Waldek K pisze:Wygląda, więc na to, że rozpoczęliśmy procedurę przetargową, ewentualnie "konkurs ofert" (lub coś w tym rodzaju). Nasuwa się pytanie, czy w trakcie trwania takiego przetargu (lub czegoś w tym rodzaju), możemy sobie tak po prostu dwóm, choćby potencjalnym, oferentom podziękować i wybrać trzeciego? Czy Ci pozostali, nie poczują się oszukani, jeśli nie dostaną nawet szansy w rywalizacji?
Hmm, a co jeśliby Ci pozostali zaoferowali lepsze warunki?
Od tego właśnie - w teorii - jest postępowanie przetargowe, aby:
- zamawiający określił, czego potrzebuje
- oferenci wiedzieli co mają oferować
- były jasne zasady, według których oferty będą podlegały ocenie.
- wszystkie strony miały zapewnioną ochronę prawną na każdym etapie postępowania
Z drugiej strony nic mnie tak nie wkurza, jak ustawa o zamówieniach publicznych...
Jest tyle 'kruczków i sztuczków' by jej regulacje obejść, że głowa mała.
Co automatycznie w żaden sposób nie eliminuje niebezpieczeństwa korupcji.
Interpretacji zapisów tej ustawy jest chyba tyle, ilu prawników, przy czym opinie Zespołu Arbitrażowego przy Urzędzie Zamówień Publicznych nie są dla nikogo wiążące (a często sobie przeczą
)
Jak to działa - widać na niedawnych przykładach odwoływanych lub budzących kontrowersje postępowań (choćby Rosomak, śmigłowce, samoloty dla VIPów).
Sztuką dla zamawiającego jest napisać specyfikację. Sztuką dla oferenta jest złożyć ofertę niepodlegającą odrzuceniu z przyczyn formalnych.
A i tak wszystko sprowadza się do zwykłej ludziej uczciwości i rzetelności...