Nie. Jak się nad tym dobze zastanowić to kilka zdań można uznać za sensowne, ale to żadne odkrywanie Ameryki. Tekst jako taki opiera się na błędnych założeniach, błędnych danych i braku analizy, a wszystko to jest podporzadkowane tezie: Marynarkę Wojenną należy natychmiast zlikwidować, która to teza IMO powstała zanim autor napisał choćby jedno zdanie na blogu. Właśnie dlatego jest to stek bzdur nie wart dlaszego strzępienia klawiatury.otto pisze:A dlaczego stek bzdur? Jak się tak bardziej zastanowić to te rozważania mają sens.
Oczwiście jestem skłonny dyskutować o tym czy MW jest nam potrzebna lub jaka jest nam potrzebna, ale są to rozwazania nie tylko na płaszczyźnie militarnej. Pojęcie sił morskich państwa jest bardzo szerokie i umiejscowienie w nich MW jest kwestą do przeanalizowania. Niestety w Polsce siły morskie państwa są rozmontowane i poszczególne elementy działają na zasadzie każdy sobie rzepkę skrobie.
Na marginesie, nie należy zapominać też, że prawnie okręty flot wojennych otrzymały pewne ekstra przywileje w zakresie działań na obszarach nieadministrowanych przez żaden kraj.
W tym wszystkim nie chodi nawet o to, żeby rozbudowywać czy kasować flotę tylko o to, żeby w końcu ktoś się nad polityką morską poważnie zastanowił. Teksty takie jak ów blogg nie dotykają nawet skrawka tego co trzeba przeanalizować, a autor wysnuwa praktycznie kategoryczne wnioski. Wlasnie dlatego jest to stek bzdur.
Dla jasności przypominam, że żaden sojusz nie jest dany na wieki wieków, a jeszcze ćwierśc wieku temu przygotowywaliśmy się do desantu na Jutlandię. Dla mnie przewidywalna przyszłość kończy się jednak gdzieś pomiędzy jedną, a dwoma dekadami.
A porównanie do lotniskowców Wielkiej Brytanii jest tu w ogóle nie trafione. Państwa (nie tylko UK) dokonują przemian swoich sił zbrojnych w następstwie przemian we współczesnycm świecie. swiatowy kryzys przysieszył decyzje o dokonaniu tych przemian. Niektóre kraje decyduja sie na szybsze wycofanie sprzętu, który wczesniej był trzymany na wszelki wypadwk. Niektóry decydują się na wytworzenie luki czasowej, ale ta luka ma jasny wymiar i byajmniej nie ma to nic wspólnego z brakiem sentymentu.
To jest tak, że jeżeli ktoś decyduje się na zakup nowego auta, a nie ma kasy to sprzedaje stare by go niepotrzebnie nie utrzymywać (musi rozważyć, czy nie będzie mu niezbędne i czy da radę jeździć autobusami), a w tym czasie załatwia kredyt na nową furę.