Boruta pisze:To jest dowcip na poziomie "polish joke". Poległym w walkach o Paryż podczas wojny francusko-pruskiej, czy Komuny Paryskiej raczej nie do śmiechu.
Można to spłentować. Jeden z francuskich generałów (jeśli mnie pamięć nie myli - Maurice Gamelin) powiedział - w czasie gdy we francuskim społeczeństwie obowiązywało hasło "Nie będziemy umierali za Gdańsk" - że Francja będzie broniłą się do ostatniego Polaka.
Nie wiedziałem że Parti Communiste Francais = francuskie społeczeństwo.
Wicher pisze:
Mój dowcip, w odróźnieniu od dwóch Twoich, jednak nie dotykał czyjejkolwiek krzywdy bądź tragedii.
Jeśli nie zauważyłeś tej wyraźniej różnicy, świadczy to tylko o Twoim poziomie, Panie "Wrażliwy"...
EOT
Twój "dowcip" był niestety nieprawdą. I to też świadczy o czyimś poziomie.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Na seansie spirytystycznym spotyka się duch Hitlera z duchem Jaruzelskiego.
W pewnym momencie Hitler:
- wiesz Wojtuś, tobie to było łatwiej, bo jak jak bym miał Twoją telewizję, to by Niemcy nawet nie wiedzieli, że wojnę przegrali...
I najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że usłyszałem ten dowcip na lekcji Historii jeszcze w podstawówce od mojej nauczycielki, jeszcze za "głębokiej" komuny...
Czym się różni bajka rosyjska od radzieckiej?
Rosyjska zaczynała się długo:
"za siedmioma górami, za siedmioma lasami, siedmioma rzekami i siedmioma morzami...."
A radziecka krótko
"agencja TASS donosi: "
Do rodziny w której urodziły się trojaczki przyjechał znajomy przewodniczący związku kynologicznego.
Obejrzał starannie całą trójkę, poprzewracał, pomierzył w końcu wskazując na jedno z dzieci:
- tego bym zostawił.
Przed salą porodową stoi nerwowy ojciec. W końcu słychać, że po wszystkim, z sali wychodzi wychodzi pielęgniarka z trójką niemowląt na rękach, podchodzi do ojca i mówi
- i co, przerażony Pan?
- no, nie.
- to proszę potrzymać, idę po resztę.
Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy może zdawać, jeżeli jest pijany. Egzaminator był litościwy, więc stwierdził, że nie ma sprawy. Na rozgrzewkę kazał studentowi narysować sinusoidę. Student wziął kredę, podszedł do tablicy i narysował piękną sinusoidę. Egzaminator powiedział:
- No widzi Pan, jednak Pan umie.
Na to student:
- Niech Pan poczeka, to dopiero układ współrzędnych.
*
Rozmawiają dwaj profesorowie matematyki:
- Dasz mi swój nr telefonu?
- No pewnie. Trzecia cyfra jest trzykrotnością pierwszej. Czwarta i szósta są takie same. Druga jest większa o jeden od piątej. Suma sześciu cyfr to 23, a iloczyn 2160.
- W porządku, zapisałem - 256 343.
- Zgadza się. Nie zapomnisz?
- Skądże. To kwadrat 16 i sześcian 7.
*
Przychodzi do wykładowcy student z indeksem. Profesor pyta:
-Ma pan linijkę?
-Nie
-To skreślę pana od ręki.
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Wodowanie statku w Szkocji...
Za chwilę butelka szampana ma rozbić się o burtę statku. Nagle głos z tłumu woła...
- Stop... stop... czy nie jest to przypadkiem to butelka z kaucją?