To szykuj się na szczaw i mirabelki, bo raczej kiepsko może być z Twoją emeryturą. Chociaż... system jeszcze wytrzyma chyba całkiem sporo i może to nie będzie już Twój problem.Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-30, 21:52Marmik, o młodszych pokoleniach mam pod wieloma względami bardzo kiepskie zdanie.
Obserwując to, jak fatalnie radzą sobie z wychowywaniem narodzonych i jakie są tego rezultaty, już dawno doszedłem do wniosku, że ten gwałtowny spadek urodzeń, jaki obserwujemy ostatnio, to właściwie błogosławieństwo.
Z drugiej strony bardzo ciekawa byłaby analiza grup, w których nastąpił gwałtowny spadek urodzeń i faktycznie może masz rację, że to dobrze.
Gdybym był zupełnie bezsilny to nikt nie odpisałby słowem na moje wpisy. A że odpowiadacie i to tak zajadle to znaczy, że potrzeba zagłuszenia faktów naukowych jest tak silna, iż nie da się milczeć, bo jeszcze wzrośnie liczba świadomych osób. No i właśnie to jest mierzenie sił na zamiary. Możliwe, że czyjejś głowie rysuje się taki oto obraz, że osoba o poglądach pro-life to szaleniec rzucający się na jakąś barykadę, albo jeżdżący obklejoną furgonetką, podczas gdy ludzie o poglądach pro-life mogą mówić tylko jedno. Prawdę popartą naukowym dowodem. Nie da się nikogo zmusić by zaakceptował ów dowód, ale to nie świadczy o bezsilności mówiących prawdę, a raczej tych, którzy nie potrafią jej przenalizować i zaakceptować, a co dopiero przyjąć.Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-30, 21:52A "siły na zamiary"? "Siły" to słowo kluczowe. Jesteś i będziesz bezsilny. To się dzieje i będzie się dziać. Socjologia nad "biologią". Tabletki. I co im zrobisz? Będziesz straszył "wręcz bardzo niewielkimi"?
Ja zaś wiem dlaczego. To nie jest trudne zadanie myślowe. No i jak się rozkręca jakiś dochodowy biznes to nie po to by go zastąpić tanią farmakologią. Co ciekawe, tam gdzie mamy dostęp do rzetelnych statystyk po początkowym odwróceniu wykresów od jakichś 4 lat stały wzrost stosowania środków wczesnoporonnych wcale nie wpływa już na zmniejszenie liczby zabiegów chirurgicznych (ta nieznacznie, ale systematycznie rośnie).Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-30, 21:52Czy "tyle klinik" nie wiem. Ale skoro jest farmakologia i to całkiem tania, to pewnie wkrótce będą znikać.
Dodano po 11 minutach 54 sekundach:
Wybacz, że postawiłem Cię przed tak trudnym zadaniem. Nie pytałem o różne kompromisy tylko o jeden, konkretnie o Twój. W nakreślonym przez Ciebie "kompromisie":Napoleon pisze: ↑2024-12-30, 22:48Z jednej strony nie mamy żadnego ustępstwa (wszyscy mają rodzić; a jeśli nawet są wyjątki to system ma im utrudnić aborcję jak się tylko da). Z drugiej - niech każdy decyduje w swym przypadku jak ma być. Co z tych dwóch rozwiązań jest kompromisem?a) realnie jakie ustępstwa robi strona pro-life?
b) realnie jakie ustępstwa robi strona pro-choice?
a) realnie jakie ustępstwa robi strona pro-life?
b) realnie jakie ustępstwa robi strona pro-choice?
Bo skoro kompromis to wzajemne ustępstwa to wymień je dla obu stron zawierających Twój "kompromis". Trochę nie dziwię się, że uciekłeś odpowiadając bez związku z pytaniami, ale zawsze możesz skorzystać, z drugiej, trzeciej, czwartej, piątej.... szansy. Na wszelki wypadek następne ponumeruję.
No a ja niby od początku piszę o życiu chomika lub sekwoi wieczniezielonej? Cały czas sprawa dotyczy nienarodzonej istoty ludzkiej, życia z gatunku homo sapiens. Wprawdzie próbowaliście to poszerzać, ale skoro się nie udało to oczywiście musiałeś coś napisać, żeby wyszło, iż od początku masz takie stanowisko pomimo swoich braków z biologii. To trzeci etap ujawniania prawdy. Też zresztą za Schopenhauerem.
Widzisz, że nic nie wskórasz, więc rozpaczliwie próbujesz oddzielić życie ludzkie od człowieczeństwa wprowadzając do biologii termin filozoficzny (byt).
Otóż fizycznie jest bez znaczenia jakiego słowa użyjesz. To nadal będzie to samo życie ludzkie.
Jaka rozpacz wybrzmiewa w tych filozoficznych fikołkach. Parafrazując... Piszesz o bycie biologicznym. A dyskutujemy, jeśli już, bycie biologicznym LUDZKIM. Widzisz już jak prymitywna była Twoja sztuczka z poprzedniego cytatu?
Którąkolwiek drogą by nie pójść do dojdzie się do jedynego mierzalnego faktu, a mianowicie takiego, że życie ludzkie zaczyna się w momencie, który już wielokrotnie przywoływałem. Nie ma innych faktów. Aby zagłuszyć naukę można sobie filozoficznie bawić w odpowiedź kiedy człowiek staje się człowiekiem, pomimo faktu, że w stwierdzeniu jest już odpowiedź. Człowiek jest człowiekiem, bo taką informację zawiera w sobie ów dylemat.
A "byt biologiczny" gatunku homo sapiens to byt ludzki? No dalej, masz szansę podjąć kolejną rozpaczliwą próbę zamieszania wątku, by ukryć swoją walkę z rozumem. Może nawet przed samym sobą.
Jeśli mówimy o kimś człowiek to jest człowiekiem. Nie ma tak, że staje się nim później. Nie ma człowieka, który nie jest człowiekiem, a potem człowieka który staje się człowiekiem. Człowiek jest człowiekiem, bo to zawiera się w samym słowie człowiek.Napoleon pisze: ↑1) Nie "nabrałem wody w usta". Zwróciłem Ci uwagę, że określenie tego zależy od światopoglądu danej osoby. Stąd odpowiedź nie będzie jednoznaczna.No więc gdy zapytałem kiedy według Ciebie człowiek staje się człowiekiem to nabrałeś wody w usta, a przy innej okazji, napisałeś, że nie ważne kiedy człowiek staje się człowiekiem, bo nie o tym tu rozmawiamy.
Jak bardzo musisz być przerażony tym odkryciem, że wznosisz się wyżyny filozoficznego pierdollo, by skomplikować to co proste.
Stary wybieg. Rozszerzenie. Ja się z Tobą nie spieram czy pozwalać, czy zabraniać. Ja dowodzę faktów. Gdy widzisz, że nie masz ani jednego argumentu by podważyć fakt (dlatego jest on faktem) to trzeba próbować rozszerzyć zagadnienie. Ale ja wrócę do podstaw i rzeczy najważniejszej, bo tylko na prawdzie można zbudować logiczny wynik. Życie ludzkie to kontinuum od pojawienia się do trwałego ustania funkcji życiowych. Fakt niepodważalny żadną filozofoią, która wprowadza się, tylko po to by na jakimś etapie rozwoju tegoż życia odebrać prawo do trwania.Napoleon pisze: ↑2) Z punktu widzenia naszego sporu to nie jest rzecz najważniejsza (od samego początku). Gdyż spieramy się o to, czy prawo ma pozwalać na aborcję czy jej zabraniać. Nie dyskutujemy o tym "kiedy człowiek staje się człowiekiem" (a jeżeli, to jest to temat uboczny wynikający ze sporu o prawo do aborcji) tylko o prawie do aborcji.
Nieprawda. Oś sporu dotyczy właśnie praw istoty ludzkiej w trakcie jej życia. Żeby zaczarować, że oś sporu dotyczy czegoś innego trzeba uznać, że na wczesnym etapie nie ma życia ludzkiego, albo że ta istota nie ma przyrodzonego prawa do życia, czyli że przysługuje każdemu z samego faktu bycia człowiekiem. Dlatego tak bardzo Ty i Tobie podobni starają się odczłowieczyć nienarodzoną istotę ludzką, gdy jest mała i nieukształtowana, ale życie i rozwija się szybciej niż kiedykolwiek w późniejszych okresach.
Osią sporu jest to, że nie uważasz nienarodzonych za istoty ludzkie, którym należy się przyrodzone prawo do trwania życia.
No i kolejna gra słowna w geście rozpaczy. Nie pisze o fakcie istnienia dowolnej liczby poglądów, ale o fakcie istnienia życia. To jest ten jeden fakt. To że nie rozumiesz może wynikać z Twoich tragicznych braków w zakresie edukacji z biologii. A może z czegoś innego? Bez znaczenia. Każdy z poglądów będzie stał w sprzeczności z jedynym mierzalnym faktem. Dlatego tylko jeden pogląd jest tu prawdziwy.Napoleon pisze: ↑Piszesz oczywistą nieprawdę. Fakt jest taki, że poglądów na ten temat jest bardzo wiele. I to Ci udowodniłem (choć nie trzeba było do tego załączać żadnego linku - sprawa jest oczywista od początku). To jest FAKTEM. Ty reprezentujesz tylko jedną z wielu opinii w tej sprawie. Czyli pogląd - bo NIC INNEGO poza poglądami tu nie ma.Poglądów można mieć miliardy, a fakt jest tu jeden.
No, tu się zgodzę. Prawo tworzą ludzie i czasami Tworzą je opierając się na swoich poglądach wbrew faktom. Tu właśnie piszę o zawziętej walce z rozumem. To nie prawo stwierdza fakty, a fakty powinny być uwzględnione w prawie. Na szczęście nie ma prawa przeczącego faktowi istnienia grawitacji i na przykład nie ma wymaga się prawnie by ludzie lewitowali, ale są jednak inne prawa przeczące faktom.
Zatem, ludzie stworzyli prawo pozwalające na mordowanie nienarodzonych istot ludzkich. Takie prawo w wielu krajach jest i opiera się na poglądach przeczących faktowi, że jest to życie ludzkie. Zatem opiera się tylko i wyłącznie na poglądzie, że nie każda istota ludzka ma równe prawo do życia. Jednocześnie to prawo do życia nie jest uzależnione od czynów tejże istoty, a od samego faktu, że ktoś nie uważa jej za człowieka. Zatem jest to spór na linii "kiedy człowiek staje się człowiekiem"... od czego się, skutecznie uchylasz.... jak sądzę z powodu braku zdania.
Czyli znowu: Nie! Nie! Nie! I możesz tak dalej tupać. Możesz nawet położyć się na podłodze i zacząć krzyczeć i wierzgać wszystkimi kończynami. Żadnego argumentu na podważanie faktu nie znajdziesz. Wiesz o tym i nawet nie próbujesz. Wybierasz drogę filozofa, który zgodzi się na wszystko by wyborcy byli zadowoleni. Prawda w tym wypadku nie ma żadnego znaczenia, a skoro prawda nie ma znaczenia to oznacza, że i życie ludzkie nie ma znaczenia. Gdybyś rozumiał istotę życia to nie mógłbyś tak uważać. Nie uważam Cię za nieinteligentnego, więc zakładam, że jesteś zdolny przeanalizować fakt, ale skoro tego nie robisz to znaczyłoby, iż walczysz z rozumem. Jeśli to zrobiłeś, a chcesz zagłuszyć prawdę to znaczy, że jesteś zobojętniały lub tchórzliwy. Od dawna unikasz zajęcia jakiegokolwiek stanowiska prócz tego, że Ci wszystko jedno i niech każdy robi jak tam se chce. Czyli nie masz zdania lub ukrywasz je, bo wiesz, że zgadzasz się na cokolwiek wbrew temu zdaniu.
No i pojawił Ci się kolejny termin na liście pojęć tajemnych.Napoleon pisze: ↑Bądź poważny. Dyskutujemy o PRAWIE do aborcji - prawie ZAKAZUJĄCYM ABORCJI. Stanowienie prawa to element władzy. A władza to zdolność zmuszania ludzi do określonych zachowań. Optując za zakazem aborcji optujesz za ZMUSZANIEM ludzi do nie wykonywania aborcji. Czyli za przymuszaniem ich by tego nie czynić (tych, którzy gotowi byliby na wykonanie zabiegu).Samo opowiadanie się za czymś nie jest przymuszaniem.
Wskaż kogo przymuszam moim opowiadaniem nie za prawem do życia. No, śmiało. Opowiadam się za zakazem morderstwa i jestem w tym konsekwentny. Nie ustalam prawa, więc nikogo nie zmuszam. Podaję argumentację. Można ją przyjąć lub odrzucić, ale do tego trzeba przeprowadzić pewien samodzielny krok, do którego namawiam. Zatem namawiam by ludzie zastanowili się, a nie by podążali za zasadą "mówię co myślę, a myślę co mówią".
Jeśli wystraczająco dużo osób zrozumie, że argumentacja jest przekonująca to poprze prawo do życia. Jeśli nie to trudno. W każdym razie mieli szansę. Chyba u nas nie jest jeszcze przestępstwem podawać niepodważalne naukowe fakty.
Prawo, a nie ja, przymusza do konkretnych zachowań. Ja mogę je tylko uważać za dobre lub złe i opowiadać się za dobrem.
Czyli tak samo jak zawsze. Twój wysoki standard dyskusji to erystyka połączona z notorycznymi ucieczkami po angielsku lub fochem.
Zostało Ci: Nie! Nie! Nie!... i tupanie nóżkami. Jak wspomniałem to braki ze szkoły podstawowej. Przy tylu szansach nie uzupełniłeś tych braków, wiec już po prostu nie ma większej nadziei, byś to zrobił.
Już objaśniałem Ci ze cztery razy, ale widocznie wybierasz metodę udawania głupka. Filozofując można twierdzić wszystko, nawet bawić się w językowo sprzeczne ze sobą filozoficzne dylematy "od kiedy człowiek staje się człowiekiem". Można uprawić dowolnego rodzaju ekwilibrystkę myślową i słowną, a to nic nie zmieni, bo jedyny mierzalny wskaźnik pozostanie niezmienny. Nawet 8 miliardów ludzi mogłoby uważać inaczej, ale to nic nie zmieni. Najwyżej przeideologizuje się naturę i dopisze się miliardy podręczników do listy ksiąg zakazanych.
I to jest właśnie szacunek dla istoty ludzkiej. Nie ma on nic wspólnego z szacunkiem dla czyichś poglądów, czego się domagałeś, a gdy nie dostałeś to wielokrotnie twierdziłeś, że pisałem, iż nie szanuję Ciebie lub, że uważam, iż liberałowie nie zasługują na szacunek. Skończ już z tym kręceniem. Ile można... znaczy się wiem, że Ty możesz baaaaaardzo długo. Tak by inni zapomnieli jak to było z tym Twoim domaganiem się szacunku dla poglądów.
No akurat w przywołanym fragmencie, który odnosił się do Twoich konkretnych słów to nic nie tłumaczyłeś tylko złapałeś za słówko, gdy po raz kolejny wskazałem, że w niezbędnym minimum praw to akurat właśnie zawiera się ochrona prawa do życia. A ponieważ cała ta dyskusja jest o miłorząbach dwuklapowych to mogłeś nie zrozumieć, że w tym jednym jedynym przypadku odniosłem się jednak do życia ludzkiego. No faktycznie... to jest Twój wysoki poziom i ów poziom do znudzenia tłumaczysz.Napoleon pisze: ↑Ani "ziemia nie usuwa mi się spod nóg" ani nie chcę Cię "zapędzić w kozi róg". Po prostu tłumaczę ci cały czas, do znudzenia, podstawowe kwestie. Których albo nie rozumiesz albo zrozumieć nie chcesz, bo wtedy musiałbyś przyznać, że nie masz racji.Gdy grunt usunął się spod nóg to błyskawicznie nastąpiła rozpaczliwa próba złapania za słówko i poszerzenia zagadnienia by zapędzić mnie w "kozi róg".
Z wielką niecierpliwości czekam na konkrety: Gdzie nie mam racji? Dla odmiany napisz raz coś konkretnego. Możesz w punktach... tyle, że w oparciu o to co tu napisałem, a nie o to co się wytworzyło w Twojej głowie. Wiem, że konkrety bolą erystów, ale nowy rok to może i cuda się staną.
No to po raz n-ty zaprezentuję to stanowisko:
1. Życie ludzkie zaczyna się w momencie połączenia jąder gamet i rozpoczęcia mitozy, a kończy wraz z trwałym ustaniem funkcji życiowych.
2. W związku z punktem 1. opowiadam się za prawem do życia każdej istoty ludzkiej.
Bardzo proszę, by ktokolwiek, kto jest jeszcze w stanie czytać te wielokrotnie powtarzane treści rozważył, gdzie w moim stanowisku jest brak logiki. Można się ze mną nie zgadzać, ale moje stanowisko jest logicznym następstwem faktu, że istota ludzka istnieje i uznania prawa podstawnego, że ma prawo żyć. Co tu jest nielogiczne? Ktoś mógłby cos wskazać?
Boli, prawda? Nie można w żaden sposób podważyć, to trzeba ośmieszyć? Ponownie Schopenhauer
W każdej sprawie trzeba wychodzić od początku. Nic nie zaczyna się od środka. Na co brakuje mi argumentów? Jak na razie nie wychyliłeś się poza powtarzanie, że nie masz zadania, i że są różne poglądy. No to wiem lub widzę. Nie masz zdania i są różne poglądy. No i? Poglądy poglądami, a fakty faktami. Nad poglądami można debatować stulecia. Z faktem też można o ile się je ignoruje, tak jak to robisz.
Bo to rozważania filozoficzne. Każdy może myśleć jak chce. To jest zabawa semantyczna w definiowanie człowieczeństwa. Można przedstawić tysiące poglądów, ale nie ma dla nich naukowego dowodu, co najdobitniej widać w kwestii niezagnieżdżenia się zarodka w ścianie macicy. Można o tym rozprawiać przed wieki, ale to nic nie zmienia. Istota ludzka już jest i jeśli nie zasługuje na prawo do życia wypadłoby uzasadnić dlaczego. Gdy brak uzasadnienia to zaczyna się przesuwanie granic, by uznać, że człowieczeństwo się nie należy, bo... [tu można wstawić sobie dowolny powód].
Oczywiście. Przecież od początku pisałem, że wystarczy policzyć szable. Pisałem też, że może przyjdzie taki dzień, gdy w Polsce będzie się mordować więcej dzieci niż rodzić.
No i właśnie o to chodzi, żeby ludzie mogli przemyśleć czy ich wyobrażania ma logiczne podstawy. Po to ktoś musi podać im naukowy fakt, by sami sobie nad nim popracowali.
Nie każde prawo to dobre prawo. Nawet jeśli większość go chce. 12 lat temu w Egipcie zgłoszono projekt prawa legalizującego seks z żoną do 6 godzin po śmierci. Takie ostatnie pożegnanie. Można mieć na temat tego prawa różne podglądy. Od współczucia, czy zrozumienia do odrazy, ale nie to zadecyduje czy prawo wchodzi w życie, czy nie.
Czyli twierdzisz, że Św. Tomasz z Akwinu nie miał żadnych problemów z usankcjonowaniem prawnym kozojebstwa, kazirodztwa, ekshibicjonizmu itp. o ile większość by to akceptowała. Ok. Niewiele zrozumiałeś, zwłaszcza, że względem Twoich pierwszy wpisów nastąpiła tu radykalizacja poglądów Św. Tomasza.
Kolejny chwyt erystyczny z Twoim słynnym; "z tego co pamiętam". Przecież Ty po kilku dniach czasami nie pamiętasz komu odpowiadasz, a po kilku tygodniach nie pomiatasz co sam napisałeś. Dlatego wszystko co napiszesz po "z tego co pamiętam" jest bez znaczenia. Sam potwierdziłeś, że to wariacja używają określania "w ten sposób", co właśnie wywołało moje rozbawianie.Napoleon pisze: ↑Tak jak napisałem, to Twoja wariacjaA czytałeś św. Tomasza? Bo ja tak. Parę lat temu, ale czytałem. I z tego co pamiętam napisał mniej więcej coś takiego - dokładnie. Jeśli jednak Ty nie czytałeś, to czemu piszesz, że to moja "wariacja"? Przecież to nie ma sensu. Jak możesz zaprzeczać czemuś, o czym nie masz pojęcia?
A pociągnijmy temat dalej. Co takiego czytałeś skoro się przechwalasz? Wszystkie 74 tomy? No ogromny szacun, choć... Ty czasami z jednego postu niewiele rozumiesz.
No ale skoro jest szansa się wyklamkować to spróbujesz przedstawić adwersarza w charakterze tego co się nie zna. No cóż, ja i św. Tomasza z Akwinu i o św. Tomaszu z Akwinu czytałem. Pewnie nie tyle co Ty, ale więcej zrozumiałem z tego co przeczytałem niż Ty z tych wszystkich tomów. Może gdzieś tam jest taki zapis, ale zbytnio nie kryłeś się zmieniając nieco to co pisałeś o św. Tomaszu w pierwszym poście gdy się na niego powołałeś i zrobiłeś tu dwie wariacje zmieniając słowa.
Zawsze możesz jednak przytoczyć cytat na obronę Twojego przecież twierdzenia. A, czekaj... zapomniałem. Nie chce Ci się. Nawet nie podasz z jakiego to dzieła. A, czekaj, zapomniałem nie masz czasu.
Czyli sodomia OK wg Św. Tomasza? Oczywiście, pod warunkiem, że z własną owcą, a nie owcą sąsiada (bo to jego dobro). O to mi chodziło. W sumie to chyba wszyscy są pewni, że św. Tomasz by to przyklepał. Ironia... ale cóż zostało, gdy tak wycierasz sobie coś tym człowiekiem.Napoleon pisze: ↑Znów, piszesz bez sensu. Jak sodomia ma naruszać dobra innych ludzi (osobną kwestią jest to, że to pojęcie w średniowieczu miało znaczenie szersze niż obecnie)? Takowa dewiacja nie narusza ładu społecznego niezbędnego do funkcjonowania społeczeństwa. Narusza co najwyżej normy moralne (np. chrześcijańskie).No przecież sodomia nie narusza dóbr innych ludzi? Natomiast zabójstwo jak najbardziej narusza. To jest coś co właśnie św. Tomasz dość uniwersalnie ujął w czasach...
Bingo!
No oczywiście jeśli jest to zabójstwo nienarodzonej istoty ludzkiej to co innego. Tu rączki są czyste, prawda? Tyle, że zabójstwo narusza niezbędny porządek do normlanego funkcjonowania i każdy, kto w świetle jedynych mierzalnych dowodów uznaje aborcję za zabójstwo nie może poprzeć naruszenia porządku niezbędnego do funkcjonowania. Fakt, że to się dzieje i rocznie odbiera się życie ok. 43 milionom istot ludzkich nie jest usprawiedliwieniem. Co najwyższej zaburzy porządek, który doprowadzi do tego, że za 75 lat Europa będzie czarna, ze wszystkimi tego plusami i minusami.
Czyli powtórzę. Zanim dokona się cywilizacyjny krok naprzód w stronę rozważania nad nieznanymi meandrami wszechświata trzeba się zmierzyć z realnymi, udokumentowanymi danymi. Filozofia rozwijała się tam gdzie nie było odpowiedzi, a z czasem, gdy one przychodziły to przestawała tam być potrzebna, bowiem filozofia obejmuje rozważania, które nie są opierają się ani na wierzeniach, ani nie należą do żadnej z nauk formalnych. Formalnie mamy ludzkie życie od początku jego istnienia. Nad wartością tego, czy innego życia można toczyć debaty przez kilka tysięcy lat, ale rozważania o przyzwoleniu na zabijanie to rozważania o przyzwoleniu na zabijanie.Napoleon pisze: ↑Marmik, cywilizacja europejska opiera się na greckiej filozofii, rzymskim prawie i chrześcijańskiej etyce. Wszystko są to kwestie abstrakcyjne - "pierdollo" jak to wdzięcznie ująłeś. Bez tego nie byłoby jednak naszej cywilizacji. I nie byłoby tych wszystkich osiągnięć, które sprawiły, że nasze życie jest całkiem wygodne, dostatnie i względnie bezpieczne. To co piszesz jest tylko wstydliwym świadectwem tego, że nie rozumiesz pojęć abstrakcyjnych i ich znaczenia. To ułomność, ale pocieszę cię, że można to naprawić. Tylko trzeba chcieć. Ale aby zacząć chcieć, trzeba najpierw zrozumieć swe błędy i ignorancję.No właśnie wielka szkoda, że zanim rozum zajmie się pojęciami abstrakcyjnymi uciekając do filozoficznego pierdollo to nie jest w stanie przetworzyć prostych, niepodważalnych danych.
No i ja chętnie poznałbym Twoje zdanie o tym, kiedy i czemu życie nie jest warte prawa do życia. Gdybyś tylko je miał.
Nie, no wybacz. Cieszę się niezmiernie, że korzystasz z Wikipedii. Kiedyś korzystało się z wydawnictw PWN, dziś dostępnych online, ale oczywiście Wikipedia jest dla ludzi. Ja nie neguję, ja po prostu bardzo się cieszę, że korzystasz z tego serwisu, bo czasami dostarczałeś tym niezłej zabawy. Dzięki przywiązaniu do Wiki jest nadzieja, że zrobisz to jeszcze raz. A do treści jaką wpisałeś w oparciu o hasło z Wiki to już się odniosłem w poprzednim wpisie, więc nie ma się co powtarzać.Napoleon pisze: ↑Tak nawiasem. Wikipedia jest dla ludzi. Jeśli coś jest w wikipedii, to nie znaczy że to jest dobre ale i nie znaczy, że jest złe. Masz rozum i wiedzę (?) byś mógł to ocenić i sam zadecydować. Tak należy korzystać z wikipedii (i w ogóle z internetu), tak należy korzystać z książek czy źródeł lub badań naukowych (które też potrafią być mylące). Jeśli ktoś z góry coś neguje nie odnosząc się nawet do zawartości, to źle o jego wiedzy (a może raczej rozumie?) świadczy.Rany, gdyby nie ta Wikipedia to byś przepadł!