Potrzebowały.ALF pisze:To może uściślijmy...czy chodzi o konwój (zakładam 8-12 jednostek), czy 2-3 szybkie statki bez eskorty idące samotnie aż do Zatoki Gdańskiej i tam dopiero brane pod opiekę przez eskortę?
2-3 pasażery nie potrzebowały konwoju w zachodniej części Bałtyku, a jedynie na podejściu do Zatoki Gdańskiej.To pewnie byłby 2-3 wybrane, szybkie statki, być może "pasażery".
...i to z osłoną złożoną z kontrtorpedowców oraz eskortą złożoną z "ptaszków".
Niezależnie od kształtu konwoju będzie on szybki.
Szybkość byłaby dobrana zgodnie z warunkami hydrologicznymi, atmosferycznymi i taktycznymi - tak, aby eskorta miała mozłiwośc manewru (czyli - przy ładnej pogodzie - nie większa niż 15 węzłów dla eskorty z ptaszków i nie większa niż 40 węzłów dla eskorty złożonej z "G" i "B".)
Czy konwój będzie robił 10, czy 15 węzłów - nie ma znaczenia taktycznego, ponieważ zanurzony OP nie będzie mógł zająć pozycji do ataku. Jak mu HMS"Latona" (w wariancie konwoju 40-węzłowego) wyjdzie na strzał, to strzeli. Jak nie, to nie.
Stado "ptaszków" (a nawet "kwiatów") idące przed 15-węzłowym konwojem i tak raczej nie wykryje zanurzonego OP - nawet gdyby korzystało z asdicu, czy innego sonaru.
Wrogi OP nie będzie zaś mógł się wynurzyć, bo eskortą konwoju są "ptaszki", a ich najskuteczniejszą bronią ZOP są... monstrualnie duże (jak na trałowiec) armaty 75 mm.
Bomby hydrostatyczne są uzbrojeniem wtórnym - zarówno na kontrtorpedowcach, jak i na minowca/traulerach/trałowcach/okrętach hydrograficznych/dozorowcach/eskortowcach - jednym słowem - "ptaszkach".
Bez eskorty sowieckie OP mogłyby wyjść na powierzchnię i atakować konwój do skutku.
Nie zapominajmy też o doskonałym wyszkoleniu i wysokim morale zarówno komandirów sowieckiej floty podwodnej, jaki i personelu technicznego:
- to nieprawda, że w czasie wojny zimowej Sowieci nie potrzebowali wrogiej działalności i sami sobie topili OP,
- każdy wie, że latem 1941 roku na południowym Bałtyku pływały dziesiątki tuzinów sowieckich łodzi podwodnych,
- po lekturze książek Kosiarza każdy wie, że w samym tylko 1941 Sowieci zatopili 13 456 wrogich pancerników, krążowników, niszczycieli, U-bootów, statków oraz puszek po tuszonce.
- podłym łgarstwem jest to, że - przez cąłą wojnę - załogi sowieckich OP wolały polować na niebronione, neutralne statki u wybrzeży Szwecji, zamiast na konwoje u wybrzeży Niemiec,
- niedopuszczalne jest także przypominanie, że najbardziej sprawnym OP floty sowieckiej był estoński "Lembit".
Pozdrawiam
Ksenofont