XVII-wieczne pojmowanie fregaty można porównać z XIX-wiecznym pojmowaniem klipra. Niby kliper każdemu kojarzy się z „Cutty Sark” i regatami wspaniałych trójmasztowców, ale przecież klipry bywały też całkiem małymi szkunerami dwumasztowymi, brygami i brygantynami.
W XVII w. następowało stopniowe przekształcanie się galeonów w okręty nazwane potem liniowymi i dla drugiej połowy tamtego stulecia, czyli czasów budowy „Wapen von Hamburg”, okręt liniowy stał się faktem. Przy takiej specjalizacji wzmogła się potrzeba posiadania różnorodnych jednostek mniejszych, szybszych, słabiej uzbrojonych, mniej zanurzonych, wymagających mniejszej oraz łatwiejszej do zgromadzenia załogi itd. Żadne typy nie wykształciły się jeszcze na tyle silnie, by można było im przypisać daną nazwę całkowicie jednoznacznie. W tym okresie funkcjonowała nazwa „fregata” (znana od czasów jednostek wiosłowych) w odniesieniu do kompletnie różnych małych żaglowców, których jedynym wspólnym mianownikiem było zbyt słabe uzbrojenie do walki w linii, a za to większa od liniowców szybkość i poręczność. Część z nich miała całkiem mikre rozmiary i uzbrojenie, bywając nazywana też długimi łodziami, korwetami itp. Ale całkiem spora grupa XVII-wiecznych fregat charakteryzowała się budową DWUPOKŁADOWYCH okrętów liniowych, z tą różnicą, że pływały szybciej, a wyposażano je w działa mniejszego wagomiaru, więc do walki w linii bojowej z innymi się nie nadawały. Istotna jest nie tylko bezwzględna liczba armat, lecz i ich kaliber. W drugiej połowie XVII w. przyjmowano na ogół, że minimalny wagomiar dział głównej baterii dla liniowca to 18 funtów. W rezultacie pływały wówczas 50/60-działowe okręty liniowe wyposażone w 18-funtówki na dolnym pokładzie oraz identycznie wyglądające 50/60-działowe fregaty wyposażone w 12-funtówki na dolnym pokładzie. Wiem, że taka klasyfikacja zupełnie nie pasuje do wyobrażeń z XVIII w. i późniejszych, ale „na fakty nic nie poradzę”.
Mniej więcej rówieśniczką fregaty „Wappen von Hamburg” i bardzo do niej podobnym żaglowcem była brandenburska fregata „Friedrich Wilhelm zu Pferde” z 1680, też jedna z ulubionych jednostek modelarzy. Miała identyczną budowę dwupokładową i niosła w niektórych okresach nawet do 60 dział (a cóż dopiero marne 54

), jednak najcięższe z nich nie przekraczały wagomiaru 12 funtów, stąd klasyfikacja fregaty. Z takiego uzbrojenia i właściwości żeglarskich wynikały oczywiście odmienne zastosowania, ale fregatę w XVII-wiecznym rozumieniu charakteryzowała najpierw budowa nastawiona na prędkość i lżejsze niż na liniowcach uzbrojenie, a potem funkcja – nie odwrotnie.
Krzysztof Gerlach