Karolku, jak na razie Smok niczego nie udowodnił, a wykazywał wręcz, że krążowniki liniowe nadają się do ostrzału pozycji na lądzie i że Brytyjczycy się wydurnili, złomując Tigra.karolk pisze:to się nazywa bezstronny głos w dyskusji, ech ZuluJak na razie udawadnianie, że okret o wyporności ponad 50 tys. ton posiadający system ochrony podwodnej zatonie po czymś małym to dopiero lanie wody, nie poparte ani matematyką (na której się nie znam), ani życiowymi przykładami (choć próby Able i Baker, podczas których żaden z pancerników nie zatonął).
POW poszedł na dno m.in. dzięki nieszczęśliwemu przypadkowi oraz podobno nawet panice na pokładzie.
Więc pytam, czy wziął pod uwagę wspomniane fakty, bo chyba nie.
Skoro pancernik nie tonie po eksplozji nuklearnej, to trudno, żeby zatonął po czymś małym, nawet jeśli miał wady konstrukcyjne (ale porzecież nie tego rzędu co HMS King George V pierwszego typu).