Napoleon pisze:Czyli jednak odmawiacie mi Panowie umiejętności logicznego analizowania informacji? Tudzież podstawowej wiedzy, która pozwala jakiekolwiek analizy wykonać i opinie wysnuć? Bo tak wynika z takowych uwag, co muszę stwierdzić z przykrością.
To teza, którą sam stawiasz. Ja jedynie gorąco apeluję o powiększenie zbioru informacji. No, ewentualnie proponuję też dla gimnastyki umysłowej zrobienie analizy w nieszablonowy sposób.
Napoleon pisze:Dziwne. Bo mnie od razu wypadły trzy informacje: 14 kwietnia Su-27 wykonał prowokacyjne manewry w pobliżu amerykańskiego RC-135 (oczywiście nad pełnym morzem). Podobna sytuacja powtórzyła się pod koniec miesiąca.
I teraz poproszę o informację, czym te "incydenty" różnią się od przechwycenia np. rosyjskich Ił-20 przez duńskie, szwedzkie, niemieckie czy polskie samoloty dyżurne. Oczywiście oprócz tego, że o wspomnianych przez Ciebie rozpisują się nasze media. Powtarzam, papka medialna, a rzeczywistość to dwie różne sprawy.
Napoleon pisze:Z kolei 12 kwietnia miał miejsce znany dość powszechnie incydent z "pozorowanym atakiem" dwóch Su-24 na USS "Donald Cook".
Prosiłem bez ostatniego incydentu, ale jak już koniecznie chciałeś napisać to zapytam Cię, czy przeprowadzanie ćwiczeń w pobliżu największej bazy morskiej Federacji Rosyjskiej na Bałtyku nie jest prowokacyjne? Czyją intencją było wzięcie udziału w owych ćwiczeniach polskiego śmigłowca? W jakiej strefie FIR działał USS Donald Cook? Przeczytasz o tym w owych "newsach"?
Napoleon pisze:Ale mamy też problem naruszania granicy powietrznej krajów nadbałtyckich - w 2015 roku aż 160 razy samoloty NATO były podrywane do takich incydentów (patrz:
http://www.upi.com/Business_News/Securi ... 452534461/ ). Przypadek? Już sama ilość sytuacji w których rosyjskie maszyny naruszają przestrzeń powietrzną krajów bałtyckich pozwala mniemać, że coś jest nie tak. I że stroną prowokującą są Rosjanie.
Stroną prowokującą bo tak napisał zachodni portal?
A czy z punktu widzenia Rosji takie na przykład Amari nie jest prowokacyjne? Sami zmniejszyli liczbę swoich lotnisk o połowę, a Amerykanie przysyłają do Estonii różne takie tam A-10 czy F-22.
160 razy w ciągu roku to bawiąc się w śmieszna statystykę co drugi dzień dochodziło do naruszenia przestrzeni powietrznej

Tak, wiem, że można kilka razy dziennie

No i oczywiście pytanie o granice pomiędzy faktem, a faktem medialnym tzn. czy podana przez Ciebie liczba jest liczbą naruszeń czy swobodnie traktowana przez dziennikarzy liczbą misji TANGO SCRAMBLE jako takich w ogóle

Jak wynika z oryginalnego tekstu jest to liczba TANGO SCRAMBLE. Przy czym dziennikarz uznaje każdy z nich do naruszyciela przestrzeni powietrznej. Patrząc na tę krótką notkę prasową faktycznie jest ona opiniotwórcza

, ale nie wiem czy Richard Tomkins odróżnia pojęcia, o których pisze.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że od momentu rozpoczęcia misji Baltic Air Policing rosyjskie siły powietrzne testują sposób działania QRA sił sojuszu. Faktem jest, że dochodziło do naruszenia przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Pytanie: naprawdę ile razy? Jeśli chcesz wierzyć w liczbę 160 w 2015 roku to bardzo chciałbym, żebyś spróbował dotrzeć do informacji ile not dyplomatycznych wystosowały w tej sprawie państwa bałtyckie. Fajnie byłoby też poszukać informacji ile razy rosyjskie samoloty naruszyły polską przestrzeń powietrzną lub spowodowały jakieś inne incydenty (nie "incydenty"). Tyle że dalsza część Twojej wypowiedzi wskazuje, że tak w zasadzie ja sobie mogę pisać i pisać, ale wystarcza Ci to co masz. Rób jak uważasz

.
Napoleon pisze:Znalazłem to wszystko w ciągu 2-3 minut, bez wysiłku. Tylko trzeba CHCIEĆ szukać.
Wybacz, ale pozostawię to bez komentarza.
Napoleon pisze:Podobnie zresztą jak trzeba chcieć rozumieć pewne FAKTY (bez względu na to jak media je interpretują). Chyba, że powyższe fakty kwestionujecie i uważacie je za "szemrane"?
Wybacz, ale to nie są fakty tylko informacje. Teraz trzeba je tylko odpowiednio zinterpretować posiłkując się stosowną wiedzą, albo zachować zdrowy dystans.
Napoleon pisze:Czy my naprawdę musimy wierzyć, że jedne media kłamią, a drugie mówią samą prawdę?
Tak. Tak jest. Media krajów autorytarnych/autokratycznych są po prostu inne. Media krajów demokratycznych mają, jak już wspomniałem, swoje "linie przekazu" ale obowiązują je pewne standardy, które pozwalają sobie, bez względu na jakiekolwiek komentarze, wyrobić zdanie. Media w krajach autokratycznych czy autorytarnych podają tylko przekaz propagandowy.
To chyba - ku memu przerażeniu - zamyka całkowicie możliwość dalszej dyskusji. Czy czytałeś kiedykolwiek jakiekolwiek newsy np. na rosyjskich portalach informacyjnych?
Napoleon pisze:Tak? To bardzo interesujące stwierdzenie. A jak zostałoby przyjęte? "Lepiej" czy "gorzej"?
Przyjęte zostałoby to źle. Tyle tylko, że równie dobrze by można zadać pytanie czy szybciej/łatwiej byłoby dogadać się Rosjanom z państwami NATO gdyby nie było rebelii w Donbasie? Albo gdyby ich działania ograniczyły się do zajęcia Sewastopola z przyległościami nawet niekoniecznie wcielając go do Rosji? Ja nie wiem jak by to zostało przyjęte ale wiem, że Rosjanie (i my też) mielibyśmy znacznie mniej problemów i łatwiej byłoby się dogadać. Możliwości działania Rosji było bardzo dużo - wybrano w sumie najtwardsze, najbardziej konfrontacyjne. Rosjanie nie musieli posuwać się aż tak daleko na Ukrainie, a się posunęli.
I Ukraina ot tak dałaby sobie spokój? Nie próbowałaby odbić odciętego regionu w sytuacji gdy reszta kraju ogarnięta jest spokojem. Zajęcie i utrzymanie Sewastopola mogłoby się odbyć jedynie na podstawie aktu otwartej agresji, podczas gdy to co zrobiono było świetnie wyreżyserowaną grą na czas i oczekiwanie, że jakieś inne ważne wydarzenia na świecie przykurzą nieco Ukrainę. Przez naprawdę długi (jak na ówczesne okoliczności) czas zwodzono światową opinię publiczną, że tak naprawdę to nie Rosjanie walczą. Dogadanie się o Sewastopol, a dogadanie się o Krym, Donabas i przydatki to różnica taka jak prostytuowanie się za 100 zł i prostytuowanie się za 10000 euro. Dalej będzie to prostytucja. Oczywiście nie mam najmniejszych wątpliwości, że krajów gościnnych w kroku nie brakuje. Jak to mówią biznes to biznes.
Z mojej strony ROGER OUT.