Rajd na Zeebrugge - OP i wiadukt
: 2022-11-29, 18:02
Hej
Czytam sobie właśnie książkę K.Kubiaka "Raid na St. Nazaire". W pierwszym rozdziale omówiony jest właśnie podobny wypad z 1918 roku: rajd na Zeebrugge i Ostendę. No i naszła mnie taka wątpliwość.
Owo słynne molo w Zeebrugge łączył z lądem wiadukt kolejowy (a na dobrą sprawę raczej most, skoro biegł nad morzem). Częścią operacji miało być jego wysadzenie, aby uniemożliwić Niemcom przerzucenie na molo ewentualnych posiłków. Wyznaczono do tego dwa stare okręty podwodne typu C, z których usunięto zbędne wyposażenie i uzbrojenie i załadowano dużą ilość materiału wybuchowego. Zakładano, że okręty podpłyną pod most, tam załogi uruchomią zapalniki czasowe, przejdą na pokład uczestniczących w operacji ścigaczy i spie... spiesznie się oddalą. I tak się zresztą stało, co prawda w operacji ostatecznie wziął udział tylko jeden okręt C 3, ale reszta poszła zgodnie z planem i most został zniszczony (inna rzecz, że na całą operację to większego wpływu nie miało).
A oto te moje wątpliwości:
1. Jakiej konstrukcji był ów most czy też wiadukt kolejowy? W jakiejś starszej publikacji) niestety nie pamiętam już jakiej) pisano, że stalowy; Kubiak podaje, że drewniany.
2. Jak duży w związku z tym ładunek wyb. umieszczono na okręcie typu C? W jakiejś starszej publikacji (I wojna światowa na morzu? Nie pamiętam, a nie mam jej w tej chwili pod ręką) podano, że 5 ton; Kubiak podaje, że znacznie więcej, 52 t amatolu.
Zgodnie z opisem w rzeczonej książce Kubiaka wysokość molo w zachodniej części (czyli tam, gdzie ów most-wiadukt) wynosiła 12 m n.p.m. przy najwyższym stanie wody. Żeby zniszczyć most z takiej odległości, noooo ładunek 52-tonowy byłby znacznie bardziej na miejscu; może w przypadku mostu drewnianego 5-tonowy też by wystarczył, nie mam pewności, ale jednak lepiej byłoby więcej. Z drugiej strony okręty typu C to niewielkie jednostki o wyporności ze 300 ton. Czy dałoby się w ogóle zmieścić na nich 52-tonowy ładunek amatolu? To jest ok. 35 m3 samego materiału wyb., a zważywszy, że pewnie nie był "luzem" tylko w jakichś skrzynkach czy pojemnikach, jeszcze więcej. A może wykorzystano do tego część zbiorników paliwowych czy balastowych? Skądinąd wiadomo, że okręty te nie szły całą drogę o własnych siłach, były holowane przez niszczyciele, dopiero w pobliżu Zeebrugge miały się wyczepić i samodzielnie podejść do celu (ten który nie wziął udziału w akcji to właśnie ze względu na problem z odczepieniem holu).
Wie ktoś coś może bliżej, jak rozwiązano tę okrętową "bombę"?
Czytam sobie właśnie książkę K.Kubiaka "Raid na St. Nazaire". W pierwszym rozdziale omówiony jest właśnie podobny wypad z 1918 roku: rajd na Zeebrugge i Ostendę. No i naszła mnie taka wątpliwość.
Owo słynne molo w Zeebrugge łączył z lądem wiadukt kolejowy (a na dobrą sprawę raczej most, skoro biegł nad morzem). Częścią operacji miało być jego wysadzenie, aby uniemożliwić Niemcom przerzucenie na molo ewentualnych posiłków. Wyznaczono do tego dwa stare okręty podwodne typu C, z których usunięto zbędne wyposażenie i uzbrojenie i załadowano dużą ilość materiału wybuchowego. Zakładano, że okręty podpłyną pod most, tam załogi uruchomią zapalniki czasowe, przejdą na pokład uczestniczących w operacji ścigaczy i spie... spiesznie się oddalą. I tak się zresztą stało, co prawda w operacji ostatecznie wziął udział tylko jeden okręt C 3, ale reszta poszła zgodnie z planem i most został zniszczony (inna rzecz, że na całą operację to większego wpływu nie miało).
A oto te moje wątpliwości:
1. Jakiej konstrukcji był ów most czy też wiadukt kolejowy? W jakiejś starszej publikacji) niestety nie pamiętam już jakiej) pisano, że stalowy; Kubiak podaje, że drewniany.
2. Jak duży w związku z tym ładunek wyb. umieszczono na okręcie typu C? W jakiejś starszej publikacji (I wojna światowa na morzu? Nie pamiętam, a nie mam jej w tej chwili pod ręką) podano, że 5 ton; Kubiak podaje, że znacznie więcej, 52 t amatolu.
Zgodnie z opisem w rzeczonej książce Kubiaka wysokość molo w zachodniej części (czyli tam, gdzie ów most-wiadukt) wynosiła 12 m n.p.m. przy najwyższym stanie wody. Żeby zniszczyć most z takiej odległości, noooo ładunek 52-tonowy byłby znacznie bardziej na miejscu; może w przypadku mostu drewnianego 5-tonowy też by wystarczył, nie mam pewności, ale jednak lepiej byłoby więcej. Z drugiej strony okręty typu C to niewielkie jednostki o wyporności ze 300 ton. Czy dałoby się w ogóle zmieścić na nich 52-tonowy ładunek amatolu? To jest ok. 35 m3 samego materiału wyb., a zważywszy, że pewnie nie był "luzem" tylko w jakichś skrzynkach czy pojemnikach, jeszcze więcej. A może wykorzystano do tego część zbiorników paliwowych czy balastowych? Skądinąd wiadomo, że okręty te nie szły całą drogę o własnych siłach, były holowane przez niszczyciele, dopiero w pobliżu Zeebrugge miały się wyczepić i samodzielnie podejść do celu (ten który nie wziął udziału w akcji to właśnie ze względu na problem z odczepieniem holu).
Wie ktoś coś może bliżej, jak rozwiązano tę okrętową "bombę"?