Seth pisze:Boruta pisze:Ludzie chcący budować elektrownie atomowe w kraju, w którym jest problem z porządnym zbudowaniem drogi, tak, aby za chwilę nie było trzeba poprawiać, ewidentnie potrzebują terapii.

......
........ ewakuacji zagrożonej populacji?
To dopiero jest demagogia
Zadziwiające, ilu w Europie było idiotów, którzy nie patrząc na te wszystkie argumenty zdecydowali się (i nadal decydują) się na budowę elektrowni atomowych
Tylko Polacy, najmądrzęjszy naród/mesjasz narodów nie zbuduje nigdy elektrowni atomowej, bo to samo zło, wymarzony cel dla terrorystów, Rosjan, cyklistów i ufoludków oraz 100% pewność katastrofy ekologicznej w wyniku której, wszyscy zginiemy.
Sorry, ale nie mogłem sie powstrzymać czytając to ....pitolenie
Jak OT to OT. Z uwagi na lokalizację w pewnym czasie dość aktywnie interesowałem się sprawą elektrowni i mogę stwierdzić z całym przekonaniem, że skala ignorancji i niewiedzy jest tak olbrzymia, że na myśl przychodzi mi tylko sprzedanie Manhattanu przez Indian za paciorki i inne dobra o wartości 60 guldenów (na dzisiejsze to będzie mniej niż 5 tys zł). Pal licho niewiedzę zwykłej ludności, ale skala ignorancji wśród samorządów jest porażająca. Oczywiście jest też opcja spiskowa, że firmy z państwa na literę "f" już dawno kupiły tych co trzeba (rzecz jasna za paciorki).
Boruta pisze:Nie, tu problemem jest skażenie i ewakuacja ludności. Swoją drogą wszystkim rusofobom polecam zastanowić się nad takim scenariuszem: w polskiej elektrowni jądrowej dochodzi do awarii i poważnego wycieku radioaktywnego. Mniejsza o to, czy naturalnego, czy jakiś radioaktywny ludzik dokonał sabotażu. Jak sadzicie, kto zaprotestuje, kiedy Rosja pospieszy z bratnią pomocą w opanowaniu awarii i ewakuacji zagrożonej populacji?
O wiele gorszy jest zwykły scenariusz bez żadnego konfliktu. W środku sezonu wakacyjnego, gdy w niewielkim przecież powiecie wypoczywa kilkaset tysięcy ludzi dochodzi do niewielkiej usterki na poziomie INES 1 lub 2. Wystarczy, że ktoś kto będzie miał interes nagłośni to, wyolbrzymi i puści przez media. Zacznie się exodus (nie trzeba nikogo namawiać/ewakuować, sporo ludzi wyjedzie bez dodatkowej zachęty) przez dwie wiecznie zatłoczone drogi wojewódzkie (jedną nawet ostatnio nieco zwężono), a za rok przyjedzie połowa mniej trustów za niższe ceny. Przemysłu tu nie ma, jest rolnictwo i turystyka. Obie gałęzie akurat tu wrażliwe.
Ktoś powie, że nie ma dowodu na to, że przyjedzie mniej turytów? Akurat ten rok jest idealnym przykładem. W związku z tym, że ludzie boją się jechać na południe Europy to rezerwacje pokojów na ten sezon są rekordowe.
Oczywiście sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana niż tu pobieżnie naszkicowałem, ale problem polega na tym, że nikt nie przeprowadził ani jednej rzetelnej analizy zagrożeń.