już wszystko jasne z polskimi stoczniami...
Grad: Izraelskie służby specjalne w stoczniach to bzdura
03.06.2009 09:31
Stocznie w Gdyni i Szczecinie kupiła firma, za którą stoi kapitał z Bliskiego Wschodu. Nie jest to trefny inwestor - zapewnił w Kontrwywiadzie RMF FM Aleksander Grad, minister skarbu.
Dodał, że w sprzedaż zakładów nie były zamieszane izraelskie służby specjalne. Minister skarbu twierdzi, że to rząd PiS oszacował pomoc dla Stoczni Gdańsk na 700 milionów złotych, a sprzedając zakład nie zagwarantował pakietu socjalnego i poziomu zatrudnienia.
Poniżej prezentujemy tekst wywiadu przeprowadzonego w Radiu RMF FM.
Konrad Piasecki: Na początek apel o szczerość. Panie ministrze, szczerze: wywarł pan lekki rocznicowo-moralny szantaż na unijnej komisarz pani Kroes?
Reklama:
Aleksander Grad: Ja myślę, że nie trzeba było wywierać tutaj jakiegokolwiek szantażu.
Konrad Piasecki: Ale nie wierzę w to, że tam się nie pojawiały wątki, że 4 czerwca, że dwudziesta rocznica, że stocznia gdańska.
Aleksander Grad: Nie, były wątki tylko i wyłącznie merytoryczne. Ja przypomnę, że mieliśmy cztery do rozstrzygnięcia kwestie jakiś miesiąc temu. Trzy rozstrzygnęliśmy bardzo szybko, czwartą mieliśmy cały czas na stole negocjacyjnym. Przez ostatni weekend pracowaliśmy dzień i noc z inwestorem, z bankami, z Komisją Europejską i wynegocjowaliśmy rozwiązanie, które jest zaakceptowane.
Konrad Piasecki: Ale z ręką na sercu pan powie, że kwestia rocznicy 4 czerwca i tego, że to stocznia gdańska, nie miała żadnego znaczenia w tych negocjacjach?
Aleksander Grad: Wszyscy wywieraliśmy oczywiście presję na to, żeby ta decyzja zapadła, od wielu, wielu miesięcy…
Konrad Piasecki: I żeby zapadła przed 4 czerwca.
Aleksander Grad: Pan premier, i posłowie do Parlamentu Europejskiego, i pan prezydent Lech Wałęsa, i ja osobiście. Natomiast gdybyśmy nie uzgodnili kwestii merytorycznych, nic by nie pomogło. Ale dobrze, że to się stało właśnie teraz, bo to też w jakiś sposób satysfakcjonuje nas Polaków, stoczniowców…
Konrad Piasecki: Rozumiem, że ten wątek rocznicowy się pojawiał, ale pan glośno nie chce tego powiedzieć.
Aleksander Grad: Nie. Ja w rozmowie tego wątku nie poruszałem…
Konrad Piasecki: …a premier, jak rozmawiał z szefem Komisji Europejskiej, poruszał?
Aleksander Grad: Ja nie byłem świadkiem rozmowy pana premiera.
Konrad Piasecki: A to bardzo wygodne i dyplomatyczne.
Aleksander Grad: Natomiast ja zajmuję się stroną merytoryczną.
Konrad Piasecki: A dałby pan sobie już dzisiaj rękę uciąć, że stocznia przetrwa?
Aleksander Grad: Tak, jestem o tym w stu procentach przekonany.
Konrad Piasecki: A nie będzie tak, że dzisiaj są uśmiechy, a potem przyjdą wybory europejskie i po wyborach już uśmiechów nie będzie, obietnice rozmyją się we mgle?
Aleksander Grad: Nie. Przed wakacjami będzie na pewno decyzja pozytywna. To, co mamy rozstrzygnąć, jest naprawdę kwestią techniczną. Jesteśmy w stanie to od strony organizacyjnej załatwić w ciągu kilku godzin dosłownie, bo to nie są już kwestie sporne. Natomiast to, co daje mi dzisiaj pewność, że stocznia będzie funkcjonować, to właśnie to, że oprócz statków, które będą i tak budowane na dużym poziomie, bo pamiętajmy, że 100 tysięcy CGT to jest budowa od sześciu do dziesięciu statków rocznie. Dzisiaj inwestor przez dwa lata wykorzystuje tego w granicach 60-70 procent. Ale to, że zdywersyfikował swoją produkcję, będzie budował wieże wiatrowe, to jest gwarancja funkcjonowania tej firmy.
Konrad Piasecki: Ile przyjemność ratowania stoczni gdańskiej mnie podatnika będzie w sumie kosztować?
Aleksander Grad: Ja myślę, że już nic nie będzie nas kosztować.
Konrad Piasecki: Ale przeliczając wszystko to, co do tej pory zostało wydane na ratowanie stoczni gdańskiej.
Aleksander Grad: Po to zrobiliśmy ten projekt, żeby wreszcie nie dopłacać do tych statków.
Konrad Piasecki: W przyszłości tak. Pytam o przeszłość.
Aleksander Grad: To też jest ważne dla stoczniowców, żeby oni się czuli w swojej pracy godnie, żeby nie byli ciągle na językach, że ktoś do nich dopłaca. Pomoc publiczna nominalna, którą PiS zgłosił w połowie 2007 roku – PiS – to było ponad 700 milionów złotych. Przeliczona na jakby faktycznie udzieloną to jest około 130 milionów złotych. W związku z tym o takich kwotach mówimy.
Konrad Piasecki: 700 milionów złotych na mniej więcej dwa tysiące miejsc pracy to wychodzi 350 tysięcy na jedno miejsce pracy.
Aleksander Grad: Ale pamiętajmy, że to jest tak zwana nominalna.
Konrad Piasecki: Opłaca się ten biznes, panie ministrze?
Aleksander Grad: Oczywiście, że tak. W Polsce warto i powinniśmy mieć przemysł stoczniowy, będziemy go mieli i cieszę się, że oprócz Gdańska załatwiliśmy też problem i Gdyni, i Szczecina. Proszę o tym nie zapominać.
Konrad Piasecki: O Gdyni i Szczecinie za chwilę. Jeszcze tylko ostatnie pytanie o Stocznię Gdańską. Stoczniowcy mówią, że to wszystko i tak pic na wodę, że to mydlenie oczu, bo stocznia upadnie, a przynajmniej będzie musiała dużo osób zwolnić, żeby się uratować.
Aleksander Grad: Chciałem zapytać tych stoczniowców – jeden z nich był w Radzie Nadzorczej, jak była sprzedawana stocznia i później dłuższy czas…
Konrad Piasecki: Który?
Aleksander Grad: Nie będę wymieniał nazwisk, nie mam w zwyczaju wymieniać nazwisk. Był w Radzie Nadzorczej. Dlaczego, jak sprzedawano stocznię w 2007 roku, rząd PiS-u tuż przed wyborami finalizował i zaraz po wyborach przed powołaniem nowego rządu, dlaczego po pierwsze nie wynegocjowano pakietu socjalnego dla tych ludzi, nie wiedziano, ile będzie tam osób zatrudnionych, inwestycyjnego, ile będzie budowanych statków i jakich, nic, kompletnie nic, sprzedano w ciemno tą stocznię. To dopiero teraz, podpisując umowę o dodatkowej pomocy publicznej – zwrotnej, chcę powiedzieć – dopiero wynegocjowaliśmy to, co dla załogi jest istotne.
Konrad Piasecki: Czyli tysiąc dziewięćset miejsc pracy?
Aleksander Grad: Minimum, średnio rocznie, tysiąc dziewięćset miejsc pracy. Sto tysięcy CGT budowy statków, minimum 22 tys. ton blachy przerabiane na produkcję stoczniową. To są wymierne efekty, które mówią, że stocznia będzie funkcjonować i inwestor ma rozwiązane ręce bo będzie miał pozytywną decyzję, może swobodnie rozmawiać z bankami i realizować swoje projekty biznesowe.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, zgodzi się pan ze mną, że dziś koniec maja jest za nami?
Aleksander Grad: Tak, oczywiście.
Konrad Piasecki: Dziś 3 czerwca. Resort przysięgał, że do końca maja dowiemy się, kto kupuje stocznie w Gdyni i Szczecinie, więc… czekam.
Aleksander Grad: No, nie wiem, kto przysięgał.
Konrad Piasecki: Pana zastępca.
Aleksander Grad: Dzisiaj wiemy, kto kupił najważniejsze aktywa w Gdyni i Sczecinie. Jest to firma zanana z nazwy, miejsca pochodzenia.
Konrad Piasecki: To jest jakiś konglomerat pieniędzy arabskich, izraelskich służb specjalnych? Kto za tym stoi?
Aleksander Grad: To jest taka bzdura, że aż mnie pusty śmiech ogarnia.
Konrad Piasecki: To znaczy, że nie Żydzi czy nie Arabowie?
Aleksander Grad: Ten kapitał pochodzi z Bliskiego Wschodu.
Konrad Piasecki: Ale Bliski Wschód to też jest Izrael.
Aleksander Grad: Pochodzi z Bliskiego Wschodu.
Konrad Piasecki: Z Kataru tak?
Aleksander Grad: Trust, który wynegocjował, powiedział w ten sposób, że on przygotował ten cały projekt dla takich i takich inwestorów. W tej chwili jesteśmy w procedurze sprawdzania administracyjnej zgody MSW itd. Jak będzie miał gotowy projekt, który powie dokładnie, ile będzie budował statków, kiedy, wszystko zostanie przekazane. Proszę być spokojnym, nie jest to żaden trefny inwestor, tylko wręcz bardzo poważny, i cieszę się, że udało nam się go znaleźć.
Konrad Piasecki: Są w tej całej transakcji izraelskie służby specjalne, ludzie z izraelskich służb specjalnych?
Aleksander Grad: To jest bzdura.
Konrad Piasecki: To nieprawda.
Aleksander Grad: To jest bzdura.
Konrad Piasecki: Są pieniądze z Kataru?
Aleksander Grad: Chcę jeszcze raz powiedzieć: nie będę wymieniał, z których krajów. Będę mówił tylko, że jest to kapitał z Bliskiego Wschodu.
Konrad Piasecki: Arabski czy izraelski?
Aleksander Grad: Natomiast…
Konrad Piasecki: Ale nie odpowiada pan na pytanie.
Aleksander Grad: Natomiast trust wszystko w swoim czasie ogłosi. Proszę być spokojnym.
Konrad Piasecki: Jak się nazywa ten trust?
Aleksander Grad: United International Trust.
Konrad Piasecki: A ten wyższy trust, który stoi za nim?
Aleksander Grad: Jest to bezpieczny kapitał.
Konrad Piasecki: Arabski?
Aleksander Grad: Bezpieczny kapitał. Proszę mnie nie zmuszać do tego…
Konrad Piasecki: Ja się tylko zastanawiam, jak się okaże, że to są rosyjskie pieniądze, i wtedy pan rozłoży szeroko ręce i powie: Nie wiedzieliśmy, bo nam nie powiedzieli w czasie dokonywania transakcji.
Aleksander Grad: A czy rosyjskie pieniądze są jakieś złe? Czemu pan się boi Rosjan?
Konrad Piasecki: Nie, tylko zawsze słyszę, że przed rosyjskimi inwestycjami musimy być bardzo ostrożni.
Aleksander Grad: Ja uważam, że z Rosjanami trzeba też prowadzić odpowiedzialną, dobrą politykę. Podpisanie kontaktu na dostawę gazu pokazuje, że udaje nam się budować dobre relacje z Rosjanami i warto tak trzymać.
Konrad Piasecki: Prezes Urbański nie dostanie 50 tys. premii?
Aleksander Grad: Na pewno nie dostanie.
Konrad Piasecki: A prezes Farfał?
Aleksander Grad: Tu jest problem prawny. Minister skarbu może tylko decydować o nagrodzie dla prezesa, a nie może dla członków zarządu.
Konrad Piasecki: Ale gdyby pan mógł, to by zablokował premie dla wszystkich?
Aleksander Grad: Nikomu, ani złotówki. I tak napisałem do Rady Nadzorczej, że uważam za skandal przyznawanie nagród członkom zarządu za 2008 rok.
Konrad Piasecki: Ale mimo wszystko zostaną one wypłacone.
Aleksander Grad: To już jest odpowiedzialność Rady Nadzorczej. Tych członków, których Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona kiedyś powoływała.
Konrad Piasecki: A nie złoży pan zawiadomienia w prokuraturze o niegospodarności Rady Nadzorczej?
Aleksander Grad: Tam już jest sporo postępowań w prokuraturze i myślę, że na ten moment to wystarczy.
Jak dobrze rozumie to kapitał może być albo arabski albo żydowski ciekawe jak długo potrwa te kręcenie lodów i oszukiwanie ludzi
http://www.pb.pl/rss/a/2009/05/30/Stocz ... go_Wschodu#
03.06.2009 09:31
Stocznie w Gdyni i Szczecinie kupiła firma, za którą stoi kapitał z Bliskiego Wschodu. Nie jest to trefny inwestor - zapewnił w Kontrwywiadzie RMF FM Aleksander Grad, minister skarbu.
Dodał, że w sprzedaż zakładów nie były zamieszane izraelskie służby specjalne. Minister skarbu twierdzi, że to rząd PiS oszacował pomoc dla Stoczni Gdańsk na 700 milionów złotych, a sprzedając zakład nie zagwarantował pakietu socjalnego i poziomu zatrudnienia.
Poniżej prezentujemy tekst wywiadu przeprowadzonego w Radiu RMF FM.
Konrad Piasecki: Na początek apel o szczerość. Panie ministrze, szczerze: wywarł pan lekki rocznicowo-moralny szantaż na unijnej komisarz pani Kroes?
Reklama:
Aleksander Grad: Ja myślę, że nie trzeba było wywierać tutaj jakiegokolwiek szantażu.
Konrad Piasecki: Ale nie wierzę w to, że tam się nie pojawiały wątki, że 4 czerwca, że dwudziesta rocznica, że stocznia gdańska.
Aleksander Grad: Nie, były wątki tylko i wyłącznie merytoryczne. Ja przypomnę, że mieliśmy cztery do rozstrzygnięcia kwestie jakiś miesiąc temu. Trzy rozstrzygnęliśmy bardzo szybko, czwartą mieliśmy cały czas na stole negocjacyjnym. Przez ostatni weekend pracowaliśmy dzień i noc z inwestorem, z bankami, z Komisją Europejską i wynegocjowaliśmy rozwiązanie, które jest zaakceptowane.
Konrad Piasecki: Ale z ręką na sercu pan powie, że kwestia rocznicy 4 czerwca i tego, że to stocznia gdańska, nie miała żadnego znaczenia w tych negocjacjach?
Aleksander Grad: Wszyscy wywieraliśmy oczywiście presję na to, żeby ta decyzja zapadła, od wielu, wielu miesięcy…
Konrad Piasecki: I żeby zapadła przed 4 czerwca.
Aleksander Grad: Pan premier, i posłowie do Parlamentu Europejskiego, i pan prezydent Lech Wałęsa, i ja osobiście. Natomiast gdybyśmy nie uzgodnili kwestii merytorycznych, nic by nie pomogło. Ale dobrze, że to się stało właśnie teraz, bo to też w jakiś sposób satysfakcjonuje nas Polaków, stoczniowców…
Konrad Piasecki: Rozumiem, że ten wątek rocznicowy się pojawiał, ale pan glośno nie chce tego powiedzieć.
Aleksander Grad: Nie. Ja w rozmowie tego wątku nie poruszałem…
Konrad Piasecki: …a premier, jak rozmawiał z szefem Komisji Europejskiej, poruszał?
Aleksander Grad: Ja nie byłem świadkiem rozmowy pana premiera.
Konrad Piasecki: A to bardzo wygodne i dyplomatyczne.
Aleksander Grad: Natomiast ja zajmuję się stroną merytoryczną.
Konrad Piasecki: A dałby pan sobie już dzisiaj rękę uciąć, że stocznia przetrwa?
Aleksander Grad: Tak, jestem o tym w stu procentach przekonany.
Konrad Piasecki: A nie będzie tak, że dzisiaj są uśmiechy, a potem przyjdą wybory europejskie i po wyborach już uśmiechów nie będzie, obietnice rozmyją się we mgle?
Aleksander Grad: Nie. Przed wakacjami będzie na pewno decyzja pozytywna. To, co mamy rozstrzygnąć, jest naprawdę kwestią techniczną. Jesteśmy w stanie to od strony organizacyjnej załatwić w ciągu kilku godzin dosłownie, bo to nie są już kwestie sporne. Natomiast to, co daje mi dzisiaj pewność, że stocznia będzie funkcjonować, to właśnie to, że oprócz statków, które będą i tak budowane na dużym poziomie, bo pamiętajmy, że 100 tysięcy CGT to jest budowa od sześciu do dziesięciu statków rocznie. Dzisiaj inwestor przez dwa lata wykorzystuje tego w granicach 60-70 procent. Ale to, że zdywersyfikował swoją produkcję, będzie budował wieże wiatrowe, to jest gwarancja funkcjonowania tej firmy.
Konrad Piasecki: Ile przyjemność ratowania stoczni gdańskiej mnie podatnika będzie w sumie kosztować?
Aleksander Grad: Ja myślę, że już nic nie będzie nas kosztować.
Konrad Piasecki: Ale przeliczając wszystko to, co do tej pory zostało wydane na ratowanie stoczni gdańskiej.
Aleksander Grad: Po to zrobiliśmy ten projekt, żeby wreszcie nie dopłacać do tych statków.
Konrad Piasecki: W przyszłości tak. Pytam o przeszłość.
Aleksander Grad: To też jest ważne dla stoczniowców, żeby oni się czuli w swojej pracy godnie, żeby nie byli ciągle na językach, że ktoś do nich dopłaca. Pomoc publiczna nominalna, którą PiS zgłosił w połowie 2007 roku – PiS – to było ponad 700 milionów złotych. Przeliczona na jakby faktycznie udzieloną to jest około 130 milionów złotych. W związku z tym o takich kwotach mówimy.
Konrad Piasecki: 700 milionów złotych na mniej więcej dwa tysiące miejsc pracy to wychodzi 350 tysięcy na jedno miejsce pracy.
Aleksander Grad: Ale pamiętajmy, że to jest tak zwana nominalna.
Konrad Piasecki: Opłaca się ten biznes, panie ministrze?
Aleksander Grad: Oczywiście, że tak. W Polsce warto i powinniśmy mieć przemysł stoczniowy, będziemy go mieli i cieszę się, że oprócz Gdańska załatwiliśmy też problem i Gdyni, i Szczecina. Proszę o tym nie zapominać.
Konrad Piasecki: O Gdyni i Szczecinie za chwilę. Jeszcze tylko ostatnie pytanie o Stocznię Gdańską. Stoczniowcy mówią, że to wszystko i tak pic na wodę, że to mydlenie oczu, bo stocznia upadnie, a przynajmniej będzie musiała dużo osób zwolnić, żeby się uratować.
Aleksander Grad: Chciałem zapytać tych stoczniowców – jeden z nich był w Radzie Nadzorczej, jak była sprzedawana stocznia i później dłuższy czas…
Konrad Piasecki: Który?
Aleksander Grad: Nie będę wymieniał nazwisk, nie mam w zwyczaju wymieniać nazwisk. Był w Radzie Nadzorczej. Dlaczego, jak sprzedawano stocznię w 2007 roku, rząd PiS-u tuż przed wyborami finalizował i zaraz po wyborach przed powołaniem nowego rządu, dlaczego po pierwsze nie wynegocjowano pakietu socjalnego dla tych ludzi, nie wiedziano, ile będzie tam osób zatrudnionych, inwestycyjnego, ile będzie budowanych statków i jakich, nic, kompletnie nic, sprzedano w ciemno tą stocznię. To dopiero teraz, podpisując umowę o dodatkowej pomocy publicznej – zwrotnej, chcę powiedzieć – dopiero wynegocjowaliśmy to, co dla załogi jest istotne.
Konrad Piasecki: Czyli tysiąc dziewięćset miejsc pracy?
Aleksander Grad: Minimum, średnio rocznie, tysiąc dziewięćset miejsc pracy. Sto tysięcy CGT budowy statków, minimum 22 tys. ton blachy przerabiane na produkcję stoczniową. To są wymierne efekty, które mówią, że stocznia będzie funkcjonować i inwestor ma rozwiązane ręce bo będzie miał pozytywną decyzję, może swobodnie rozmawiać z bankami i realizować swoje projekty biznesowe.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, zgodzi się pan ze mną, że dziś koniec maja jest za nami?
Aleksander Grad: Tak, oczywiście.
Konrad Piasecki: Dziś 3 czerwca. Resort przysięgał, że do końca maja dowiemy się, kto kupuje stocznie w Gdyni i Szczecinie, więc… czekam.
Aleksander Grad: No, nie wiem, kto przysięgał.
Konrad Piasecki: Pana zastępca.
Aleksander Grad: Dzisiaj wiemy, kto kupił najważniejsze aktywa w Gdyni i Sczecinie. Jest to firma zanana z nazwy, miejsca pochodzenia.
Konrad Piasecki: To jest jakiś konglomerat pieniędzy arabskich, izraelskich służb specjalnych? Kto za tym stoi?
Aleksander Grad: To jest taka bzdura, że aż mnie pusty śmiech ogarnia.
Konrad Piasecki: To znaczy, że nie Żydzi czy nie Arabowie?
Aleksander Grad: Ten kapitał pochodzi z Bliskiego Wschodu.
Konrad Piasecki: Ale Bliski Wschód to też jest Izrael.
Aleksander Grad: Pochodzi z Bliskiego Wschodu.
Konrad Piasecki: Z Kataru tak?
Aleksander Grad: Trust, który wynegocjował, powiedział w ten sposób, że on przygotował ten cały projekt dla takich i takich inwestorów. W tej chwili jesteśmy w procedurze sprawdzania administracyjnej zgody MSW itd. Jak będzie miał gotowy projekt, który powie dokładnie, ile będzie budował statków, kiedy, wszystko zostanie przekazane. Proszę być spokojnym, nie jest to żaden trefny inwestor, tylko wręcz bardzo poważny, i cieszę się, że udało nam się go znaleźć.
Konrad Piasecki: Są w tej całej transakcji izraelskie służby specjalne, ludzie z izraelskich służb specjalnych?
Aleksander Grad: To jest bzdura.
Konrad Piasecki: To nieprawda.
Aleksander Grad: To jest bzdura.
Konrad Piasecki: Są pieniądze z Kataru?
Aleksander Grad: Chcę jeszcze raz powiedzieć: nie będę wymieniał, z których krajów. Będę mówił tylko, że jest to kapitał z Bliskiego Wschodu.
Konrad Piasecki: Arabski czy izraelski?
Aleksander Grad: Natomiast…
Konrad Piasecki: Ale nie odpowiada pan na pytanie.
Aleksander Grad: Natomiast trust wszystko w swoim czasie ogłosi. Proszę być spokojnym.
Konrad Piasecki: Jak się nazywa ten trust?
Aleksander Grad: United International Trust.
Konrad Piasecki: A ten wyższy trust, który stoi za nim?
Aleksander Grad: Jest to bezpieczny kapitał.
Konrad Piasecki: Arabski?
Aleksander Grad: Bezpieczny kapitał. Proszę mnie nie zmuszać do tego…
Konrad Piasecki: Ja się tylko zastanawiam, jak się okaże, że to są rosyjskie pieniądze, i wtedy pan rozłoży szeroko ręce i powie: Nie wiedzieliśmy, bo nam nie powiedzieli w czasie dokonywania transakcji.
Aleksander Grad: A czy rosyjskie pieniądze są jakieś złe? Czemu pan się boi Rosjan?
Konrad Piasecki: Nie, tylko zawsze słyszę, że przed rosyjskimi inwestycjami musimy być bardzo ostrożni.
Aleksander Grad: Ja uważam, że z Rosjanami trzeba też prowadzić odpowiedzialną, dobrą politykę. Podpisanie kontaktu na dostawę gazu pokazuje, że udaje nam się budować dobre relacje z Rosjanami i warto tak trzymać.
Konrad Piasecki: Prezes Urbański nie dostanie 50 tys. premii?
Aleksander Grad: Na pewno nie dostanie.
Konrad Piasecki: A prezes Farfał?
Aleksander Grad: Tu jest problem prawny. Minister skarbu może tylko decydować o nagrodzie dla prezesa, a nie może dla członków zarządu.
Konrad Piasecki: Ale gdyby pan mógł, to by zablokował premie dla wszystkich?
Aleksander Grad: Nikomu, ani złotówki. I tak napisałem do Rady Nadzorczej, że uważam za skandal przyznawanie nagród członkom zarządu za 2008 rok.
Konrad Piasecki: Ale mimo wszystko zostaną one wypłacone.
Aleksander Grad: To już jest odpowiedzialność Rady Nadzorczej. Tych członków, których Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona kiedyś powoływała.
Konrad Piasecki: A nie złoży pan zawiadomienia w prokuraturze o niegospodarności Rady Nadzorczej?
Aleksander Grad: Tam już jest sporo postępowań w prokuraturze i myślę, że na ten moment to wystarczy.
Jak dobrze rozumie to kapitał może być albo arabski albo żydowski ciekawe jak długo potrwa te kręcenie lodów i oszukiwanie ludzi
http://www.pb.pl/rss/a/2009/05/30/Stocz ... go_Wschodu#
- SmokEustachy
- Posty: 4559
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
SmokEustachy pisze:A po co ją nacjonalizowali?Adam pisze: Nieszczęście zaczęło się wraz z nacjonalizacją w 2002.
renacjonalizacja faktycznie była początkiem kłopotów stoczni, które doprowadziły do decyzji komisji europejskiej i ostatecznego zamknięcia oraz rozmienienia stoczni na drobniaki...
rządząca ówcześnie opcja polityczna (nie był to PiS, ani AWS), a ściślej mówiąc jej lokalni "baronowie" / oligarchowie (wymienia się w tym kontekście szczególnie nazwisko jednego "barona") mieli chrapkę na - jak wtedy się wydawało - bardzo obiecujący biznes, który Stocznia Szczecińska Porta Holding rozpoczęła (tzn. nie zdążyła zbierać owoców z tego interesu, a zdążyła w niego zainwestować) , a mianowicie na wybudowaną przez Portę Holding baze przeładunkowo-składową paliw płynnych w Świnoujściu...
państwo (rządząca wtedy opcja polityczna), kontrolujące kluczowe banki mające wpływ na kredytowanie bieżącej działalności (produkcji) stoczni (nawet jeżeli kredytów celowych na konkretne kontrakty / statki udzielały banki zagraniczne, to te kredyty były w ogóle mozliwe - przez system poręczeń państwowych, dzięki bankom polskim i / lub tylko dzięki samemu państwu bezpośrednio) nagle powiedziało: "prywatnemu nie pomagamy"... (jest to - o ile dobrze pamiętam - cytat z prominentnego polityka tej opcji politycznej, cytowany przez różne tytuły prasowe), co jest zresztą całkiem "normalne" (czego się można było spodziewać) biorąc pod uwagę IDEOWY (_teoretyczny_) charakter tej opcji politycznej (chociaż jeżeli "prywatny" jest swój, własny, to już wiadomo, że w tej opcji politycznej jest inne podejście niz to oficjalnie deklarowane...)
nie chodziło tu nawet o jakieś wielkie ratowanie stoczni, jakieś wielkie środki, tylko raczej o NORMALNE kredyty obrotowe - celowe, na realizację kolejnych kontraktów, co było normalna procedurą i jest powszechne na światowym rynku produkcji statków...
odcięcie tego NORMALNEGO bieżącego strumienia kredytów na bieżącą produkcję (które to kredyty do tego momentu stocznia normalnie spłacała - po zakończeniu realizacji każdego kontraktu, czyli po oddaniu statku armatorowi) - wiele na to wskazuje: zrobione specjalnie, żeby zaszkodzic stoczni i móc przejąc nad nią kontrolę - połączone zostało z planem renacjonalizacji stoczni (służącym umożliwieniu przejęcia kontroli nad Porta Holding przez "swoich") i zasłoną dymną w postaci pokazowego postawienia przed oblicze wymiaru sprawiedliwości kierownictwa Porty Holding... - w stylu ostrzejszym, znacznie bardziej grubymi nićmi szytym, pokazówkowym (chodzi o zgarnięcie, w kajdankach, przezd obiektywami kamer TV, szefów stoczni) niż ten, za który później media tak atakowały PiS...
tymczasem bilans tej szopki (celowego doprowadzenia Stoczni Szczecińskiej Porty Holding do upadku przez okresloną opcję polityczną) jest taki:
- szefowie stoczni zostali już w różnych instancjach oczyszczeni z zarzutów o prywatę, niegospodarność, działanie na szkodę stoczni (czyli okazało się - jak należało się spodziewać i co w oczach rozsądnego i uczciwego człowieka wiadomo było od zawsze, że szopka z zamykaniem szefowstwa stoczni miała inne podłoże, inne powody, niz dbałość o "gospodarność" i właściwe zarządzanie w stoczni, co z kolei dowodzi, że odcięcie linii kredytowej było nieuzasadnione...)
- szefowie stoczni uniewinnieni, ale z opcji politycznej, która urządziła pokazową szopkę z sądzeniem szefów stoczni nikt nie odpowiedział... a przede wszystkim nikt z nich nie odpowiedział za przewrócenie Stoczni Szczecińskiej PH, które pociągnęło przewrócenie i renacjonalizację pozostałych stoczni...
- stocznie zamknięte i rozmienione na drobne...
i sprawa uboczna, ogólniejsza... - PiS chciał rozliczenia m.in. takich przypadków (ludzi za nimi stojących) jak bezsensowna i nieuzasadniona ekonomicznie renacjonalizacja stoczni (i zaczął to robić, mimo wielkiego oporu nieuczciwych środowisk), ale mu nie pozwolono skończyć - zakrzyczany został i opluty, obrzydzony opinii publicznej i wyborcom przez rzekomo "broniące demokracji" media, inspirowane przez różne grupy i środowiska (lub nawet całe opcje polityczne) mające na sumieniu wiele działań W RODZAJU tych, które doprowadziły do upadku polskie stocznie...
za rozliczanie aferzystów i łapówkarzy przez PiS - najeżdżano (medialnie, politycznie) na PiS...
ale za pokazówkowe, przed kamerami TV, zawożenie NIEWINNYCH (jak ostatecznie przekonały procesy w kolejnych instancjach) managerów Porty Holding do aresztu - nikt z opcji politycznej, która tę pokazówkę urządziła, nie został rozliczony (choćby tylko medialnie)...
krzyczy się często "a co PiS zrobił dla stoczni"?...
odpowiadam: zrobił za mało... nie do końca udanie (uważam, że inwestor w StoGda CHYBA nie jest najszczęśliwszym wyborem... pytanie tylko: czy PO znalazłyby lepszego inwestora dla tej "niechcianej", zacofanej w wielu miejscach procesu technologicznego, z nieuregulowanymi / niepwenymi kwestiami kluczowego majątku produkcyjnego (pochylnie stocznia gda DZIERZAWI, a NIE posiada) stoczni ?...)
...ale przynajmniej sprywatyzował jedną stocznię...
oczywiście PiS nie jest żadnym wielkim dobrodziejem stoczni...
mógł zrobić więcej i lepiej dla dobra i lepszej przyszłości stoczni...
ale ZDECYDOWANIE nie jest największym szkodnikiem w sprawie stoczni...
największymi, zdecydowanie, szkodnikami w sprawie stoczni były rządy, które: doprowadziły do renacjonalizacji stoczni, oraz te, które pozwoliły KE przerobić Polskę na szaro w sprawie stoczni, czyli pozwoliły na wymuszone przez KE zamknięcie stoczni i "wysmażyły" ustawę tzw. kompensacyjną, która de facto oznacza rozmienienie dwóch dużych stoczni na drobniaki...
PO pozwoliła na doprowadzenie dwóch lepszych stoczni do upadku i rozmienienia na drobne...
- dotacja miasta Warszawy (przyznana decyzją HGW) na stadion Legii (na jego remont i modernizację) należący co prawda do miasta, ale eksploatowany na mocy wieloletniej dzierżawy przez prywatny klub sportowy nalezący do ITI (właściciela TVN) była wyższa niż cena, za którą sprzedano stocznie szcze i gdy... (oczywiście wieloletnia dzierżawa nie przynosi miastu więcej profitu niż pieniądze włożone w stadion, czyli de facto był to prezent dla prywatnego właściciela klubu sportowego) - tak podaje M.IN.: "Wprost"
- cena za jaką sprzedano obie stocznie jest - według ocen specjalistów od nieruchomości - praktycznie ceną gruntów, a niektórzy nawet twierdzą, że PONIŻEJ rynkowej wartości TYCH gruntów... (czyli inwestor dostał ZA DARMO sporo majątku, który DA SIĘ wywieźć i sprzedać - np. suwnicę w StoGdy za _conajmniej_ 3-4 mln USD - to oczywiście cena za używaną, nie nową..., a wywożenie suwnic nie jest niczym nadzwyczajnym... zrobiono tak m.in. z NAJWIĘKSZĄ suwnica bramową - z Kockums (1500 t DOR) - pracuje w jednej ze stoczni południowo-koreańskich)...
jest wiele składników majątku (ponad cenę gruntu), które są CZYSTYM ZESKIEM dla inwestora... nie tylko tak duże składniki jak suwnica ze StoGdy... ale też "drobne", jak np. stoczniowe holowniki (każdy da się sprzedać za min. 200 tys. USD)
...jak te drobiazgi się pozbiera do kupy, to wyjdzie całkiem niezła sumka...
- niedawno transfer JEDNEGO PIŁKARZA miedzy europejskimi klubami sportowymi okazał się droższy niż wartość sprzedaży DWÓCH nienajgorszych stoczni przez "rząd fachowców od gospodarki"...
- inwestora, który według PO (według informacji puszczanych przed wyborami do europarlamentu) ma być wybawieniem dla polskich stoczni mieliśmy poznać najpierw do końca maja, potem do 6 czy 7 czerwca, potem się okazało, że do połowy czerwca, a w końcu zaczęto mówić (przed połową czerwca), że poznamy inwestora i jego konkretne plany wobec stoczni do końca czerwca...
czekamy...
- ale co to za sciema z tym przesuwaniem terminu ujawnienia inwestora ?!...
przeciez rząd podobno wie, kto nim jest... to podobno rząd przekonał go do wejścia w polskie stocznie... i rząd mówi oficjalnie, że od dawna zabiegał o tego inwestora... - to nie było czasu dobrze go sprawdzić ?... to zabiegano o nie sprawdzonego dobrze ?...
- to rząd jest taki kompetentny, że wcześniej nie wiedział, ile trwaja procedury uzyskiwania pozwolenia z MSZ na kupno majątku przez inwestora spoza UE ?...
a jeżeli rząd wiedział i na tej podstawie (wiedzy o zwyczajowym, typowym czasie trwania procedur), zapowiadał kolejne terminy (zwłaszcza te pierwsze - że do końca maja lub, ze do 7 czerwca), to znaczy, że przedłużanie się tych procedur mówi, ze "coś jest nie halo" z tym "wspaniałym" inwestorem... (?...)
- SmokEustachy
- Posty: 4559
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Witam!
Trochę za późno o tym piszę ale usłyszane przeze mnie plotki w Gdyni dzisiaj znajdują "pewne" potwierdzenie w prasie.
W Boże Ciało 11 czerwca byłem w Gdyni na zaproszenie mojego szwagra celem zwiedzenia ostatniego - jak na razie, mam nadzieję - statku zbudowanego w Stoczni Gdynia S.A. Z racji Święta stocznia świeciła pustkami i nasza ekipa mogła do woli zwiedzać nie tylko stocznię ale i przedmiotowy statek, który służył będzie do przewozu samochodów (6500 sztuk na 12 pokładach). Przy okazji rozmowa dotyczyła losów stoczni.
Otóż plotki krążące wśród stoczniowców były podobne do tych jakie wymieniono we wzmiankowanym wywiadzie i brzmiały tak:
1. Inwestorem "przyczajonym" są szejkowie z Kataru (w zasadzie to chyba emirowie
).
2. Transakcja jest "wiązana" w tym sensie, że Katar będzie nam sprzedawał gaz a tenże produkt będzie przewożony gazowcami, które zbuduje się w stoczni Gdynia na zlecenie finansistów z Kataru.
Dzisiejsza prasa donosi, że taka transakcja (zakup gazu w Katarze na 20 lat zostanie podpisana). Na pewno uderzy ona w interesy gazowe z Rosją i niechęć ministra do ujawniania szczegółów wydaje się być zrozumiała.
Prasa donosi również, że statki te Katar zamówił jednak w koreańskich stoczniach ale czy to prawda (jeśli to Katarczycy stoją za kupnem stoczni)?
Wracając do stoczni, o czym Gdynianie wiedzą - wszyscy są już zwolnieni ale część pracowników średniego szczebla otrzymała już pewne, nieformalne propozycje dotyczące pozostania w stoczni albo inaczej - "bycia w gotowości" do podjęcia pracy w najbliższym (ale nieokreślonym ściśle) czasie.
Na zakończenie:
Na drugi dzień po naszej wizycie ostatni (?) samochodowiec wypływał na próby a ja tam stałem, patrzyłem i łezka mi się w oku kręciła.
Statek długi jak krążownik, szeroki jak pancernik, wysoki "jak sporo stodół
, zbudowany w CZTERY MIESIĄCE. I niech nikt nie mówi, że Stocznię Gdynia dzieli przepaść w stosunku do stoczni norweskich. Zapewne dzieli ją przepaść finansowa i może wyposażeniowa ale jakość roboty jest lepsza niż tam. Statek obejrzałem od maszynowni po mostek kapitański i jednocześnie szwagier pokazywał odpowiadające zdjęcia ze stoczni norweskich gdzie co roku (w ramach urlopu) dorabia od blisko 10 lat. Różnica widoczna gołym okiem na korzyść naszych stoczniowców.
Ze smutnym pożegnaniem Stoczni Gdynia S.A.
Pozdrawiam wszystkich
Robert
P.S.
Acha!
I jeszcze jedno. W doku stoi w budowie jeszcze dżwig pływający ale trudno go nazwać statkiem.
R.
Trochę za późno o tym piszę ale usłyszane przeze mnie plotki w Gdyni dzisiaj znajdują "pewne" potwierdzenie w prasie.
W Boże Ciało 11 czerwca byłem w Gdyni na zaproszenie mojego szwagra celem zwiedzenia ostatniego - jak na razie, mam nadzieję - statku zbudowanego w Stoczni Gdynia S.A. Z racji Święta stocznia świeciła pustkami i nasza ekipa mogła do woli zwiedzać nie tylko stocznię ale i przedmiotowy statek, który służył będzie do przewozu samochodów (6500 sztuk na 12 pokładach). Przy okazji rozmowa dotyczyła losów stoczni.
Otóż plotki krążące wśród stoczniowców były podobne do tych jakie wymieniono we wzmiankowanym wywiadzie i brzmiały tak:
1. Inwestorem "przyczajonym" są szejkowie z Kataru (w zasadzie to chyba emirowie

2. Transakcja jest "wiązana" w tym sensie, że Katar będzie nam sprzedawał gaz a tenże produkt będzie przewożony gazowcami, które zbuduje się w stoczni Gdynia na zlecenie finansistów z Kataru.
Dzisiejsza prasa donosi, że taka transakcja (zakup gazu w Katarze na 20 lat zostanie podpisana). Na pewno uderzy ona w interesy gazowe z Rosją i niechęć ministra do ujawniania szczegółów wydaje się być zrozumiała.
Prasa donosi również, że statki te Katar zamówił jednak w koreańskich stoczniach ale czy to prawda (jeśli to Katarczycy stoją za kupnem stoczni)?
Wracając do stoczni, o czym Gdynianie wiedzą - wszyscy są już zwolnieni ale część pracowników średniego szczebla otrzymała już pewne, nieformalne propozycje dotyczące pozostania w stoczni albo inaczej - "bycia w gotowości" do podjęcia pracy w najbliższym (ale nieokreślonym ściśle) czasie.
Na zakończenie:
Na drugi dzień po naszej wizycie ostatni (?) samochodowiec wypływał na próby a ja tam stałem, patrzyłem i łezka mi się w oku kręciła.
Statek długi jak krążownik, szeroki jak pancernik, wysoki "jak sporo stodół

Ze smutnym pożegnaniem Stoczni Gdynia S.A.

Pozdrawiam wszystkich
Robert
P.S.
Acha!
I jeszcze jedno. W doku stoi w budowie jeszcze dżwig pływający ale trudno go nazwać statkiem.
R.
1. no..., wiele sygnałów z RÓŻNYCH kierunków na to wskazuje, ze faktycznie jednak "szejkowie"...Bukowa pisze:Witam!
1. Inwestorem "przyczajonym" są szejkowie z Kataru (w zasadzie to chyba emirowie).
2. Transakcja jest "wiązana" w tym sensie, że Katar będzie nam sprzedawał gaz a tenże produkt będzie przewożony gazowcami, które zbuduje się w stoczni Gdynia na zlecenie finansistów z Kataru.
Dzisiejsza prasa donosi, że taka transakcja (zakup gazu w Katarze na 20 lat zostanie podpisana). Na pewno uderzy ona w interesy gazowe z Rosją i niechęć ministra do ujawniania szczegółów wydaje się być zrozumiała.
Prasa donosi również, że statki te Katar zamówił jednak w koreańskich stoczniach ale czy to prawda (jeśli to Katarczycy stoją za kupnem stoczni)?
- ciekawe, kogo sobie dobiorą do ZARZADZANIA bieżącego, operacyjnego stoczniami...
2. sens tej wiazanej transakcji (lub w jej kontekscie - jakas solidna przyszlosć dwoch duzych stoczni czy tez nadzieja na taka przyszlosc) budzi duże watpliwości...
bo jednak, mimo wszystko, rynek LNG dzisiaj jest NADAL rynkiem sprzedającego (czyli takim, na którym SPRZEDAJĄCY dyktuje warunki)
rzad (ktory sie chwali, ze sciagnal TEGO inwestora do stoczni) musialby rzeczywiscie dokonac cudu, zeby stronę sprzedającą gaz namówić na jakiś "offset" czy bonusy dla nas (na prosbe rzadu - ukierunkowane akurat na stocznie, bo taka byla dorazna polityczna potrzeba rzadu)...
..a jak wiadomo, obecny rzad (mimo buńczucznych zapowiedzi o cudzie gospodarczym) w cudach sie nie sprawdzil...
jeżeli rzeczywiście chodzi o jakąś transakcję wiązaną, to o jakąś "z drugim dnem" - na szersza skalę - dotyczącą powazniejszych zobowiązań (ze strony Polski), czyli wikłającą Polskę w jakieś dalej idące (ustępstwa? zobowiązania? uzależnienie od...?...) zależności od "dobrodzieja stoczniowego"...
samo to, ze my laskawie kupimy troche (wcale nie takie wielkie ilosci) gazu od Kataru, to ZA MALO, by namowic ich na "ukłony" dodatkowe w naszym kierunku... to my mieliśmy interes w kupnie tego gazu (większy), a nie oni.. - rynek producenta (eksportera) w LNG panuje, jak juz wczesniej wspomniano...
budowa gazowcow LNG (tych duzych) w Stoczni Gdynia NIE ma (sama w sobie, sama dla siebie - jako sposób na zaistnienie na rynku i zarabianie...) sensu ekonomicznego IMHO
- jedni specjalisci, ludzie kompetentni (z doswiadczenia, ze stanowisk pracy) wywodzacy sie z TEJ stoczni przekonywali mnie, ze MA sens.. ze naklady inwestycyjne na wprowadzenie koniecznych, specyficznych technologii (niezbednych do budowy sporych gazowcow LNG) nie sa wcale takie duze (a juz przy wysokiej cenie gazowcow LNG, to juz spokojnie mozna je poniesc, zeby cale przedsiewziecie sie oplacalo)...
ja jednak patrze na to inaczej, nie zgadzam sie (osobiscie) z nimi...
stocznie dalekowschodnie (glownie Koreanskie) maja opanowana i albo calkowicie albo w znacznym stopniu juz zamortyzowną technologie specyficzna dla budowy gazowcow LNG...
próg wejścia na rynek budowy gazowców LNG jest wysoki...
w Europie proby szerszego (na dluzej) zaistnienia na rynku budowy duzych LNG (w ciagu kilkunastu ostatnich lat) konczyly sie (na ogol stratami i wycofaniem sie) po krótkich seriach lub po NIEWIELU pojedynczych statkach (Francja, Hiszpania, Finlandia)...
z cenami gazowcow LNG wcale nie bedzie tak rozowo, co wynika z NADPODAZY tego tonazu obecnie na rynku (dosc duzej nadpodazy)...
gdy ta nadpodaz zostanie "zjedzona" przez popyt na przewozy LNG (bo skonczy sie kryzys, bo dalej sie bedzie dynamicznie rozwijac wydobycie i konsumpcja LNG) - stocznie dalekowschodnie (nawet te dotychczas silne na tym polu) spokojnie poradza sobie z produkcja NOWYCH, dodatkowych, potrzebnych gazowcow LNG i próg wejścia na rynek POZOSTANIE wysoki... a do czasu, gdy pierwszy nasz LNG mialby szanse wyjsc ze stoczni (w 2014, gdyby DZISIAJ sie zaczelo juz ostro przygotowania) - kraje te JESZCZE UMOCNIA swoja pozycje rynkowa w budowie gazowców, doswiadczenie, technologie (inwestycje) będą mialy jeszcze lepiej "spłacone"...
za to opłacalnośc budowy gazowcow LNG NIE WZROŚNIE, bo ceny NIE BEDĄ wzrastaly znaczaco... (m.in. dlatego, ze rosnie JUZ konkurencja - Chiny zbudowały swoje pierwsze dwa duze gazowce LNG)... (więc po co będzie wchodzić w ogole na ten rynek, "nie będzie się o co zabijać"...)
doswiadczone w LNG stocznie jakoś przełkną ten brak wzrostu lukratywności kontraktów na budowę dużych gazowców LNG (a nawet jej obnizenie), m.in. dzieki tym zamortyzowanym inwestycjom (beda mogly byc dzieki temu bardziej konkurencyjne i dalej przewodzic w udzialach rynkowych albo przynajmniej sensownie ekonomiucznie utrzymywac sie na powierzchni na tym rynku)...
- inny specjalista (tez z TEJ stoczni, tez doswiadczony i kompetentny) w pełni podziela moje zdanie - przyznal, ze budowa gazowcow LNG w Gdyni nie ma sensu ekonomicznego (sama w sobie, sama dla siebie)...
oczywiscie gazowce LNG to nie jest NIC PONAD mozliwosci techniczne tej stoczni (oczywiscie po sporych inwestycjach), ani ponad możliwości intelektualne i kompetencje polskich inzynierow-okrętowców...
ale mowimy o TECHNICE, a nie oplacalnosci...
oplacalnosci "samej w sobie" budowy gazowcow LNG w Gdyni NIE MA...
może jest, jeśli NIE SAMEJ W SOBIE (czyli transakcja wiazana, ale taka "szersza", z tym "drugim dnem", z jakims "cyrografem" gospodarczym, który w imieniu narodu podpisal obecny rzad... a cyrografy - jak to cyrografy - na ogol nie sa korzystne dla tego, ktory zgadza sie takowy podpisac)...
no dobra... gazowy, szejkowy inwestor będzie sobie budował gazowce LNG w Gdyni...
a po kiego grzyba mu w takiej sytuacji Szczecin ?...
aż taki z niego dobrodziej, ze wziął na kark takze druga stocznie (ktora mu gazowcow LNG nie zbuduje) z wdziecznosci, ze kupimy od niego troche gazu ?...
oczywiście ja jestem tylko skromnym (choć sumiennym, starającym się byc rzetelnym) obserwatorem z zwenątrz... nawet nie jestem "insiderem" z branzy... (ale rozmawiam z insiderami...)
...więc OBYM się mylił w sprawie nieopłacalności budowy LNG w Gdyni!
życzę tego szczerze Stoczni gdynia, zebym sie mylil i zeby gdynska stocznia znalazla w gazowcach LNG pewną, trwałą, lukratywną, dobrą przyszłość...
w gazowcach LNG albo w czymś innym...
...bo Gdynia (podobnie jak Szczecińska) - uważam - nie zasłużyła sobie (sama) na ten los, który ją spotkal ze strony KE i (głównie obecnego) rzadu RP...
Te "gazowce LNG" to raczej mydlenie oczu. Musimy pewnie jeszcze poczekać na pełną informację kto kupił stocznie i co będzie w nich robił, ale na dzień dzisiejszy parę spekulacji wydaje się być uprawnionych.
Wszystko wskazuje na to, że rząd "zdobył" w Katarze nie tylko kontrakty gazowe ale i inwestora który wyłoży pieniądze na stocznie. Zapewne jest to transakcja wiązana, której szczegółów raczej nie poznamy.
Tylko co dalej?
Myślę, że możliwe są dwa scenariusze.
Jeden - "szejkowie" sami biorą się za budownictwo okrętowe, być może łącząc to już z jakimiś stoczniami które już należą do kapitału arabskiego. Choćby z Dubai Drydocks. Ale to wydaje się być mało prawdopodobnym.
Bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że "szejkowie" dają pieniądze za które jest realizowany jakiś "polski pomysł na stocznie". Na co może wskazywać praktyczne połączenie stoczni w Gdyni i Szczecinie. Taki pomysł jest wszak znany w kraju już od co najmniej kilkunastu lat. Wcale nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że za arabskie pieniądze spółkę Polskie Stocznie tworzą jacyś nasi, stoczniowi fachowcy, a w jej zarządzie znajdzie się np. Pan Szlanta lub Pan Piotrowski.
Może wdrożą budowę gazowców LNG w Gdyni, tylko po co? Od lat budowa tego typu statków w Europie uchodzi za nieopłacalną. W ostatnim dziesięcioleciu takie statki w Europie budowały chyba tylko stocznie francuskie i to tylko wyłącznie dla państwowego Gaz de France, na dodatek dotowane. Co i tak doprowadziło stocznie do ruiny (Aker kupił ją, ale bez gazowców i kontraktów na nie). Stocznie dalekowschodnie budują gazowce LNG masowo, mają opracowane i wdrożone technologie, stąd mogą zbijać ceny. My tu wiele nie zdziałamy.
Choć dotyczy to prawie całego europejskiego przemysłu okrętowego - obecnie Azjaci wchodzą w coraz więcej "nisz" dotychczas zarezerwowanych dla Europy (np. offshore). Za parę lat w Europie może ostać się tylko kilka stoczni wyspecjalizowanych w budowie statków pasażerskich i może trochę offshore.
Wszystko wskazuje na to, że rząd "zdobył" w Katarze nie tylko kontrakty gazowe ale i inwestora który wyłoży pieniądze na stocznie. Zapewne jest to transakcja wiązana, której szczegółów raczej nie poznamy.
Tylko co dalej?
Myślę, że możliwe są dwa scenariusze.
Jeden - "szejkowie" sami biorą się za budownictwo okrętowe, być może łącząc to już z jakimiś stoczniami które już należą do kapitału arabskiego. Choćby z Dubai Drydocks. Ale to wydaje się być mało prawdopodobnym.
Bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że "szejkowie" dają pieniądze za które jest realizowany jakiś "polski pomysł na stocznie". Na co może wskazywać praktyczne połączenie stoczni w Gdyni i Szczecinie. Taki pomysł jest wszak znany w kraju już od co najmniej kilkunastu lat. Wcale nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że za arabskie pieniądze spółkę Polskie Stocznie tworzą jacyś nasi, stoczniowi fachowcy, a w jej zarządzie znajdzie się np. Pan Szlanta lub Pan Piotrowski.
Może wdrożą budowę gazowców LNG w Gdyni, tylko po co? Od lat budowa tego typu statków w Europie uchodzi za nieopłacalną. W ostatnim dziesięcioleciu takie statki w Europie budowały chyba tylko stocznie francuskie i to tylko wyłącznie dla państwowego Gaz de France, na dodatek dotowane. Co i tak doprowadziło stocznie do ruiny (Aker kupił ją, ale bez gazowców i kontraktów na nie). Stocznie dalekowschodnie budują gazowce LNG masowo, mają opracowane i wdrożone technologie, stąd mogą zbijać ceny. My tu wiele nie zdziałamy.
Choć dotyczy to prawie całego europejskiego przemysłu okrętowego - obecnie Azjaci wchodzą w coraz więcej "nisz" dotychczas zarezerwowanych dla Europy (np. offshore). Za parę lat w Europie może ostać się tylko kilka stoczni wyspecjalizowanych w budowie statków pasażerskich i może trochę offshore.
W sprawie opłacalności ekonomicznej budowy gazowców w Gdyni nie mogę się wypowiadać. Mogę tylko dodać, że szwagier również mnie przekonywał ale o nieprzygotowaniu specjalistów stoczni do budowy tego typu statków i sporym czasie wdrażania "technologicznego".
Niemniej jednak coś jest na rzeczy w tej materii.
Nie chce mi się wierzyć aby ktoś kupował taką stocznię dla gruntów.
Kto o zdrowych zmysłach mógłby zasypać TAKIE DWA DOKI wraz z towarzyszącą infrastrukturą (bocznice kolejowe etc...)?
Gdańsk ma tylko starą pochylnię (ponoć dzierżawioną) ale to Gdynia ma prawdziwy potencjał stoczniowy( w sensie materialnym i ludzkim).
Inna sprawa, że w naszym kraju wszystko się może wydarzyć.
Pozdrawiam
Robert
Niemniej jednak coś jest na rzeczy w tej materii.
Nie chce mi się wierzyć aby ktoś kupował taką stocznię dla gruntów.
Kto o zdrowych zmysłach mógłby zasypać TAKIE DWA DOKI wraz z towarzyszącą infrastrukturą (bocznice kolejowe etc...)?
Gdańsk ma tylko starą pochylnię (ponoć dzierżawioną) ale to Gdynia ma prawdziwy potencjał stoczniowy( w sensie materialnym i ludzkim).
Inna sprawa, że w naszym kraju wszystko się może wydarzyć.
Pozdrawiam
Robert
Nie wiadomo czy "szejkowie" tak na prawdę kupili stocznię, czy też może w ramach kontraktu gazowego dorzucili też "pieniądze na stocznie", którymi będą rządzili krewni i znajomi królika?
Poza tym nigdzie nie jest powiedziane, że jedyną alternatywą jest budowa gazowców LNG. Można budować każdy inny rodzaj statków, choć tak naprawdę w perspektywie lat 10 - 20 i tak stoczni produkcyjnych w Polsce, podobnie jak w Europie nie będzie (poza tymi produkującymi duże pasażery).
Doki gdyńskie można też wykorzystać do remontów statków, co już robi Remontowa w doku SD I.
Poza tym nigdzie nie jest powiedziane, że jedyną alternatywą jest budowa gazowców LNG. Można budować każdy inny rodzaj statków, choć tak naprawdę w perspektywie lat 10 - 20 i tak stoczni produkcyjnych w Polsce, podobnie jak w Europie nie będzie (poza tymi produkującymi duże pasażery).
Doki gdyńskie można też wykorzystać do remontów statków, co już robi Remontowa w doku SD I.
Hmmm...
Coś mi świta, że i poprzedni rząd miał pomysł, aby to w polskich stoczniach budowano gazowce wożące gaz do Gazoportu z norweskich pól.
Wówczas spora część publicystów i mediów cmokała z zachwytu, jak to już niedługo będzie pięknie.
Skończyło się - o ile się nie mylę - na, o dziwo!, ponadpartyjnych regionalnych (Gdańsk-Szczecin) przepychankach na temat lokalizacji Gazoportu.
Ktoś wie może, na jakm etapie jest ta sprawa?
Coś mi świta, że i poprzedni rząd miał pomysł, aby to w polskich stoczniach budowano gazowce wożące gaz do Gazoportu z norweskich pól.
Wówczas spora część publicystów i mediów cmokała z zachwytu, jak to już niedługo będzie pięknie.
Skończyło się - o ile się nie mylę - na, o dziwo!, ponadpartyjnych regionalnych (Gdańsk-Szczecin) przepychankach na temat lokalizacji Gazoportu.
Ktoś wie może, na jakm etapie jest ta sprawa?
Grzechu pisze:Hmmm...
Coś mi świta, że i poprzedni rząd miał pomysł, aby to w polskich stoczniach budowano gazowce wożące gaz do Gazoportu z norweskich pól.
Wówczas spora część publicystów i mediów cmokała z zachwytu, jak to już niedługo będzie pięknie.
Skończyło się - o ile się nie mylę - na, o dziwo!, ponadpartyjnych regionalnych (Gdańsk-Szczecin) przepychankach na temat lokalizacji Gazoportu.
Ktoś wie może, na jakm etapie jest ta sprawa?
nie, żadnych "rządowych" (oficjalnych) pomysłów / planów / "chciejstw" na budowe gazowców w polskich stoczniach za poprzedniego rządu nie było...
...natomiast prawdą jest, że lokalne środowiska, "oddolnie" (głównie w Szczecinie), z różnych stron sceny politycznej, szczecińscy posłowie, (niektórzy) przedstawiciele jakichś lokalnych, szczecińskich gremiów i instytucji, czy nawet władz lokalnych POSTULOWALI (przy róznych okazjach) "ratowanie stoczni szczecińskiej gazowcami"... byli wsrod nich "znani" politycy... m.in. Brudziński z PiS'u... i Gróbarczyk...
http://www.skyscrapercity.com/showpost. ... tcount=441
http://www.skyscrapercity.com/showpost. ... tcount=691
jednak nie byli to członkowie rządu, a tylko posłowie...
i nie tylko z PiS'u, bo posłowie i inne "VIP'y" z "lewa" i z PO - też...
w "stoczniach polskich" (ogólnie, bez precyzowania - w której) to jeszzce UJDZIE... ale środowiska pewne szczecińskie ostro postulujące (domagające się) ratowania SSN przez "danie" jej kontraktów na budowę gazowców "pod Gazoport" po prostu się tym ośmieszało...
(była nawet jakaś uchwała czy "odezwa" do rządu w tej sprawie i w takim duchu do rządu wysmażona przez radnych ze Szczecina, czy sejmik województwa Zachodniopomorskiego...)
Gazoport to polityczna inwestycja, więc nie ma co liczyć, że cokolwiek napędzi w polskich stoczniach, ba cokolwiek w Polsce. Jedynie prywatny inwestor z konkretnym biznes planem jest w stanie wybudować coś funkcjonującego w tym zakresie. Zresztą podobnie jest ze stoczniami, sprzedano je komuś, kto nie ma biznes planu na ich zagospodarowanie, czyli to działanie z kategorii "cudów", a efektu żadnego nie oczekujcie, no chyba, że zasypie się te doki i postawi na nich dwa punktowce, jeszcze wyższe i jeszcze smuklejsze, jak nowe w Gdyni. Wtedy cuda murowane 

Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
dlaczego ten pan:
http://www.stocznia.gdynia.pl/dosje_p_paszkowski.html
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/ ... rzadu.html
http://www.ktokogo.pl/Piotr_Paszkowski (nr 2)
...wprowadza media i opinię publiczną w błąd ?...
specjalnie mówi nieprawdę (jaki ma w tym cel? czemu ma służyć, co ma przykryć celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd?...) ?...
...czy też minął się z faktami nieświadomie?... - jeśli zachodzi to ostatnie, to dlaczego człowieka tak "kompetentnego inaczej" wstawiono do zarządu stoczni ?...
dzisiaj w wieczornych wiadomościach TVN pokazano jego wypowiedź nagraną dzisiaj podczas uroczystości zdania ostatniego statku Stoczni Gdynia...
wypowiedź ta była czymś w rodzaju komentarza (w duchu potwierdzającym) do sugestii / spekulacji / doniesień mówiących o tym, że w stoczni tej miałyby byc budowane gazowce LNG...
nie jestem w stanie powtórzyc dosłownie, ale było to coś mniej więcej takiego:
..."no, bo takich statków [chodzi o gazowce LNG] nie ma na świecie dużo... będą potrzebne... więc dlaczego nie budowac ich w Gdyni ?"...
swoja droga cholernie "konkretna" i "rzeczowa" odpowiedź "godna" fachowca z branży...
rozumiem z tego, że ten pan twierdzi, ze na statki te jest spory popyt...
no dobra.. nie powiedział tak... ale już na pewno, uczciwie, można powiedzieć, że jego zdaniem NIE MA NADPODAŻY takich statków...
...to była wypowiedź tego pana, a teraz fakty:
poniżej zacytowane i wiele innych źródeł mówi o istnieniu obecnie sporej nadpodaży tonażu gazowców LNG i nie zapowiada sie na rychłą znaczącą redukcję tej nadpodaży... (może się ona nieco zmniejszyć, ale nie zniknie, ani nie zmniejszy się na tyle, by zwiększyć znacząco popyt na gazowce LNG, tym bardziej "aż tak" by rzeczywiście opłacalny był rozruch produkcji gazowców LNG w NOWYCH na tym rynku stoczniach, jeżeli jakas będzie "na siłę" próbowała, to tylko przyczyni się do zwiększenia nadpodaży lub utrzymania jej na poziomie zbliżonym do obecnego, a co za tym idzie utrzymywac się będa słabe ceny na te statki...)...
Research report shows tough times ahead for oil, chemical and gas tankers
February 12 2009, Marine News Wire
Tanker Markets Feeling the Pinch from Economic Downturn, According to Latest Shipbuilding Market Forecast from Lloyd’s Register - Fairplay Research
The prospect for operators of oil, chemical, liquefied petroleum gas (LPG) and liquefied natural gas (LNG) tankers in 2009 looks increasingly bleak, as newly built ships continue to be delivered from shipyards at a time when market demand is diminishing and freight rates are tumbling. That is the prognosis released last week in the monthly Shipbuilding Market Report from Lloyd’s Register - Fairplay Research.
“This research analysis confirms that the tanker sector, like the world shipping industry as a whole, faces a year of overcapacity, weak demand, falling production and low freight rates,” observed Niklas Bengtsson, project manager and senior consultant, Lloyd’s Register - Fairplay Research. “It won’t get better in the short term, since there are still a number of new ships from the ordering binge of recent years to be delivered from shipyards in 2009.”
The report notes that, for most of 2008, tanker rates as a whole provided respectable returns for shipowners, but in November the spot crude oil markets began to feel the impact of the weaker trade environment. The supply and demand imbalance for very large crude carriers (VLCC) is worsened by the large number of newbuilds hitting the water. As of January 2009, the oil tanker fleet totaled 358 million deadweight tons (dwt). It has been growing at a rate of 4.8 percent annually, and there are a large number of ships currently under construction. While scrapping will remove some of the older tonnage from the market, the fleet will grow by 6.7 percent, measured in dwt, in the period 2008-2012. A balancing factor, according to the report, is the increasing number of VLCCs being chartered by Middle Eastern oil producers and traders for use as temporary storage, a move that industry experts say is helping lift spot charter rates.
The prospect for chemical tankers is likewise bleak. The chemical tanker fleet has seen a tremendous surge in the last five years, growing at 10.3 percent annually. In January, the fleet amounted to 69 million dwt spread over a fleet of 4,402 ships. It will continue to grow as new ship deliveries outpace scrapping of older vessels. There may be some bright spots as opportunities arise in transportation of ethylene and biodiesel, but, in general, the demand for industrial chemicals in the manufacturing sector has collapsed. Cargo volumes are down by as much as 75 percent, while freight rates are down as much as 40 percent on some of the main trade routes.
The same pattern holds for LPG and LNG ships. A total of 60 new LPG tankers will be delivered in 2009, while 23 older vessels are expected to be scrapped. Likewise, the LNG tanker fleet has grown by 15.3 percent yearly since 2004. Growth will slow to 12.5 percent over the next five years.
Faced by the overcapacity in all sectors of the tanker market, newbuilding orders at Asian shipyards have slumped dramatically, with new orders for VLCC construction falling by as much as 75 percent in 2009, according to the forecast.
Shipbuilding Market Forecast reports are issued monthly to subscribers by the research department of Lloyd’s Register - Fairplay, an international maritime publishing and information company based in the U.K. Each report addresses a specific sector of the industry. The research reports include comments on the latest developments in the business environment and demand for shipping capacity, touching on political, social and cultural development, and the latest macro-economic developments, followed by the expected effects on trade, transport and seaborne trade and shipbuilding. The reports provide forecasts for changes in capacity, orders, deliveries, contracting, scrapping and freight rates, as well as a detailed five-year forecast of ordering, deliveries and scrapping.
---------
p.s.
znalazłem wspomnianą wyżej wypowiedź w pełnym brzmieniu...
co do jej sensu, nie pomyliłem się cytując z pamięci...
http://www.tvn24.pl/2240699,28377,0,0,1,wideo.html
http://www.stocznia.gdynia.pl/dosje_p_paszkowski.html
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/ ... rzadu.html
http://www.ktokogo.pl/Piotr_Paszkowski (nr 2)
...wprowadza media i opinię publiczną w błąd ?...
specjalnie mówi nieprawdę (jaki ma w tym cel? czemu ma służyć, co ma przykryć celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd?...) ?...
...czy też minął się z faktami nieświadomie?... - jeśli zachodzi to ostatnie, to dlaczego człowieka tak "kompetentnego inaczej" wstawiono do zarządu stoczni ?...
dzisiaj w wieczornych wiadomościach TVN pokazano jego wypowiedź nagraną dzisiaj podczas uroczystości zdania ostatniego statku Stoczni Gdynia...
wypowiedź ta była czymś w rodzaju komentarza (w duchu potwierdzającym) do sugestii / spekulacji / doniesień mówiących o tym, że w stoczni tej miałyby byc budowane gazowce LNG...
nie jestem w stanie powtórzyc dosłownie, ale było to coś mniej więcej takiego:
..."no, bo takich statków [chodzi o gazowce LNG] nie ma na świecie dużo... będą potrzebne... więc dlaczego nie budowac ich w Gdyni ?"...
swoja droga cholernie "konkretna" i "rzeczowa" odpowiedź "godna" fachowca z branży...
rozumiem z tego, że ten pan twierdzi, ze na statki te jest spory popyt...
no dobra.. nie powiedział tak... ale już na pewno, uczciwie, można powiedzieć, że jego zdaniem NIE MA NADPODAŻY takich statków...
...to była wypowiedź tego pana, a teraz fakty:
poniżej zacytowane i wiele innych źródeł mówi o istnieniu obecnie sporej nadpodaży tonażu gazowców LNG i nie zapowiada sie na rychłą znaczącą redukcję tej nadpodaży... (może się ona nieco zmniejszyć, ale nie zniknie, ani nie zmniejszy się na tyle, by zwiększyć znacząco popyt na gazowce LNG, tym bardziej "aż tak" by rzeczywiście opłacalny był rozruch produkcji gazowców LNG w NOWYCH na tym rynku stoczniach, jeżeli jakas będzie "na siłę" próbowała, to tylko przyczyni się do zwiększenia nadpodaży lub utrzymania jej na poziomie zbliżonym do obecnego, a co za tym idzie utrzymywac się będa słabe ceny na te statki...)...
Research report shows tough times ahead for oil, chemical and gas tankers
February 12 2009, Marine News Wire
Tanker Markets Feeling the Pinch from Economic Downturn, According to Latest Shipbuilding Market Forecast from Lloyd’s Register - Fairplay Research
The prospect for operators of oil, chemical, liquefied petroleum gas (LPG) and liquefied natural gas (LNG) tankers in 2009 looks increasingly bleak, as newly built ships continue to be delivered from shipyards at a time when market demand is diminishing and freight rates are tumbling. That is the prognosis released last week in the monthly Shipbuilding Market Report from Lloyd’s Register - Fairplay Research.
“This research analysis confirms that the tanker sector, like the world shipping industry as a whole, faces a year of overcapacity, weak demand, falling production and low freight rates,” observed Niklas Bengtsson, project manager and senior consultant, Lloyd’s Register - Fairplay Research. “It won’t get better in the short term, since there are still a number of new ships from the ordering binge of recent years to be delivered from shipyards in 2009.”
The report notes that, for most of 2008, tanker rates as a whole provided respectable returns for shipowners, but in November the spot crude oil markets began to feel the impact of the weaker trade environment. The supply and demand imbalance for very large crude carriers (VLCC) is worsened by the large number of newbuilds hitting the water. As of January 2009, the oil tanker fleet totaled 358 million deadweight tons (dwt). It has been growing at a rate of 4.8 percent annually, and there are a large number of ships currently under construction. While scrapping will remove some of the older tonnage from the market, the fleet will grow by 6.7 percent, measured in dwt, in the period 2008-2012. A balancing factor, according to the report, is the increasing number of VLCCs being chartered by Middle Eastern oil producers and traders for use as temporary storage, a move that industry experts say is helping lift spot charter rates.
The prospect for chemical tankers is likewise bleak. The chemical tanker fleet has seen a tremendous surge in the last five years, growing at 10.3 percent annually. In January, the fleet amounted to 69 million dwt spread over a fleet of 4,402 ships. It will continue to grow as new ship deliveries outpace scrapping of older vessels. There may be some bright spots as opportunities arise in transportation of ethylene and biodiesel, but, in general, the demand for industrial chemicals in the manufacturing sector has collapsed. Cargo volumes are down by as much as 75 percent, while freight rates are down as much as 40 percent on some of the main trade routes.
The same pattern holds for LPG and LNG ships. A total of 60 new LPG tankers will be delivered in 2009, while 23 older vessels are expected to be scrapped. Likewise, the LNG tanker fleet has grown by 15.3 percent yearly since 2004. Growth will slow to 12.5 percent over the next five years.
Faced by the overcapacity in all sectors of the tanker market, newbuilding orders at Asian shipyards have slumped dramatically, with new orders for VLCC construction falling by as much as 75 percent in 2009, according to the forecast.
Shipbuilding Market Forecast reports are issued monthly to subscribers by the research department of Lloyd’s Register - Fairplay, an international maritime publishing and information company based in the U.K. Each report addresses a specific sector of the industry. The research reports include comments on the latest developments in the business environment and demand for shipping capacity, touching on political, social and cultural development, and the latest macro-economic developments, followed by the expected effects on trade, transport and seaborne trade and shipbuilding. The reports provide forecasts for changes in capacity, orders, deliveries, contracting, scrapping and freight rates, as well as a detailed five-year forecast of ordering, deliveries and scrapping.
---------
p.s.
znalazłem wspomnianą wyżej wypowiedź w pełnym brzmieniu...
co do jej sensu, nie pomyliłem się cytując z pamięci...
http://www.tvn24.pl/2240699,28377,0,0,1,wideo.html
Stocznie w Gdyni i w Szczecinie znów będą budować statki, a pracę znajdzie przy ich produkcji ok. 5.000 osób - poinformował we wtorek przedstawiciel inwestora, katarskiego banku inwestycyjnego QInvest. Ruch w obu zakładach zacznie się już na początku sierpnia.
"Polskie Stocznie" - tak nazywa się spółka, która będzie zarządzać majątkiem stoczni w Gdyni i Szczecinie. Jej właścicielem jest katarski bank inwestycyjny QInvest - poinformowali we wtorek minister skarbu Aleksander Grad i przedstawiciel spółki Jan Ruurd de Jonge.
Polskie Stocznie z katarskimi gwarancjami
Tajemniczy wciąż inwestor, który kupił większość majątku Stoczni Gdynia i... czytaj więcej »Jak zapowiedział minister Grad, i co potwierdzi de Jonge, QInvest prześle pieniądze za majątek stoczni do 21 lipca (prawie 450 mln zł), a od sierpnia ruszą prace mające na celu wznowienie produkcji statków.
- Jest dużo do zrobienia, spotkam się z dyrektorami stoczni i sprawdzimy portfel zamówień, będziemy planować nowe i przyjmować pracowników - mówił de Jonge. Podkreślił, że w pierwszej kolejności będą przyjmowania byli pracownicy zakładów, choć dla wszystkich zwolnionych pracy na pewno nie starczy. - W Stoczni Gdynia zatrudnimy ok. 2, a Szczecin - ok. 3 tys. osób - powiedział przedstawiciel inwesotra.
Polsko-katarska kontrola
Ze słów ministra Grada wynika, że jedynym udziałowcem spółki "Polskie Stocznie" jest fundacja Stichting Particulier Fonds Greenrights. Powołano ją, by przeprowadzić transakcję zakupu majątku obu stoczni za pieniądze dostarczone przez QInvest.
Choć inwesotrem w "Polskich Stoczniach" jest katarski kapitał, to spółka będzie działać na zasadzie prawa polskiego. Będzie miała siedzibę w Warszawie i to ze stolicy polscy menedżerowie - jak podkreślił de Jonge - będą nadzorować pracę na Pomorzu.
- Stocznia w Gdyni będzie produkować rocznie 3-4 tankowce do przewozu gazu skroplonego o wyporności 220 tys. ton. W stoczni ze Szczecina będą powstawać nie tylko statki, ale każdy sprzęt morski, czy obronny - mówił de Jonge.
http://www.tvn24.pl/-1,1607561,0,1,nowy ... omosc.html
"Polskie Stocznie" - tak nazywa się spółka, która będzie zarządzać majątkiem stoczni w Gdyni i Szczecinie. Jej właścicielem jest katarski bank inwestycyjny QInvest - poinformowali we wtorek minister skarbu Aleksander Grad i przedstawiciel spółki Jan Ruurd de Jonge.
Polskie Stocznie z katarskimi gwarancjami
Tajemniczy wciąż inwestor, który kupił większość majątku Stoczni Gdynia i... czytaj więcej »Jak zapowiedział minister Grad, i co potwierdzi de Jonge, QInvest prześle pieniądze za majątek stoczni do 21 lipca (prawie 450 mln zł), a od sierpnia ruszą prace mające na celu wznowienie produkcji statków.
- Jest dużo do zrobienia, spotkam się z dyrektorami stoczni i sprawdzimy portfel zamówień, będziemy planować nowe i przyjmować pracowników - mówił de Jonge. Podkreślił, że w pierwszej kolejności będą przyjmowania byli pracownicy zakładów, choć dla wszystkich zwolnionych pracy na pewno nie starczy. - W Stoczni Gdynia zatrudnimy ok. 2, a Szczecin - ok. 3 tys. osób - powiedział przedstawiciel inwesotra.
Polsko-katarska kontrola
Ze słów ministra Grada wynika, że jedynym udziałowcem spółki "Polskie Stocznie" jest fundacja Stichting Particulier Fonds Greenrights. Powołano ją, by przeprowadzić transakcję zakupu majątku obu stoczni za pieniądze dostarczone przez QInvest.
Choć inwesotrem w "Polskich Stoczniach" jest katarski kapitał, to spółka będzie działać na zasadzie prawa polskiego. Będzie miała siedzibę w Warszawie i to ze stolicy polscy menedżerowie - jak podkreślił de Jonge - będą nadzorować pracę na Pomorzu.
- Stocznia w Gdyni będzie produkować rocznie 3-4 tankowce do przewozu gazu skroplonego o wyporności 220 tys. ton. W stoczni ze Szczecina będą powstawać nie tylko statki, ale każdy sprzęt morski, czy obronny - mówił de Jonge.
http://www.tvn24.pl/-1,1607561,0,1,nowy ... omosc.html