Nasze fantazje okrętowe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: cochise »

Franek Wichura pisze: Ten typ jest mi nieznany - pare szczegolow na jego temat?
Przepraszam za spolszczenie, ale wydawało mi się to oczywiste o jaki typ chodzi
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krążownik ... usa_(1932)
Franek Wichura pisze: Podalem jeden przyklad mozliwego wykorzystania lekkiego krazownika typu C - można popatrzeć na te ktore nie zostaly przebudowane na AA (np HMS Capetown) i bedziemy wiedziec do jakich celow wedlug RN sie nadawaly.
No właśnie do czego były używane nieprzebudowane typu C przez RN? 25 letnie okręty o prędkości coś około 25 węzłów, szczerze wątpię by ich tan techniczny pozwalał na "przeczesywanie" mórz i oceanów. No i w końcu należało by się zdecydować czy mówimy o przebudowanych czy nie.
A i jeszcze jedna sprawa, ktoś tu wspominał, że chyba 1934 trafiły do hut, no właśnie wtedy to jeszcze Brytyjczycy mieli nadzieję na przedłużenie traktatów rozbrojeniowych, przez kolejne 5 lat sytuacja na świecie się bardzo dynamicznie zmieniła.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Franek Wichura
Posty: 569
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Franek Wichura »

cochise pisze: Przepraszam za spolszczenie, ale wydawało mi się to oczywiste o jaki typ chodzi
Wlasciwie nie ma za co przepraszac - mozna sie bylo polapac przy odrobinie checi - ale o ile pancernik Krol Jerzy V to jeszcze jakos brzmi po polsku to co bedzie np. z takim USS Enterprise?
cochise pisze: No właśnie do czego były używane nieprzebudowane typu C przez RN? 25 letnie okręty o prędkości coś około 25 węzłów, szczerze wątpię by ich tan techniczny pozwalał na "przeczesywanie" mórz i oceanów. No i w końcu należało by się zdecydować czy mówimy o przebudowanych czy nie.
No to przerabiamy - tak jak w propozycjach wczesniej- powiedzmy tuzin niszczycieli typu S lub podobnych i ze cztery krazowniki C ktore poszly na zlom - zaczniemy wyciagac z rezerwy od stycznia 1939 po jednym na miesiac do jedenj z szesciu wybranych stoczni - liczac po pol roku na remont/przezbrojnie to od lata 1939 do konca 1940 moglaby RN dostac 12 eskortowcow i cztery okrety AA - zajecie by sie znalazlo - predkosc 25 w spokojnie wystarczy do operacji konwojowych (do czesnia rajderow/statkow handlowych/lamaczy blokady tez - ile one wyciagaly 18 w na max?)
cochise pisze: A i jeszcze jedna sprawa, ktoś tu wspominał, że chyba 1934 trafiły do hut, no właśnie wtedy to jeszcze Brytyjczycy mieli nadzieję na przedłużenie traktatów rozbrojeniowych, przez kolejne 5 lat sytuacja na świecie się bardzo dynamicznie zmieniła.
A kiedy sie to zmienilo - kiedy widmo konfliktu zaczelo byc zauwazalne dla decydentow w RN?
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: cochise »

Jedyne co mi przychodzi do głowy to fonetycznie Enterprajs :P
No, ale do czego te krążowniki? Niszczyciele typu S to wiadomo, chroniczny brak eskortowców, ale krążowniki jakoś tak średnio się sprawdzały w atakowaniu Ubootów. Remonty... znów ten optymizm :P a gdzie jak Brytyjczycy nie wyrabiali z bieżącymi zamówieniami w stoczni, a ty chcesz jeszcze remont starych trupów wsadzić, no i znów pytanie po co remontować trupa nie lepiej zbudować coś nowego? No i dalej jaki pożytek z nich skoro po 41 już się rajdery się "skończyły"? Na siłę chcesz ulepić coś co za wielkiego sensu nie ma.
Kiedy się zmieniło, agresywna polityka Adolfa to dopiero 1936 rok. Zauważ, że już rok wcześniej Brytyjczycy zaczynają remontować wszystko co się da lub przyspieszać projektowanie nowych okrętów. Polecam lekturę książek Macieja tam doskonale widać ile czasu upływa od koncepcji budowy lub przebudowy okrętu do ponownego przyjęcia go do służby.
Przykłady:
Ark Royal - projekt 34 - położenie stępki 35 - wejście do służby 38
KGV położenie stępki 37 - wejście do służby - 40
Belfast położenie stępki 36 - wejście do służby 39
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Franek Wichura
Posty: 569
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Franek Wichura »

cochise pisze: ale krążowniki jakoś tak średnio się sprawdzały w atakowaniu Ubootów
Krazowniki C przerobione na AA z pewnoscia.
cochise pisze: No i dalej jaki pożytek z nich skoro po 41 już się rajdery się "skończyły"?
Krazowniki pomocnicze nie.
Pozytek z AA byl i przed 1941 i po. Stare lekkie krazowniki jak chocby ORP Smok byly przydatne i w 1944.
cochise pisze: no i znów pytanie po co remontować trupa nie lepiej zbudować coś nowego?
cochise pisze: Przykłady:
Ark Royal - projekt 34 - położenie stępki 35 - wejście do służby 38
KGV położenie stępki 37 - wejście do służby - 40
Belfast położenie stępki 36 - wejście do służby 39
Inny przyklad:
In July 1939, a few months before the outbreak of the Second World War in Europe, she began a conversion into an anti-aircraft cruiser[22] at Chatham Dockyard.[7] This consisted of replacing all of her six-inch guns with eight QF 4-inch (102 mm) Mk XVI dual-purpose guns in four twin-gun turrets, in the positions formerly occupied by Nos. 1, 3, 4, and 5 six-inch guns. A quadruple mount for the two-pounder Mk VII "pom-pom" light AA gun was installed in No. 2 gun's position. Quadruple Vickers 0.5 in (12.7 mm) AA machinegun mounts replaced the three-inch guns and her torpedo tubes were removed. Her masts were cut down and her existing fire-control systems were replaced by a pair of High-Angle Control System Mk III systems and a pom-pom director. A Type 279 early-warning radar was also installed. To counter the additional weight high in the ship, 200 long tons (203 t) of ballast was added. Although the weight of the ballast alone was more than that of the new equipment, it increased her metacentric height from 2.93 to 3.41 feet (0.9 to 1.0 m) at deep load.[23]
The conversion was completed on 24 January 1940[7] and Curacoa was assigned to the Home Fleet.
Z angielskiej wiki.
Ca. 6 miesiecy na konwersje krazownika - zakres prac przy przerobce klasy S na cos w rodzaju fregaty bylby z pewnoscia mniejszy - przeglad/remont urzadzen - usuniecie wt i modernizacja artylerii to nie budowa pancernika.
cochise pisze: Na siłę chcesz ulepić coś co za wielkiego sensu nie ma.
W wielu przypadkach RN uznala ze okrety klasy C maja sens - zarowno w wersji AA jak i nie - dotyczy to rowniez innych „starych“ okretow.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: cochise »

Te nie AA również.
A jakież to pomocnicze po 41 szalały i gdzie?
W 44 przydatne do czego? Jako Falochron?
Chwile, serio nie wiesz czemu przebudowano je na AA?
Zakres taki czy inny pozostaje pytanie gdzie? Stocznie gumowe nie są.
Uznała? Czy aby na pewno? Dlaczego przerobiono niektóre na AA? Co robiła reszta?
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4767
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

A kiedy sie to zmienilo - kiedy widmo konfliktu zaczelo byc zauwazalne dla decydentow w RN?
Obawiam się, że konkretnej daty nie da się podać. To był proces.
Nawet w czasie gdy politycy wstawiali "zasadę 10 lat" - czyli, że w ciągu 10 lat nie wybuchnie wojna, więc można oszczędzać na flocie, to "admirałowie" starali się to interpretować tak, by za 10 lat być gotowym do wojny. Nie bardzo się dało przy dostępnych środkach.
Ale patrząc na lata 30-te.
Twardo stali na stanowisku, że nowe pancerniki mają być rozpoczęte jak tylko się da, zgodnie z traktatami, czyli 1 stycznia 1937 orku (no 2, w końcu sylwka trzeba odespać ;) ). Żeby to się udało, to projekt - a w zasadzie uzbrojenie główne - musiało być zatwierdzone mniej więcej w połowie 1935 roku.
O takim okresie mówimy.
Potem z roku na rok zwiększali produkcję, jak tylko się dało. Bodaj w 1938 "klepnęli" rozbudowę przemysłu tak, by można było rozpoczynać po 3 pancerniki rok w rok. W zasadzie nic w tej dziedzinie nie zrobiono przed wybuchem wojny, poza zatwierdzeniem planu rozbudowy. Może jakieś plany przygotowawcze, ale łopaty nie wbito w ziemię.
Na przełomie 1938/39 WSZYSTKIE programy rozbudowy floty oraz remontów, były tworzone przy założeniu, że wojna może wybuchnąć w dowolnym momencie.
W 1939 (prawie) klepnięto rozbudowę przemysłu do 4 pancerników rok w rok. Nie zdążono zatwierdzić tego planu, bo wojna wybuchła.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Franek Wichura
Posty: 569
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Franek Wichura »

cochise pisze: Te nie AA również.
Czy mi sie wydaje czy tez niektore lekkie krazowniki posiadaly zrzutnie bg? Przy czym ja nie twierdze ze krazowniki typu C w ramach swojej sluzby konwojowej/eskortowej mialyby jakos specjalnie nadawac sie do zwalczania OP. Bez wzgledu na to czy byly w pierwotnej wersji czy AA.
cochise pisze: A jakież to pomocnicze po 41 szalały i gdzie?
HSK 4+6+7+9 + japonskie - jak Kolega jest rzeczywiscie zainteresowany odpowiedzia na to pytanie to powinno pomoc w odpowiedzi na nie.
Do rajderow dochodza statki zaopatrzeniowe i nawodne lamacze blokady.
cochise pisze: Zakres taki czy inny pozostaje pytanie gdzie? Stocznie gumowe nie są.
Nigdzie tak nie twierdzilem. I wlasnie dlatego ze z gumy nie sa wskazalem Koledze ile trwala przebudowe a nie budowa nowego okretu.
cochise pisze: W 44 przydatne do czego? Jako Falochron?
Ani ORP Smok (choc to typ D) ani chocby wspomniany wczesniej HMS Capetown np. podczas ladowania w Normandii nie byly planowana jako czesc falochronu - HMS Capetown plywal do konca wojny.
Franek Wichura pisze: W wielu przypadkach RN uznala ze okrety klasy C maja sens - zarowno w wersji AA jak i nie - dotyczy to rowniez innych „starych“ okretow.
cochise pisze: Uznała? Czy aby na pewno? Dlaczego przerobiono niektóre na AA? Co robiła reszta?
Jak najbardziej uznala - wysatrczy spojrzec chocby tu:
https://en.wikipedia.org/wiki/C-class_cruiser
znajdzie tu Kolega wiele przykladow jak rowniez chocby pobiezna odpowiedz na pytanie co robila reszta.
Ja nie twierdze ze okrety ktore poszly na zlom (typ C i S) to bylyby najlepsze okrety RN - lecz z pewnoscia nie bylyby calkowicie bezuzyteczne - przerobione niszczyciele czy krazowniki moglyby np. uczestniczyc w operacji Dynamo - byloby to bez sensu? Wedlug mnie nie. Rowniez pozniej z pewnoscia znalazo by sie dla nich odpowiednie zajecie.
Maciej3 pisze: Na przełomie 1938/39 WSZYSTKIE programy rozbudowy floty oraz remontów, były tworzone przy założeniu, że wojna może wybuchnąć w dowolnym momencie.
Dzieki za info.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: cochise »

Franek Wichura pisze: Czy mi sie wydaje czy tez niektore lekkie krazowniki posiadaly zrzutnie bg? Przy czym ja nie twierdze ze krazowniki typu C w ramach swojej sluzby konwojowej/eskortowej mialyby jakos specjalnie nadawac sie do zwalczania OP. Bez wzgledu na to czy byly w pierwotnej wersji czy AA.
Z Brytyjskich, nie kojarzę, ale możliwe, że któreś posiadały. Co nie zmienia faktu, że większość była wykorzystywana na drugorzędnych kierunkach, również do eskorty konwojów.
Franek Wichura pisze: HSK 4+6+7+9 + japonskie - jak Kolega jest rzeczywiscie zainteresowany odpowiedzia na to pytanie to powinno pomoc w odpowiedzi na nie. Do rajderow dochodza statki zaopatrzeniowe i nawodne lamacze blokady.
Czy wg Ciebie 4 rajdery stanowiły aż takie zagrożenie? Do tego działające głównie na drugorzędnych kierunkach? Statki zaopatrzeniowe też wymieciono w większości po rajdzie Bismarcka. Dalej ilość łamaczy blokad tez jakoś wybitnie snu z powiek nie spędzał brytyjskiej admiralicji. Ale pomijając zupełnie to jaki w tym udział miały pozostałe krążowniki C i D? ponadto zupełnie ignorujesz fakt, że na AA zostały przebudowane niektóre z nich ponieważ opóźniała się budowa typu Dido, a one w oryginalnej formie nie przedstawiały dużej wartości bojowej. Zresztą po przebudowie z tego co kojarzę też szału nie było. Z tych samych powodów najstarsze z nich zostały zezłomowane na początku lat 30 bo nie opłacało się ich utrzymywać. Niestety realia brytyjskie lat trzydziestych to nie to samo co przed poprzednią wojną gdzie RN utrzymywała masę okrętów w rezerwie nawet tych całkiem starych. Pewnie jakby były to by je jakoś zagospodarowano, ale z powodów oszczędnościowych ich po prostu nie było.
Franek Wichura pisze: Nigdzie tak nie twierdzilem. I wlasnie dlatego ze z gumy nie sa wskazalem Koledze ile trwala przebudowe a nie budowa nowego okretu.

Ale zrozum, wspominał o tym Maciej, że moce przerobowe dopiero zwiększano i nie jest problemem czas przebudowy, ale miejsce. Jak wsadzisz do doku na przebudowę staruszka choćby na te pół roku to budowę nowego o te pół roku opóźnisz. Co wydaje się być lepsze po 2 latach mieć jednego nowego czy 4 przebudowane staruszki?
Franek Wichura pisze: Ani ORP Smok (choc to typ D) ani chocby wspomniany wczesniej HMS Capetown np. podczas ladowania w Normandii nie byly planowana jako czesc falochronu - HMS Capetown plywal do konca wojny.
Ale nikt nie twierdził, że były do tego przeznaczone, po prostu jako najstarsze i najmniej przydatne w przypadku uszkodzenia tak kończyły bo remonty nie miały sensu. Nie rób sobie żartów ty chcesz by w 34 roku ktoś w admiralicji planował desant w Normandii?
Franek Wichura pisze: W wielu przypadkach RN uznala ze okrety klasy C maja sens - zarowno w wersji AA jak i nie - dotyczy to rowniez innych „starych“ okretow.
O rany, i czego to konkretnie dowodzi? Były okręty to ich używano, mieli je zezłomować czy odstawić na sznurku? Na początku wojny większość przedwojennych planów rozbudowy RN była jeszcze w trakcie realizacji. Jak się sytuacja międzynarodowa zaczynała zaostrzać w drugiej połowie lat trzydziestych nikt nie przewidywał wybuchu wojny przed 1940 rokiem. W miarę jak do służby wchodziły kolejne nowe okręty staruszki były przesuwane do co raz mniej ważnych zadań. Pewnie, że jakby były i starsze okręty to by ich też używano, w końcu od amerykanów wzięli 50 starych rupieci i też je lepiej czy gorzej zagospodarowano. Nie chce mi się teraz szukać po książkach, a nie pamiętam na jaką liczbę krążowników RN szacowała swoje potrzeby coś chyba około setki. A nie da się mieć tylko nowoczesnych jednostek więc jest ciągła rotacja, RN zezłomowali najstarsze z tak zwanych scoutów, bo uważano je za najmniej przydatne, pozostawiono te które mogły by się jeszcze do czegoś przydać. Oczywistym jest że jakby były to by ich używano. tylko osobiście wątpię by ich obecność jakoś znacznie wzmacniała by RN. Przecież nikt nie twierdzi, że te okręty były kompletnie bez sensu, kiedyś były takie okręty określane mianem krążowników 3 klasy.
Ps. Jak coś przepraszam za chaotyczną odpowiedz jestem trochę wczorajszy :piwko:
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Franek Wichura
Posty: 569
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Franek Wichura »

cochise pisze: Czy wg Ciebie 4 rajdery stanowiły aż takie zagrożenie? Do tego działające głównie na drugorzędnych kierunkach?
To nie moj pomysl by gonic rajdery po morzach tylko RN. Trzy z nich poszly na dno po spotkaniu z krazownikiem - trzy na szesc ktore zatopiono na morzu.
cochise pisze: Dalej ilość łamaczy blokad tez jakoś wybitnie snu z powiek nie spędzał brytyjskiej admiralicji.
Nie mniej starala sie je przechwycac - i to nie tylko na podejsciu do francuskich portow.
cochise pisze: Zresztą po przebudowie z tego co kojarzę też szału nie było.
Nigdzie nie twierdzilem ze ma byc szalowo - ostatni C zostal przebudowany na AA w 1943 - nie widze powodu by w 1939 mialby z tym byc jakis problem - bo nie jest szalowo - szczegolnie ze ten ostatni otrzymal uzbrojenie podobne do tego jakie proponuje dla okretow z 1939 - ktorych niestety nie bylo :(
cochise pisze: Jak wsadzisz do doku na przebudowę staruszka choćby na te pół roku to budowę nowego o te pół roku opóźnisz.
Na czym opiera Kolega swoje zdanie ze konwersja starego niszczyciela na okret ZOP wymaga polrocznego dokowania?
cochise pisze: Co wydaje się być lepsze po 2 latach mieć jednego nowego czy 4 przebudowane staruszki?
Jak patrze na poczatek wojny i sily eskortowe RN to zdecydowanie 4 staruszki. Pozyskanie 50 innych staruszkow raczej to potwierdza. Proponuje wciagniecie z rezerwy do lini - powiazane z przebudowa - kilkunastu okretow ktore w realu poszly na zlom - to z pewnoscia nie jest zajecie na cala wojne dla calego przemyslu stoczniowego WB - do konca 1940 byloby po wszytkim.
cochise pisze: Nie rób sobie żartów ty chcesz by w 34 roku ktoś w admiralicji planował desant w Normandii?
Nigdzie tak nie twierdzilem to Kolega wspomnial o roku 1944 - pierwszy typ C zostal przerobiony na AA w roku jesli sie nie myle 1937 - o czym wtedy myslano?
cochise pisze: Przecież nikt nie twierdzi, że te okręty były kompletnie bez sensu
Wydawalo mi sie ze Kolega watpi w sens uzycia tych okretow:
cochise pisze: Uznała? Czy aby na pewno? Dlaczego przerobiono niektóre na AA?
Pewnie mi sie wydawalo.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 894
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

Dzień Dobry Wieczór,
dawno mnie nie było, stwierdziłem że warto by coś wrzucić do sprawdzenia, a żę bardzo mi się podobała ta propozycja:
https://springsharp.blogspot.com/2021/0 ... -typu.html
pomyślałem by "przerobić na jednostkę którą by projektowano w latach 1930-35, Jest to cos w rodzaju propozycji biura projektowanego w ramach prac "studyjnych" nt następców Klasy Devastation.
a to wygląda tak:
nazwa: propozycja Devastation seria 2 rok ~1930-35
Wymiary
~188m długi, ~23,9m szeroki, 8m zanurzenie

Wyporność:
17500ton standardowa; pełna 19,800 ton (oficjalnie, nieoficjalnie no cóż ;) )

Napęd:
4 Turbiny główne napędzające 4 śruby
2 turbiny krążownicze napędzające 2 śruby wew, przez odpowiednią przekładnię
2 stery

Prędkość:
Maksymalna 30 węzłów
Ekonomiczna 15 węzłów
Zasięg 9500Mm/15w

Uzbrojenie:
8x234mm 4xII (nowy model) ustawienie klasyczne
8x133mm MkI 4xII
24x40mm 3xVIII (vickers nie bofors)
12x12.7mm 6xII
8x533mm 2xIV (8 w rurach i 8 torped zapasu)

Pancerz:
Burty 152mm zamknięte 127mm
Pokład pancerny 57mm
Skosy 50mm
Artyleria główna 180-80-95 (odpowiednio czoło, boki, tył i strop wieży)
Barbety art. gł. 180(front i boki, tył)
Art. średnia 37-25,4mm
GSD 152-127mm (front, boki i tył), 80mm (strop)
Podwójne dno (25,4mm i 20mm)
TDS 40 i 25mm do wyłapania odłamków


Jeśłi ktoś by mógł przepuścić przez program.. ;)
Ostatnio zmieniony 2023-01-25, 18:00 przez Kpt.G, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: cochise »

Franek Wichura pisze: To nie moj pomysl by gonic rajdery po morzach tylko RN. Trzy z nich poszly na dno po spotkaniu z krazownikiem - trzy na szesc ktore zatopiono na morzu.
.....................
Krążowniki konkretnie do zabezpieczania żeglugi służyły, ja pisałem w kontekście tych starych krążowników. Które z nich służyły do przeczesywania mórz i oceanów?
No owszem starała tylko znów ile starych krążowników brało w tym udział?
Ale wiesz, że i z uzbrojeniem były problemy? Wiesz dlaczego ich przebudowa to był swoisty miszmasz a nie jednolity projekt?
To był tylko przykład i nie o niszczycielach mówiłem, a o krążownikach. Nie mam siły dziś szukać ile trwała przebudowa któregoś z krążowników typu C. Może ktoś z kolegów pomoże.
Albo nie rozumiesz kontekstu, albo go ignorujesz. Już wspominałem, krążowniki poszły na złom z powodu oszczędności (głównie) W czasie kiedy nie było żadnego zagrożenia na horyzoncie, to się zmieniło szybko w drugiej połowie lat trzydziestych. Jeszcze do 37 roku jeśli ktokolwiek zauważał nadciągającą wojnę to oceniano, że nie nastąpi ona wcześniej jak w 40 roku. Rok później jak wspominał choćby Maciej oceniano, że może ona wybuchnąć w każdej chwili. I tu jest haczyk, bo potencjał Brytyjczykom spadł w dużym stopniu w wyniku poprzednich oszczędności. Tak gdzieś od 35 roku stocznie były obłożone bieżącymi zamówieniami, że w zasadzie ustalano kolejki okrętów do remontu nie bardzo było gdzie wsadzić te staruszki choć jakby były to pewnie by coś się starano z nimi zrobić tylko czy jak to mówią skórka była by warta wyprawki? Osobiście wątpię.
Tu nie chodzi o zajęcie dla całego przemysłu stoczniowego. I bardzo wątpię czy były by moce przerobowe by do końca 40 roku zdołano by wcisnąć staruszki do remontu. To nie jest takie proste, nie wiem czy wiesz, ale Brytyjczycy pancerze do okrętów sprowadzali np z Czechosłowacji.
No właśnie już o tym wspominałem dlaczego przebudowano niektóre krążowniki C na plot?
To, że nie uważam by miało to większy sens nie oznacza, że takowego kompletnie nie było. Świat nie jest czarnobiały.
Nie wiem co się komu wydawało, ale powtórzę jeszcze raz, dlaczego niektóre przebudowano na plot zamiast kisić je do przeczesywania oceanów. Może wtedy kolega zrozumie dlaczego uważam, że utrzymywanie ich i remontowanie za wielkiego sensu nie miało.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4767
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Może jedna uwaga.
Nie każdy krążownik nadaje się do tego samego. Już tu ( na tym forum - ha spacje przy nawiasach ;) ) było, że klasa "krążownik" jest chyba najbardziej rozbudowana ze wszystkich. Od pomocniczego do liniowego ( a ktoś nawet "krążownika szos dodał ;) ). Jakoś starcie Rawalpindi z Scharnhorstem i Genisenau skończyło się nieco inaczej niż Renowna z tymi okrętami, a przeca i to krążownik i to.

Typ C był budowany przed i w czasie I wojny do współpracy z flotą liniową dość blisko własnych wybrzeży. Funkcje jak to przy współpracy z flotą liniową. Do tego celu miał między innymi być mały, by nie być atrakcyjnym celem dla ciężkiej artylerii przeciwnika. Owszem jak niemieckie pancerniki by się nudziły, to pewnie parę pocisków by do takiego C wysłały, ale tylko wtedy. Jak w pobliżu było coś dużego, to taki okręt byłby ignorowany. Przynajmniej teoretycznie.
W efekcie do dalekich patroli gdzieś tam po oceanach to się średnio nadawały, bo zasięg nie ten.
Do patrolowania hen daleko od baz, to Brytole robili inne krążowniki - znacznie większe. A większe właśnie żeby uzyskać duży zasięg ( upraszczam ). Te z kolei były tak wielkie, że do "fleet work" średnio się nadawały, bo każdy pancernik by się bardzo skusił do ostrzelania krowy 10 czy kilkanaście tys ton.
W czasie II wojny typ C to jak już był średnio użyteczny. Do "fleet work" nieco za wolny i w ogóle przestarzały, do patrolowania za mały zasięg.
Tam gdzie się dało, tam się go używało, ale ewidentnie były na wylocie.
Przebudowa na przeciwlotnicze miała sens, bo nagle na dość ograniczonych wodach, gdzie o wrogi samolot łatwo, zyskiwano dodatkową obronę przeciwlotniczą, co było bardzo przydatne. Ale to nie znaczy, że to się robił pełnoprawny krążownik. Ot taka dość wyspecjalizowana jednostka "pomocnicza", co siła ognia ( przynajmniej na papierze ) ustępuje niejednemu niszczycielowi.

Typ D niewiele w tej materii zmieniał. Owszem nieco większy, dzięki czemu miał jedną sześciocalówkę więcej, ale nadal projektowany w zasadzie przy tych samych założeniach i do tych samych zadań co typ C. Też planowali przebudowę ich na przeciwlotnicze, ale wojna za szybko wybuchła.
I mniej więcej tak samo się nadawały do długiego patrolowania. czyli nie bardzo.
Jakby się uprzeć, to można by je przerobić na krążowniki służące do patrolowania - wyjąć coś tam, zwiększyć zbiorniki paliwa, ale użyteczność takich jednostek wątpliwa, a koszt przebudowy znaczny. Lepiej było przerobić na przeciwlotnicze. To miało sens.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Franek Wichura
Posty: 569
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Franek Wichura »

cochise pisze: Ale wiesz, że i z uzbrojeniem były problemy?
Z ktorym? Z tego co wiem niszczyciele typu L dostaly uniwersalne 102 mm bo brakowala 120 mm w wiezach - tak wiec 102 mm (podstawowe uzbrojenie typ C przerabiane na AA) bylo chyba raczej dostepne. Wie Kolega cos wiecej na temat dostepnosci stanowisk 102 mm?
cochise pisze: Wiesz dlaczego ich przebudowa to był swoisty miszmasz a nie jednolity projekt?
A o czym konkretnie Kolega pisze? Byl "prototyp" (albo i dwa) uzbrojony w pojedyncze 102 mm i byla cala seria z dosc jednorodnym uzbrojeniem glownym w postaci 4 stanowisk z podwojnymi 102 mm.
cochise pisze: Nie mam siły dziś szukać ile trwała przebudowa któregoś z krążowników typu C. Może ktoś z kolegów pomoże.
Juz pomoglem - podane jest wczesniej - np. od lipca 1939 do stycznia 1940.
cochise pisze: Albo nie rozumiesz kontekstu, albo go ignorujesz. Już wspominałem, krążowniki poszły na złom z powodu oszczędności
To wiem. Wstawienie okretu do rezerwy to rowniez oszczednosc - no ale bylo jak bylo - dla mnie troche szkoda (i S i Parker i C) - ciekawe czy RN nie zalowala.
cochise pisze: Tak gdzieś od 35 roku stocznie były obłożone bieżącymi zamówieniami, że w zasadzie ustalano kolejki okrętów do remontu nie bardzo było gdzie wsadzić te staruszki
Kolega oczywiscie wie ze po 1935 czyli w latach 1937-1939 wsadzono do stoczni cala serie typ C na przebudowe na AA - ja proponowalem jeszcze dwa. Staruszki to jest pojecie wzgledne - krazowniki typ C i niszczyciele typu S wziely udzial w II WS - podobnie V/W - to wszystko sa mniej wiecej takie same staruszki - jedne dostaly szanse inne nie - i tyle.
cochise pisze: nie wiem czy wiesz, ale Brytyjczycy pancerze do okrętów sprowadzali np z Czechosłowacji.
Wiem tez dla jakich okretow. Moze Kolega wskazac jakie wyposazenie bylo sprowadzane z zagranicy a bylo niezbedne do konwersji typu C na AA? Nie? No to moze jest to jeszcze jeden argument za przebudowa.
cochise pisze: Może wtedy kolega zrozumie dlaczego uważam, że utrzymywanie ich i remontowanie za wielkiego sensu nie miało.
Wielkiego nie - tu sie zgodze z Kolega - ale jak Kolega sam napisal swiat nie jest czarno-bialy - gdyby byly zajecie by sie znalazlo.
Maciej3 pisze: Przebudowa na przeciwlotnicze miała sens, bo nagle na dość ograniczonych wodach, gdzie o wrogi samolot łatwo, zyskiwano dodatkową obronę przeciwlotniczą, co było bardzo przydatne. Ale to nie znaczy, że to się robił pełnoprawny krążownik. Ot taka dość wyspecjalizowana jednostka "pomocnicza", co siła ognia ( przynajmniej na papierze ) ustępuje niejednemu niszczycielowi.
Na tym sie zaczelo:
Inne pytanie ktore chodzi mi po glowie - HMS Centaur/Concord - gdyby uciekly spod noza to mialoby sens przerobic te jednostki na okrety OPL?
Na dziobie II x 102 mm, na rufie dwa takie stanowiska + gdzies tam gdzie byly 76 mm stana pom-pomy IV x 40 + ze dawa albo i cztery zestawy polcalowych Vickersow (jak by dlugo pozyly to zamiast Vickersow 2/4 dzialka 20 mm).
I chyba powoli na tym mozna konczyc. Dac sie dalo - uzbrojenie powinny dzwignac - rewelacja by to nie byla - ale byly porownywalne przebudowy typu C na AA - i tylko okretow tych nie ma - jest za to fantazja.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4767
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Czy miało by sens czy nie, to raczej zależy od okoliczności nie związanych bezpośrednio z charakterystyką jednostki po remoncie.
W pewnym momencie nastąpił problem z dostępnością odpowiednio wyszkolonych załóg dla okrętów. Ci sami ludzie, którzy byliby najlepszymi marynarzami ( chodzi o wiek i kondycję fizyczną ) byli najlepszymi żołnierzami w okopach, lotnikami, czy pracownikami przemysłu w tym górnikami.
Jak brakowało okrętów, to taki "wyremontowany staroć" by się przydał, ale w miarę jak wchodziły nowe, to często całkiem sprawne okręty, ale nie potrzebne "natychmiast" były odstawiane do rezerwy. Spotykało to nawet pancerniki po remoncie.
Także - bo ja wiem? W 1939 niepotrzebny. 40 pewnie też. W 1941 przydałby się, potem znów zbędny. tak "na oko" i "pi razy drzwi".
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Franek Wichura
Posty: 569
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Franek Wichura »

Maciej3 pisze: W 1939 niepotrzebny.
No ale w tym roku poszly do przebudowy na AA chyba cztery sztuki typu C
Maciej3 pisze: 40 pewnie też.
Norwegia - tu chyba byly uzyte AA - dwa wiecej by nie zaszkodzily. Operacja Dynamo - mogly sie przydac.
Maciej3 pisze: W 1941 przydałby się, potem znów zbędny. tak "na oko" i "pi razy drzwi".
W 1941 to M.Srodziemne - tu mogly sie przydac i do 1944 - np. pod Anzio.
Upierac sie nie bede - z pewnoscia mozna by w to miejsce wskazac dwa lepsze okrety - ale troche mi szkoda "staroci" - moze to przychodzi z wiekiem
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1129
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Nasze fantazje okrętowe

Post autor: peceed »

Peperon pisze: A to już oznacza załogę na pokładzie. Choćby 10 osób.
I to ma być zaporowa ilość? To już większe koszty generowałaby walka z korozją i porastaniem kadłuba.
Franek Wichura pisze: Odpowiednio dowodzony lekki krazownik nawet z 5-6 armatami 152 mm nie powinien miec problemu z rajderem przebudowanym ze statku handlowego
A to ciekawe. Czyli powiedzmy krążownik z powiedzmy 5 armatami 152 o wyporności dajmy na to 6000 ton nie będzie miał problemu z takim HSK Orion mającym 6 dział 15cm i wyporności 15 tyś?
Franek Wichura pisze: A odstawienie do rezerwy? Niektore poszly do hut w 1934 - jak by postaly ze dwa trzy lata dluzej to moze by dotrwaly do wojny - ocena sytuacjo mogla sie zmienic - no ale bylo jak bylo.
Zgadza się. Niestety Brytyjczyczy zapomnieli skonsultować się ze Stefanem Ossowieckim.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
ODPOWIEDZ