O pancernikach wracających z boju bez dziobu jakoś nie słyszałem. Prędzej wędrowały w stronę mułu.
To które okręty były lepsze ? Że tak sobie zażartuję...
A nie te których dzioby idąc na dno nie ciągną za sobą całego okrętu?jogi balboa pisze:Oczywiście te którym dzioby nie odpadają w trakcie walki
To jest po prostu nieporównywalne, bo wymagania do ciągnika są definiowane absolutnie a nie relatywnie. My nie tworzymy pancernika mającego walczyć z pancernikami 35tyś. ton.jogi balboa pisze:ak mi udowodnisz że na płycie podłogowej Seicento da się zrobić dobry ciągnik, to przyjmę argumentację że w 10 tys. ton da się zrobić dobry pancernik
A dlaczego szmelc ? Wbrew pozorom w tym limicie da się stworzyć coś więcej. Historia to już wykazała.jogi balboa pisze:Toż ja właśnie o tym że w tej zabawie powstanie co najwyżej szmelc. Ten "Transit", to jak rozumem nasz Mikrojamato
I TDS lewoburtowy będzie zachodził na TDS prawoburtowy.peceed pisze:/.../
My tworzymy klasę okrętów która ma się do krążownika waszyngtońskiego tak, jak miały się pancerniki do krążowników liniowych. Czyli znacznie większy nacisk na pancerz kosztem prędkości. Na potrzeby zabawy zakładamy że nie ma nic większego tak jak nie było nic większego od pancerników 35tyś. ton.
Można tak przyjąć. Ja nie potrzebuję takiego podkładu historycznego na potrzeby zabawy, ale wielu ludzi nie ma odpowiedniej elastyczności. Dlatego mamy spójną historyjkę, która dodatkowo pozwala tworzyć nowe konkurencje (jak lotniskowce w limicie 10tyś. ton). Mi wystarczyłyby okręty eksperymentalne. Celem jest uzyskanie takiej przewagi która daje praktyczną pewność wygrania starcia artyleryjskiego przeciw co najmniej 2 krążownikom waszyngtońskim.Peperon pisze:Tylko, jeśli dobrze rozumiem peceeda, to nie ma limitów waszyngtońskich i późniejszych traktatów londyńskich.
Wszystko to co przekracza 10 000 ts idzie na złom, a my rozpoczynamy zabawę na nowych limitach.
Bo ciężko budować pancernik który zostałby zmasakrowany przez HMS Dreadnought. Ale zdaje się rozważali też pancerniki nawet 17tyś ton.jogi balboa pisze:Nawet Brytyjczycy którym marzyły się jak najmniejsze pancerniki, nie schodzili poniżej 25 tys. ton.
Jakby pokazać w 1917r. inżynierom pancerniki "przyszłości" to uznane byłyby za żart i szmelc, może za wyjątkiem Yamato.jogi balboa pisze:Toż ja właśnie o tym że w tej zabawie powstanie co najwyżej szmelc.
A jak inaczej nazwać ciągnik siodłowy na podwoziu Seicento? Może "taczki ogrodowe"?Peperon pisze:A dlaczego szmelc ?
To jak określić zwykły krążownik. Szybkim predrednotem? Jest bardziej odporny na bomby, torpedy i ostrzał?jogi balboa pisze:W tej wyporności nie zrobisz nic ponad wczesnego predrednota. A predrednoty na polu bitwy lat trzydziestych to szmelc.Peperon pisze:A dlaczego szmelc ?
Wobec krążownika, jak sama nazwa wskazuje, stawia się zupełnie inne wymagania niż wobec pancernika.peceed pisze:To jak określić zwykły krążownik.
To do czego zmierzasz, to nie "alternatywa" tylko "fikcja"peceed pisze:alternatywne lata 30
Każda "historia alternatywna" jest fikcją.jogi balboa pisze:...To do czego zmierzasz, to nie "alternatywa" tylko "fikcja"
I pomyśleć że nikt nie protestował na krążowniki kolonialne albo pancerniki dla Polski ...Peperon pisze:Każda "historia alternatywna" jest fikcją.jogi balboa pisze:...To do czego zmierzasz, to nie "alternatywa" tylko "fikcja"
Była szansa na fajną zabawę, ale zmasakrowałeś ją zanim w ogóle się zaczęła...
A wątek nazywa się Nasze fantazje okrętowe...
Z mojej strony tyle odnośnie tej propozycji zabawy.