To już zahacza o bezczelność...
Nie. W dyskusji zawsze należy uzasadniać swe zdanie. Przy czym wskazanym jest, by prezentację swego stanowiska poprzedzić krótkim podsumowaniem dotychczasowej dyskusji. To ułatwia jej prowadzenie. A prośba o uzasadnienie wymaga zawsze odpowiedzi. Pamiętaj, że nie każdy myśli tak jak Ty. I ma do tego prawo. Bezczelnością, jeśli już, jest sądzić inaczej.
WY na pewno nie.
Na pewno. Ale też i nikt inny. Masz na ten temat inne zdanie? Patrz wyżej - należałoby go jakoś uzasadnić. Choć nie sądzę byś był w stanie to uczynić.
Przede wszystkim nauczyła nas że najgroźniejsze są różnego rodzaju "lewicowe" szaleństwa...
Nie. Najgroźniejsze są poglądy SKRAJNIE RADYKALNE (tak z lewa jak i z prawa). A przede wszystkim takie, które obiecują osiągnięcie stanu wiecznej szczęśliwości.
Już to uzasadniałem. Jestem zwolennikiem dialektyki historycznej, która mówi nam, że zawsze będziemy walczyć z przeciwnościami i rozwiązywać problemy. Bo rozwiązanie jednych stworzy kolejne. Inaczej mówiąc, zawsze możemy być pewni, że czeka nas "pot, krew i łzy". Ale rozwiązując kolejne problemy będziemy żyć mimo wszystko lepiej, bezpieczniej, dostatniej (choć cały czas z problemami na głowie). Jeśli przyglądniesz się temu, co obiecują nam obecnie różne opcje polityczne, to ci "unijni lewacy" krainy wiecznej szczęśliwości nam jednak nie obiecują... A to mnie do nich przekonuje. I zdrowy rozsądek.
Jak zwróciłeś uwagę Peceed, pomimo tego, że twoja odpowiedź była arogancka i "zaczepna", odpowiedziałem normalnie i swe stanowisko uzasadniłem. Na tym polega dyskusja...
Dopłaty.
Nie. Dopłaty zachęcają, ale nie decydują.
Ależ ja nigdy nie twierdziłem, że jestem bezstronny i obiektywny.
Jeśli ktoś w sporze bierze jedną ze stron, to naturalną koleją rzeczy nie jest bezstronny - to chyba logiczne? Ani Ty, ani ja, nie jesteśmy w tym sporze bezstronni. Są jednak tacy (ale jak wspomniałem, nie przypominam sobie bym ciebie do nich zaliczy; chyba że czegoś nie pamiętam, wtedy na pewno wyprowadzisz mnie z błędu

) którzy starają się uchodzić za bezstronnych. I w sporze pomiędzy kłamstwem i prawdą starają się "winę" wypośrodkować. Zapominając, iż mieszanina kłamstwa z prawdą pozostaje kłamstwem.
Ba! Żeby to tylko była teoria!
Myślę Gregski (mam nadzieję, że wybaczysz mi tę uwagę), że tu tkwi problem. Każdy ma tendencję do czytania tego, co potwierdza jego opinie, przekonania. To prowadzi do życia w swego rodzaju "bańkach" i w dobie internetu jest bardzo łatwe (każdy może sobie znaleźć coś na potwierdzenie swych poglądów, choćby były najbardziej nieprawdopodobne). Ty jesteś sceptyczny do pomysłów związanych z transformacją energetyczną i "zielonym ładem". Samo w sobie nie jest to ani dziwne ani szkodliwe. Problem w tym, że szukając opinii na potwierdzenie swych poglądów trafiasz m.in. na teksty szaleńców i propagandystów, które, nawet podświadomie, radykalizują twe poglądy.
Aby było jasne, nie ja to wymyśliłem. To naturalny bieg rzeczy. M.in. dlatego, wraz z rozkwitem internetu popularność zyskują teorie skrajne, niekiedy wręcz szalone i absurdalne. Jako ludzie mamy tendencję do ulegania wpływom dużych grup. Jeśli dużo ludzi podziela nawet absurdalne poglądy, to zaczynamy się zastanawiać, że może coś w tym jest. A jeśli te poglądy są w jakiś sposób zbieżne z naszymi, możemy je przyjąć. Nawet jeśli nie w całości, to już to "trochę" będzie wystarczało.
Patrząc racjonalnie, ŻADNA teoria spiskowa nie jest warta uwagi.