na częściową likwidację OFE, by nie zadłużać się bardziej. To nie był dobry ruch, moim zdaniem, ale tu teraz nie o ocenę chodzi tylko o to, że piszesz wierutną nieprawdę.
Od tych pieniędzy przybywających na kontach rosną tylko i wyłącznie konta. Nie wiem co ty znów wymyśliłeś...
To Ty wymyśliłeś. W końcu Ty jesteś zwolennikiem nie podnoszenia stóp procentowych i dalszego zadłużania się rządu. Te pieniądze gdzieś się podziewają. I ja Ci właśnie tłumaczę, że nie ma z nich pożytku, bo od nich nic (w tym przypadku mieszkań) nie przybywa - one tylko mają wpływ na zwiększanie poziomu cen. Ty tego zdajesz się nie rozumieć.
Piszesz rzeczy wzajemnie sprzeczne. Trudno dyskutować z kimś, kto jest "za a nawet przeciw".
Jaki jest sens nie podwyższania stóp procentowych przez NBP?
Ludziom urosły możliwości kredytowe...
Teoretycznie. Obecne problemy pokazują, że im nie urosły. Gdyby rzeczywiście urosły, to ludzie nie mieliby takich problemów jakie mają.
Ogólnie jest to niedobre zjawisko, bo właśnie powinni inwestować te pieniądze choćby w nieruchomości
Tylko że przy takich cenach już ich na to coraz mniej stać. To m.in. efekt inflacji.
Anomalne to były machinacje w USA i dlatego walnęło u nich, a że to największa gospodarka świata to i wszystkim się po kolei dostało bez względu na to czy gospodarka była taka czy siaka.
Czyli był w końcu ten kryzys czy go nie było? Znów: "jesteś za a nawet przeciw"?
Oczywiście, że tak. Cykliczność w gospodarce wolnorynkowej to jest norma, a nie anomalia.
chyba nie masz pojęcia o czym piszesz. Cykliczność jest normą - zgoda. Kryzys, szczególnie takich rozmiarów jak ten w 2008, już absolutnie nie jest normą. O czym świadczy chociażby fakt, że od 1929 roku nic podobnego nie miało miejsca. To jest według Ciebie "cykliczność"?!
Rynek sam znajduje sobie stabilność.
Oczywiście. Inflacja, którą teraz mamy, dwa razy większą niż średnia europejska, jest tego dowodem.
Przykładem doskonałym jest sztucznie wywołany kryzys przez waszą nieodpowiedzialną politykę pieniężną.
Czyli jak rozumiem: W 2008 roku kryzysu nie było tylko cyklicznie wahnięcie, ale największą gospodarką świata targnęło jak diabli i się to rozlało na cały świat - czy tak? I to żaden kryzys, według Ciebie nie był? A u nas problemy wywołała nieodpowiedzialna polityka rządu, dzięki której mieliśmy największy akumulowany wzrost PKB w Europie? Czy tak?
Adrianie M., ochłoń, bo tracisz poczucie rzeczywistości. Nie wiem, może za dużo TVP oglądasz? Albo co innego....
Nie zabronisz ludziom dzisiaj kupować mieszkań lub kupować tylko tyle by inflacja wynosiła 2.5% lub max do 3% akurat w nieruchomościach. Bo jak ktoś ma potrzebę kupna mieszkania to je kupi w końcu.
Znowu nie rozumiem, to ten rynek znajduje tę stabilność według Ciebie czy nie? Bo wydawało mi się, że pisałeś iż znajduje - czy tak? Więc jeżeli ludzi na mieszkania zaczyna nie być stać, to znaczy, że ich jednak nie kupią, mimo, że potrzebują - czyż nie? Gdyby zaś stopy nie były podwyższane, to inflacja leciałaby w górę szybciej i co prawda ludzie zarabialiby więcej, ale ponieważ mieszkań więcej by się nie budowało, to ich ceny leciałyby w końcu do góry jeszcze szybciej niż pensje. I też by ludzi stać na zakup nie było.
To co wypisujesz Adrianie M., to jakaś paranoja! Naprawdę uważasz spiralę cenowo-płacową za coś naturalnego, normalnego i możliwego do zaakceptowania? to niby jak się to może skończyć? Katastrofą? Ale, zapomniałem, Ty katastrofę nazywasz zwykłym "wahnięciem".... Jak to można skomentować?
Cykl budowy mają wypracowany od lat i ceny są skalkulowane adekwatnie do możliwości klientów.
Przecież w tej chwili ekstremalnie trudno jest skalkulować ceny! W tej chwili każda większa inwestycja to wielka niewiadoma - cena na dzień dzisiejszy jutro może już być nieaktualna. Developer nie może sprzedawać niegotowych mieszkań, bo nie wie jak podskoczą ceny i może okazać się, że sprzedał to mieszkania za tanio - i nie zarobi a może nawet straci.Z kolei jak już zbuduje, to nie wie jakie drogo i na ile będzie wtedy ludzi stać. Może się więc okazać, że mieszkań nie sprzeda.
Tak jest ze wszystkimi inwestycjami. W samorządach przerabiamy to teraz na bieżąco. Ty po prostu nie wiesz na jakim świecie żyjesz.
Co ci się nie zgadza?
Wszystko się zgadza. Link zamieściłem po to by Ci pokazać, że tempo budowy nowych mieszkań spada. To twoje zdanie: "Brednie znów opowiadasz. Ilość pozwoleń na nowe budowy biła rekordy w 2021, gdy ruszył popyt na nieruchomości. Rynek reaguje ekspresowo." Już tych pozwoleń jest mniej, bo mniej jest chętnych do budowania.
Znów, "za a nawet przeciw"?
Biorąc nawet najwyższą cenę z dowolnego kwartału to w 2021 roku za jedną średnią można było kupić statystycznie metr kwadratowy...
To samo miałeś w artykule który zalinkowałem, bo chciałeś wiedzieć skąd wziąłem owe 0,5 i 0,4 m2. Górka to było chyba 0,8 albo 0,9 m2.
Jak się pompuje sztucznie dochody, to jest naturalne, że ludzie kupują. I przez jakiś czas stać ich na więcej niż powinno - stąd moja uwaga o "przejadaniu" dobrych czasów. Teraz rynek koryguje to, że żyliśmy ponad stan. Kupując tyle, na ile nas nie było stać. Inflacja jest taką reakcją - już Ci to tłumaczyłem na przykładzie gorączki. Znów pewno zaczniesz drwić, a lepiej by było byś się zastanowił. Bo to co piszesz świadczy o Tobie. A piszesz totalne bzdury, i to jeszcze ze sobą niespójne.
Załączniki
PKB 1996-2017.png
PKB 1996-2017.png (122.07 KiB) Przejrzano 710 razy
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Jeżeli jest wzrost gospodarczy, to są także podwyżki.
I tyle wystarczyło napisać. Bez tego partyjniackiego bełkotu twoje posty nawet może dałoby się czytać.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Poza tym wątek o podwyżkach wziął się z tego, że postawiłem tezę iż dochody Polaków rosną zbyt szybko. A tu wpływ mają też transfery i wszelkiej maści ulgi, programy wsparcia itp. (przede wszystkim transfery). I mają wpływ większy niż podwyżki (skądinąd "pompowane" sztucznie ponad miarę).
Dlatego wykazałem ci gdzie się mylisz i jak błądzisz. Te transfery miały wpływ znikomy. Początkowo coś tam podkręciły wzrost gospodarczy, ale to już minęło, to się nie wróci.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Ale co? To, że za przeciętną pensję w 2015 roku mogłeś kupić 0.5 m2 a teraz 0,4 m2? Co tu ilustrować?
No dane GUS świadczą o czymś zupełnie innym. Nie jesteś nawet w stanie skonfrontować się z oficjalnymi danymi vs. dane pozyskiwane nie wiadomo z jakiego szmatławego źródła. Poważny ty jesteś?
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Kryzys 2008 był najcięższym kryzysem od czasu 1929 roku.
No akurat DWŚ była dużo cięższym kryzysem. Dla nas kolejnym dużo cięższym był upadek gospodarki socjalistycznej. Kryzys 2008 był kryzysem bańki spekulacyjnej w Stanach, ale takiej bańki u nas nie było i dlatego poradziliśmy sobie bardzo dobrze. Nie mogło być inaczej. Chwilowo istniało ograniczenie dostępności kredytów ze względu na niepewność, ale u nas nie było żadnej bańki nic nie pękło. Ze względu na skok Franka i Euro to w niektórych ten kryzys uderzył pośrednio. Ogólnie nie dochodziło do lawiny upadłości, kopnęło nas, ale wsparcie przyszło ze znacznego spadku surowców i gospodarka się przystosowała do nowej korekty. Tak szybkiego odbicia nie było jeszcze w historii.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Co ciekawe, u nas zadecydowała jego druga fala, słabsza, ale dla ludzi może nawet bardziej dokuczliwa. Więc nie pisz bzdur Adrianie M. Rynek u nas nic "sam" nie załapał. Po prostu tak należy sobie z kryzysem radzić.
Kolejne idiotyzmy. W sytuacji gdy rosło bezrobocie, nieruchomości spadały, konsumpcja była mizerna, nagle zaczął się wzrost surowców (przykładowo paliwo poszło z 3.5zł do prawie 6zł za litr), wy postanowiliście schładzać gospodarkę, która wcale nie była nawet lekko ciepła. Wykazaliście się kompletną ignorancją i wąskim spojrzeniem. Ucierpiała gospodarka, która powoli chciała się podnosić po kryzysie. Inflacja zaczęła spadać dopiero po tym jak zaczęły się spadki surowców, gdy te spadki przyśpieszył w 2014-2015 to nie mogliście nawet zapanować nad deflacją. Tak było. A bezrobocie, które wywołaliście oczywiście zostało. Przegraliście wybory zasłużenie, bo zarobiliście na to. Może nie wszyscy do dzisiaj rozumieją dokładnie jak, bo po drugiej stronie barykady równie cyniczny bełkot jest, ale dobrze że was odsunięto. Teraz możecie się czegoś nauczyć o gospodarce w bezpiecznym miejscu.

Ja już ci pisałem, że największą tragedią jaka się stała to brak przyjęcia przez Polskę euro. Jakbyśmy weszli zaraz po Słowacji lub w tym samym czasie to bym nie musiał dyskutować tu z tobą i profesjonaliści z EBC ustanawiali by nam stopy procentowe. A tak to muszę patrzyć na to oszołomstwo wymyślane przez lokalnych Dyzmów.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 W końcu Ty jesteś zwolennikiem nie podnoszenia stóp procentowych i dalszego zadłużania się rządu. Te pieniądze gdzieś się podziewają. I ja Ci właśnie tłumaczę, że nie ma z nich pożytku, bo od nich nic (w tym przypadku mieszkań) nie przybywa - one tylko mają wpływ na zwiększanie poziomu cen. Ty tego zdajesz się nie rozumieć.
Oczywiście, że nie rozumiem bredni jakie tutaj postulujesz. Tak już jest z bredniami. Wymyśliłeś sobie tezę, że jak pieniądze leżą na koncie to zwiększa się automatycznie poziom cen. Ja ci tłumaczę, że poziom cen zwiększa się wtedy gdy pieniądze wydajemy, a ceny spadają gdy przestajemy te pieniądze wydawać (np. zaczynamy kitrać w obawie przed ciężkimi czasami).
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Jaki jest sens nie podwyższania stóp procentowych przez NBP?
Sens jest wtedy gdy możemy osiągnąć pożądany efekt. Tzn. jeśli inflacja zależy faktycznie od wzrostu zadłużania się Polaków. Jeśli czynniki są zewnętrzne jak np. anomalne ceny surowców, to od cięcia stóp w Polsce te surowce nie stanieją i jedyne co można osiągnąć to zatrzymanie gospodarki i wywołać długoletni kryzys. Dokładnie to co wam się udało wywołać w 2011-2012 ze skutkami, aż do 2017 roku!
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Teoretycznie. Obecne problemy pokazują, że im nie urosły. Gdyby rzeczywiście urosły, to ludzie nie mieliby takich problemów jakie mają.
Oczywiście, że urosły. Obecnie sztucznie te możliwości tniemy, by zniechęcić ich do zaciągania zobowiązań. Przy czym ci co potrzebują mieszkania i tak je kupią być może w Euro, bo wydaje się, że te stopy procentowe są bardziej stabilne i przewidywalne. Może dalej od centrum, może w niższym standardzie niż planowali, ale ci co potrzebują to je kupują. Ci co mogą się jeszcze pognieść w czymś ciasnym lub dalej wynajmować odkładają decyzję, ale potrzeba nie zniknie, chyba że znów zaczną się zwolnienia, wzrośnie bezrobocie i ludzie stracą wszelką zdolność kredytową.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Tylko że przy takich cenach już ich na to coraz mniej stać. To m.in. efekt inflacji.
Średnie ceny z GUS pokazują, że jest duży rozrzut między maksimami i minimami, bo nieruchomości nie rosną tak szybko jak manipulatorki próbują insynuować. Ciekawostka jest taka, że np. w takim Krakowie, gdzie powstaje wiele centr outsourcingowych średnia pensja wzrosła od 2015 o 83% (sic!). Nie da się wszystkiego sprowadzić do średniej krajowej i porównania do sytuacji lokalnej tam lub gdzie indziej. Tak samo należy zwrócić uwagę, że od kilku lat wdrażamy coraz bardziej restrykcyjne wymogi budowlane dotyczące efektywności energetycznej budynków, ogólnie rośnie standard sprzedawanych mieszkań, są coraz większe problemy z działkami w atrakcyjnych lokalizacjach. To wszystko sumując powoduje, że ceny by i tak rosły, ale rosną głównie dlatego, że na coraz więcej możemy sobie pozwolić dzięki wzrostowi gospodarczemu i to jest dobre.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Przecież w tej chwili ekstremalnie trudno jest skalkulować ceny! W tej chwili każda większa inwestycja to wielka niewiadoma - cena na dzień dzisiejszy jutro może już być nieaktualna. Developer nie może sprzedawać niegotowych mieszkań, bo nie wie jak podskoczą ceny i może okazać się, że sprzedał to mieszkania za tanio - i nie zarobi a może nawet straci.Z kolei jak już zbuduje, to nie wie jakie drogo i na ile będzie wtedy ludzi stać. Może się więc okazać, że mieszkań nie sprzeda.
Tak jest ze wszystkimi inwestycjami. W samorządach przerabiamy to teraz na bieżąco. Ty po prostu nie wiesz na jakim świecie żyjesz.
No jak nie może sprzedawać kiedy by dostać kredytowanie z banku musi wykazać się jakąś minimalną pulą klientów w przedsprzedaży? Na jakim ty świecie żyjesz? Pojęcia o inwestycjach nie masz. Ceny oczywiście są przewidywalne dla dewelopera, a ci co nie potrafią przewidzieć poniosą straty na skutek złych kalkulacji. Z tego co wiem to już wszyscy jak jeden tną koszty i renegocjują umowy z podwykonawcami. Zresztą po zimowych spadkach na giełdzie nie mają innego wyjścia i by żyć to koszty muszą ciąć, a podwykonawcy też mają świadomość, że górka się skończyła i lepiej mieć kontrakt niż zostać na lodzie. No tak to działa.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Cykliczność jest normą - zgoda. Kryzys, szczególnie takich rozmiarów jak ten w 2008, już absolutnie nie jest normą.
U nas w Polsce to była tylko zwykła techniczna korekta rozpędzonego rynku. Anomalią już prędzej był covid, bo po prostu ludziom zakazano pracować, podróżować, wychodzić z domu itd. To była anomalia, bo nawet jak ktoś chciał zarabiać to mu zakazano. Za to trzeba było zapłacić odszkodowania tym ludziom, którym zakazano pracy. W 2008 nikomu nie zakazano, było ograniczenie akcji kredytowej na krótki czas co wywołało lekki szok i ludzie ze względu na strach wstrzymali się z zakupami i woleli odłożyć coś na czarną godzinę, ale panika minęła i wszystko zaczynało wracać do normy już w 2009.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Oczywiście. Inflacja, którą teraz mamy, dwa razy większą niż średnia europejska, jest tego dowodem.
Ci co mają tą "niską" inflację chcieliby mieć taką jak my i wzrost gospodarczy. O czym dobitnie świadczą kolejne decyzje EBC :dupa:
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Czyli jak rozumiem: W 2008 roku kryzysu nie było tylko cyklicznie wahnięcie, ale największą gospodarką świata targnęło jak diabli i się to rozlało na cały świat - czy tak? I to żaden kryzys, według Ciebie nie był? A u nas problemy wywołała nieodpowiedzialna polityka rządu, dzięki której mieliśmy największy akumulowany wzrost PKB w Europie? Czy tak?
Adrianie M., ochłoń, bo tracisz poczucie rzeczywistości. Nie wiem, może za dużo TVP oglądasz? Albo co innego....
Po pierwsze w TVP są równie tępi jak i u was, by cokolwiek o gospodarce rozumieć. Po drugie ja nie pisałem o kryzysie w 2008, który u nas oczywiście był tylko technicznym rykoszetem tego co się w Stanach działo. Ja piszę o tej drugiej fali kryzysu, która już została wywołana waszymi nieprzemyślanymi działaniami i wąskim spojrzeniem na problem inflacji w 2010-2011 i sposobie w jaki ją próbowaliście nieudolnie zbić. Inflacja zbiła się sama, bo surowce nie mogą w nieskończoność rosnąć i zwyczajnie najpierw wyhamowały pod koniec 2012 roku co od razu odbiło się na CPI i następnie zaczęła się droga w dół aż do naszej deflacji.
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Znowu nie rozumiem, to ten rynek znajduje tę stabilność według Ciebie czy nie? Bo wydawało mi się, że pisałeś iż znajduje - czy tak? Więc jeżeli ludzi na mieszkania zaczyna nie być stać, to znaczy, że ich jednak nie kupią, mimo, że potrzebują - czyż nie? Gdyby zaś stopy nie były podwyższane, to inflacja leciałaby w górę szybciej i co prawda ludzie zarabialiby więcej, ale ponieważ mieszkań więcej by się nie budowało, to ich ceny leciałyby w końcu do góry jeszcze szybciej niż pensje. I też by ludzi stać na zakup nie było.
To co wypisujesz Adrianie M., to jakaś paranoja! Naprawdę uważasz spiralę cenowo-płacową za coś naturalnego, normalnego i możliwego do zaakceptowania? to niby jak się to może skończyć? Katastrofą? Ale, zapomniałem, Ty katastrofę nazywasz zwykłym "wahnięciem".... Jak to można skomentować?
Jak się żyje jakimiś mylnymi wyobrażeniami o świecie to się możesz czuć jak w paranoi. Prawda jest taka, że to nie wysokie ceny mieszkań windują średnie zarobki w gospodarce, a na odwrót i od tego trzeba zacząć. I podnoszenie stóp procentowych musi mieć w sobie jakichś cel czyli obniżanie inflacji. Podstawą cały czas jest gospodarka i miejsca pracy. Widocznie pracując w administracji publicznej zatraciłeś to czym jest ryzyko utraty pracy. Stopy należało oczywiście podnieść jesienią i zaczekać jaki wpływ będzie to miało na rynek mieszkaniowy. Z tego co wiem miało wpływ momentalnie i wcale nie trzeba było podnosić nie wiadomo o ile by uspokoić rynek nieruchomości. Obecnie jeśli chodzi o liczbę przyznanych kredytów mamy nagle przepaść między pikiem 2021 o jakieś 50% co zasadniczo jasno wskazuje na załamanie się rynku i kryzys w tym sektorze gospodarki, który odpowiada nawet za 15-20% PKB. A inflacja dalej rośnie, a nie maleje! Ceny mieszkań już od pół roku zasadniczo nie rosną, chyba że gdzieś na ofertach, bo jeśli chodzi o transakcyjne to spadają. Więc jaki sens ma dalsze podnoszenie stóp procentowych? Jest jakaś zawiść wobec budowlańców i chcemy tą gałąź gospodarki pokrążyć w kryzysie na lata?

Jesteś wszech rozumiejący to pewnie z łatwością mi wytłumaczysz co to ma na celu? Bo jeśli spada sprzedaż, bo spada i od stycznie do marca 2022 była niższa o 22% w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej to znaczy, a gdzie tu mówić o górce z 2021. Spada również cena. To w moim odczuciu inflacja na rynku nieruchomości już jest ujemna jak jasna cholera. Inflacja rośnie. Więc co może być przyczyną? Na Boga, rusz tą łepetyną w końcu! :P

Dodano po 13 minutach 40 sekundach:
Napoleon pisze: 2022-05-22, 23:18 Wszystko się zgadza. Link zamieściłem po to by Ci pokazać, że tempo budowy nowych mieszkań spada. To twoje zdanie: "Brednie znów opowiadasz. Ilość pozwoleń na nowe budowy biła rekordy w 2021, gdy ruszył popyt na nieruchomości. Rynek reaguje ekspresowo." Już tych pozwoleń jest mniej, bo mniej jest chętnych do budowania.
Znów, "za a nawet przeciw"?
No to jak się wszystko zgadza, to nie rozumiem w czym jest twój problem?
AdrianM pisze: 2022-05-23, 10:05 To samo miałeś w artykule który zalinkowałem, bo chciałeś wiedzieć skąd wziąłem owe 0,5 i 0,4 m2. Górka to było chyba 0,8 albo 0,9 m2.
Jak się pompuje sztucznie dochody, to jest naturalne, że ludzie kupują. I przez jakiś czas stać ich na więcej niż powinno - stąd moja uwaga o "przejadaniu" dobrych czasów. Teraz rynek koryguje to, że żyliśmy ponad stan. Kupując tyle, na ile nas nie było stać. Inflacja jest taką reakcją - już Ci to tłumaczyłem na przykładzie gorączki. Znów pewno zaczniesz drwić, a lepiej by było byś się zastanowił. Bo to co piszesz świadczy o Tobie. A piszesz totalne bzdury, i to jeszcze ze sobą niespójne.
Co ty bredzisz. W artykule jest zasugerowane, że można było kupić mniej w 2021. A z danych GUS jasno wynika, że można było kupić więcej metra kwadratowego w 2021. Co ty znowu bredzisz? Co to ma wspólnego z przejadaniem? Mówiłem ci, że teraz można kupić więcej za średnią krajową, no i można. Teraz ceny nawet spadają, a średnia dalej rośnie, więc w 2022 można będzie nawet więcej mkw kupić. Co jest człowieku z tobą nie tak, że nawet podzielić dwóch wartości nie jesteś w stanie? Powtórzę ci jeszcze raz! Biroąć średnią cenę mkw w 2015 można było kupić 0,9mkw, a w 2021 można było za średnią kupić 1.1mkw. Zejdź na ziemię w końcu, bo bredzisz niesłychanie. Weź sobie te dane GUS zestaw ze średnią krajową i licz do woli i wyjdzie ci zawsze to samo!
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

//////////////////////////////////////////

Dla tych co mają dość oszołomstwa lokalnego partyjniaka. Mogę jedynie polecić nomen omen gazeta.pl! :D

https://next.gazeta.pl/next/7,151003,28 ... #s=BoxOpMT

Warto przeczytać całość od deski do deski. Spora dawka konkretnych danych, a nie politycznego pierdolollo. Jak się okazuje takich jak ja jest zdecydowanie więcej :bije: Rośniemy w siłę symetryści jedni :cmok1: :dupa:
Zablokowany