Peperon pisze: ↑
Tylko, że działko potrzebuje energii elektrycznej do napędu. Skąd ją weźmiesz ? Będziesz budował drona wielkości A-10, czy może Raidera ?
Zadziwia mnie jak łatwo ludzie potrafią wymyślać sobie trudności bez najmniejszej świadomości czy są one poważne czy też to nieistotne kwestie rozwiązywane rutynowo.
Z reguły jest tak, że jeśli coś lata i ma silnik to powinno dawać dostęp do energii elektrycznej, a sprawę oprócz tego załatwia prosta bateryjka. Przeładowanie broni zabiera bardzo mało energii, 150 nabojowy magazynek wystrzela się w 30 sekund. To nie jest gatling który ma się rozkręcać do 6000 rpm, tylko działko rewolwerowe które strzela z prędkością 300 rpm. Projektowane również z myśl o BSL-ach.
Sprawa jest o tyle śmieszna, że cały czas mówimy o platformie albo całkowicie elektrycznej na akumulatory (preferowana, bo niewidoczna w podczerwieni), albo hybrydowej z akumulatorem używanym tylko bezpośrednio podczas ataku. Usunięcie przekładni upraszcza nasze sterowanie.
Maciej3 pisze: ↑
to potrzebuje solidnego SKO inaczej nie trafi.
SKO to dzisiaj appka na smartfonie.
Maciej3 pisze: ↑
A szczela pociskami "nieco" cięższymi, które są mniej podatne na porywy wiatru
Przy prędkości pocisków 1300 m/s z odległości do ok. 1500m problem podmuchów wiatru nie istnieje. Dron zna średnią prędkość wiatru na swojej wysokości i widzi miejsca trafienia pocisków, czyli może pierwszy strzał potraktować jako spotter.
Maciej3 pisze: ↑
a do tego jeszcze sama platforma ( tfu "platforma" błeeee ) jest "nieco" stabilniejsza
Mam prawie pewność że nie bawił się kolega porządnymi dronami z kamerą 4K. Obraz jest perfekcyjnie stabilny, dron również. Układy stabilizacji działają jak w czołgach.
Maciej3 pisze: ↑
A z tych 500 kg 100 kg to samo działko, do tego amunicja, napęd, komputery, paliwo, zasilani, sam płatowiec. I nie sposób nie trafić.
No mi się wszystko spina. nie wiem czego się czepiasz
Polecam obejrzeć sobie Griff 300. Drony dźwigają więcej niż ważą, a ja potrzebuję około 250-300 kg ładunku.
Jak na razie koncepcja zawiera albo o jakieś quad-oktopter, ewentualnie z pomocniczymi skrzydłami do lotu, albo "samolot" o ekstremalnej manewrowości który atakuje z lotu nurkowego, i mechanizmem minimalnej korekcji punktu trafienia.
Generalnie chodzi o to, żeby przed atakiem wysłać po kilkanaście takich latadełek na kilometr frontu i pozmiękczć obronę przed atakiem.
Speedy pisze: ↑
Z tym, że wypada też dodać, że póki co nic z tego na razie nie wyszło. Próby, testy, ale nikt sobie żadnej moirajny ani mureny nie kupił
Bo raczej wygrała koncepcja w której wystrzeliwuje się rakietę samonaprowadzającą, a dokładniej torpedorakietę: startuje jako torpeda, odpływa kilkaset metrów od okrętu po czym startuje w powietrze i niszczy śmigłowiec ZOP. Wystawienie masztu to jednak jest napisanie na wodzie "tutaj jestem".
Moja koncepcja przynajmniej zakładała możliwość uzyskania zarówno kilkukrotnej przewagi w sile ognia jak i zniszczenia celu przez zakoczenie nim może zareagować. W obecnych czasach elektronika reaguje za szybko.
Speedy pisze: ↑
a nawet samo RMK 30 nie występuje w ofercie Rheinmetalla
To nie bazar. Były projekty Wiesla z RMK30, miały go dostać Tigery. Ale skoro ostatecznie nikt go nie kupił, to i w ofercie
bieżącej go nie ma.
Speedy pisze: ↑
No widzisz, ale przy projektowaniu tego na przełomie lat 60/70. goście mieli doświadczenia wojny w Indochinach i zakładali, że wszystkie misje bliskiego wsparcia wykonywane będą z użyciem działka. Więc nie będzie nigdy powodu go wyjmować (przy tych rozmiarach instalacji to dopiero byłoby niepraktyczne!).
Korzystam z tzw. szklanej kuli (po angielsku hindsight 20/20) w wersji retrospektywne

Natomiast instalacja byłaby kontenerowa-montowany prosto do dźwigarów skrzydła praktycznie jak podwieszenie. Od początku wolę zamontować tam gust- gun, nawet w dwóch sztukach (ze względu na chłodzenie)
Tak sobie nawet myślę, że oprócz dodatkowego zbiornika paliwa dałoby się zrobić wersję "mikrocargo" z ewakuacją rannych włącznie, dyspozycyjną (1-2 osoby lecące w pozycji leżącej w hermetyzowanej kaspule), można by też zrzucać w ten sposób skoczków spadochronowych.
Speedy pisze: ↑
Z jakichś powodów, po próbach wybrali właśnie prototyp A-10 zamiast A-9 który był o dobre 100 km/h szybszy i stwarzał lepszą perspektywę dalszego przyspieszania.
Po próbach wybrali YA-9 "który był (...)". A-10 [strike]wygrał[/strike]dostał kontrakt z powodów pozakonkursowych.
Franek Wichura pisze: ↑
Moze jednak pewniej bylo wybrac F-16? Wojny jeszcze nie bylo - jak by sie komus koniecznie zachcialo mozna zawsze bylo dokupic.
Właśnie dlatego nie. F-16 to reanimowana przeszłość. A obecnie nie ma powodów do paniki. Przecież NATO pokazało że będzie bronić nawet niezrzeszonej Ukrainy, Rosja na pewno nas nie zaatakuje.
greg_tank pisze: ↑
Powolność A-10 natomiast bardzo ułatwia np. wspólne operacje ze śmigłowcami.
No cóż, nie widzę tego. Jak ryjący przy ziemi śmigłowiec który ledwo robi 300 km/h może operować razem z maszyną latającą na wysokości kilku kilometrów z prędkością 50% większą, i najważniejsze - po co?