Torpedy wymierzone w część rufową...powiedzmy, salwa 6 torped akustycznych zniszczy/poważnie uszkodzi system napędowy.
Torpedy akustyczne z okolic II wojny pływały bardzo powoli, bo inaczej hałas generowany przez nie same zakłócał system naprowadzania. W efekcie jak cel poruszał się szybciej nić kilkanaście węzłów ( nie pamiętam ile ) to był przed nimi całkiem bezpieczny. Czyli odpada, trzeba atakować konwencjonalnie i liczyć na szczęście.
Bomby kierowane faktycznie stanowią problem. Taki Fritz X czy jakiś jego aliancki odpowiednik to całkiem fajna broń. Ale tylko na początku. Potem nauczyli się blokować jego transmisję radiową i znowu kicha. Czyli znów bomby niekierowane i liczenie na szczęście, albo masówkę.
A z moimi 238 i 55 plot tak łatwo nie podejdziesz.
Zresztą, żeby miały go atakować na morzu bombowce 4 silnikowe, to by musiał powstać rzeczony Habbakuk - czyli jeszcze większa fantasmagoria LOL
Na środku oceanu to tak. Ale jak nieopatrznie podejdzie bliżej brzegu ( z jakiegokolwiek powodu ) to może mieć problem. No ale zorganizowanie takiego ataku 4 silnikowcami to też nie trwa 5 minut. Trzeba by trzymać w ciągłym pogotowiu co najmniej kilkadziesiąt ( lepiej ponad setkę dla pewności ) bombowców na wypadek że takiemu gigantowi zechce się podejść w ich zasięg. I nie używać do niczego innego, bo głupio by było przepuścić okazję, tylko dlatego, że akurat te bombowce znęcały się nad Berlinem czy Dreznem.
Nie wiem czy ktokolwiek by się na to zdecydował. No ale przy perspektywie budowy pancernika ponad 300 tys ton, to w sumie taka setka bomberów, to mały pikuś jest
