Tu chyba chodzi po prostu o to, że chcemy się poczuć "zjednoczeni" czy jak to się mówi wreszcie "mówiący jednym głosem"
![Mruga 2 ;)](./images/smilies/icon_oczko.GIF)
a ta sytuacja czyli biedna Ukraina napadnięta przez złą Rosję stwarza pozór takiej jedności... Tym bardziej, że w naszej kulturze nie ma przesadnego szacunku do odmiennego niż ogół zdania.
Ok. są różne zapotrzebowania na jedność - róbmy to jednak tak aby nie wplątać się przy okazji w kłopoty... Czy to takie przesadzone wymaganie?
Oskar pisze, że leipeij teraz krzycząc i wpierając niż za parę lat w prawdziwej wojnie - ok brzmi efektownie, tylko skąd pomysł, że trwa jakaś inwazja na zachód a nie prosta obrona rosyjskich interesów? Jakieś dowody lub bodasj poszlaki? - gdy takie poznam sam się jeszcze raz nad wszystkim zastanowię ale to co widze wygląda na doraźne torpedowanie zagrywki skierowanej przeciw Rosji, która zwyczjnie nie wyszła bo ją sfuszerowano. Rozumiem, ze tak się przez ta zaledwie dekadę zintegorwaliśmy z UE, że w imię interesów różnych jej orzedstawicieli jesteśmy gotowi ulec chwytliwym hasłom i robić za mięso armatnie?
No cóż sa i tacy co chcą więc niech idą i walczą dla w ich mniemaniu słuszną sprawę. Tylko, że co innego jest wierzyć w coś a co innego próbować kierowac bardzo emocjonalnym społeczeństwem jak nasze w kwestiach stricte zimno-kalkulacyjnych, które już mu do rozwagi nie są prezentowane.
Czy nasze media przekazały informację, ze nasz wywiad posiada informacje, że Rosja faktycznie coś szykuje czy mamy tylko podchwytywane przez media rózne wypowiedzi odsuniętych byłych wojskowych, którzy odczuwają nieprzeparte parcie na szkło medialne?
MOże się koledzy zdziwią ale ja sam chętnie pomagam pokrzywdzonym robiąc to często gratis - problem w tym, że lata praktyki nauczyły mnie wyczuwac gdy ktoś zwyczjnie próbuje naciągać - a to co się dzieje na Ukrainie w mojej opinii jest naciąganiem i roztaczaniem nieprawdziwego wizerunku zarówno przyczyn jak i i przeviegu wydarzeń. Tak na marginesie obstawiam, ze "nowa ekipa" nie przetrwa do końca roku...
Problemem, którego większośc entuzjastów "ukarania" Rosji nie dostrzega jest to, że może się tak zdarzyć, że naszych sojuszników Rosja najzwyczajniej i najbezczelniej w świecie kupi (bo w odróżnieniu od nas ma wiele do zaoferowania poza sołdatami) a nam na nasze ciosy pięścią odpowie uderzeniem sękatej i prymitywnej pały, którego nie bęzie czym ani jak sparować. Ja osobiscie takiej sytuacji chciałbym uniknąć, gdzie jak mawiał Piłsudski "legioniści jak zawsze gotowi iść z motyką na słońce ale porzadnej roboty państwowej to muszą sie dopiero nauczyć" i ciągle przychodzi nam płacić za fanaberie rządzacych.
Nie wychylajmy się bo nic z tego nie będziemy mieć a jeżeli na serio skonfliktujemy się z Rosją to naprawdę będziemy mieli i konfikt i wojnę - nawet o pietruchę - chemy tego na serio?