A niby jaka ma być? Rosjanie nie muszą minować ukraińskich portów by je blokować ani stawiać defensywnych zagród minowych. Więc na 99,99 % to mina ukraińska. I stwierdzenie czegoś takiego ja bym za prorosyjskie trollowanie nie uznal.Nie chcę wyjść na rosyjskiego trola, ale akurat ta mina to jest raczej ukraińska.
Minlinę, to na dobrą sprawę i sztorm może zerwać.Ale jej obecność może być spowodowana bezpośrednio rosyjskim działaniem. Rosjanie ostrzeliwali akweny, które mogły być zaminowane z RGU. Były zdjęcia z takiego działania na dość płytkich akwenach. jak zniszczy minę to zniszczy ale np. wybuch blisko zakotwiczonej miny może zerwać minlinę.
Naszego? Czyli czyjego? Bo ja sobie nie przypominam by nasz rząd lub MSZ coś takiego kiedykolwiek mówili. Chlapnął jeden facet, prawdopodobnie bez zastanowienia, ot tak sobie (przyzwyczajony do tego, że gdy "chlapie" u siebie to wszyscy się zawsze z urzędu zachwycają). Więc byłbym ostrożny z tym "naszym" pomysłem.Najciekawsza z ostatnich dni jest kwestia naszego pomysłu na wysłanie tam sił stabilizacyjnych ...
Czytam tak sobie i czytam i generalnie trafiają do mnie argumenty, że jakiś taki tani lepszy "granat ręczny" może i byłby użyteczny. Nie upieram się przy Komarze. Chodzi o relację cena-możliwości-ilość.Koszt Komara jest maksymalnie rzędu $250. AT4 to $1500
A co do uzbrojenia... Obserwując konflikt ukraińsko-rosyjski wydaje mi się, że Putin nie będzie skory do zawarcia pokoju dopóki rosyjska armia będzie miała jeszcze jakiś potencjał, możliwości. A to oznacza, że Ukraińcy muszą być w stanie zadać jej większe straty. Nie zrobią tego bez lotnictwa, artylerii i broni ciężkiej. Oni po prostu będą musieli wyprzeć Rosjan z większości zajmowanych przez nich terenów by zmusić ich do prawdziwych rozmów. Tylko broniąc się i kontratakując w ograniczonym zakresie tego nie osiągną (nie da się zwyciężyć w skali strategicznej tylko broniąc się). Więc ta ciężka broń musi do nich trafić. Państwa NATO muszą to zrozumieć.
A co do nas, to zgodzę się z Wojciechem (jeśli go dobrze zrozumiałem?), że nawet jak się buduje większą armię (choć na mój gust to te 150 tys.+ WOT, to maksimum na co nas stać) to należy zaczynać od tego co się ma i stopniowo rozbudowywać. A nie rzucać się od razu na wszystko. Stąd, jak sądzę, sporo sprzętu dla Ukraińców udałoby się wygospodarować.
Ja nie lekceważę pnzerfausty. Stwierdzam tylko, że zadane przez nie straty były mocno ograniczone (mniejsze niż mogłoby się zdawać, mniejsze niż się utrzymuje w powszechnej opinii). To raz. A dwa, czołgi zawsze muszą współpracować z piechotą. I nie przypominam sobie, by planowano inaczej (kiedykolwiek i gdziekolwiek). Zdarzały się sytuacje wyjątkowe, ale to były raczej wyjątki potwierdzające regułę.Odegrały. Przed panzerfaustami strategią było przełamanie obrony i jazda w przód......