Ksenofont pisze:1/ Co mogli zrobić nam przeciwnicy?
(Napiszę to tak, żeby WSZYSCY zrozumieli przeciwnicy=Sowieci.)
A czemu pomijasz przeciwnika faktycznego przytaczjąc hipotetycznego? Jeżeli już to proponuje dwutorowo.
Ksenofont pisze:Zaatakować konwój na zachodnim Bałtyku.
2/Jaki konwój?
Raczej z tych szybszych - bo byłby to konwój "śródziemnomorski" a nie "atlantycki"
Nieco nie rozumiem przesłania tego zapisu. Czy sugerujesz, że w przypadku R nie byłoby utrzymywanych linii komunikacyjnych na Bałtyku? Własciwie to
niemal podważa jakikolwiek sens istnienia PMW (może za wyjątekim drobnego elementu ekspedycyjnego i co najwazniejsze OCEANICZNEGO).
Jeżeli źle zrozumiałem to proszę o czytelniejszy zapis.
Ksenofont pisze:3/ Jak wyglądałaby bitwa konwojowa?
Jakby się napatoczył OP, to pewnie zrzucono by na niego bomby, a jak nie - to przeszłoby się nad zagrożonym rejonem.
Odpowiedź którą udzieliłeś nie jest odpowiedzią na postwione przez Ciebie pytanie (na które osobiście nie podjąlbym się udzielić wyczerpującej czy choćby uproszczonej odpwoiedzi).
Ksenofont pisze:Różni ludzie - rożne potrzeby.
Różne floty - różna taktyka ZOP.
Nie Ksenofoncie. Taktyka ZOP nie zależy od flot jako takich czy też ludzi i potrzeb. W zdecydowanej większości zależy od możliwości technicznych uzbrojenia i nosiciela (czasami też od niektórych cech akwenu działania).
Jeżeli dla takich samych/zbliżonych warunków technicznych występują różne taktyki to jedna z nich jest zła/gorsza, a druga dobra/lepsza. Ci co mają złą/gorszą powinni ją poprawić.
Ksenofont pisze:Natomiast masz rację - ze statystyki wynika, że mogły one najwyżej odstraszać.
Ze statystki wynika raczej, że zasadniczo działania toczyły się w innych warunkach, na innych akwenach (otwartych a nie zamkniętych). Zresztą sam o tym wspomniałeś.
Gdyby choćby połowa działań toczyła się w strefie przybrzeżnej (powiedzmy do 50-70 Mm) to na droboustroje i lotnictwo przypadłaby wiekszość zatopień. Pomiajm już, że w takich warunkach byłyby inne OOP i własciwie całkowicie inna koncepcja działań bojowych (a ranga lotnictwa wzrosłaby jeszcze bardziej).
Własciwie, uwzględniając warunki w jakich toczyła się DWS to można byłoby zaryzykować modyfikację Twojej wypowiedzi:
"ze statystyki wynika, że
miały one
zasadniczo odstraszać."
Troszeczkę to naciągane, bo wiadomo, że idealnym rezultatem wiekszości ataków jest zniszczenie celu (bo samo nękanie to rozwiązanie krótkoterminowe umozliwiające realizację konkretnego pojedynczego celu/zadania). Niemniej coś w tym jest.
Na koniec zwracam uwagę wszytskim Szanownym Kolegom, że najgorsze co może być to wpaść w pułapkę statystyk (nie piję tu do Ksenofonta) i prostych, często abstrakcyjnych zależności (tu akutat piję, ale nie do Ksenofonta).