Ależ wyjaśniłem. Memoriał utajniono ze względu na informacje poufne tj. strategiczne plany na wypadek wojny obronnej.
Nie. Tam nie było żadnych tajnych rzeczy. W kwestiach strategicznych Blaha np. pytał się jak traktować Polskę. Trudno aby w pytaniu były jakieś strategiczne informacje. Po prostu zadawane pytania i przekazywane sugestie były dla prezydenta niewygodne. I tylko to zadecydowało o utajnieniu (później zresztą z memoriału, o ile dobrze pamiętam - ? - klauzulę tajności zdjęto). To nie jest więc wyjaśnienie. Głównym powodem było to, że bliski współpracownik prezydenta sugerował mu kierunek polityki, który tenże w ogóle nie brał pod uwagę gdyż uważał go za nieodpowiedni z punktu widzenia interesów państwa.
Ale ja polemizuję przecież z tym, że nas wystawili na wykrwawiającą bezsensowną walkę, a nasi dali sie naiwnie na to nabrać.
"Nabrać"?! Francja i W. Brytania wypowiedziały Niemcom wojnę po to by "nabrać" Polskę? Tracisz poczucie rzeczywistości?
No właśnie. Pomocy nie było i z niej zrezygnowano w Abbeville.
1. Zalinkowany przez Ciebie artykuł nie dotyczył pomocy tylko dostarczenia uzbrojenia, które w większości Polska już wcześniej zamówiła i kupiła. To nie była żadna ilustracja do twojej tezy, że owej pomocy aliancie chcieli uniknąć.
2. Pomoc materialna, w przypadku przeciągnięcia się działań wojennych nie była najistotniejszym problemem. Najistotniejszym problemem były straty w ludziach. Przetrwanie Polski w stopniu umożliwiającym aliantom rozpoczęcie ofensywy na zachodzie ograniczałoby ich straty. Jeżeli mimo to poświęcili Polskę, to znaczy, że w ich ocenie nasza sytuacja była beznadziejna i pomoc nie miała sensu. Jak już wielokrotnie wspomniałem, z tym można polemizować, ale taka była ich AUTENTYCZNA ocena.
Ciekawa jet tu twoja postawa. Bo z jednej strony piszesz, że "żyję w urojeniu" a z drugiej zachowujesz się jak jakiś natchniony turbopatriota, który ma za złe iż ktoś ocenił że ponosząca klęskę (co było ewidentne - kwestią otwartą mogłaby być tylko jej skala) Polska jest nie do uratowania. I z tego powodu bez namysłu rzuca oskarżenia o zdradę itd. "zapominając", że przecież wojnę Niemcom alianci wypowiedzieli. O zła wolę trudno więc ich posądzić - to byłby absurd! Można (choć to też jest dyskusyjne) o złą ocenę sytuacji. Ale nie o złą wolę lub tym bardziej zdradę.
No bez porównania nas wyprzedzali pod względem ilościowym jak i jakościowym....
Mieli gorszą armię od Niemców. Problem polegał na tym, że po prostu Niemcy mieli armię o największym potencjale w Europie. We wrześniu 1939 roku przyszło się nam zmierzyć z championem.
Westerplatte pokazało...
Zgodzę się z tezą, że system obrony Westerplatte był bardzo dobrze zorganizowany a obrona prowadzona była dobrze. Z tym, że bez względu na to, gdyby Niemcy się uparli, to zajęliby Westerplatte w jeden dzień. To, że obrońcy Westerplatte skapitulowali dopiero po tygodniu to efekt tego, że Niemcy ich początkowo zlekceważyli.
Armii polskiej w 1939 roku nie lekceważyli.
No widzisz jednak doszedłeś do tego, że nas sprzedali i uważali nas za słabiznę.
Adrianie M., powtarzasz jak mantrę, że nas alianci "sprzedali". Może powiesz w końcu za co?
I czemu, skoro uważali nas od samego początku za taką "słabiznę" w ogóle wypowiadali wojnę Niemcom? skoro mieli nas zdradzili, to znacznie lepiej by wyszli na tym, zdradzając nas w 100 % - czyli nie wypowiadając wojnę Niemcom. Hitler nie lekceważył Francji a wobec W. Brytanii czuł spory respekt. Ścisły sojusz tych dwóch państw mógł go powstrzymać przed atakiem na zachód. Po zajęciu Polski mógł więc ruszyć na wschód - takie rozwiązanie byłoby bardzo prawdopodobne. Francuzi i Brytyjczycy mogliby wtedy spokojnie przyglądać się, jak Niemcy i ZSRR wzajemnie się wykrwawiają. Zdrada Polski mogłaby się im bardzo wtedy opłacić. Więc?
Ty robisz za klauna wypisując głupoty a my mamy ubaw.
Z tym ostatnim jest pewien problem Gregski. Albowiem to mogą czytać osoby mniej zorientowane i Adrianowi M. uwierzyć. Oczywiście waga tematu jest nikła, to jest ot, taka sobie dyskusja, ale w ten sposób dezinformacja szerzy się na świecie. Dlatego z tym ubawem byłbym ostrożny, bo oczywiście indywidualnie można się z niektórych tez Adriana M. pośmiać, ale ktoś to może wziąć poważnie. A to już, moim zdaniem, zabawne nie jest.
Zresztą, jako historyka mnie np. mierzi fakt, że ktoś neguje oczywiste oczywistości. Może to "zboczenie zawodowe", ale nic na to nie poradzę.
Zasadniczo mało kto ma tak głęboką orientację jak to wyglądało w innych armiach (włącznie z WH)...
Aby było jasne, nie interesuję się II wojną. Ale gdzieś tam miałem okazję poczytać coś (w tej chwili już tego nie znajdę) na temat tego jak kampanię oceniali Niemcy. I to co rzuciło mi się w oczy, to to iż sami siebie oceniali relatywnie krytycznie dopatrując się wielu błędów. To zaś, że błędy te nie spowodowały poważniejszych konsekwencji uzasadniali swą przewagą nad przeciwnikiem.
W 1940 roku mieli już więcej weteranów... (ot taka teoryjka wymyślona na poczekaniu)
Moim zdaniem prawdopodobna.