Gdyby spełniony został tylko ten jeden z trzech postulatów
Pothkan popełniasz klasyczny błąd zapominając o tym, że budżet na 2024 rok tworzył jeszcze rząd PiS. Jasne, można było go zmienić, z tym, że to nie jest takie łatwe a równolegle wprowadzono np. do budżetu wszystkie wydatki na armię (i nie tylko), które PiS wyprowadził poza budżet. Czyli zrobiono jako taki porządek. Zapominasz też, że te pieniądze skądś trzeba wziąć. Co zaproponujesz? Bo mamy kolosalny deficyt, na którym długo nie pociągniemy. Już teraz na jego obsługę idzie bodajże coś koło 90 mld rocznie (prawie połowa tego co poszło na służbę zdrowia). Tego nie da się uporządkować z roku na rok.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że nasz szpital dostał większość z nadwykonań i nie licząc amortyzacji, wyszliśmy na lekki plus (z amortyzacją minus, ale nieduży), co jest wynikiem lepszym niż w 2022 czy 2023. Tak nawiasem, stan służby zdrowia to nie tylko efekt nakładów ale i systemu finansowania. Ryczałt (a ten dostarcza jakąś połowę dochodów) jest dla dobrze działających, rozwijających się szpitali, kulą u nogi. Bo jest obliczany w oparciu o wykorzystanie ryczałtu z roku ubiegłego. Więc by na kolejny rok mieć szansę (bo nie pewność!) na więcej pieniędzy, musisz zrobić nadwykonania, za które na pewno NFZ nie zapłaci ci wszystkiego. A ile zapłaci - nie wiesz (może i nic nie zapłacić - nadwykonania robisz na własne ryzyko). Rok w rok to jest ruletka.
Na dodatek PiS zostawił ustawę, która zmusza do corocznego zwiększania wynagrodzeń w służbie zdrowia o jakieś 14 %, co kompletnie nie ma żadnego uzasadnienia (płace tam są i tak już wysokie). Jeśli znalazłbyś kasę na dofinansowanie służby zdrowia, to i tak najpierw musiałbyś ją zreformować (system finansowania), bo z tym co jest to możesz dołożyć a i tak nic z tego nie będzie.
Paradoksalnie, dobry pomysł na reformę finansowania służby zdrowia ma Konfederacja (mają starego Sośnierza), ale tu z kolei lewica kręci nosem, z tego co się orientuję.
Ulegasz Pothkanie potocznym opiniom. Zwiększenie finansowania nic nie musi poprawić. Bo kasa musi być wydawana efektywnie, a teraz o to trudno. Jeśli chce się coś poprawić, to należy to robić z głową i po kolei - to też jedna z przyczyn, że nie wszystkie obietnice są realizowane od razu. A jak wspomniałem ludzie chcieliby wszystko, od razu, zaraz, natychmiast i to be żadnych "kosztów własnych". Tak się nie da.
Nie muszę już chyba dodawać, że aby zmienić finansowanie służby zdrowia, trzeba to zrobić ustawą. Potrzebny jest więc...
i dzisiaj być może Razem byłoby nadal w koalicji, a Zandberg był ministrem zdrowia
1. Nie byłoby w koalicji, bo Zandberg nie chce brać odpowiedzialności za rządzenie - uważa (poniekąd słusznie - z jego, bardzo subiektywnego punktu widzenia) że bardziej mu się opłaca krytykować i żądać niż cokolwiek starać się robić realnie i wziąć za to odpowiedzialność.
2. Obawiam się, że o tyle o ile znam poglądy Razem, to w ciągu tej kadencji przy Zandbergu na stanowisku ministra zdrowia, mielibyśmy albo zapaść albo kryzys rządowy. Aczkolwiek z powodu tego co napisałem w pkt. 1, raczej nigdy się tego nie dowiemy.
Pewnie nie, ale gdyby dana ustawa przynajmniej trafiła na jego biurko, to Duda byłby bezpośrednio odpowiedzialny i moglibyście uczciwie mówić "chcieliśmy, no ale sami widzicie..."
Tylko że tu proponujesz uprawianie polityki pod publikę - obliczoną na efekt propagandowy. O to Ci chodzi? Bo ja jednak uważam, że jak się zaczyna coś robić to po to by zrobić. I to dobrze zrobić a nie na odchrzan. Mnie osobiście efekt propagandowy mało interesuje. I jak sądzę, ludzi w rządzie też. Tym bardziej, że już tłumaczyłem, że on też kosztuje. I to całkiem sporo.
Zaczynasz krytykować politykę, którą ktoś stara się uprawiać racjonalnie, by coś sensownie zrobić a nie szybko, byle jak lub by uzyskać poklask bez żadnego efektu. To nie ma sensu. I chyba nie o to Ci chodzi - więc tłumaczę.
Zgadzam się, sęk w tym że jeśli tak się stanie - to czyja będzie wina?
Wyborców. Symetrystów. Itd. Wszystkich, którzy oczekują działań obliczonych na szybki efekt bez oglądania się na realia. Polityków pewno w jakimś sensie też, ale na końcu.
Nie zgadzasz się z taką diagnozą? Nie musisz. Będziesz miał w 2027 roku rząd PiS i Konfederacji (albo co gorsza samego PiS).
Specjalnie ten cytat polecam Napoleonowi .
A dlaczego nie sobie?