Żyję już trochę na tym świecie, tu i ówdzie byłem (choć pewno nie w tylu miejscach ile Ty) i też się ciszę, że mi się nic nie przytrafiłoZamiast tego cieszę się, że nic mi się nie przytrafiło

Tak nawiasem, to patrząc wstecz, to o wiele więcej mogło mi się przytrafić za PRL-u (a nawet w latach 90) niż obecnie.

Z pierwszą tezą - zgoda. A co do osobowości... Mentzen jakąś ma? Nie zauważyłem. Słuchałem paru fragmentów jego wystąpień w róznych miejscach i facet cały czas gada to samo - dosłownie. Nawet chyba dowcipy w odpowiednim miejscu wtrąca te same. To świadczy o jakiejś osobowości?Tylko, że w wyborach prezydenckich program partii ma znaczenie mniejsze znaczenie. Liczy się bardziej osobowość kandydata. A tą Mentzena ma.
Każde ugrupowanie, gdy coś obiecuje, to zazwyczaj zamierza to coś zrealizować. Niekoniecznie od razu, ale dobre chęci ma. Tyle, że chcieć to jedno a móc to drugie. Jeszcze pół biedy, gdy rządzi sama (co w Polsce zdarzyło się dwa razy). Jeśli wchodzi w koalicję, to zazwyczaj część obietnic musi iść do kosza, bo koalicjanci są im niechętni. Dwa, obietnice zazwyczaj kosztują. I nie zawsze da się je sfinansować. No i są priorytety - niektóre rzeczy są ważniejsze niż inne, które się odkłada. Itd. Znów prezentujesz uproszczony i fałszywy punkt widzenia.Dwa, że partię nie mają zamiaru ich realizować.
Masz rację tylko wówczas, gdy obiecuje się coś, co nie leży w kompetencji władzy o zdobycie której się walczy. Takie rzeczy też się zdarzają, ale i one wynikają często (choć nie zawsze) nie ze złej woli tylko ignorancji kandydatów/polityków/partii.
Internet jest nieporównanie głupszy.Zresztą jest głupia jak kilo gwoździ...
Larum grają! Symetryści rosną w siłę!


To zależy od tego, czy ci "młodzi" pójdą zagłosować. Generalnie jego wynik da jakiś pogląd na sprawę, czy owi "młodzi" stanowią jakąś siłę polityczną czy też są zwykłym "bagnem" nie wartym poważnego traktowania.Osobiście wątpię by Mantzen wszedł do drugiej rundy
Ludzie się nudzą. Nie rozumieją polityki, nie mają świadomości jak bardzo ich dotyczy, nie za bardzo też mają świadomość swych interesów. Myślą, że polityka dzieje się gdzieś "obok" i ich nie dotyczy. Więc patrzą na nią jak na teatr i po jakimś czasie aktorzy im się opatrują - chcą zobaczyć nowych. Specjalnie nawet nie wnikając w ich poglądy (co najwyżej w pojedyncze hasła, bo więcej nie są w stanie ogarnąć). Więc co jakiś czas wyskakuje nowe ugrupowanie jak meteoryt - i spala się w atmosferze. To nie jest kwestia zaufania tylko nudy i braku zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi i jak to dotyka ludzi.i coraz więcej ludzi nie ufa i ma dosyć tych dwóch formacji
Tak się jednak składa, że aby istnieć w polityce w dłuższym okresie czasu potrzebne są struktury. Za czym idzie obecność w samorządach. PiS i PO takie struktury mają i w samorządach są. PSL poparcie ma słabsze, ale ma struktury i też jest obecne w samorządach, więc nawet jeśli nie dostanie się do parlamentu, to ma duże szanse by przetrwać. Z lewicą jest gorzej, ale też szanse ma. Hołownia już niekonieczne - może zniknąć. Konfederacja jest na fali, ale struktur nie ma za bardzo i w samorządach też specjalnie nie jest obecna. Jeśli będą działali rozsądnie, to mogą się jednego i drugiego dorobić (sukces wyborczy im w tym może pomóc), ale mam wątpliwości czy dadzą radę. Bo do tego trzeba trochę zdrowego rozsądku i umiejętności. No i potencjalni wyborcy muszą iść na wybory zagłosować.
Hasła, z którymi Konfederacja idzie na wybory, w skali samorządów nie ma specjalnie zastosowania. A aby stworzyć trwałe struktury trzeba być obecnym także w samorządach.