To jest śmiech przez łzy
Polityka gospodarcza
Moderator: nicpon
- Bartłomiej Batkowski
- Posty: 112
- Rejestracja: 2008-07-31, 20:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Polityka gospodarcza
Gdy w twe drzwi zapuka wróg,
Weź siekierę, piłę, strug.
Oddaj wszystko to wrogowi,
Niechaj sam se trumnę zrobi!
Bo mu się odechce na nas napadania
Od samego po nas sprzątania..
Weź siekierę, piłę, strug.
Oddaj wszystko to wrogowi,
Niechaj sam se trumnę zrobi!
Bo mu się odechce na nas napadania
Od samego po nas sprzątania..
Re: Polityka gospodarcza
Przy takim bezrobociu nie potrzeba niczego. Rynek pracownika sam ustali sobie konsensus. Te pace tak czy siak poszłyby w górę i dowolne ugrupowanie u władzy korzystałoby, żeby to wyścigi ogłosić. Naszemu Napoleonowi się może zdawać, że mogli zrobić coś innego lub że płaca minimalna jak i średnia by nie rosły. Przeraża, że tacy pchają się do władzy.
To jest największa bolączka transformacji, że nie pozwolono wszelkiej maści Janusza biznesu odejść ze sceny. Wystarczy spojrzeć na nasz przemysł lotniczy, któremu udało się uwolnić od tych wszelkich kulawych bytów i radzi sobie teraz doskonale. Udało się stworzyć jeden z najlepszych rynków telefoni komórkowej, internetu, firmy IT prężnie się rozwijają i są konkurencyjne na rynku europejskim. Z drugiej strony barykady mamy górnictwo lub państwowy przemysł stoczniowy. To wszystko mogło działać już od 2 dekad na normalnych zasadach i przynosić dochody zamiast wysysania skromnych środków budżetowych.
Oczywiście proces zaczął się już nawet przed 2005. Budowanie rynku niskich stawek to zwyczajny przepis na pogłębienie różnicy między nami, a zachodem. Na szczęście konkurencyjne firmy rozumieją czym jest pracownik i płacą sowicie już od dawna. Zwłaszcza w większych aglomeracjach, gdzie potrzeba pracowników wykształconych i z know-how.
Tzn. tego się nie uniknie, bo nie zawsze rynek adaptuje się wystarczająco szybko. Niektóre specjalności nawet na zachodzie nie udało się zautomatyzować, więc konkurencja pozostaje na robieniu stawek. Kilka lat temu chciano mnie przekonać do inwestowania w taką spółkę i pozostało mi życzyć tylko powodzenia kolegom. No są ciągle na powierzchni i ceną coś tam wyszarpią. Ogólnie to się zgadza i szkoda czasu, lepiej szukać innych form biznesu.
Obecnie państwo to też forma biznesu, tylko jest więcej akcjonariuszy. Więc nawet lepiej się wpasowuje.
Re: Polityka gospodarcza
Dawno, dawno temu prowadziłem firmę (dość nietypową, ale jednak). Inflacja również była bardzo wysoko (nawet wyższa niż teraz) ale miała tendencję malejącą, co przyznaję, stanowiło istotna różnicę. Ale mniej więcej wiem jak to jest gdy się człowiekowi śnią faktury do zapłacenia itp.... Tak naprawdę jednak, w kwestiach o których dyskutujemy więcej mi daje moje doświadczenie samorządowe (piąta kadencja, z tego dwie kadencje w zarządzie). Samorząd pozwala zrozumieć w praktyce znacznie więcej z tych problemów o których tu dyskutujemy.BTW. ciekawe, który z szanownych dyskutantów ma cokolwiek wspólnego z praktyczną stroną opisywanych przez siebie zjawisk - jakaś firma, własna działalność gospodarcza..
Aczkolwiek teorii też bym nie lekceważył (tym bardziej, że ta moja praktyka z teorią jest zbieżna).
Twoje wypowiedzi Adrianie M., mnie szokują!!! Nie chciałbym być niegrzeczny, ale to są szalone herezje.Dlatego nadrzędne są dochody w tym układzie, bo jak ich nie będzie to nadwyżki się szybko skończą. I w zasadzie tyle co musisz wiedzieć, jak i każdy inny obywatel. Ochrona oszczędności nie ma zupełnie znaczenia, bo to niewiele gospodarce służy.
Szkodliwe jest właśnie przekroczenie celu inflacyjnego. Który z jakichś jednak powodów jest wyznaczany.Jeśli się da to oczywiście trzymamy się celu inflacyjnego. Jeśli nie da to patrzymy co można zrobić, a co będzie szkodliwe dla całego systemu.
Ja mam wrażenie Adrianie M., że ty do końca nie rozumiesz nawet tego na czym polega polityka płacowa. Bo nie chodzi w niej o to ile masz zer przy kwocie wypłaty, ale o to co za ta kwotę możesz kupić. Inflacja zaś oznacza, że możesz kupić MNIEJ - czyli zarabiasz coraz mniej (choć liczba zer może rosnąć). Jeśli zaś uważasz, że nie ma co zwracać uwagi na ochronę oszczędności, to.... Doprawdy, nie wiem co tu napisać, bo cisną mi się na klawiaturę wyrazy niecenzuralne.
Z punktu widzenia makroekonomicznego reforma Wilczka, aczkolwiek była krokiem w dobra stronę, nie miała większego znaczenia. De facto, poza tym że ułatwiała prowadzenie działalności gospodarczej podmiotom niepaństwowym, nie zmieniała nic. Pieniądz był jaki był (bezwartościowy), nie było prywatnych banków, szalała inflacja, sektor publiczny był jaki był... itd. Czyli nie zmieniło się NIC. Reforma Wilczak była trochę jak NEP w ZSRR. Po jakimś czasie coś by poprawiła, ale wiele by nie była w stanie zmienić. Nie mam o niej złego zdania (wprost przeciwnie), ale to były 2-3 kroki w sytuacji, gdy tych kroków trzeba było zrobić setki.Jakbyś pojęcie miał to byś wiedział, że wcześniej była reforma Wilczka...
Adrianie M., proste pytanie. Czy wydajność pracy rosła u nas w ostatnich latach proporcjonalnie do wzrostu płac? Tak lub nie?Musiałbyś mieć najpierw pojęcie co to jest wzrost gospodarczy...
Adrianie M., zachowujesz się tak, jakbyś nie rozumiał, że ten wzrost zostanie wyhamowany. Z prostej przyczyny - jest napędzany w dużym stopniu sztucznie. I tą "sztuczność" weryfikuje inflacja. Nie rozumiesz, że działają tu obiektywne mechanizmy, które weryfikują politykę gospodarczą obecnej ekipy obliczoną na krótką metę (ze względów czysto politycznych). Ty chyba wierzysz, że możesz sobie zmieniać prawa natury jak chcesz. A ja Ci próbuję wytłumaczyć, że się nie da.Póki utrzymujemy wzrost to nic takiego co tam wypisujesz nie nastąpi.
Akurat nie przypominam sobie bym coś takiego napisał, choć nie wykluczam - musiałbym sprawdzić. Natomiast zgadzam się, że kosztowały horrendalnie dużo. Po wprowadzeniu 500+ na każde dziecko, razem z 300+, dodatkowymi emeryturami itd. to będzie 60-70 mld rocznie (bliżej, lub może nawet nieco ponad 70 mld).Programy socjalne wprowadzone przez rząd Zjednoczonej Prawicy od 2016 roku kosztowały polskich podatników już niemal 240 mld zł.
Nic mi nie wytłumaczyłeś. Raczej tylko dałeś dowód, że niczego tu nie rozumiesz.Twierdziłeś, że konsumpcja jest zbyt wysoko i na przykładzie wytłumaczyłem ci, że nie jest i jest zbyt niska w stosunku do możliwości i potencjału rynku.
Nie wiem co jest złego w chlebie ze smalcem. Poza tym, jeżeli kogoś stać tylko na chleb ze smalcem, to jedzenie droższych rzeczy nie wyjdzie mu na dobre. Bo będzie oznaczało życie ponad stan. Przykre to, ale prawdziwe. Ma tu zastosowanie to co swego czasu powiedział Komorowski: nie masz gdzie mieszkać? Zmień pracę i weź kredyt. To jest może brutalne ale prawdziwe. Przy czym aby to było uczciwe, to bank centralny ma robić to do czego jest powołany - czyli pilnować wartości pieniądza. By raty kredytu były przewidywalne. Inflacja bowiem, której Ty nie uważasz za problem (!!!???) może tego kredytobiorcę wykończyć. Ale jak rozumiem, Ty uważasz nadal, że problemu nie ma?Oczywiście, że najbiedniejsi wydali na potrzeby bieżące. Inaczej popadaliby w jeszcze większe długi lub chleb ze smalcem tylko jedli.
Przecież Adrianie M., piszesz totalne bzdury!!! To jest definicja z wiki:Pożycza się od pożyczkodawcy. A te pieniądze co się odkłada to nie jest kapitał i nazywa się to fachowo zapasy.
"Kapitał – termin z dziedziny ekonomii i finansów oznaczający zasoby trwałe (majątek, środki, aktywa) służące rozpoczęciu lub kontynuacji działalności gospodarczej. Jest jednym z podstawowych, klasycznych czynników produkcji, obok pracy i ziemi. Występuje on w postaci zasobów pieniężnych, środków produkcji oraz zasobów intelektualnych."
Otóż przyjmij do wiadomości, że pieniądze odłożone - możliwe do wykorzystania/zainwestowania - są "zasobem pieniężnym".
Trudno dyskutować z kimś, kto nie rozumie podstawowych pojęć!
Nie. Pomijam to, że nie było zerowe, to odnoszę się do zasady a nie do tego co było w konkretnym roku.Oprocentowanie lokat było w 2021 zerowe i nikt na tym nic nie zarabiał. Kolejne bzdury wypisujesz.
Źle się wyraziłem - chodzi o wzrost PKB, który tu ma znaczenie. A ten wzrósł o niecałe 6 %, przy znacznie większym wzroście płac. Przy czym, co będzie tu istotne, podaż pieniądza wzrosła o ok. 10 %. To musi oznaczać inflację. I jeżeli się nie zmieni - inflacja będzie rosnąć.No, ale jak wzrost płac przewyższał dynamikę produkcji skoro ta osiągnęła poziom 17%?
Peceed - rynek albo jest, albo go nie ma. A to kiedy jest, tudziez kiedy go nie ma, jest dość jasno określone. Jakkolwiek by nie kombinować - w Chinach wolnego rynku nie ma.
Nie były. Co prawda w okresie feudalnym, w dobie państwa patrymonialnego, genezę władzy wywodzono z prawa własności (władca był władcą, gdyż ziemia państwa była jego własnością dziedziczoną z pokolenia na pokolenie - patrymonium), ale 1) była to tylko teoria, 2) nawet przyjmując tę koncepcję nie oznaczało to, także w teorii, swobody dysponowania tymże państwem.A jednak istnieje ujęcie abstrakcyjne pozwalające je porównywać. Ostatecznie państwa historycznie były prywatnymi biznesami władców.
Ujęcia abstrakcyjne bywają użyteczne, ale tak czy inaczej muszą dotyczyć rzeczy tej samej kategorii - porównywalnych.
Sektor publiczny w Chinach przynosi straty.Sektor publiczny w Chinach robi fantastyczną robotę ...
To jest ciekawe. Bo akurat z tym zdaniem się zgodzę. Nie rozumiem tylko, jak ktoś, kto coś takiego pisze jednocześnie pisze to co pisał wcześniej - czyli, że np. za mało konsumowaliśmy? Jak więc można akceptować owe ciągłe i absurdalnie wysokie podwyżki płac minimalnych w sytuacji, gdy się twierdzi coś takiego jak w cytacie?Przy takim bezrobociu nie potrzeba niczego. Rynek pracownika sam ustali sobie konsensus.
A co do państwa... Z biznesem nie ma NIC WSPÓLNEGO. Państwo nie powstało po to by zarabiać pieniądze, tylko by mieszkańcom zapewnić określone usługi. Zakres tych usług może się zmieniać, ale to wszystko.
Ciekaw jestem na czym niby miałby polegać ten "biznes"?! Przecież to absurdalne twierdzenie!
Re: Polityka gospodarcza
A mógłbyś mnie oświecić, jakie zakłady tworzą ten "polski przemysł lotniczy" ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Polityka gospodarcza
Dokładnie o to chodzi. I przedstawiłem ci 2021 rok w liczbach i niestety poległeś totalnie, bo się okazuje, że pieniądze na wzrost wynagrodzeń nie wzięły się znikąd i że gospodarka to wypracowała, a dodatkowo te większe dochody ze sporą górką przekroczyły inflację. Co jeszcze masz do powiedzenia na temat? Może wrzucisz kolejny przykładzik? Tak pokracznie ci wyszło te posługiwanie "twardymi" liczbami, że mam ubaw do teraz. Proszę wrzuć jakichś kolejny przykład. Pls, pls, pls!!!!
Buhahahaha. To jeszcze lepsze. Wg. Instytutu Adama Smitha (tak tego Smitha) reforma pozwoliła stworzyć 2 mln przedsiębiorców, którzy odpowiadali za 2/3 PKB. Buhahahaha
Przestaniesz kiedyś robić z siebie pośmiewisko?
A nakierujesz mnie jakimś kolejnym "celnym" przykładzikiem? Wtedy ci odpowiem
Poproszę o kolejny przykładzik Ja nie rozumiem co ty mówisz dopóki tego liczbowo nie zobrazujesz
Mnie nie obchodzi co ty sobie przypominasz. Przeglądnij dane, ja ci wkleiłem dane z rzepy. Proste? Proste. Do dzieła i prosiłbym o kolejny przykładzikNapoleon pisze: ↑2022-05-12, 19:58 Akurat nie przypominam sobie bym coś takiego napisał, choć nie wykluczam - musiałbym sprawdzić. Natomiast zgadzam się, że kosztowały horrendalnie dużo. Po wprowadzeniu 500+ na każde dziecko, razem z 300+, dodatkowymi emeryturami itd. to będzie 60-70 mld rocznie (bliżej, lub może nawet nieco ponad 70 mld).
Nic, dopóki jest tylko opcją w twojej diecie.
Przykre to jest twoje i tobie podobnych podejście do kwestii biedy. XXI wiek mamy. Helloo!
Napoleon pisze: ↑2022-05-12, 19:58 "Kapitał – termin z dziedziny ekonomii i finansów oznaczający zasoby trwałe (majątek, środki, aktywa) służące rozpoczęciu lub kontynuacji działalności gospodarczej. Jest jednym z podstawowych, klasycznych czynników produkcji, obok pracy i ziemi. Występuje on w postaci zasobów pieniężnych, środków produkcji oraz zasobów intelektualnych."
Otóż przyjmij do wiadomości, że pieniądze odłożone - możliwe do wykorzystania/zainwestowania - są "zasobem pieniężnym".
Nie służący leżeniu na koncie w prostym tłumaczeniu!!! Dla osiołków.
Jeśli chodzi o oprocentowanie realne, a nie nominalne to co do zasady jest poniżej zera. I tyle z twoich mundrości
Z tobą jednak jest coś mocno nie tak. Zacytuje ci mnie samego i mam nadzieję, że w końcu dotrze:Napoleon pisze: ↑2022-05-12, 19:58 Źle się wyraziłem - chodzi o wzrost PKB, który tu ma znaczenie. A ten wzrósł o niecałe 6 %, przy znacznie większym wzroście płac. Przy czym, co będzie tu istotne, podaż pieniądza wzrosła o ok. 10 %. To musi oznaczać inflację. I jeżeli się nie zmieni - inflacja będzie rosnąć.
Nie było żadnego większego wzrostu płac!!! Wykuj powyższe na pamięć jak te pierdoły z waszej partyjnej broszurki. Spocznij i odmaszerowaćAdrianM pisze: ↑2022-05-12, 12:11 Dodatkowo jakbyś cokolwiek z rozumiał to być wiedział, że pensje wzrosły nominalnie, a PKB realnie. Dla objaśnienia dla różnego rodzaju osiołków, że PKB nominalny (który dopiero można porównać z nominalnym wzrostem pensji) nie uwzględnia inflacji. W takim układzie nie redukujesz jego wartość o czynnik inflacyjny. PKB nominalny oczywiście wzrósł o jakieś 11% co przełożyło się na wzrost pensji o 10%. Twoje wszystkie tezy są zwyczajnie błędne bo wynikają z kompletnej ignorancji i niewiedzy, i wiary, że wytyczne partyjne nie mogą się mylić. Niestety wciskają wam bzdury, które później towarzysze kolportujecie bezmyślnie. Tylko najważniejsza uwaga jest taka, że udział płac w PKB to ledwo 50% Tyle z twoich mundrości i wyliczeń. Wróć do szkoły Napoleonie!!! Pls!!!
--------------------------------------------------------------------
Przy tak niskim poziomie zrozumienia tematu ty masz czelność kogoś pouczać?! Oglądnij ten wykres i przemyśl, bo jesteś właśnie na szczycie
Re: Polityka gospodarcza
W naukach ścisłych kategorie tworzy się dynamicznie opierając się na własnościach.
Państwo jest analogiem spółki - obywatele to akcjonariusze, transfery socjalne i usługi publiczne to zyski.
Państwo może przynosić dochody bezpośrednio - jako lenno, albo płacąc kontrybucje.
Obywatele to akcjonariusze.
Wybory to zgromadzenie walne akcjonariuszy.
itd.
Kategorie u osób "humanistycznych" są sztywne, zadane podczas nauki, i ludzie się ich ślepo trzymają. W medycynie ma to opłakane tragiczno-komiczne skutki, gdy lekarze próbują myśleć.
Nawet bardzo, szkodzi ego szefa Banku Centralnego.
Cel inflacyjny jest dosyć umowny, dlatego jego przekroczenie nie wiąże się z żadnym fizycznym zjawiskiem - pomijając wyładowania elektryczne w mózgach pewnych ludzi.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
Re: Polityka gospodarcza
Jeżeli podaż pieniądza (dochody ludności) rosną prawie dwa razy szybciej niż wolumen dostępnych towarów i usług, to nie za bardzo wiem skąd niby jest to "pokrycie"?I przedstawiłem ci 2021 rok w liczbach i niestety poległeś totalnie, bo się okazuje, że pieniądze na wzrost wynagrodzeń nie wzięły się znikąd i że gospodarka to wypracowała....
Idziemy drogą "grecką". Zastanawiam się co wymyślisz, gdy będzie coraz gorzej? A będzie.
W jakim okresie czasu? Bo to istotne. Przypomnę, że sama ustawa uchwalona została w grudniu 1988.Wg. Instytutu Adama Smitha (tak tego Smitha) reforma pozwoliła stworzyć 2 mln przedsiębiorców, którzy odpowiadali za 2/3 PKB.
Ustawa Wilcza to swego rodzaju powtórka z NEP-u. nie miała ona zmieniać systemu tylko danie gospodarce centralnie sterowanej "drugiego oddechu". Gdy ją uchwalano mówiono w sejmie jasno, że daje się zielone światło prywatnej inicjatywie, ale PODSTAWĄ GOSPODARKI będzie własność państwowa, czy jak kto woli socjalistyczna. I własności tej (dominującej!!!) ustawa nie naruszała. Wilczek robił tyle, na ile pozwalała ma rządząca PZPR. Czyli mało - bo na dużo nie było zgody (w 1988). W dużym stopniu ułatwiała to, co później nazywano "uwłaszczeniem nomenklatury", ale z tego bym jej jakiegoś wielkiego zarzutu nie robił. Bo na dłuższą metę tacy "uwłaszczeni" i tak podlegaliby, szczególnie po reformie Balcerowicza, rynkowej weryfikacji. Nie wiem też, czy było to działania zamierzone (jak twierdzą niektórzy) czy nie - ja bym raczej skłaniał się ku zdaniu, że intencje Wilczka były "czyste".
Gdyby komunizm nie upadł w Polsce, to to co stworzył Wilczek dobrze wpisałoby się w system, tak jak swego czasu w ZSRR wpisał się NEP. skutki byłyby pozytywny, niedobory przynajmniej częściowo zlikwidowane, ale gospodarka nadal byłaby socjalistyczna a rynek byłby mocno ograniczony. Tak jak to było w NEP. Przemysł byłby państwowy. nie byłoby "prawdziwego" pieniądza. Banki nie zostałyby sprywatyzowane. Sytuacja zostałaby poprawiona, ale nie byłoby rewolucji. Rewolucję zrobił Balcerowicz. Rewolucję, która zweryfikowała wartość naszych przedsiębiorstw - które okazały się na ogół mało warte. Co było z góry wiadomo, bo gdyby tak nie było, to PRL nie byłoby w kryzysie. Reforma Wilczka dobrze wpisała się w zmiany jakie nastąpiły po 01.01.1990. I w tym sensie moja jej ocena jest bardzo dobra. ale sama jako taka nie zmieniłaby wiele i nie pozwoliła wyciągnąć kraju z zapaści.
Powtarzasz mity.
Pytanie jest proste. Ale OK. Czy podaż pieniędzy na rynku rosła szybciej niż podaż towarów i usług?A nakierujesz mnie jakimś kolejnym "celnym" przykładzikiem?
A powinno Cię to obchodzić, bo podajesz to jako mój cytat. więc dalej nie za bardzo wiem o co ci chodzi. Byłbym więc wdzięczny za wyjaśnienie.Mnie nie obchodzi co ty sobie przypominasz.
Bieda jest pojęciem względnym. I będzie zawsze. Także w XXI wieku.Przykre to jest twoje i tobie podobnych podejście do kwestii biedy. XXI wiek mamy.
Tragiczne jest to, że nie rozumiesz (udajesz?) oczywistych rzeczy. Pieniądze leżące na koncie są kapitałem - służącym do rozpoczęcia działalności. Tylko brać.Nie służący leżeniu na koncie w prostym tłumaczeniu!!!
Trudno dyskutuje się z kimś, kto jest ignorantem w danym temacie a udaje osobę wszechwiedzącą.
Teraz. Wcześniej nie. I o tym właśnie dyskutujemy. Na tym m.in. polega zło inflacji - kurcząc kapitał odłożony w oszczędnościach zmniejsza możliwość inwestycji będących czymś koniecznym dla rozwoju w dłuższym okresie czasu.Jeśli chodzi o oprocentowanie realne, a nie nominalne to co do zasady jest poniżej zera.
Wróćmy do pytania o które prosiłeś - czy przyrost pieniądza na rynku rósł szybciej niż przyrost towarów i usług? bo jeśli tak, to skądś się to wzięło. Inflacja też.Nie było żadnego większego wzrostu płac!!!
Tylko że to co napisałeś Peceed, nie ma sensu. Spółka/przedsiębiorstwo, ma na celu ZARABIANIE PIENIĘDZY. Państwo nie ma takiego zadania - państwo ma świadczyć jego mieszkańcom określone usługi. I na ten cel pobierać może od nich stosowne opłaty - podatki. W wysokości tylko takiej, by pokryć koszt tych usług. M.in., przy ocenie wykonania budżetu państwa czy samorządów, ocenia się to, czy został w pełni wykonany. Złe jest przekroczenie ale i złe są "oszczędności" (nieuzasadnione). Z przedsiebiorstwem nie ma to kompletnie NIC wspólnego. Nie jest też zadaniem państwa rozdawanie pieniędzy. a porównanie do dzielenia dywidendy jest o tyle bez sensu, że dywidendę dzieli się stosownie do udziałów, państwo zaś dzieli transfery według zupełnie innych kryteriów.Państwo jest analogiem spółki - obywatele to akcjonariusze, transfery socjalne i usługi publiczne to zyski.
Poza np. inflacją... I tu wracamy do punktu wyjścia.Cel inflacyjny jest dosyć umowny, dlatego jego przekroczenie nie wiąże się z żadnym fizycznym zjawiskiem...
Co siedzi w ludziach, że nie potrafią zrozumieć banalnie prostych prawideł?
Re: Polityka gospodarcza
Skąd ty te bzdury bierzesz, a zwłaszcza że dostałeś już odpowiedź.
Teraz pisz dokładnie w kajecie, a potem wykuj na pamięć.
Lekcja nr.1 - PKB
1) W 2020 roku PKB wynosił - 2323,9 mld zł
2) W 2021 roku PKB wynosił - 2622,2 mld zł
Pytanie do zadania lekcyjnego: O ile wzrósł nominalnie PKB w 2021.
Rozwiązanie zadania:
2622,2mld-2323,9mld=300mld
Aby obliczyć jaki procent stanowiło to 300mld należy podzielić
300/2323,9=13%
Odpowiedź brzmi 13%. Aby otrzymać wartość realną należy pomniejszyć PKB o czynnik inflacyjny.
--------------------------------------------------
I teraz porównujemy moje drogie osiołki nominalny 10% wzrost płac z nominalnym wzrostem PKB wynoszącym 13%. Co według ciebie jest wyższe? Zrozumiał już w końcu, czy dalej nie rozumiesz o co chodzi?
Możesz rozwiązać jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Wiemy, że PKB wzrosło o 300mld, więc teraz ty mi policz o ile miliardów wzrosły pensje i podaj różnicę. Jak się pomylisz to dostaniesz kolejny raz po uszach.
Tymaczasem. Nauczyciel wiejskiej szkoły, żegna dzieci: Cześć pierdoły!
///////////////////////////////
Z tobą Napoleonie zwyczajnie nie ma o czym rozmawiasz. Tłumaczę ci już to powyższe od kilku postów, a ty jak ten osiołek ciągniesz uparcie w obranym wcześniej kierunku z partyjnej ulotki i nic nie rozumiesz co do ciebie się mówi. Jak kiedyś zrozumiesz to może pogadamy. Bo na razie nie ma o czym.
Re: Polityka gospodarcza
Zaraz podaż pieniądza wzrośnie
https://www.money.pl/gospodarka/zakoncz ... 1552a.html
Ciekaw jestem o ile podbije to inflację?
https://www.money.pl/gospodarka/zakoncz ... 1552a.html
Ciekaw jestem o ile podbije to inflację?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Re: Polityka gospodarcza
Raczej potrzeba by uwzględnić jeszcze ilość przepracowanych godzin. A to w dobie obostrzeń może być absolutnie nieoczywiste rok do roku. Zatem lepiej wziąć wartość całego funduszu płac.
Aczkolwiek zgrubna konkluzja pozostaje bez zmian - nic tragicznego się nie stało z punktu widzenia gospodarki, to covid jest winnym z jednej i putin z drugiej strony.
Najważniejsze jest to, że wysoka inflacja w żaden sposób nas nie wyróżnia negatywnie na tle świata , przez co nie będziemy ponosić strat wizerunkowych z tego powodu (pomimo wysiłków części opozycji).
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
Re: Polityka gospodarcza
Ja naszemu Napoleonowi staram się tylko wyjaśnić, że niewłaściwe wartości porównuje. Tracę nadzieję, że kiedykolwiek załapie, no ale próbuje. Zaraz pewnie znowu będzie klepał to samo co wcześniej, bo w partia tak kazali i tak jest dobrze
Co do płac to wynoszą one około 50% PKB. Ich wzrost o 10% oznacza relatywnie dwa razy mniej do całości PKB. Ilość przepracowanych godzin nie ma znaczenia, bo wzrost płac może też wynikać z klepanych nadgodzin i to jest też ok, o ile nie dyskutujemy o wartości pracy jako takiej. Jeśli pracodawcę stać na nadgodziny to znaczy, że mu się opłaca. Zresztą to też jest fajny lewar dla ludzi z płacą minimalną, druga opcja to fuchy na boku lub jakaś działalność. Business is business.
Re: Polityka gospodarcza
Wybacz, ale chciałbym się upewnić. Więc zapytam. Czy Ty naprawdę uważasz, że w 2021 roku wzrost PKB wyniósł u nas te 13 %?Aby obliczyć jaki procent stanowiło to 300mld należy podzielić
300/2323,9=13%
Pytam się, bo to co Adrian M. wypisuje, to jakieś jedno wielkie szaleństwo. I po prostu nie chce mi się wierzyć, że ktoś może coś takiego wypisywać. Ale może coś źle zrozumiałem?
A tu do poczytania (odnoszę bowiem wrażenie, że Adrian M., tradycyjnie i nie pierwszy raz, zapałał miłością do skrajnych teorii, co zazwyczaj wiedzie na manowce):
https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez- ... 1441984-2/
Re: Polityka gospodarcza
Jeszcze raz Napoleonie. Wzrost PKB nominalny wynosił 13%. Realny po uwzględnieniu inflacji wynosił 5.7%. Porównywałeś z pensjami które są podawane nominalnie, więc podałem ci tak samo o ile nominalnie wzrósł PKB, bo widać masz problem ze zrozumieniem podstawowych pojęć!!! I jak widać dalej nie jesteś w stanie zrozumieć co to jest PKB nominalny, a co to jest realny. Realnie pensje też nie wzrosły o 10%, bo jakby uwzględnić inflację to wzrosły znacznie mniej. Po prostu przyjmij, żeś waść mocno ograniczony jesteś i nie baw się w dyskusję skoro cię to przerasta.
Proste? Proste.
Proste? Proste.
Re: Polityka gospodarcza
Cały problem ze wzrostem płacy minimalnej polega na tym, że był wywołany sztucznie.
Jaśnie "rządzący" umyślili sobie "uszczęśliwienie" najmniej zarabiających, a nie pomyśleli (bo to przekracza ich zdolności umysłowe) o średniakach, którzy zarabiają więcej niż minimum, a mniej niż średnia krajowa. Ci średniacy dostali najbardziej po tyłku, bo im już pracodawcy nie podnosili pensji (jeśli w ogóle) w takim tempie, jak zarabiającym najmniej. U nas w firmie był taki moment, kiedy specjaliści śmiali się, że za chwilę zmienią kwalifikacje i pójdą sprzątać, bo kasa będzie taka sama, a odpowiedzialności zero.
A teraz Adrianie pytanie zasadnicze numer 1: Jaki wpływ na inflację miało sztuczne pompowanie płacy minimalnej ?
Jaśnie "rządzący" umyślili sobie "uszczęśliwienie" najmniej zarabiających, a nie pomyśleli (bo to przekracza ich zdolności umysłowe) o średniakach, którzy zarabiają więcej niż minimum, a mniej niż średnia krajowa. Ci średniacy dostali najbardziej po tyłku, bo im już pracodawcy nie podnosili pensji (jeśli w ogóle) w takim tempie, jak zarabiającym najmniej. U nas w firmie był taki moment, kiedy specjaliści śmiali się, że za chwilę zmienią kwalifikacje i pójdą sprzątać, bo kasa będzie taka sama, a odpowiedzialności zero.
A teraz Adrianie pytanie zasadnicze numer 1: Jaki wpływ na inflację miało sztuczne pompowanie płacy minimalnej ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Polityka gospodarcza
Oczywiście, że miało. Tak jak i ogólnie wzrost płac. Bądźmy poważni. Dyskutujemy zupełnie o czymś innym. Chodzi raczej o to, że ja twierdzę, że rząd przewidział to co rynek sam wymusi przy tak niskim bezrobociu. Wpływ na inflację same zarobki nie mają takiego jaki tu ten durak sugeruje. Jakichś jest, bo jest, ale to są inne rzędy niż rosnące koszty produkcji przy obecnym wzroście surowców.
I o to mi cały czas chodzi. Obserwacja w punkt! I czy teraz uważasz, że jakby minimalna była dalej na poziomie 1200 brutto, to przy braku chętnych do tej roboty, ci twoi koledzy dalej by sobie tak śmieszkowali? Ja się was staram zmusić do zwykłego myślenia. PiS wyczuł moment o tyle, że poprzednia władza skonsolidowała wokół siebie bandę debili ekonomicznych, którzy w imię kolejnych imponderabiliów pozwalali sobie na pewnego rodzaju manipulacje, a czemu przyklaskiwali beneficjenci tego rodzaju retoryki. PiS dobrze przewidział, że pensje tak czy siak muszą iść w górę, co potwierdzały protesty różnych grup społecznych jeszcze w czasie rządów PO. Rynek sam by podniósł pensje minimalną i to było oczywiste już w 2011. Dla niektórych to czarna magia, ale i PO musiała się ugiąć wobec niektórych grup społecznych.
Możne też żyć we własnej bańce partyjnej jak nasz Napoleon. Jak widać da się i jeszcze można być zadowolonym. Wzrost płac był nieunikniony. Oczywiście lepiej by było, żeby rynek sam to sobie korygował, ale nad bzdurami Napoleona nie jestem w stanie przejść do porządku dziennego. To jest jakichś skrajny partyjny ideolo.
Ja po prostu chciałbym zmiany władzy, ale zwyczajnie na coś więcej niż przed 2015. Samozachwyt Napoleonów mnie nie przekonuje. Jak widać na załączonym obrazku to pojęcie o ekonomi zero, nawet nie są w stanie rozróżniać co to nominalne, a co realne. Jak tacy ludzie mają nami w kolejnej rundzie rządzić to "thank you very much!". Mogą przegrać jakoś to przeżyje. Pozostali możecie płakać, ale nic to nie zmieni. PiS przynajmniej ma jakąś małą frakcję co choć trochę więcej rozumie i dodatkowo potrafiła się przebić, choć większość to poziom Kaczyńskiego lub Tuska. Jeśli przez rok PO się jakoś opamięta i stworzy jakąś grupę ludzi znających temat i potrzeby reform to dobrze i będę im kibicował. Jeśli to ma być to dobre co już było, to niech się wzajemnie całują w
Re: Polityka gospodarcza
Ale nie odpowiedziałeś w kwestii najważniejszej, czyli JAKI miało wpływ. A możliwości są dwie. Albo pobudzający inflację albo neutralny. Według mnie sztuczne pompowanie płacy minimalnej oraz wszelkiej maści plusy pompowały inflację. Więc rząd sam nakręcił spiralę inflacyjną, a Glapiński ją olał i mamy to co mamy...
Cały problem polega na tym, że ja i specjaliści, o których piszę zajmujemy się w firmie pracami szczególnie niebezpiecznymi (na wysokości, elektroenergetycznymi, cieplnymi i gazowoniebezpiecznymi), a sprzątaczki zaczęły się zbliżać do naszych wynagrodzeń w niebezpiecznym tempie. Niektóre z nich miały pensje brutto w wysokości naszego netto, ale nie pracowały pod zagrożeniem sankcji prokuratorskiej tak, jak my. Poczytaj o odpowiedzialności koordynatorów BHP pod kątem odpowiedzialności karnej, pracowniczej i cywilnej, a może zrozumiesz skalę problemu.
Niby przewidział, ale olewa protesty, które wspierał przed zdobyciem władzy w roku 2015. Dla przykładu podam tylko protest pielęgniarek, czy opiekunów osób niepełnosprawnych.AdrianM pisze: ↑2022-05-14, 22:11Ja się was staram zmusić do zwykłego myślenia. PiS wyczuł moment o tyle, że poprzednia władza skonsolidowała w okół siebie bandę debili ekonomicznych, którzy w imię kolejnych imponderabiliów pozwalali sobie na pewnego rodzaju manipulacje, a czemu przyklaskiwali beneficjenci tego rodzaju retoryki. PiS dobrze przewidział, że pensje tak czy siak muszą iść w górę, co potwierdzały protesty różnych grup społecznych jeszcze w czasie rządów PO. Rynek sam by podniósł pensje minimalną i to było oczywiste już w 2011. Dla niektórych to czarna magia, ale i PO musiała się ugiąć wobec niektórych grup społecznych.
Przykładów w tzw. Zjednoczonej Prawicy znalazłbym o wiele więcej. Co więcej rządy PiS i przydupasów potrafiły złamać ustawy opracowane i przegłosowane przez większość rządzącą. Jest to ewenement na skalę światową...
Też chciałbym zmiany władzy, ale nie chciałbym u władzy populistów takich, jak teraz. Nie wiem jak Ty, ale ja wolę konkretne komunikaty mające pokrycie w realiach, a nie obietnicach... Rządy PiS-u są mi winne 18 tysięcy złotych polskich z tytułu 500+, które obiecywali w dwóch kampaniach wyborczych roku 2015.AdrianM pisze: ↑2022-05-14, 22:11Ja po prostu chciałbym zmiany władzy, ale zwyczajnie na coś więcej niż przed 2015. Samozachwyt Napoleonów mnie nie przekonuje. Jak widać na załączonym obrazku to pojęcie o ekonomi zero, nawet nie są w stanie rozróżniać co to nominalne, a co realne. Jak tacy ludzie mają nami w kolejnej rundzie rządzić to "thank you very much!". Mogą przegrać jakoś to przeżyje. Pozostali możecie płakać, ale nic to nie zmieni. PiS przynajmniej ma jakąś małą frakcję co choć trochę więcej rozumie i dodatkowo potrafiła się przebić, choć większość to poziom Kaczyńskiego lub Tuska. Jeśli przez rok PO się jakoś opamięta i stworzy jakąś grupę ludzi znających temat i potrzeby reform to dobrze i będę im kibicował. Jeśli to ma być to dobre co już było, to niech się wzajemnie całują w
Co do Napoleona to powiem tylko tyle, że on akurat może nie łapać niuansów ekonomii, bo jest historykiem. Jednak od ministra obrony Antoniego M. (też podobno historyka) powinniśmy wymagać jakiejś wiedzy i odpowiedzialności. A co otrzymaliśmy ? Z jednej strony stek bzdur w kwestii katastrofy smoleńskiej, a z drugiej uwalenie programów rozpoczętych przez poprzednika, bo były nie pisiórskie. I jak przeciętny "Kowalski" ma oceniać rządzących ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.