Franek Wichura pisze: ↑2023-02-13, 14:35
Po 7 wrzesnia to kiedy jest? 12 wrzesnia?
Trałowce próbowały już po 7 września, ale nie wyszło z różnych powodów. Więcej w MSiO nr spec. 4/2014.
Franek Wichura pisze: ↑2023-02-13, 14:35
Nic nie stalo na przeszkodzie by minowanie tralowcami lub/i Wichrem bylo w nocy z 2/3 wrzesnia - Gryf mial minowac w nocy 1/2 wrzesnia- Worek wtedy dzialal i jakos nikomu to nie przeszkadzalo ze jakies OP sa w poblizu.
DF słusznie uznało, że użycie oop do stawiania min w rejonach Rurka będzie szybsze i pewniejsze niż użycie trałowców i Wichra. Te musiałyby pobrać miny z kryp minowych na Zatoce Puckiej i tej samej nocy przejść do rejonu dozorowanego przez siły blokady morskiej (patrz schemat). Stawianie min poza rejonami Rurka, które wykonano później, możliwe było dopiero po wyprowadzeniu oop z rejonów na Zatoce Gdańskiej, szczególnie Orła pod Helem.
Franek Wichura pisze: ↑2023-02-13, 14:35
Niemcy sobie wydumali ze poslali na dno 5 polskiech OP i ze min nie ma albo prawie nie ma - i wyszli na zatoke - gdyby polskich OP bylo mniej w okolicy Helu to moze by Niemcy spotykali je rzadziej, mniej "topili" i uwazali ze jakies jeszcze istnieja i stanowia zagrozenie dla pancernikow - paradoksalnie mniej okretow przyniosloby dluzszy okres niepewnosci u Niemcow - oczywiscie to wsztko z duzym znakiem zapytania.
Bez znaku zapytania jest ze gdyby od 2 wrzesnia minowac wyjscie/tor z Gdanska zeby zablokowac SH to by sie Niemcom nie wydawalo ze min nie ma - to mogly robic/probowac robic Jaskolki
Niemcy nie podejmowali decyzji, bo coś im się wydawało. Ze względu na ogłoszenie przez KMW 30 sierpnia komunikatu o zaminowaniu wód terytorialnych i po wykryciu pierwszych min postawionych przez Wilka prowadzili systematyczne trałowanie Zatoki. Dopiero gdy niemieckie trałowce wykonały swoją robotę, pancerniki mogły podejść do Helu.
Franek Wichura pisze: ↑2023-02-13, 14:35
Desanty tez sie slabo sprawdzaly w nocy - chyba ze bylo swiatlo Ksiezyca - tylko ze Ksiezyc swieci dla wszytkich - dla artylerii tez.
Wydaje sie Koledze ze OP byly bardziej przydatne w nocy? Widzialy wiecej? Mialy jakies specjalne urzadzenia do obserwacji nocnej?
Mimo wszystko okręty manewrujące na morzu miały w nocy większe możliwości wykrycia przeciwnika niż obserwatorzy na lądzie. Szczególnie Orzeł i Sęp miały nie najgorsze szumonamierniki, dzięki którym mogły wykryć jednostkę, po czym zbliżyć się i rozpoznać.
Franek Wichura pisze: ↑2023-02-13, 14:35
Nie liczylbym rowniez na tyle szczescia ze niszczyciele sprobuja wplynac do portu na Helu zeby tam wysadzic desant - rowniez zastopowanie niszczycieli i ladowanie oddzialow desantowych na lodki to raczej watpliwy scenariusz - mozna sie ladowac na kutry/lodzie/holowniki/barki w Gdansku i urzadzic sobie wycieczke przez zatoke - z pozoracja/desantem pomocniczym na kutrach od strony morza - tyle mozna bylo kalkulowac.
Desant małymi jednostkami możliwy był po zlikwidowaniu wszystkich stanowisk artylerii nadbrzeżnej w Gdyni i Helu, co nawet dla Niemców byłoby dużym wyzwaniem.
I tu znowu wracamy do punktu wyjścia. KMW i DF przyjęły najgorszy wariant działania przeciwnika i do tego się przygotowano. Przypuszczalnie zakładano, że nasza artyleria nadbrzeżna szybko przegra pojedynek artyleryjski z dużymi okrętami przeciwnika, po czym nastąpi zdecydowany rajd do baz w Gdyni i Helu. Czy można z tym dyskutować? Oczywiście, ale najpierw trzeba przedstawić i uzasadnić inny wariant działania przeciwnika, który powinien być przyjęty. Tylko bez odwoływania się do realnych działań, bo oficerowie PMW latem 1939 roku przyszłości nie znali.
Co do reszty, na zaczepki słowne i absurdalne argumenty nie odpowiadam.
Podsumowując, alternatywą dla okrętów nawodnych w 1939 roku mogło być rozbrojenie lub odesłanie do WB z wcześniejszym postawieniem defensywnych zagród minowych na wodach terytorialnych, a dla okrętów podwodnych jakiś wariant ofensywny lub mieszany, a potem przedzieranie się do WB z ewentualnym postawieniem ofensywnych zagród minowych.
tom pisze: ↑2023-02-13, 20:36
Coś mi się wydaje, że zajęcie Kłajpedy trochę zanadto wzmogło obawy Unruga o szybkim desancie i nie przemyślał jednej rzeczy. Okręty wroga pchałyby się przez niesprawdzone obszary (gdzie obawiały się min) od razu z wojskiem na pokładach? Zajmowanie Norwegii inaczej wyglądało, bo Niemcy wiedzieli, że najważniejsze wejścia do portów nie są zaminowane. W zasadzie tylko SH w Gdańsku miał na pewno ukryty pod pokładem desant 500 ludzi.
Kłajpeda z pewnością zrobiła swoje. Co nie znaczy, że to było błędne myślenie, bo Norwegia pokazała, że ten sposób działania był możliwy. A może Unrug nie do końca wierzył, że postawi miny przed wojną, albo spodziewał się, że Niemcy szybko przetrałują zagrody? Trudno powiedzieć, bo sam się z tego nie wytłumaczył.