W państwach demokratycznych obowiązują zasady że każda zmiana państwowości lub przynależności wymaga rozstrzygnięć większościowych...
Nie rozumiem. O jakich "zmianach państwowości" piszesz? Bo żadnych do tej pory nie było. "Przynależności" (gdzie?) też nie było. Więc o co chodzi?
Referenda to wewnętrzna sprawa państw - ich organizacja może być różna, podobnie jak zasady przeprowadzania itd. W przypadkach, które podałeś, nie było niczego, co byłoby sprzeczne z prawem państw w których się odbywały. Zresztą, samo przyjmowanie ustaleń lizbońskich też było różne - w zależności od tego jak stanowiło prawo tego czy innego kraju. Nie wiem czy masz tego świadomość, ale w tym momencie to Ty ingerujesz (przynajmniej starasz się

) w suwerenność tych państw. Bo głosowanie, podjęcie decyzji w tej kwestii, to ich wewnętrzna sprawa.
Taka sytuacja to typowy przykład komuny...
Widzę, że używasz słowo "komuna" jako swego rodzaju wytrychu. Jednocześnie zapewne nie rozumiejąc jego znaczenia. W efekcie to co piszesz jest bez sensu. Komunizm (bo o niego ci zapewne chodzi) to ideologia i system polityczny - z grupy systemów autokratycznych. Który od innych odróżnia się przede wszystkim centralnie sterowaną gospodarką (brakiem rynku) i w teorii brakiem własności prywatnej (w praktyce drastycznie ograniczoną własnością prywatną). To o czym piszesz ma się nijak do komunizmu. Ba, ma się nijak do jakiegokolwiek przykładu państwa autokratycznego, gdzie nikt by w ogóle żadnego referendum nie robił. Ma się nawet nijak do przejawów jakiejkolwiek formy państwa autorytarnego. Używasz słów, których nie rozumiesz w kontekście o którym nie masz pojęcia.
...gdzie najwyższa forma demokracji jaką jest wybór poprzez referendum...
Referendum to narzędzie sprawowania władzy demokratycznej wcale nie "wyższa" od innych. Powtarzasz populistyczne slogany. Paradoksalnie, referenda były często wykorzystywane przez wszelkiej maści reżimy autokratyczne czy autorytarne by legitymizować swe działania. Gdyż referendami można bardzo łatwo manipulować. Podam Ci przykład. Swego czasu popularne były hasła o zmianie naszego systemu wyborczego w kierunku większościowego - JOW. Komorowski zresztą zarządził w geście desperacji referendum w tej sprawie zupełnie bez sensu. Ale weźmy jakie pytania w takim referendum można zadać. Można zapytać po prostu "Czy jesteś za wprowadzeniem JOW"? A można też: "Czy jesteś za wprowadzeniem większościowego systemu wyborczego w którym zwycięzca bierze wszystko a przegrany nic"? Lub zadać dwa alternatywne pytania - pierwsze jw. a drugie: "Czy jesteś za utrzymaniem systemu proporcjonalnego, w którym poszczególne ugrupowania biorące udział w wyborach otrzymują ilość mandatów proporcjonalną do liczby otrzymanych głosów". Pytania dotyczą tego samego. Ale o ile w pytaniu dotyczącym JOW (pierwsze) zapewne bardzo dużo osób odpowiedziałoby TAK, to w alternatywach już by tak nie było. Ci sami, którzy zagłosowaliby TAK w przypadku pierwszego pytania, nie zagłosowaliby w ten sposób, gdyby pytania sformułować inaczej.
Referendum to narzędzie. Ani lepsze ani gorsze od wyborów lub innych form np. obywatelskiej kontroli władzy itp.
Tym samym łatwo tu udowadniam ,że UE jest w wielu przypadkach formą niedemokratyczną ...
Znów nie rozumiesz co piszesz. Dajesz przykłady z Francji czy Holandii a zarzuty stawiasz UE. Co mają suwerenne decyzje podejmowane przez państwa do decyzji UE? I niby w jaki sposób podane przez Ciebie przykłady dotyczą władz UE tudzież procesu podejmowania decyzji w UE? wybacz, ale bezmyślnie powtarzasz zasłyszane propagandowe slogany. Ja zaś sugeruję Ci zastanowić się na tym co chcesz napisać - po to byś głupot nie pisał.
No i druga uwaga. Jakaś "formacja" (jak to nazywasz) albo jest albo nie jest demokratyczną. To trochę tak jak z przysłowiową cnotą - albo się ją ma albo nie. Oczywiście może być tak, że w jakimś państwie do pewnego szczebla zachowuje się demokratyczne procedury a powyżej już nie (choć zazwyczaj taka sytuacja nie będzie trwała). Ale to nie jest już wtedy państwo częściowo demokratyczne tylko niedemokratyczne.
Federacja UE będzie mogła tylko i wyłącznie powstać poprzez narzucenie sprawczości decydentów i biurokratów a nie na bazie wolnych i niezależnych referendów ...
A dlaczego tak uważasz? Dlaczego dyktujesz państwom-członkom UE jak powinny podejmowć decyzje w tej sprawie? To jest wewnętrzna sprawa tych państw. Np.Polska do wstąpienia do UE potrzebowała referendum. Ale do opuszczenia UE referendum już potrzebne nie jest. Gdzie twój szacunek dla suwerennych decyzji państw?
Federacja będzie mogła powstać jeżeli poszczególne państwa podejmą SUWERENNE decyzje (sposób ich podjęcia to wewnętrzna sprawa tych państw). I to wszystko. Coś takiego zaś jest jak najbardziej możliwe, choć wcale nie przesądzone.
...jeśli powstanie będzie to federacja komunistyczna...
Znów słowo-wytrych... Jesteś w stanie jakoś racjonalnie wyjaśnić dlaczego go używasz? Czy UE jako państwo federalne będzie państwem wolnorynkowym czy nie? Bo jeżeli będzie (nic nie wskazuje że by być nie miało) to porównanie do państwa komunistycznego jest absurdalne. Itd. Dużo tu takich kolejnych pytań można by zadać.