Zwrot przez prawą burtę.
Moderator: nicpon
Zwrot przez prawą burtę.
Nic się nie zdekomponuje, po prostu działać będą, jak dotąd. Zamiast Duda to, Duda tamto, byłoby Metzen to, Metzen tamto....
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Rzecz ciekawa (acz skrajnie mało prawdopodobna - w rywalizacji demokracja kontra autorytaryzm - podział jest z grubsza 50-50, więc do drugiej tury powinien wejść jeden kandydat tej i jeden tamtej opcji; inne rozwiązanie graniczy z nieprawdopodobnieństwem). Dywagując czysto teoretycznie można przyjąć, że taki wynik będzie oznaczał trend spadkowy dla opcji prodemokratycznej, który do wyborów parlamentarnych raczej się nie odwróci. Więc w 2027 roku powinien wygrać PiS w tym układzie. A skoro tak, prezydent nie powinien być z tej opcji, bo mielibyśmy przerąbane. Wychodząc zaś z założenia, że w Konfederacji są jacyś rozumni ludzie, którzy znają się jeszcze na czymś poza robieniem reklamy na Tiktoku, to lepszy byłby Mentzen. Raz, ponieważ w interesie słabszej Konfederacji byłoby utrzymanie ustroju demokratycznego i torpedowanie autorytarnych zapędów PiS. Dwa, ponieważ prezydentura Mentzena, jak sądzę, by skompromitowała go i pośrednia Konfederację, którą reprezentuje.A co zrobimy, jak w drugiej turze znajdą się Metzen i Nawrocki?
Znów brak logiki i sensu w twej wypowiedzi. Nasłuchałeś się internetowego chłamu i teraz powtarzasz bezmyślnie - pomyśl trochę, to nie boliTe przybudówki są dlatego demokratyczne...

Niektóre z tych "przybudówek" są starsze niż PO i istnieją od początku istnienia III RP. I ZAWSZE były prodemokratyczne. Nawet Lewica, powstała z postkomunistów. Dwa, te "przybudówki" są niezależne - kierują się własnym interesem. Co widać aż nadto gdy koalicja trzeszczy. Ich poglądy są skrajnie różne niż poglądy PO - JEDYNĄ rzeczą, która trzyma tę koalicję, to obawa przed demontażem demokracji przez PiS.
Jeśli argument jest bez sensu, można to wykazać (co np. zrobiłem powyżej). Jak na razie niczego takiego nie zrobiłeś. Więc powtórzę, mniej czytaj internetowego chłamu, więcej myśl samodzielnie (to nie boli!).To co większość Twoich argumentów, czyli nic.
Znów - pomyśl zanim napiszesz (to nie boli!!!). System demokratyczny ma to do siebie, że prawie każą decyzję można odwrócić, zmienić. Co oznacza, że błędy można naprawić. System daje szansę uczenia się na błędach. To niczego nie musi oznaczać, ale daje SZANSĘ. Jeśli kolejna władza jakiegoś kraju popełni mimo to zrobione wcześniej błędy, obywatele winni mieć pretensje tylko do samych siebie. Żaden ustrój (system polityczny) ie zapewnia trafnych decyzji, bo te decyzje tak czy inaczej podejmują LUDZIE. W systemie autokratycznym jednostki, w systemie demokratycznym ogół.Ależ o nietrafności mowy być nie może.
Ta zasada jest prosta jak budowa cepa - wystarczy trochę pomyśleć samodzielnie Gregski - zachęcam

Komisje to bardziej element show - ludzie chcą igrzysk, więc je dostają. Komisje mogą mieć realne znaczenie. I nawet tych, które były/są, bym nie lekceważył, bo stosowne wnioski do prokuratury już poszły. Rzecz w tym, że komisji nie prowadzą profesjonaliści, stąd różne rzeczy mogą się dziać. Ale taż inaczej ludzie by ich nie chcieli oglądać, bo większośc ludzi mało obchodzą istotne szczegóły. Wolą tkwić w swej "bańce" w internecie.Mnie najbardziej podobają się "kumisje".

Ależ oczywiście, że nie masz. Ty masz bardzo dużo wspólnego z innymi świrami. Swego czasu zalinkowałeś jakieś wystąpienie jednego z kandydatów pełne wulgaryzmów. Opatrując przychylnym (delikatnie mówiąc) komentarzem. to czym to się różni od tego, co tu krytykujesz? Moim zdaniem niczym (może tym, że gwiazdki tylko markują wulgaryzm a tamten gość wszystko walił jak leci na wizji). A to świadczy o twej hipokryzji.A tu już projektujesz swoje przekonania na mnie.
Ja nie mam nic wspólnego ze świrami pokroju tego faceta (nawet nie pamiętam jak się nazywa).
Zareagujesz z oburzeniem zapewne, co jest o tyle naturalne, że każdemu z nas trudno być obiektywnym wobec samego siebie. Ale znów - sugeruję byś zaczął samodzielnie myśleć. Nie przyznasz się do tego, że jesteś hipokrytą, ale jeśli pewne rzeczy przemyślisz, może do Ciebie dotrze, że jest coś na rzeczy.
Ależ takie rzeczy wielokrotnie miały miejsce wcześniej w różnych sytuacjach - to forma ekspresji. Co robią kibice malując sobie twarze w barwy klubowe lub narodowe? Tradycja malowania symboli (te gwizdki to symbol oznaczający określoną treść) na twarzy jest bardzo dawna i sięga czasów prehistorycznych. Tobie po prostu nie podoba się symbol, bo jest sprzeczny z twymi poglądami. Nie akceptujesz go i swą niechęć przerzucasz na kogoś, kto ten symbol sobie maluje na twarzy. Ja takiej formy ekspresji nie lubię, ale moja niechęć dotyczy samej ekspresji - formy. Ty krytykujesz treść. I aby było jasne - wulgaryzm to też FORMA. Treść to negatywne nastawienie do PiS. W przypadku podcastu, który zalinkowałeś, moje krytyczne uwagi dotyczyły także formy. Z treścią też się nie zgadzam, ale to inna inszość - do tego się nie odnosiłem.Wypisywanie na swoim głupim łbie haseł politycznych...
Zmiany na scenie politycznej nie muszą oznaczać "dekompozycji". Pozostanie podział na ugrupowania pro- i natydemokratyczne. Niestety.Będziemy patrzeć jak następuje dekompozycja polskiej sceny politycznej.
Zwrot przez prawą burtę.
Też mi wydaje się, że Metzen ma więcej zalet, niż wad. Oczywiście w takim szczególnym wypadku, bo Rafau, to niemal pewniak!
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Z jednej strony racja ale z drugiej strony wśród Tutsi i Hutu pojawiłby się szok. Przegraliśmy?
Okay, ale z kim!?
Mogłoby dojść do jakichś wewnętrznych rozliczeń i poważniejszych przetasowań.
Co ma wiek do tego?
No co ma obecne PSL do tego z przed 30 lat?
SLD podobnie.
Jedyną rzeczą która trzyma tę koalicję to stołki. Dlatego ten rząd jest taki monstrualny. Trzeba było wykreować jak najwięcej synekur by opłacić koalicjantów.
Nawet PO pod światłym przewodem Tuska?
No toś mnie zmartwił!
A czy Stanowski coś se malował na łbie?
Jeśli tak to przepraszam (podeślij mi link jeśli znalazłeś takie zdjęcie).
Co do wulgaryzmów to czy były ostrzejsze niż określenie "jebać"?
Niektórzy myślą, że jak coś wykropkują albo wygwiazdkują to się robi bardziej elegancko i kulturalnie.
Gówno prawda.
Jest dokładnie tak samo wulgarnie.
A Stanowski robi świetną robotę.
Pokazuje głupotę tej kampanii.
Podczas "Jeden z dziesięciu" w Końskich obśmiał formułę oraz pytania które w ogóle były nie na temat i były związane w żaden sposób z prerogatywą mi prezydenckimi.
Po prostu prowadzący trzymali poziom kandydatów. (szkoda, że nie było Sznuka ale z drugiej strony ten człowiek nie pasuje do tego grona. Ma klasę!)
Dlatego serdecznie się obśmiałem gdy Stanowski obiecał 6 elektrowni atomowych w pół roku.
Obietnica tak samo realna jak farmazony pozostałych kandydatów.
Tyle, że w jego przypadku jest oczywiste, że se chłop jaja robi.
Otóż to!
Rządzimy jak rządzimy to niech chociaż igrzyska lud dostanie.
A kumisja ważna rzecz. Szczególnie jak jest tak poważna i obiektywna jak ta w sprawie siepaczy.
Dodano po 1 minucie 43 sekundach:
Może masz i rację.
Może gościu ma coś z troglodyty...
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Zwrot przez prawą burtę.
A jakie to on ma zalety?Też mi wydaje się, że Metzen ma więcej zalet, niż wad.
Z zaletami i wadami to zresztą dość śliska sprawa, bo jedna wada może równoważyć dziesiątki zalet.
Temat drążony, bo trwa kampania i nie chodzi o to by króliczka złapać tylko by go gonić. Co należy w takiej sytuacji zrobić - już napisałem. Nie sądzę jednak by autorowi tego materiału o to chodziło. Co oznacza, że to klasyczna "czarna propaganda".Temat nadal drążony.
Są DWIE strony. Więc któraś by wygrała. Nie wiem do której zaliczasz siły antydemokratyczne, ale to one by w tym wypadku wygrały. PiS byłby pewno zawiedziony, że to nie ich frakcja osiągnęła sukces, ale nawet mimo to, to oni byliby w tym wypadku górą.Z jednej strony racja ale z drugiej strony wśród Tutsi i Hutu pojawiłby się szok. Przegraliśmy?
Mentzen nie jest spoza systemu - on jest jego częścią.
Dużo, bo świadczy o tym, że te ugrupowania są demokratyczne (opowiadają się za demokracją) nie z tych powodów, które podajesz.Co ma wiek do tego?
Uwaga bez sensu. Celem każdej partii jest władza. A "stołki" to ta władza. Koalicję zakłada się, gdy jedne ugrupowanie same władzy sprawować nie jest w stanie. W tym celu dzieli się "stołki". Wyjaśnij mi teraz co jest w tym wstydliwego? Przecież wielokrotnie pisałem, że rządząca koalicja jest dość "egzotyczna" - grupuje ugrupowania o bardzo różnych programach. Ale łączy ich jedno - przywiązanie do ustroju demokratycznego (czyli łączą ich wartości). Po przeciwnej stronie mają zas ugrupowania antydemokratyczne, chcące demokrację zdemontować. Więc jest tak jak piszesz poza tym, że mylisz się z przyczynami. Tobie się wydaje, że u podstaw są jakieś "synekury" (pewno nie jesteś w stanie wyobrazić sobie niczego innego - ale nie sądź innych według siebie). Tymczasem rzecz w wartościach.Jedyną rzeczą która trzyma tę koalicję to stołki. Dlatego ten rząd jest taki monstrualny. Trzeba było wykreować jak najwięcej synekur by opłacić koalicjantów.
A Ty mnie. Bo taki wpis świadczy o tym, że nie czytasz mych postów (a na nie odpowiadasz!). O tym pisałem wielokrotnie.Nawet PO pod światłym przewodem Tuska? No toś mnie zmartwił!
Zrobił znacznie gorzej - wprowadził do swego wystąpienia wulgaryzmy.A czy Stanowski coś se malował na łbie?
Tak jest. To tak samo jak z dowcipami - możesz opowiedzieć dowcip "łopatologicznie" z wulgaryzmami a możesz "metaforycznie" bez wulgaryzmów - choć w jednym i drugim wypadku może to być ten sam dowcip. W tym drugim przypadku zazwyczaj wychodzi to zdecydowanie lepiej.Niektórzy myślą, że jak coś wykropkują albo wygwiazdkują to się robi bardziej elegancko i kulturalnie.
Kampania wyborcza jest ZAWSZE dostosowana do wyborców. Inaczej nie miałaby sensu. Bo przecież ma pozyskiwać głosy a nie tracić. Więc jeśli ktoś robi kampanię, którą Ty uważasz za głupią, to robi tak, bo trafia ona do jego wyborców. Którzy np. wolą, zamiast wulgarnych dowcipów, dowcipy bardziej "metaforyczne".Pokazuje głupotę tej kampanii.
Znów mnie nie czytasz, a ja do znudzenia powtarzam, że politycy są tacy jak ich wyborcy. Jesli wyborcy będą wulgarni, politycy, którzy będą starali się do nich trafić, też tacy będą. Dlatego być może Stanowski trafia do Ciebie a do mnie nie

To znaczy jak rządzimy? Bo patrząc z perspektywy ostatnich ponad 30 lat, to bilans jest nadzwyczaj dla nas korzystny. Dokonaliśmy skoku cywilizacyjnego i rozwojowego jak nikt inny. Nasza gospodarka rozwija się całkiem dobrze, bogacimy się, rośnie niepomiernie nasze znaczenie na świecie. A Ty sugerujesz, że rządzi się u nas źle? Ocena jest bardzo pozytywna. A co do igrzysk - ludzie ZAWSZE będą chcieli igrzysk. Tak samo jak zawsze będą narzekali (przynajmniej Polacy).Rządzimy jak rządzimy to niech chociaż igrzyska lud dostanie.
Wbrew pozorom ważna. A w każdym razie może być ważna.A kumisja ważna rzecz.
Wszyscy nosimy geny tryglodytów. Ty teżMoże masz i rację. Może gościu ma coś z troglodyty...

Zwrot przez prawą burtę.
Nie jest marionetką swojego Prezesa jak pozostali dwaj czołowi kandydaci?
Zalinkowany materiał ma innego autora niż pierwszy.
Pewnie zmowa?
...pozyskiwanych z korytka do którego można się dosiąść.
Tak. Twoja i pozostałe.
Ja pisałem o rzeczywistym świecie.
Gdyby wygrał Mentzen to i w PO i w PiSie nastąpiłoby trzęsienie ziemi.
Raz, bo to ogromna rysa na duopolu.
Dwa, przegrana z głównym rywalem jest wpisana w jakimś sensie w ryzyko.
Przegrana z kimś z poza duopolu to jakby podwójna klęska.
Pewnie.
Tyle, że u mnie gen odpowiedzialny za malowanie sobie na łbie politycznych haseł musiał jakoś zmutować.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Zwrot przez prawą burtę.
Myślenie naiwne. Raz, jest członkiem takiego czy innego ugrupowania o określonym programie. Jego ugrupowanie to jak sama nazwa wskazuje "konfederacja" a więc zebrane razem trzy mniejsze partie (o mocno zbliżonym programie) występujące jako jedna (ze względu na próg wyborczy). To oznacza, że w takim ugrupowaniu nie może być jednego przywództwa - rzecz naturalna. Natomiast nie zmienia tego, że gość jest związany (i to bardzo mocno) z określoną opcją. Przy czym, by było jasne, nie widzę w tym żadnej wady - polityka to gra zespołowa.Nie jest marionetką swojego Prezesa jak pozostali dwaj czołowi kandydaci?
Poza tym w takiej twojej wypowiedzi przebija się przekonanie, że wartością jest jakaś "niezależność". Wybacz, ale takie rozumowanie jest naiwne i niezbyt rozsądne. Bo liczy się nie jakaś "niezależność" tylko przekonania danego kandydata - jego poglądy. TYLKO i WYŁĄCZNIE. Plus kto za nim stoi - ale to jest związane z poglądami.
W tym kontekście jakiś hipotetyczny kandydat autentycznie niezależny jest niebezpieczny - bo nie wiadomo jak się będzie zachowywał. Nieprzewidywalność w polityce to wada.
Nie. Emanacja tej samej opcji. Lub klasyczny symetryzm (co na jedno wychodzi). Takich materiałów (o takim charakterze) znajdziesz w sieci setki jeśli nie tysiące. Dlatego uważam m.in., że sieć to swego rodzaju "kloaka". Jak się po niej porusza trzeba mocno uważać by w g... nie wdepnąć. Ty, jak widzę, z upodobaniem w nie wchodziszPewnie zmowa?

W wyimaginowanym świecie żyjesz Ty. Realny świat to właśnie te dwie strony. Mentzen jest po jednej, i to bardzo wyraźnie. Jego sukces, to sukces PiS. Prawda, gorzki, ale jednak - druga strona dostałaby po czterech literach. PiS byłby zły, bo musiałby negocjować i występować w charakterze petenta. Ale mógłby to robić - mógłby negocjować uwalanie ustaw, ułaskawianie swoich ludzi za popełnione przestępstwa itd. Jeśli wygra Trzaskowski lub ktoś inny z "drugiej strony" nie będzie tego mógł robić. Więc będzie totalnie przegrany. W przypadku wygranej Mentzena będzie to gorzkie i częściowe, ale jednak zwycięstwo. Lub, jeśli wolisz "mniejsze zło" (co jednak w tym wypadku wychodzi na jedno).Ja pisałem o rzeczywistym świecie.
A co to jest ten "duopol"? Bo jeśli masz na myśli układ PiS-PO, to w sytuacji obecnych wyborów, gdy rozkład głosów trzech najsilniejszych kandydatów to jakieś 30-35/25/15, mówienie o "duopolu" w kontekście partii jest paranoją. Powtarzasz ślepo, bez zastanowienia (a tyle razy piszę byś zaczął samodzielnie myśleć - to nie boli!!!) propagandowe hasła Konfederacji i Hołowni, którzy w ten sposób, bazując na naiwności wyborców, próbują przekonywać do siebie.Raz, bo to ogromna rysa na duopolu.
Jeśli duopol istnieje w Polsce, to tylko w kontekście wizji państwa. Jest wizja demokratyczna i autorytarna. Tą pierwszą reprezentują ugrupowania aktualnej koalicji rządzącej, bardzo różne programowo ale opowiadające się za demokracją i dalszą obecnością Polski w UE (ogólnie - w utrzymaniu Polski w świecie wartości zachodnich). Po drugiej stronie jest PiS i Konfederacja opowiadające się za ustrojem autorytarnym i odejściem z UE (oraz odejściem od owych "wartości zachodnich"), co w naturalny sposób zbliżyłoby nas do Rosji i Chin.
Innej opcji nie ma. A jeśli ktoś myśli, że jest, to jest naiwny (najdelikatniej mówiąc, bo i o głupocie tu można by mówić).
Tak nawiasem, Orban już zaczyna mówić o opuszczeniu UE. Na razie "delikatnie", ale to przygotowywanie swego elektoratu do takiego ruchu. Który w dłuższej perspektywie jest NIEUNIKNIONY. Jeśli podążymy tą drogą, to dla nas także.
Znów widać twą naiwność. Widać, że nie masz pojęcia co to jest polityka. Znasz Samosierrę Kaczmarskiego? Każda zwrotka kończy się "Ci, co polegną – pójdą w bohatery; Ci, co przeżyją – pójdą w generały", a ostatnia: "Ci, co polegli – poszli w bohater; Ci, co przeżyli – muszą/będą walczyć dalej". W polityce nie każde niepowodzenie jest przegraną, często niepowodzenie można przekuć w zwycięstwo. A każdy wynik niesie też za sobą korzyści (które trzeba dostrzec). Np. wybory 2019 roku na pozór zakończyły się miażdżącym zwycięstwem PiS, ale opozycja wygrała Senat i co najistotniejsze, PiS nie zdobył w sejmie większości konstytucyjnej. A to miało KOLOSALNE znaczenie dla Polski - naszej historii i przyszłości. Mało kto to zauważył, ale PiS miało szansę na zmianę konstytucji i gdyby zdobyło stosowną większość, to wybory 2023 byłyby już tylko formalnością. Więc niby przegrana, ale otwierająca szansę na sukces w przyszłości. Zwycięstwo Mentzena byłoby czymś podobnym dla PiS. Wygrałaby w sumie ICH opcja.Przegrana z kimś z poza duopolu to jakby podwójna klęska.
Byle nie na gorsze. Bo uwierz mi, są gorsze rzeczy.Tyle, że u mnie gen odpowiedzialny za malowanie sobie na łbie politycznych haseł musiał jakoś zmutować.
Zwrot przez prawą burtę.
Oczywiście. I jest tam jednym z liderów a nie kolesiem postawionym na miejscu kandydata przez swojego szefa.
Ta, wszystko co nie jest z KO jest emanacją wrogiej opcji.
Biedaku, co oni z Ciebie zrobili? Doszedłeś do miejsca gdzie wszystko jest czarnobiałe.
My-dobrzy.
Oni-źli.
Taki ogląd świata zwykle charakteryzuje nastolatków. Powiedzmy, że jesteś młody duchem.
POPiS który rządzi niemal 20 lat. Duopol ten oferuje zajadły konflikt personalny oraz w zasadzie niezmienność polityki.
Tak, wpisaliby Oberprezesa do konstytucji jako Naczelnika Państwa a PiS jako "przewodnią siłę narodu".
Dyskutowaliśmy już wcześniej o tym i nie byłeś w stanie wyjaśnić jak takie zmiany miałyby wyglądać.
Tak więc ta "teza" to jeszcze jedno wiecowe hasełko.
W praktyce obie strony chcą się dorwać do władzy i naciągną prawo jak się da a przyzwoitość idzie do kosza.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Zwrot przez prawą burtę.
Znaczenie ma tylko to, z jakiego jest ugrupowania. Myśląc inaczej dajesz dowód swej naiwności.Oczywiście. I jest tam jednym z liderów a nie kolesiem postawionym na miejscu kandydata przez swojego szefa.
Polityka to gra zespołowa. Prezydent, by skutecznie funkcjonować, musi mieć jakąś bazę polityczną.
Znów naiwność i zacietrzewienie z Ciebie wychodzi. Tudzież brak zrozumienia na czym polega polityka. Jeśli ktoś kontestuje ustrój demokratyczny jest wrogiem - podważa bowiem istniejący ład w oparciu o który wszyscy funkcjonujemy. I aby było jasne, to nie zwolennicy demokracji robią z kogoś takiego wroga - to ten ktoś robi wroga ze zwolenników demokracji. Bo to on chce zniszczyć istniejący system. Dla zwolenników demokracji nawet dla takiego ugrupowania jest miejsce w systemie. Dla tego kto demokracji nie chce, w jego systemie miejsca dla innych nie ma.Ta, wszystko co nie jest z KO jest emanacją wrogiej opcji.
PiS jest ewidentnie partią antydemokratyczną. Konfederacja (a więc i Mentzen) respektują zasady demokratyczne (głównie, gdy jest to dla nich wygodne, ale jednak) gdyż są partią słabszą i zasady demokracji w danym momencie są dla nich korzystne. Bo ich niejako "chronią" (choćby przed PiS-em). Ale ich program z zasadami demokracji nie ma nic wspólnego. Gdyby doszli do władzy, w kwestiach ustrojowych zachowywaliby się tak samo jak PiS.
Nie. Myślisz bardzo prymitywnie i "populistycznie". Powinno być: my - demokraci, oni - autokraci. Historia pokazuje, że wielu ludzi ucieka od wolności i może woleć model autokratyczny. Ich wybór. Dla niektórych to może nawet być wybór racjonalny. Według mnie jednak, z punktu widzenia całego państwa, jest to wybór zły.My-dobrzy. Oni-źli.
Natomiast co do wrogości - demokrację z autokracją pogodzić się nie da. Stąd wrogość. Przy czym wrogość jako taka (co już tłumaczyłem), jej eskalacja, jest w interesie strony autokratycznej. I na to rady za bardzo nie ma. Do awantury, do wojny, wystarczy tylko jedna strona.
Wiele razy o tym dyskutowałem, wiele razy ci tłumaczyłem. Wyjaśnij mi więc, dlaczego takiego zaciekłego konfliktu nie ma wśród ugrupowań rządzącej koalicji? Choć są bardzo różne.POPiS który rządzi niemal 20 lat. Duopol ten oferuje zajadły konflikt personalny oraz w zasadzie niezmienność polityki.
Wyjaśnij mi, jak o "duopolu można mówić, skoro żadne z dwóch głównych ugrupowań nie przekracza 1/3 poparcia (co najwyżej oscyluje w pobliżu)? Co oznacza, że nie byłoby w stanie rządzić samo.
Przy czym porównywanie rządów PiS i PO (plus koalicjanci - o czym zapominasz a co jest BARDZO istotne) to odlot. Bo jedno i drugie ugrupowanie prezentują diametralnie różną politykę. Abstrahując od oceny, to jak ogień i woda. Więc to co piszesz kompletnie nie ma sensu. Posługujesz się populistycznymi frazesami krążącymi w przestrzeni publicznej bez jakiegokolwiek zastanowienia się nad nimi. Mógłbym powiedzieć, parafrazując Ciebie, "Co oni Tobie, biedaku, zrobili! Jak ci mózg wyprali!".

Ponieważ możliwości jest wiele. Skoro już tak chcesz, to mogliby np. skreślić wybory proporcjonalne (art. 96). Niby banał, ale wtedy można by wprowadzić (ustawą) nowy podział na okręgi jednomandatowe, który preferowałby PiS (więcej mandatów do zdobycia tam, gdzie PiS ma duże poparcie). Mogliby de facto podporządkować sądy władzy wykonawczej - w bardzo rózny sposób (Rozdział VIII), głównie w tych punktach, które dotyczą wyboru. Mogliby gdzieś coś dopisać, co w danym momencie nie przychodzi mi do głowy. Możliwości jest masa, stąd oczekiwanie od Ciebie bym napisał co zrobią lub choćby co mogą zrobić to absurd. Zmiany byłyby zapewne niewielkie (ale zwykłych ludzi obojętne) ale istotne z punktu widzenia systemu.Dyskutowaliśmy już wcześniej o tym i nie byłeś w stanie wyjaśnić jak takie zmiany miałyby wyglądać.
I znów, jeśli uważasz coś takiego za niemożliwe, to jesteś naiwny i mówiąc szczerze (bez obrazy) jesteś ignorantem.
Pewnym probierzem są tu ostatnie wypowiedzi Orbana. Od dawna twierdzę, że dla takich państw jak Węgry pod Orbanem czy Polska pod PiS, miejsca w UE po prostu nie ma. Właśnie ze względów ustrojowych. Orban już wypowiada się o możliwym wyjściu z UE. Potem zaprzecza (bo Węgrzy generalnie są za pozostaniem w UE) ale co powiedział to powiedział. A powiedział, bo zaczyna (na wszelki wypadek zapewne, ale jednak) przygotowywać grunt do wyjścia. Węgry bowiem już są państwem autorytarnym. A Orban wie, że dla takiego państwa miejsca w UE nie ma i musi się liczyć z wyjściem. To są rzeczy oczywiste i bardzo łatwe do przewidzenia. To tak jakbyś miał dane i po prostu podstawił do wzoru.
Zwrot przez prawą burtę.
To przyjrzyjmy się o jakiej bajce jest mowa. W 2008-2014 władze PO -PSL dokonały wyprzedaży majątku należącego do Skarbu Państwa (m.in. banki, kopalnie czy zakłady produkcyjne) za łączną kwotę 58,615 mld zł. Pierwsza dziesiątka wygląda następująco
1 - PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.: sprzedaż 17 proc. akcji za 6 mld 543 mln zł
2 - Jastrzębska Spółka Węglowa: sprzedaż 33,1 proc. akcji za 4 mld 830 mln zł
3 - Bank PKO BP S.A.: sprzedaż 9,62 proc. akcji za 3 mld 943 mln zł
4 - Energa S.A.: sprzedaż 34,18 proc. akcji za 2 mld 800 mln zł
5 - KGHM S.A.: sprzedaż 10 proc. akcji za 2 mld zł
6 - PKP Cargo S.A.: sprzedaż 48,29 proc. akcji za 1 mld 420 mln zł
7 - Bank Gospodarki Żywnościowej S.A.: sprzedaż 37,49 proc. akcji za 1 mld 97 mln zł
8 - Zespół Elektrowni "Pątnów-Adamów-Konin" S.A.: sprzedaż 50 proc. akcji za 681,5 mln zł
9 - Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach S.A.: sprzedaż 12,13 proc. akcji za 625,5 mln zł
10 - Ciech S.A.: sprzedaż 37,90 proc. akcji za 619,1 mln zł
Z księżyca się to chyba wzięło Napoleonie ? za rządów PO-PSL w ministerstwie finansów zostało podpisanych ponad 1200 umów sprzedaży akcji i udziałów, których pierwotnym właścicielem był skarb państwa . Gdy Platforma Obywatelska w koalicji z PSL-em przejmowała stery w kraju, państwo miało udziały w 1343 przedsiębiorstwach. Gdy osiem lat później oddawała władzę, państwowych firm było zaledwie 393 .
Jednym z bardziej pamiętnych przykładów z tego czasu jest sprawa Polskich Kolei Linowych, których prywatyzacja z perspektywy czasu wydaje się zupełnie nieuzasadnionym krokiem. Do sprzedaży PKL doszło w 2013 roku, a akcje rozdzielono pomiędzy kilka podmiotów skupionych wokół funduszu inwestycyjnego.
Innym haniebnym czynem była wysprzedaż spółki Polskie Nagrania, posiadającej prawa do utworów największych gwiazd polskiej estrady, takich jak Marek Grechuta, Czesław Niemen czy Skaldowie. W sumie prawie 40 tys. utworów sprzedano za rządów Tuska za raptem ok. 8 milionów złotych prywatnej firmie.
Jest tego tak dużo ,że zabraknie czasu i miejsca na opisy tej haniebnej wysprzedaży część odbywała się poprzez prywatyzację na giełdzie. Tak działo się w latach 2009-2010, czyli w czasie kryzysu gospodarczego. Gdzie każdy inwestor zacierał ręce, ponieważ za dosyć przystępną cenę można było kupić akcje w takich podmiotach jak KGHM, PKO BP oraz spółek energetycznych, takich jak ENEA, PGE czy Tauron.
Wielkie plany prywatyzacyjne , które ogłaszał Tusk miały pochłonąć również PLL LOT ten sam mistrz z Gdańska powiedział LOT jest studnią bez dna
bo ciągle trzeba do PLL LOT dokładać . Ustawę umożliwiającą zbycie wszystkich akcji podpisał inny mistrz Platformiany Komorowski .
A teraz uwaga coś dla mistrzów zapnijcie pasy bo będzie twarde lądowanie najważniejszą wysprzedażą miała wysprzedaż koncernu paliwowego Lotos.
Według ustaleń dziennikarzy w tamtym czasie LOTOS miał trafić w ręce Rosjan


Tak to się dziwnie składa ,że inny mistrz Platformiany Napoleon mówi ,że ja opowiadam bajki które przedstawiłem w powyższych faktach
mało tego jakimś dziwnym trafem PLL LOT za rządów PiS nie miał problemów a firma zakupiła rekordową liczbę samolotów oraz odkupiono min: akcje PKO S.A I PKL . Mamy rok 2025 mistrzowie świata rządzą już dobre 1.5 roku i mają gigantyczny deficyt a chcą teraz dokonywać repolonizacji stawiam ,że teraz skubną rezerwy walutowe w wysokości 180 mld euro tak jak kiedyś skubnięto II filar ZUS-u zrobią to oczywiście
po mistrzowsku z zakłamaniem i obłudą tak jak zawsze to robili gdy byli u koryta .
Zwrot przez prawą burtę.
Piotrze S., masz refleks niesamowity, bo dużo czasu mi zajęło znalezienie postu do którego odnosiła się moja wypowiedź.
Ale, wracając do istoty sprawy, co złego jest w sprzedaży spółek skarbu państwa? Sprzedaży jako takiej, bo w konkretnych przypadkach może być wiele - patrz np. sprzedaż Lotosu (a szczególnie sprzedaż 30 % rafinerii gdańskiej Saudi Aramco). Natomiast według mnie, państwo powinno być właścicielem tylko w przypadkach wyjątkowych. Sam fakt, że zarzuca się takiemu czy innemu rządowi, że sprzedaje firmy innym podmiotom, z tego tytułu, że w ogóle sprzedaje, jest po prostu idiotyczny.
Co do oświadczenia Tuska zaś, uważam, że to kwestia czasów. Kapitał NIE MA narodowości. Są oczywiście sytuacje, że ktoś, poniekąd sztucznie, próbuje mu narodowość doprawić. Trudno takie sytuacje ignorować, szczególnie gdy robi to światowe mocarstwo (także gospodarcze). Ale nie zmienia to tego, że w warunkach rynku to sytuacja sztuczna, która temu co to robi bokiem wyjdzie. Bo kapitał narodowości NIE MA. I ktokolwiek cokolwiek na ten temat powie, tego nie zmieni.
To zaś co piszesz, to mieszkanka prawdy i nieprawdy z dopisanym tendencyjnym komentarzem. Pomijającym inne kwestie (dotyczące już rządów zjednoczonej prawicy).
Np. wspominasz o LOTOSIE. Do sprzedaży nie doszło. Do PROCESU sprzedaży dopuszczone zostały trzy podmioty: rosyjski, węgierski i holenderski. Mówienie w tej sytuacji, że ktoś chciał coś sprzedać Rosjanom jest nieporozumieniem, bo do procesu sprzedaży może być dopuszczony KAŻDY kto spełnia określone warunki - do samej sprzedaży jest jeszcze daleko. Natomiast z różnych powodów (podejrzewam, że z powyższych także) do sprzedaży nie doszło. Więc chciałbym się zapytać w czym problem?
Natomiast w 2022 roku, już nie rząd PO/PSL, sprzedał znaczną część aktywów LOTOSU węgierskiemu MOL-owi, powiązanemu z Rosjanami. I to za zaniżoną cenę. Liczą się fakty, a fakty w tym przypadku są jakie są. I tak jest mniej więcej z każdym twoim przykładem.
Np. PKP Cargo. Sprzedaż część aktywów PKP Cargo wynikała z ustawy z września 2000 roku o restrukturyzacji PKP, przy czym pozyskane środki miały pójść na spłatę długów PKP SA. Należy przy tym pamiętać, że PKP SA zachowała kontrolę nad spółką dysponując pakietem większościowym. Dodajmy do tego, że gdy w 2014 roku spółkę wyceniano na 4 mld PLN, to obecnie na 600 mln. Ceny akcji spadły z ok. 90 PLN na jakieś 12 PLN krótko po wyborach ale obecnie już na jakieś 20 PLN (co jest efektem polityki państwa - w przypadku straty wartości rządów PiS, w przypadku wzrostu - rządów aktualnej koalicji). To są prawdziwe problemy które trzeba brać pod uwagę. To, czy firma jest państwowa czy prywatna nie ma znaczenia - znaczenie ma czy przynosi zysk, czy ma perspektywy rozwoju, czy jest użyteczna. Obawiam się jednak, że tego nie rozumiesz i nawet zrozumieć nie chcesz.
Generalnie uważam, że państwo nie powinno być właścicielem - a wyjątki powinny potwierdzać tę regułę. Firmy mają zarabiać pieniądze - po to są. Państwo zarabiać pieniędzy nie powinno. Państwo powinno być właścicielem tych podmiotów gospodarczych, które zarabiać nie muszą a ich produkcja jest istotna dla państwa (żyją głównie z zamówień państwowych, tudzież są ważne z innych powodów). Ale to oznacza, że 99 % własnością państwa być nie powinna. M.in. dlatego, że kapitał narodowości nie ma. Dziś nie jest to popularne stwierdzenie (choć prawdziwe) a politycy mówią to co podoba się wyborcom. Ale to NICZEGO nie zmienia.

Ale, wracając do istoty sprawy, co złego jest w sprzedaży spółek skarbu państwa? Sprzedaży jako takiej, bo w konkretnych przypadkach może być wiele - patrz np. sprzedaż Lotosu (a szczególnie sprzedaż 30 % rafinerii gdańskiej Saudi Aramco). Natomiast według mnie, państwo powinno być właścicielem tylko w przypadkach wyjątkowych. Sam fakt, że zarzuca się takiemu czy innemu rządowi, że sprzedaje firmy innym podmiotom, z tego tytułu, że w ogóle sprzedaje, jest po prostu idiotyczny.
Co do oświadczenia Tuska zaś, uważam, że to kwestia czasów. Kapitał NIE MA narodowości. Są oczywiście sytuacje, że ktoś, poniekąd sztucznie, próbuje mu narodowość doprawić. Trudno takie sytuacje ignorować, szczególnie gdy robi to światowe mocarstwo (także gospodarcze). Ale nie zmienia to tego, że w warunkach rynku to sytuacja sztuczna, która temu co to robi bokiem wyjdzie. Bo kapitał narodowości NIE MA. I ktokolwiek cokolwiek na ten temat powie, tego nie zmieni.
To zaś co piszesz, to mieszkanka prawdy i nieprawdy z dopisanym tendencyjnym komentarzem. Pomijającym inne kwestie (dotyczące już rządów zjednoczonej prawicy).
Np. wspominasz o LOTOSIE. Do sprzedaży nie doszło. Do PROCESU sprzedaży dopuszczone zostały trzy podmioty: rosyjski, węgierski i holenderski. Mówienie w tej sytuacji, że ktoś chciał coś sprzedać Rosjanom jest nieporozumieniem, bo do procesu sprzedaży może być dopuszczony KAŻDY kto spełnia określone warunki - do samej sprzedaży jest jeszcze daleko. Natomiast z różnych powodów (podejrzewam, że z powyższych także) do sprzedaży nie doszło. Więc chciałbym się zapytać w czym problem?
Natomiast w 2022 roku, już nie rząd PO/PSL, sprzedał znaczną część aktywów LOTOSU węgierskiemu MOL-owi, powiązanemu z Rosjanami. I to za zaniżoną cenę. Liczą się fakty, a fakty w tym przypadku są jakie są. I tak jest mniej więcej z każdym twoim przykładem.
Np. PKP Cargo. Sprzedaż część aktywów PKP Cargo wynikała z ustawy z września 2000 roku o restrukturyzacji PKP, przy czym pozyskane środki miały pójść na spłatę długów PKP SA. Należy przy tym pamiętać, że PKP SA zachowała kontrolę nad spółką dysponując pakietem większościowym. Dodajmy do tego, że gdy w 2014 roku spółkę wyceniano na 4 mld PLN, to obecnie na 600 mln. Ceny akcji spadły z ok. 90 PLN na jakieś 12 PLN krótko po wyborach ale obecnie już na jakieś 20 PLN (co jest efektem polityki państwa - w przypadku straty wartości rządów PiS, w przypadku wzrostu - rządów aktualnej koalicji). To są prawdziwe problemy które trzeba brać pod uwagę. To, czy firma jest państwowa czy prywatna nie ma znaczenia - znaczenie ma czy przynosi zysk, czy ma perspektywy rozwoju, czy jest użyteczna. Obawiam się jednak, że tego nie rozumiesz i nawet zrozumieć nie chcesz.
Generalnie uważam, że państwo nie powinno być właścicielem - a wyjątki powinny potwierdzać tę regułę. Firmy mają zarabiać pieniądze - po to są. Państwo zarabiać pieniędzy nie powinno. Państwo powinno być właścicielem tych podmiotów gospodarczych, które zarabiać nie muszą a ich produkcja jest istotna dla państwa (żyją głównie z zamówień państwowych, tudzież są ważne z innych powodów). Ale to oznacza, że 99 % własnością państwa być nie powinna. M.in. dlatego, że kapitał narodowości nie ma. Dziś nie jest to popularne stwierdzenie (choć prawdziwe) a politycy mówią to co podoba się wyborcom. Ale to NICZEGO nie zmienia.
Zwrot przez prawą burtę.
No właśnie, państwo należy sprywatyzować!
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Nie ma się co podniecać. Ale warto zapytać, jaką wartość księgową miał PZL Mielec w momencie sprzedaży Sikorskiemu.
Może się okazać, że historia była podobna do Lotosu...
Może się okazać, że historia była podobna do Lotosu...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- pothkan
- Posty: 4577
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Zwrot przez prawą burtę.
Przepraszam, ale czy to PiS zmusza Tuska do przepychania obniżki składki zdrowotnej? Albo dopłat do kredytów mieszkaniowych? Nie. To są szkodliwe ustawy, w których przeprowadzanie rząd pakuje się na własne życzenie. No, ale widocznie sponsorzy (nieprzypadkowo na listach wpłat na kampanie PO, Trzaskowskiego czy wcześniej jego Campusu jest sporo nazwisk powiązanych z prywatną opieką medyczną czy developerką) zrobili się zbyt niecierpliwi, i jakoś trzeba ich spłacić.
I vice versa. Np. wiele problemów w dziedzinie gospodarczo-społecznej wynika z tego, że ekonomię traktuje się (i ona sama, tzn. ekonomiści, często tak uważają) za naukę ścisłą, podczas gdy w rzeczywistości jest to nauka społeczna z dużym udziałem matematycznej metodologii.Tadeusz Klimczyk pisze: ↑2025-04-10, 10:11Różnica jest taka, że humaniści tłumaczą ścisłowcom świat tam, gdzie nie da się go opisać liczbami. Czyli dosyć pokaźny fragment rzeczywistości.
Jak już wcześniej wspominałem - ja mam zero wątpliwości, i w tym jedynym (realnym, pomijam koncepcje KN vs GB czy Maciak) scenariuszu oddaję głos na Karola. Z programem PiS jednak jakieś obszary wspólne mam, z programem Konfederacji nie stykają się moje poglądy prawie nigdzie (poza nielicznymi elementami, gdzie zaliczają się do consensusu).
Zwrot przez prawą burtę.
A tam!
Cicho być!
Będziemy repolonizować. Premier obiecał.
Pewnie zaraz po tym jak odbiurokratyzujemy...
Ja Ci odpowiadam na konkretnie przez Ciebie zadane pytanie.
"Jaką to zaletę może mieć Mentzen?"
Odpowiedziałem, że jest jednym z liderów swojej partii.
To chyba zaleta w porównaniu z tymi dwoma Incitatusami?
Ja podaję tylko przykłady.
Ty zaś we wszystkich którzy nie padają z zachwytu przed PO widzisz sadystów-autoratystów. Ba! Może nawet i siepaczy?
Nie myślałeś zapisać się do jakiejś kumisji?
A Konfa jest co prawda demokratyczna ale Ty przez mocz czujesz, że to tylko przyczajka. A najlepszy dowód, że protestują przeciwko ustanowieniu demokratycznej cenzury walcząc o autorytarną wolność słowa.
Reszta to przystawki.
Mogliby dopisać Warszawkę do Podlaskiego a Krakówek do Podkarpackiego.
No, o tak wyrafinowanej strategii nie pomyślałem.
A tak przy okazji.
Wiadomo już kto zatwierdzi tego kogo wybierzecie?
Pamiętasz może kto?
Cicho być!
Będziemy repolonizować. Premier obiecał.
Pewnie zaraz po tym jak odbiurokratyzujemy...
Zaraz, zaraz.
Ja Ci odpowiadam na konkretnie przez Ciebie zadane pytanie.
"Jaką to zaletę może mieć Mentzen?"
Odpowiedziałem, że jest jednym z liderów swojej partii.
To chyba zaleta w porównaniu z tymi dwoma Incitatusami?
Jeśli ktoś się zacietrzwia to nie ja.
Ja podaję tylko przykłady.
Ty zaś we wszystkich którzy nie padają z zachwytu przed PO widzisz sadystów-autoratystów. Ba! Może nawet i siepaczy?
Nie myślałeś zapisać się do jakiejś kumisji?
A Konfa jest co prawda demokratyczna ale Ty przez mocz czujesz, że to tylko przyczajka. A najlepszy dowód, że protestują przeciwko ustanowieniu demokratycznej cenzury walcząc o autorytarną wolność słowa.
Czyli razem mają 2/3 rynku. To wyczerpuje znamiona duopolu.
Reszta to przystawki.
Racja!
Mogliby dopisać Warszawkę do Podlaskiego a Krakówek do Podkarpackiego.
No, o tak wyrafinowanej strategii nie pomyślałem.
A tak przy okazji.
Wiadomo już kto zatwierdzi tego kogo wybierzecie?
Ale, ale ktoś tu niedawno perorował o 'prostych tłumaczeniach".
Pamiętasz może kto?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak