de Villars pisze:No własnie, moją wątpliwość budzi to podnoszenie pokładu rufowego o jeden poziom - to implikuje również podniesienie wież razem z barbetami - czyli duże masy ida mocno w górę. do tego nowe nadbudówki i wieże artylerii średniej - to wszystko powoduje wzrost masy i to wysoko...
Do tego wszystkiego dolicz jeszcze wzmocnienie opancerzenia pokładów i kłopoty gotowe, bo wyjdzie dobrych ileś setek ton.
Ale zastanówmy się tak na szybko, co możliwe było do zrobienia.
1. Wymiana 12 x 140 na 16 x 133. Jakby nie patrzeć to pojedyncze stanowiska armat 140 mm swoje ważyły. Do tego dochodzą przeciwlotnicze stodwójki. Można by przyjąć, że zamiana 140-stek i 102-jek na 133 mm armaty wychodzi na zero.
2. Wzrasta grubość pokładu głównego, który jest głównym pokładem pancernym. Pokłady dolne w rejonie komór amunicyjnych też „tyją”, a nie ma za bardzo czym zrekompensować przyrostu masy. Można jeszcze rozważyć zmianę układu pancerzy pionowych z relatywnie niewielkim przyrostem masy.
3. Demontujemy wszystkie nadbudówki i w ich miejsce stawiamy nowe. Jakby nie patrzeć masy znowu przybywa.
4. Dochodzi jeszcze wyposażenie lotnicze (katapulta i wodnopłaty) oraz żurawie dla ich obsługi. Masa nadal rośnie.
5. Nowy system kierowania ogniem i radary. Kolejny relatywnie niewielki przyrost.
6. Silniejsze uzbrojenie plot (więcej pom-pomów) i znowu przyrost masy.
W tym miejscu należy zastanowić się nad wpływem tych zmian na stateczność okrętu. Jeśli wyjdzie nam, że mieści się w rozsądnych granicach, to nie powiększamy bąbli i zastanawiamy się nad akceptacją spadku prędkości. A spadnie nam ona na pewno ze względu na przyrost masy, a więc i zanurzenia. Jeśli jednak będzie potrzebne ratowanie stateczności, to bez rozbudowy bąbli się nie obejdzie. A więc co najmniej 0,5 węzła odpadnie. W takim przypadku wymiana siłowni wydaje się niezbędna. Może wyniknąć z tego dobra rzecz. Przyrost mocy i spadek masy.
Takie mniej więcej kwestie do rozważenia widzę na wstępnym etapie planowania modernizacji Hooda.
Później można jeszcze rozważyć podniesienie pokładu rufowego o jeden poziom. Wiąże się to z podniesieniem barbet rufowych wież artylerii głównej. W sumie będzie dobrych parę ton więcej. Czy taki przyrost masy nie spowodowałby trwałego trymu na rufę ? Trudno to jednoznacznie ocenić, ale pewne zagrożenie istniało. Należy jeszcze pamiętać o wzmocnieniu konstrukcji rufy, żeby uniknąć jej odkształceń. A to kolejne tony.

Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.