Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57
w kwestii definiowania życia nauka w żaden sposób się nie zmieniła od dobrego wieku
Jakiego życia? Bo jeśli coś tu budzi wątpliwości, to to, od kiedy "człowiek staje się człowiekiem". A na to pytanie nauka po prostu nie jest w stanie odpowiedzieć.
To jest właśnie filozoficzne pierdollo. Skoro życie ludzkie zaczyna się na początku, a kończy na końcu to kiedy miałoby stać się człowiekiem. Tu można sobie definiować i kluczyć do woli, ale to nijak się ma do tego, że życie będzie trwało niezależnie od zastanawiania się kanapowych mędrców.
No dobra, ale dam Ci szansę. Kiedy konkretnie
według Ciebie człowiek staje się człowiekiem? Pytanie durne, ale nawiązujące do Twojego durnego dylematu, bo to jakby pytać kiedy stal staje się stalą, albo kiedy masło staje się masłem... W samej konstrukcji jest odpowiedź.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57Jakie zdanie o ludziach myślących inaczej mam ja?
Złe. Poza tym nie darzysz ich szacunkiem (odmawiasz im szacunku), próbujesz hejtować, obrażasz itd. Starasz się to nieco ogarnąć dopiero wówczas gdy orientujesz się, że takie zachowanie działa na twoją niekorzyść (nie działa tu przyzwoitość tylko obawa o własny wizerunek). Choć to "ogarnięcie" sprowadza się bardziej do formy a nie treści (choć i to jest już jakimś postępem). To wszystko jest aż nazbyt widoczne z naszej dyskusji.
Sprytnie chwilowo ominąłeś pierwsze pytanie. Nie dziwne, bo wyjście po angielsku to czasami jedyne co Ci zostaje. Wracając do powtarzanych przez Ciebie kłamstw to już chyba kilka razy zwracałem uwagę na Twoją mantrę rodem z jakiegoś ideologicznego podręcznika. Nikomu nie odmawiam szacunku, każdego człowieka dążę szacunkiem jako istotę ludzką. Pisałem już to ze dwa razy w ciągu tygodnia, ale dalej będziesz zmyślał. Nie szanuję i nie akceptuję poglądów, które uważam za szkodliwe i sprzeczne z logiką. Twoje uważam. No i nadmiernie przypisujesz sobie reprezentatywność "ludzi myślących inaczej niż ja".
Zdefiniuj co to znaczy "próbujesz hejtować" i rozwiń "itd."
O swój wizerunek się nie obawiam. Jestem nieskomplikowanym człowiekiem, który czarne nazywa czarnym, białe białym, a krętactwo krętactwem.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57Żeby w miarę szybko rozprawić się z jeszcze jednym Twoim kłamstwem, bardzo proszę o rozwiniecie tego zdania: A o ludziach myślących inaczej miał podobne zdanie jak Ty.
Tu nie ma co rozwijać (zajęłoby to trochę miejsca). Sugeruję poczytać biografie Robespierre'a (lub jakieś opracowania o rewolucji francuskiej).
Czyli szybka ucieczka po angielsku. Zawsze jak trzeba czegoś dowieść to oblatuje Cię strach, że niby trzeba byłoby długo tłumaczyć etc. Jakoś w innych przypadkach lanie wody idzie Ci doskonale, ale jak tylko trzeba konkrety to zawsze, ale to zawsze jest tak samo. Ucieczka.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57Przykład podałem, bowiem według ciebie osoby o liberalnych poglądach nie zasługują na szacunek (jak rozumiem twoje wypowiedzi).
Kolejne kłamstwo (nie pytałem o Twoje "rozumienie", o nim już wszystko co trzeba wiem). Ale zawsze możesz zacytować, gdzie "według mnie". To jest ten moment, gdy zawsze czmychasz po angielsku. Tym razem także inaczej być nie może.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57Tolerancja dla poglądów innych (co absolutnie nie musi oznaczać zgodę z nimi) to rzecz w polityce wskazana. I nie tylko w polityce.
Dokładnie. Niczego innego nie twierdziłem. Możesz zacytować jeśli twierdziłem.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57Okazywanie szacunku innym to rzecz świadcząca po prostu o przyzwoitości.
Oczywiście, ale komuś tu się pomyliło okazywanie szacunku ze spijaniem z dzióbków. Gdy ktoś zachowuje się w sposób nie pozwalający go traktować poważnie to czasami musi liczyć się z tym, że jego zachowanie będzie miało negatywne następstwa. Nie odbiera to nic z szacunku przynależnemu człowiekowi. Na szacunek i poważanie dla prezentowanych poglądów i postawy trzeba zasłużyć.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57 I trzeba mieć twarde zasady by być dobrze wychowanym liberałem np. w towarzystwie osób nie grzeszących kulturą osobistą.
Czy w tych zasadach "dobrze wychowanych liberałów" łapią się kłamstwa i nagminne unikanie odpowiedzi z jednoczesnym udawaniem durnia, że niby się je udzieliło?
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57W naszym sporze zaś nie rozumiesz rzeczy PODSTAWOWEJ. Osią tego sporu nie jest ani kwestia tego kiedy "człowiek staje się człowiekiem" ani to, czy aborcja jest czymś dobrym czy złym (tu sprawa jest dość oczywista) ale to, czy w tak drażliwej kwestii, na którą nie ma jednoznacznej odpowiedzi (bo wbrew temu co piszesz, jednoznacznej odpowiedzi nie ma), decyzję pozostawić zainteresowanym osobom. W myśl zasady, że czyja odpowiedzialność - tego decyzja.
A Ty w kółko pomijasz najbardziej zainteresowane osoby, czyli tych których ma się zamordować. Zabójstwo to może dla niektórych bardzo drażliwa kwestia, ale samo w sobie jest proste. Oznacza celowe zakończenie czyjegoś życia. Jeśli chciałbyś mnie zabić to oczywiście decyzję pozostawiam zainteresowanemu, czyli Tobie (niemniej ja, w przeciwieństwie do nienarodzonych mogę się bronić). To wolna wola. Jednakowoż trzeba się liczyć z jej konsekwencjami. To wyjątkowo proste. Jest zbrodnia, jest kara. Niezależnie czy uznałbyś, że według Ciebie moralnie byłby to czyn bez zarzutu.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57Ty tego nie rozumiesz i starasz się narzucić innym swój punkt widzenia i zmuszać do takich a nie innych zachowań.
Na razie to przedstawiam jasny i niezbity naukowy fakt. Nikt go nie potrafi podważyć, bo się zwyczajnie nie da. Kwestią otwartą jest szacunek dla prawa do życia, które okazują tylko niektórzy, bo inni wolą to robić wybiórczo. Nie staram się zmuszać innych do jakichkolwiek zachowań. Zawsze możesz wskazać, gdzie niby "zmuszam" (ale będzie jak zwykle). Jedyne za czym obstaję to to, by prawo stało po stronie życia. Teraz gdy w pewnym zakresie stoi i w przyszłości, gdy być może przestanie stać. Nikogo do niczego nie będę zmuszał tak jak Ciebie nie mogę zmusić do pisania prawdy na temat moich wpisów, a nie wyobrażeń co do tychże.
Napoleon pisze: ↑2024-12-27, 21:57Wbrew temu co piszesz, trzeba mieć więcej odwagi osobistej by w tej sytuacji zająć stanowisko liberalne a nie takie jak twoje.
Może i tak. Może niektórzy odwagą nazywają to, że schowają łeb w piasek i będą udawać, że wszystko jest OK. Może faktycznie to duża odwaga stanąć przed lustrem, zobaczyć swoją obojętność lub tchórzostwo i żyć dalej jak gdyby nigdy nic. Kto wie, może tak jest.
Peperon pisze: ↑2024-12-27, 20:11Jest człowiekiem i jak każdy człowiek posiada poglądy, których nie boi się bronić. I za to należy mu się szacunek
Jeśli rozumiesz to jako szacunek dla odwagi do przedstawiania argumentacji w obronie swoich poglądów to jak najbardziej OK. Zwłaszcza jeśli poglądy mogą wydawać się niepopularne i narazić kogoś na ostracyzm lub drwiny. Natomiast jeśli masz na myśli same poglądy to nie można uznać, że za same ich manie coś się należy.
Dodano po 39 minutach 34 sekundach:
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-27, 22:13Ciekawe, że wybrałeś akurat najmniej "obciążający" przypadek...
Jeśli Cię to uszczęśliwi to mogę dodać resztę.
Idealność, czy nieidealność świata nie ma tu żadnego znaczenia, bo musielibyśmy założyć, że fakt dokonania gwałtu na kobiecie przez inną osobę lub zaprzestania używania ochraniacza przez inną osobę jest wystarczającą winą by zabić nienarodzoną istotę ludzką. Tylko gdzie tu jej wina?
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-27, 22:13Nieidealność nie ma żadnego znaczenia? Czytasz sam siebie? Przecież w idealnym świecie byłbyś całkowicie zbędny! Nie jest winą życia, że powstało z gwałtu czy kazirodztwa. Nie jest winą życia, że nie ma kręgosłupa czy mózgu. Nie jest jego winą, że skazane jest na śmierć głodową. Winna jest oczywiście tylko kobieta, która nie chce wykazać się heroizmem. Do którego jest sadystycznie zmuszana. Możemy tak długo.
Bardzo się cieszę, że nawet w taki sposób przyznajesz rację, iż nie jest to winą nienarodzonego życia. Zatem skoro jest niewinne to dlaczego ma otrzymać wyrok śmierci? Poproszę o logiczne uzasadnienie.
Żeby przejść dalej trzeba wyjść od początku. Początek jest taki, że
mamy nowe życie ludzkie i że nie ponosi ono winy. To jest punkt wyjścia i to o czym pisałem na samym początku w dwa, czy trzy razy cytowanym już zdaniu.
Jeśli dojdziemy do jasności w sprawach fundamentalnych to można ruszyć dalej, do tego co wychodzi poza zabijanie, a co całkowicie pomija się w tym skrajnie uproszczonym podejściu do sprawy, jakie jest przedmiotem "debaty" w naszym kraju.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-27, 22:13"Chyba w nieco uproszczony sposób"? Potraktuję to jako ostrożny odwrót w obliczu spodziewanego braku odsieczy (bo wątpię w to, że znalazłbyś wielu zwolenników).
Traktuj jak chcesz. Nie mam na to wpływu.
Nie spodziewam się żadnej odsieczy. Sam potrafię bronić swoich poglądów. Sprzeciwiłem się wyławianiu tego przypadku jako jakiegoś wyrwanego z mojego stanowiska, iż prawo do życia dotyczy wszystkich ludzi.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-27, 22:13W moim podejściu do Breivika nie ma niczego emocjonalnego, tylko zimna logika, taka sama jaka kazała mu zabijać życia równie bezbronne i niewinne jak nienarodzone.
Zrównujesz swoją zimną logikę do zimnej logiki Berivika. Nie da się tego zabronić, nawet ma to uzasadnienie, ale czy na pewno warto? Ja deklaruję też prawo do życia lekarzy, którzy zabili 1200 nienarodzonych (nawet jeśli motywacją byłoby jedynie 800 dolarów jakie dostaną za "zabieg"), zwłaszcza, że póki żyją mają jeszcze szansę coś w swoim życiu zmienić. Czy z niej skorzystają i ile czasu im to zajmie, czy też nie skorzystają to już kwestia wolnej woli.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-27, 22:13Dlatego jestem zwolennikiem kary śmierci tylko w niewątpliwych przypadkach.
Masz szerokie grono osób o podobnych przekonaniach, ale nadal jesteście w mniejszości. Zresztą nawet jakbyście byli w większości to raczej mało prawdopodobne, by w UE przywrócono karę śmierci (wręcz zawzięcie prezentowany jest silny i jednoznaczny sprzeciw wobec stosowania kary śmierci w każdym czasie i w każdych okolicznościach), ale zawsze możecie za tym obstawać i głosić takie poglądy. Gdyby ktoś chciał Ci zabronić ich głoszenia to ja pierwszy stanę w obronie tego prawa.
Natomiast otwarcie drzwi z karą śmierci w niewątpliwych przypadkach zostawią otwartą kwestie tego, kto będzie przedstawiał wątpliwości i jakie wątpliwości. Może nie dziś, nie jutro, a kiedyś zjawi się władza, która nie będzie miała wątpliwości tam gdzie inni je mają. Oczywiście dla mnie, przy moim podejściu to nie jest żaden argument, ale zwykłe stwierdzenie możliwości.