A dlaczego masz pominąć różnice ciśnień/temperatur?

Żeby nie za bardzo komplikować sytuację.
Przeca nikt nikomu nie bronił zrobić niszczyciela z siłownią o takich samych parametrach pary jak na pancerniku.
Ale czy naprawdę uważasz, że ich wydajność była za słaba?
Tak uważam, choć dowodów nie mam.
Ale na chłopski rozum. Poza siłownią służącą do obracania śrubami, niszczyciel ma pięć średnich działek na krzyż, ze dwie wyrzutnie torped ( czasem nawet obracane ręcznie ) parę plotek i tyle.
No jakieś jeszcze radary, parę żarówek i coś tam do obsługi załogi liczącej sto parę osób.
Pancernik samych dział pomocniczych ma kilka razy więcej niż niszczyciel głównych, do tego zwykle cięższych niż niszczyciel.
Ba, śmiem twierdzić ( bez liczenia ), że jedna wieża artylerii głównej pancernika bierze więcej energii ( czy to prądu czy "mocy hydraulicznej" ) niż całe ustrojstwa pomocnicze niszczyciela razem wzięte. A jest tych wieży kilka. No i działek lżejszych też jakby więcej.
Załoga tak z 10 do 20 razy liczniejsza, pomieszczeń do oświetlenia też.
Energia na to nie bierze się z fotosyntezy. Coś musi ją dostarczyć.
Ze względów praktycznych ( niezawodność, łatwość operacji itd ) przy normalnej pracy energię do tych ustrojstw dostarczały urządzenia napędzane parą z kotłów głównych. Nie miało sensu montowanie na niszczycielu kotłów z takim nadmiarem "mocy" ( wydajności pary znaczy się ). Po co aż tak przewymiarowywać, na okręcie na którym każda tona się liczy.
Ale poza tymi dywagacjami jeszcze są dane. Nie znam zbyt wielu projektów pancerników z kotłami niszczycielowymi, ale z jeden czy dwa mi do głowy przychodzą. Wszystkie one miały więcej kotłów niż wynikałoby z przeliczenia mocy turbin niszczycieli do mocy turbin pancerników. Pojawiały się te "kotły nadmiarowe"
Przypadek?
