Jpgi balboa?Peperon pisze:Maciej3 pisze: I rysunki dodane jako jpgi.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Suplement nie ma sensu. To jest zmiana całej książki - czasem niewielka ale jednak.
Chodzi mi raczej po głowie jakaś forma wersji elektronicznej. Sam wolę formę elektroniczną - dzięki temu bibliotekę mogę mieć ze sobą, do tego wolę czytać z ekranu niż kartki a innych zmuszam do oldskulowej papierowej wersji. Pomyślimy.
Chodzi mi raczej po głowie jakaś forma wersji elektronicznej. Sam wolę formę elektroniczną - dzięki temu bibliotekę mogę mieć ze sobą, do tego wolę czytać z ekranu niż kartki a innych zmuszam do oldskulowej papierowej wersji. Pomyślimy.
U mnie coś miłośnika biosmarka? niedoczekanieJpgi balboa?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Serio? No toś mnie zaskoczył.Maciej3 pisze:wolę czytać z ekranu niż kartki
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Całkowicie serio. Zwłaszcza jeśli tekst jest tekstem a nie obrazkiem. Wyszukiwanie powiększanie w razie potrzeby. Dla mnie wygodniejsze zdecydowanie. Czytanie też.
Czego efekt czasem widać. No. Rysunki na ekranie są o wiele lepsze. Metoda prób i błędów dochodzę do akceptowalnej po wydruku formy. Wcale to nie oczywiste bo drukarka laserowa czy atramentowa daje nieco inny wydruk niż drukarnia i czasem się dziwię efektem końcowym.
Cóż człek sie uczy.
Ale znam dużo osób co nie mogą z ekranu. Parę nawet musi sobie druknac żeby tekst sprawdzić bo z ekranu nie widzą. Niezależnie od wielkości ekranu.
Czego efekt czasem widać. No. Rysunki na ekranie są o wiele lepsze. Metoda prób i błędów dochodzę do akceptowalnej po wydruku formy. Wcale to nie oczywiste bo drukarka laserowa czy atramentowa daje nieco inny wydruk niż drukarnia i czasem się dziwię efektem końcowym.
Cóż człek sie uczy.
Ale znam dużo osób co nie mogą z ekranu. Parę nawet musi sobie druknac żeby tekst sprawdzić bo z ekranu nie widzą. Niezależnie od wielkości ekranu.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
No OK...
Też mam czytnik i kilka publikacji w formie elektronicznej, i pecet, i notebook. I często czytam z ekranu.
Ale co innego czytać gotową publikację, a co innego źródła w trakcie pracy. Tym bardziej, ze często są to nieedytowalne tekstowo skany.
A przynajmniej tak mi się wydawało...
Też mam czytnik i kilka publikacji w formie elektronicznej, i pecet, i notebook. I często czytam z ekranu.
Ale co innego czytać gotową publikację, a co innego źródła w trakcie pracy. Tym bardziej, ze często są to nieedytowalne tekstowo skany.
A przynajmniej tak mi się wydawało...
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Wiesz, taki jestem dziwny, że potrafię świeżo zakupioną książkę zeskanować i czytać z ekranu. Wygodniej.
Zwłaszcza jak jest skan w dobrej rozdzielczości a tam jest jakiś rysunek z bardzo drobnymi opisami - bo wygląda jakby go składacze tekstu zmniejszyli ze 2 do 4 razy żeby się na stronie zmieścił.
A nawet bez tego wolę ekran. Cóż róże bywają przypadłości
Zwłaszcza jak jest skan w dobrej rozdzielczości a tam jest jakiś rysunek z bardzo drobnymi opisami - bo wygląda jakby go składacze tekstu zmniejszyli ze 2 do 4 razy żeby się na stronie zmieścił.
A nawet bez tego wolę ekran. Cóż róże bywają przypadłości
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- jogi balboa
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Zauważyłem że nie zamieściłeś na końcu cz.5 opisu amerykańskich czternastocalówek. Wydaje mi się że w głównym tekście niewystarczająco je zjechałeś przez co czuję pewien niedosyt.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Faktycznie.
Przeoczenie - miały być.
Na usprawiedliwienie tylko mogę dodać, że o ich wadach już pisałem w paru miejscach w różnych tomach. Można by się bronić, że nie było sensu się powtarzać, ale tak naprawdę zapomniałem... Sorry.
Przeoczenie - miały być.
Na usprawiedliwienie tylko mogę dodać, że o ich wadach już pisałem w paru miejscach w różnych tomach. Można by się bronić, że nie było sensu się powtarzać, ale tak naprawdę zapomniałem... Sorry.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Chym, przeoczenie tym większe, że w jednej z wersji pośrednich opis jak najbardziej był. I to dość zjadliwy. Nie wiem co się stało, że się skasowało.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
O to to, to się z Maciejem3 solidaryzuję. Też wolę czytać na urządzeniach elektronicznych, czy to przenośnych, czy to na monitorze komputera stacjonarnego. Dodam że jestem już w tym wieku, gdy do czytania miewa się za krótkie ręce bo nie ten, bo nie ten już wzrok... A w elektronicznej publikacji można bez trudu zwiększyć czcionkę, kontrast, powiększyć rysunek itp.Maciej3 pisze: A nawet bez tego wolę ekran. Cóż róże bywają przypadłości
Pozdro
Speedy
Speedy
- de Villars
- Posty: 2229
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Ja bym poruszył jeszcze kwestię "komitetu pytań powojennych" i jego wniosków. Napisałeś, że rozważano szczegółowo koncepcje okrętu uzbrojonego w "działo paryskie" albo działo kal. 610 mm. Zwłaszcza ta pierwsza informacja mnie szokuje, i nie mogę sobie tego wyobrazić. Jeśli chodzi o niemieckie działo paryskie - czyli nadarmatę kal. 210 mm o długości lufy 28 m, to ani ani sposobu montażu na okręcie, ani koncepcji użycia w walce na morzu jakoś nie mogę sobie zwizualizować. działo 610 mm też intryguje, choc to jakoś prędzej można sobie wyobrazić. W książce nie było na to wszystko miejsca, ale tu można o tym dyskutować bez ograniczeń
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Żeby była jasność - w żaden sposób nie rozważano sposobu montowania działa na okręcie.
Rozważano jakie korzyści przyniesie zastosowanie takiego działa na okręcie. Problem jak je zamontować w praktyce komitetu nie obchodził - zwłaszcza, że uznano iż nie ma to sensu. Podobnie jak działo 600+.
Ale za i przeciw rozważano jak najbardziej.
Rozważano jakie korzyści przyniesie zastosowanie takiego działa na okręcie. Problem jak je zamontować w praktyce komitetu nie obchodził - zwłaszcza, że uznano iż nie ma to sensu. Podobnie jak działo 600+.
Ale za i przeciw rozważano jak najbardziej.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Mniód na moje uszy... już się zacząłem nawet ślinić...Maciej3 pisze:.... a do tomu 6 już dobre 150-200 stron jest, więc.....
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
To jeszcze się trochę poślinisz...
Uparłem się, że zmodyfikuję tom 1. Po co nie wiem - jak koledzy słusznie zauważyli i tak nikt tego gówna nie kupi, ale uparłem się.
W trakcie prac zakres bardzo się zwiększył, więc jestem zagrzebany.
W pracy orzekli, że jestem niezbędnie potrzebny i niezastępowalny więc roboty mam 3x tyle co zwykle ( nie muszę dodawać, że za te same albo i mniejsze pieniądze ), także można zapomnieć o jakichkolwiek postępach w dziedzinie tomu 6.
Przecież mówiłem, że go nie będzie, więc warto dotrzymywać danego słowa.
Uparłem się, że zmodyfikuję tom 1. Po co nie wiem - jak koledzy słusznie zauważyli i tak nikt tego gówna nie kupi, ale uparłem się.
W trakcie prac zakres bardzo się zwiększył, więc jestem zagrzebany.
W pracy orzekli, że jestem niezbędnie potrzebny i niezastępowalny więc roboty mam 3x tyle co zwykle ( nie muszę dodawać, że za te same albo i mniejsze pieniądze ), także można zapomnieć o jakichkolwiek postępach w dziedzinie tomu 6.
Przecież mówiłem, że go nie będzie, więc warto dotrzymywać danego słowa.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
No nie przesadzaj...
W tomie nr 5 kilka razy dawałeś do zrozumienia, że kolejne wątki będą kontynuowane w następnych tomach. A teraz dajesz tyły.
Bardzo, ale to bardzo delikatnie powiem tyle, że to bardzo nieładnie... Czekam na kolejny tom (i to niejeden), a poprawki jako suplement do całości...
Jakby nie patrzeć, nie pozostaje Ci nic innego, jak pisanie kolejnych tomów. Fani na Forum czekają...
W tomie nr 5 kilka razy dawałeś do zrozumienia, że kolejne wątki będą kontynuowane w następnych tomach. A teraz dajesz tyły.
Bardzo, ale to bardzo delikatnie powiem tyle, że to bardzo nieładnie... Czekam na kolejny tom (i to niejeden), a poprawki jako suplement do całości...
Jakby nie patrzeć, nie pozostaje Ci nic innego, jak pisanie kolejnych tomów. Fani na Forum czekają...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Deklaruję bycie co najmniej wyjątkiem potwierdzającym regułę, byleś dodając nie skasował pewnych rzeczy, np. "W części podwodnej, zachowano jednak tradycyjne umieszczenie śrub i sterów na rufie, stąd brak pełnej symetrii okrętu w tym zakresie."Maciej3 pisze:i tak nikt tego (…) nie kupi
Bo za to Cię kocham.