Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Moderator: nicpon
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Bo Czesi są panami Kaliningradu, zapomniałeś? A tam, przy przejęciu, cała flota stała, co do Elbląga już chodzić nie może! 
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Witam,
Tak naprawdę Trzaskowski przegrał przez Tuska i jego kolejny "pokaz" tego co myśleć na dane tematy trzeba i należy, podany w mocno agresywnym i zwyczajnie wkurzającym wielu sosie. Udało mu się przebudzić na nowo lęki przed unijnymi "potworami" i sobą samym
... Może czas nareszcie aby znając powszechną niechęć tegoż nestora polskiej (i nie tylko) polityki do pokojowej kohabitacji z kimś kto nie chce po prostu wykonać jego poleceń warto byłoby rozważyć jego mocno spóźnione wysłanie na rzeczywistą emeryturę? Zdaje się, że wymaga tego interes stanu.
I pewnie nie byłoby Brexitu gdyby wtedy negocjował to po unijnej stronie ktoś nieco bardziej utalentowany w obszarze negocjacji...
Tak naprawdę Trzaskowski przegrał przez Tuska i jego kolejny "pokaz" tego co myśleć na dane tematy trzeba i należy, podany w mocno agresywnym i zwyczajnie wkurzającym wielu sosie. Udało mu się przebudzić na nowo lęki przed unijnymi "potworami" i sobą samym
I pewnie nie byłoby Brexitu gdyby wtedy negocjował to po unijnej stronie ktoś nieco bardziej utalentowany w obszarze negocjacji...

Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Wyniki już znamy i co by nie powiedzieć jest to prawie ,ze powtórka z drugiej tury 2020 roku różnice jakie widać są takie ,że po prawej stronie
mamy już dwa ugrupowania których to wyborcy zadecydowali o zwycięstwie Nawrockiego . Idiotyczne przykłady jakie nam zaserwowała Koalicja
w postaci Jacka Murańskiego oraz z workiem ziemniaków od posłanki PO dla DPS-u musiały swoje zrobić , to przykłady pogardy wobec wyborców.
a co za tym idzie dni Tuska są policzone ponieważ część PSL-u jest przeciw obecnemu rządowi . Bez prezydenta Tusk nie osiągnie swoich celów
a to oznacza jego koniec w polskiej polityce bo nikt nie da się nabrać ponownie już po raz trzeci aby był liderem , który nie ma sukcesów .
Po radykalnej prawej stronie powstały ugrupowania , które zdobędą duży kawałek tortu , który wcześniej należał do PiS-u ,gdzie to na pewno
przełoży się na gorszy wynik PiS-u co automatycznie uderzy to w Kaczyńskiego . Co by nie mówić zmiany nastąpią lub będą musiały nastąpić
tylko ,że Tusk odejdzie w niesławie i pogardzie , zaś Kaczyński z głową podniesioną do góry bo to on jest zwycięzcą w tej wieloletniej wojnie.
mamy już dwa ugrupowania których to wyborcy zadecydowali o zwycięstwie Nawrockiego . Idiotyczne przykłady jakie nam zaserwowała Koalicja
w postaci Jacka Murańskiego oraz z workiem ziemniaków od posłanki PO dla DPS-u musiały swoje zrobić , to przykłady pogardy wobec wyborców.
a co za tym idzie dni Tuska są policzone ponieważ część PSL-u jest przeciw obecnemu rządowi . Bez prezydenta Tusk nie osiągnie swoich celów
a to oznacza jego koniec w polskiej polityce bo nikt nie da się nabrać ponownie już po raz trzeci aby był liderem , który nie ma sukcesów .
Po radykalnej prawej stronie powstały ugrupowania , które zdobędą duży kawałek tortu , który wcześniej należał do PiS-u ,gdzie to na pewno
przełoży się na gorszy wynik PiS-u co automatycznie uderzy to w Kaczyńskiego . Co by nie mówić zmiany nastąpią lub będą musiały nastąpić
tylko ,że Tusk odejdzie w niesławie i pogardzie , zaś Kaczyński z głową podniesioną do góry bo to on jest zwycięzcą w tej wieloletniej wojnie.
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Obydwaj ci faceci są niesamowici, to fakt! Którego to już prezydenta zorganizował PJK? Wałęsa, Lech Kaczyński, Duda, Nawrocki
PDT w zasadzie do każdego z tych sukcesów swoje trzy grosze dołożył, teraz też to widać
czasami zastanawiam się, po czyjej stronie on zawsze stoi, bo tu jakoś nie widzę, że po stronie Rafaua.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- SmokEustachy
- Posty: 4539
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Najważniejszą przyczyna tryumfu dr Karola Nawrockiego jest przewaga intelektualna pisiorów. Kampania wyborcza elekta była prowadzona z myślą o 2 turze. Przed pierwszą turą pisiory starały się nie zrazić sobie żadnej grupy potencjalnego elektoratu. Dodatkowo widać, że liczyli na przepływy: zbudowani tacy kandydaci jak Mentzen, Braun, Jakubiak zyskają procenty, które w drugiej turze zagłosują na Nawrockiego. Stąd jego wynik w pierwszej turze, który był niższy niż sondaże PiS.
Nawrocki się rozwijał w trakcie kampanii i był coraz lepszy, miał też spójny przekaz. Przekaz ten był pozytywny zdecydowanie.
I to w zasadzie wszystko o Nawrockim. Jeszcze mogę dodać, że chodził na debaty, ale to nie są żadne mecyje. Kandydat chodzi na debaty, taka jest istota rzeczy i taka jest jego rola. O kształcie kampanii i wyborów zadecydował Trzaskowski i jego sztab (grono pomagierów). O nim będzie dużo więcej.
II
Gdyby Trzaskowski siedział se i opowiadał, że jest fajny, że zrobił fajną kładkę i jeśli zagłosujecie na niego to też będziecie fajni, to by wygrał. Nie jest to aż tak pewne jak w przypadku Komorowskiego, który w 2015 roku miał 2 kadencję w kieszeni, niemniej jednak. Tymczasem to on raczej przegrał a nie Nawrocki wygrał.
Rafał otoczony takimi tuzami intelektu jak Nitras, Nowacka nie miał szans na prowadzenie sensownej kampanii. Szczerba, Joński, Zembaczyński też się tam przewijali. Ja się pytam: kto miał to robić? W sensie kampanię? Nie dziwi zatem kopiowanie kampanii Komorowskiego z 2015 roku poprzez elementy następujące: niechęć do debat, nie branie udziału w debatach. Trzaskowski idąc do Republiki pokazałby że się nadaje. Że w sytuacji w której nie zna pytań jest w stanie pogromić. Nawet jeśli nie może liczyć na pokój z psychologiem. Ale on się do takich działań nie nadaje, nie da rady. W przeciwieństwie Nawrocki poszedł do tzw. TVP w likwidacji.
Trzaskowski naśladował darcie ryja Komorowskiego na przeciwników. Jakiś specjalista od kur itp. Takie wyskoki Trzaskowskiego pokazywane są w mediach. Ważniejszy jest jednak chaos przekazu. Wolty rozmaite. W 2020 Trzaskowski obiecywał, że pójdzie w Marszu Niepodległości, potem próbował go zakazać, itp. Kierował się tęczową agendą mówiąc krótko. Nie rozumiem, dlaczego nie trzymał się jej konsekwentnie tylko zaczął pierniczyć o katechecie, który go uformował. Czemu zaczął udawać pisiora? Marsz patriotów itp. Piwo z Mentzenem unieważniło wiodącą narrację o faszyźmie, która obowiązuje tam. Konfederacja to faszyści gorsi od pisiorów a tu nagle piwko. Nawet biorąc pod uwagę dialektyczne nawyki elektoratu totalniackiego nawykłego do walenia ściemy, to było za dużo. Mam wrażenie że Trzaskowski ze sztabem każdą sprawę widzą oddzielnie. Nie rozumieją istnienia tzw. skutków ubocznych, co łączy ich z dziedzictwem Komorowskiego.
Dziedzictwem tym jest też bredzenie o zgodzie. Skoro Trzaskowski chce zgody to niech się wycofa i przekaże poparcie Nawrockiemu, wtedy wszyscy zagłosują na niego i nie będzie podziału. ExPBK nie podawał tu konkretów, podobnie Trzaskowski. Wyjaśnienie jest tu proste i jest nim doktryna równoważenia: robimy jedno a mówimy drugie. Idziemy na ostry podział połączony z dehumanizacją, degradacją, demonetyzacją i dewastacją ale żeby tak źle nie wyglądać mówimy, że nie. I za słowami nic nie idzie. Macie tu drugi przykład Tuska bredzącego o nacjonalizmie gospodarczym. Uboczne skutki tej schizofrenii są poważne: Tusk wychodzi na osobnika gadającego trzy po trzy, a rzeczy toczą się swoim trybem. Aparat reżimu nie liczy się ze słowami Tuska, który wychodzi na niesprawczego.
Symbolem kampanii Trzaskowskiego jest wezwanie Demagoga, który miał sprawdzić 60 mieszkań rocznie. Warszawa oddaje 60 mieszkań komunalnych rocznie i Trzaskowski o tym nie wiedział i zażądał sprawdzenie. Jest to kompromitacja wieloaspektowa. Trzaskowski miał tendencje do walenia fejkniusami, np. u Stanowskiego. Nikt się tego nie spodziewał i jakoś to uchodziło. Żarło, żarło, ale jednak w końcu zdechło.
Głównym problemem Trzaskowskiego była jednak kampania negatywna, czyli walenie fejkniusami. Rewelacje ogłaszane tuż przed wyborami słabo się u nas przyjmują i to jest wniosek z empirii. Dodatkowo widać zależność taką: jeśli zarzucasz komuś np. 10 afer i 7 okazuje się nieprawdziwych a 3 prawdziwe to ludzie robią tu klasyfikacje bramkową i wychodzi 7:3 dla pomawianego. Mieliśmy tu kawalerkę, wokół której nie zbudowali spójnej narracji. Tak zaczęło wychodzić z narracji że Nawrocki chciał uchronić dziadka przed bezdomnością. Dziadek mieszkał w owej chacie dopóki sąd uznał, że nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Potem im się odmieniło i zaczęli nawijać, że Nawrocki jednak pomagał ale przestępcy.
Dalej mamy pomówienia skierowane do silniczków i fundamentalnego elektoratu. Tymczasem specyfika wyborów prezydenckich jest taka, że potrzebujesz 50 procent i jednego głosu i musisz dotrzeć do różnych grup wyborców. I nie należy ich zniechęcać fanatyzmem. Tymczasem wychodzi spanikowany Tusk (który już wiedział) i podpiera się Murańskim.
Osoby bez rażących deficytów intelektualnych są w stanie przeanalizować przekaz i ocenić, czy mamy do czynienia z zarzutami, czy insynuacjami. W stylu, że Murański powtarza coś po kimś. Redaktorzy Onetu pojechali po Tusku twierdząc, że tylko idiota oparłby się na Murańskim.
III
Nawrocki potrafił docierać do różnych grup, bo tu trzeba mówić prawdę, ale nie całą. A nie mówić kompletnie sprzeczne treści w zależności od odbiorcy. Tusk doprowadził lewicowego publicystę Otokę-Frąckiewicza który przekonał grupę wyborców sceptycznych wobec Kaczora. Suponuje on, że Nawrocki zerwał się ze smyczy i będzie niezależny, opracował też nową doktrynę społeczną.
Trzaskowski doprowadził zaś do otwartego poparcie Nawrockiego przez Brauna i Mentzena. Nawet Korwin-Mikke poparł Nawrockiego. Michalkiewicz popiera w 2 turze pisiorów na ogół więc to żadna rewelacja.
To są najważniejsze spostrzeżenia, na razie kończę bo książkę bym musiał napisać. Czemu Ziemkiewicz ma rację i nie ma racji to kolejny ciekawy problem, który opisze kiedyś...
Nawrocki się rozwijał w trakcie kampanii i był coraz lepszy, miał też spójny przekaz. Przekaz ten był pozytywny zdecydowanie.
I to w zasadzie wszystko o Nawrockim. Jeszcze mogę dodać, że chodził na debaty, ale to nie są żadne mecyje. Kandydat chodzi na debaty, taka jest istota rzeczy i taka jest jego rola. O kształcie kampanii i wyborów zadecydował Trzaskowski i jego sztab (grono pomagierów). O nim będzie dużo więcej.
II
Gdyby Trzaskowski siedział se i opowiadał, że jest fajny, że zrobił fajną kładkę i jeśli zagłosujecie na niego to też będziecie fajni, to by wygrał. Nie jest to aż tak pewne jak w przypadku Komorowskiego, który w 2015 roku miał 2 kadencję w kieszeni, niemniej jednak. Tymczasem to on raczej przegrał a nie Nawrocki wygrał.
Rafał otoczony takimi tuzami intelektu jak Nitras, Nowacka nie miał szans na prowadzenie sensownej kampanii. Szczerba, Joński, Zembaczyński też się tam przewijali. Ja się pytam: kto miał to robić? W sensie kampanię? Nie dziwi zatem kopiowanie kampanii Komorowskiego z 2015 roku poprzez elementy następujące: niechęć do debat, nie branie udziału w debatach. Trzaskowski idąc do Republiki pokazałby że się nadaje. Że w sytuacji w której nie zna pytań jest w stanie pogromić. Nawet jeśli nie może liczyć na pokój z psychologiem. Ale on się do takich działań nie nadaje, nie da rady. W przeciwieństwie Nawrocki poszedł do tzw. TVP w likwidacji.
Trzaskowski naśladował darcie ryja Komorowskiego na przeciwników. Jakiś specjalista od kur itp. Takie wyskoki Trzaskowskiego pokazywane są w mediach. Ważniejszy jest jednak chaos przekazu. Wolty rozmaite. W 2020 Trzaskowski obiecywał, że pójdzie w Marszu Niepodległości, potem próbował go zakazać, itp. Kierował się tęczową agendą mówiąc krótko. Nie rozumiem, dlaczego nie trzymał się jej konsekwentnie tylko zaczął pierniczyć o katechecie, który go uformował. Czemu zaczął udawać pisiora? Marsz patriotów itp. Piwo z Mentzenem unieważniło wiodącą narrację o faszyźmie, która obowiązuje tam. Konfederacja to faszyści gorsi od pisiorów a tu nagle piwko. Nawet biorąc pod uwagę dialektyczne nawyki elektoratu totalniackiego nawykłego do walenia ściemy, to było za dużo. Mam wrażenie że Trzaskowski ze sztabem każdą sprawę widzą oddzielnie. Nie rozumieją istnienia tzw. skutków ubocznych, co łączy ich z dziedzictwem Komorowskiego.
Dziedzictwem tym jest też bredzenie o zgodzie. Skoro Trzaskowski chce zgody to niech się wycofa i przekaże poparcie Nawrockiemu, wtedy wszyscy zagłosują na niego i nie będzie podziału. ExPBK nie podawał tu konkretów, podobnie Trzaskowski. Wyjaśnienie jest tu proste i jest nim doktryna równoważenia: robimy jedno a mówimy drugie. Idziemy na ostry podział połączony z dehumanizacją, degradacją, demonetyzacją i dewastacją ale żeby tak źle nie wyglądać mówimy, że nie. I za słowami nic nie idzie. Macie tu drugi przykład Tuska bredzącego o nacjonalizmie gospodarczym. Uboczne skutki tej schizofrenii są poważne: Tusk wychodzi na osobnika gadającego trzy po trzy, a rzeczy toczą się swoim trybem. Aparat reżimu nie liczy się ze słowami Tuska, który wychodzi na niesprawczego.
Symbolem kampanii Trzaskowskiego jest wezwanie Demagoga, który miał sprawdzić 60 mieszkań rocznie. Warszawa oddaje 60 mieszkań komunalnych rocznie i Trzaskowski o tym nie wiedział i zażądał sprawdzenie. Jest to kompromitacja wieloaspektowa. Trzaskowski miał tendencje do walenia fejkniusami, np. u Stanowskiego. Nikt się tego nie spodziewał i jakoś to uchodziło. Żarło, żarło, ale jednak w końcu zdechło.
Głównym problemem Trzaskowskiego była jednak kampania negatywna, czyli walenie fejkniusami. Rewelacje ogłaszane tuż przed wyborami słabo się u nas przyjmują i to jest wniosek z empirii. Dodatkowo widać zależność taką: jeśli zarzucasz komuś np. 10 afer i 7 okazuje się nieprawdziwych a 3 prawdziwe to ludzie robią tu klasyfikacje bramkową i wychodzi 7:3 dla pomawianego. Mieliśmy tu kawalerkę, wokół której nie zbudowali spójnej narracji. Tak zaczęło wychodzić z narracji że Nawrocki chciał uchronić dziadka przed bezdomnością. Dziadek mieszkał w owej chacie dopóki sąd uznał, że nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Potem im się odmieniło i zaczęli nawijać, że Nawrocki jednak pomagał ale przestępcy.
Dalej mamy pomówienia skierowane do silniczków i fundamentalnego elektoratu. Tymczasem specyfika wyborów prezydenckich jest taka, że potrzebujesz 50 procent i jednego głosu i musisz dotrzeć do różnych grup wyborców. I nie należy ich zniechęcać fanatyzmem. Tymczasem wychodzi spanikowany Tusk (który już wiedział) i podpiera się Murańskim.
Osoby bez rażących deficytów intelektualnych są w stanie przeanalizować przekaz i ocenić, czy mamy do czynienia z zarzutami, czy insynuacjami. W stylu, że Murański powtarza coś po kimś. Redaktorzy Onetu pojechali po Tusku twierdząc, że tylko idiota oparłby się na Murańskim.
III
Nawrocki potrafił docierać do różnych grup, bo tu trzeba mówić prawdę, ale nie całą. A nie mówić kompletnie sprzeczne treści w zależności od odbiorcy. Tusk doprowadził lewicowego publicystę Otokę-Frąckiewicza który przekonał grupę wyborców sceptycznych wobec Kaczora. Suponuje on, że Nawrocki zerwał się ze smyczy i będzie niezależny, opracował też nową doktrynę społeczną.
Trzaskowski doprowadził zaś do otwartego poparcie Nawrockiego przez Brauna i Mentzena. Nawet Korwin-Mikke poparł Nawrockiego. Michalkiewicz popiera w 2 turze pisiorów na ogół więc to żadna rewelacja.
To są najważniejsze spostrzeżenia, na razie kończę bo książkę bym musiał napisać. Czemu Ziemkiewicz ma rację i nie ma racji to kolejny ciekawy problem, który opisze kiedyś...
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Morze słów można było zamknąć w stwierdzeniu, że wystarczy mieć rekomendacją Jarosława Kaczyńskiego 
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
W każdym razie, oceniając po dzisiejszym wystąpieniu prezydenta miasta stołecznego i jego jakże wymownej odpowiedzi na pytanie - jak zamierza zagospodarować te ponad 10 mln oddanych na niego głosów dobrze widać cośmy stracili ...
I bardzo dobrze, że wszyscy sobie mogą zobaczyć jak temat ten obchodzi wyraźnie czującego wielką ulgę i niechcącego całego tego cyrku kandydata... Ale to tylko z polskiego punktu widzenia, albowiem z zagranicy najwyraźniej zrobił się niespodzianie problem...
Swoistym rodzimym fenomenem jest jednak wypychanie na najwyższe stanowiska w potencjalnie lub rzeczywiście trudnych czasach ludzi po prostu się do tego nie nadających i nawet niezaspcjalnie tego chcących... To ma być jedna z zalet "demokracji" ? Na pewno wymyślono lepszejsze rozwiązania, jak choćby zmieniający się dwaj konsulowie...
A tu mamy do czynienia z większą obsuwą niż się nam może wydawać z pozoru albowiem wiele wskazuje, że pewne międzynarodowe wydarzenia ostatnich dni wymagały aby gotowy był "zwarty front" odpowiedzi na coś...
A co zrobi Nawrocki to nie wie raczej zbyt wielu w reakcji na możliwą "niespodziewaną" i gwałtowną eskalację, gdyby się ta była wydarzyła...
Dlatego czeka nas ciekawy weekend, gdzie wszystko co możliwe raczej na pewno zostanie obiecane, aby ktoś tam mógł zgłosić gdzie trzeba "wykonanie zadania" - ten rzekomy lapsus sprzed lat może wcale nie był ani obciachowy ani przypadkowy?
Z praktycznego punktu widzenia może się także okazać, że wynik wyborczy uratował nam pokój na jakichś mnie więcej rok czasu...
I oby ten czas pokoju trwał zdecydowanie jak najdłużej...
Swoistym rodzimym fenomenem jest jednak wypychanie na najwyższe stanowiska w potencjalnie lub rzeczywiście trudnych czasach ludzi po prostu się do tego nie nadających i nawet niezaspcjalnie tego chcących... To ma być jedna z zalet "demokracji" ? Na pewno wymyślono lepszejsze rozwiązania, jak choćby zmieniający się dwaj konsulowie...
A tu mamy do czynienia z większą obsuwą niż się nam może wydawać z pozoru albowiem wiele wskazuje, że pewne międzynarodowe wydarzenia ostatnich dni wymagały aby gotowy był "zwarty front" odpowiedzi na coś...
A co zrobi Nawrocki to nie wie raczej zbyt wielu w reakcji na możliwą "niespodziewaną" i gwałtowną eskalację, gdyby się ta była wydarzyła...
Dlatego czeka nas ciekawy weekend, gdzie wszystko co możliwe raczej na pewno zostanie obiecane, aby ktoś tam mógł zgłosić gdzie trzeba "wykonanie zadania" - ten rzekomy lapsus sprzed lat może wcale nie był ani obciachowy ani przypadkowy?
Z praktycznego punktu widzenia może się także okazać, że wynik wyborczy uratował nam pokój na jakichś mnie więcej rok czasu...

Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
O jakim pokoju mówisz? Walczymy na Ukrainie całym naszym sprzętem, tylko ludzi tam jeszcze nie posłaliśmy, ale pośrednio tak, bo wyszkoliliśmy ładny kontyngent wojsk ukraińskich! To nazywasz pokojem? Naiwny jesteś, czy nie widzisz, co się dzieje? Ukraina bez naszego wsparcia byłaby z powrotem Ukraińską SRR, Rosjanie dobrze to widzą i właściwie opisują, jako udział!
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Ciekawa recenzja
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Kretynizm.Ciekawa recenzja
Nawrocki wygrał ok. 360 tys. głosów, może odrobinę więcej (choć teraz zauważono trochę "pomyłek" w różnych komisjach, obliczanych podobno nawet na 4-5 tys. głosów - jak by jednak nie liczyć, nie zmienią one wyniku). Więc ktoś tu dramatyzuje by pokazać jaki to rząd jest niecny i tylko Trumpowi zawdzięczamy wszystko. A "ciemny lud" to kupuje.
Tak na spokojnie, to wynik mógłby być inny, gdyby:
1) Osoby, które w I turze zagłosowały na pozostałych kandydatów koalicji, w drugiej zagłosowały na Trzaskowskiego (jeśli wierzyć sondażom, to łącznie mogło być nawet prawie 200 tys. osób). Wśród wyborców Nawrockiego i Trzaskowskiego z I tury takie przepływy były podobno minimalne - praktycznie śladowe. Przy takim układzie głosów Konfederacji i Brauna w II turze, mogłoby to dać zwycięstwo Trzaskowskiemu (pewności nie ma, bo informacje pochodzą z sondaży, ale prawdopodobieństwo jest spore).
2) Algorytmy mediów społecznościowych. W swym raporcie Res Futura (Europejski Kolektyw Analityczny Res Futura - fundacja zajmująca się badaniami, analityką i doradztwem w obszarze bezpieczeństwa informacyjnego oraz ochrony danych w przestrzeni cyfrowej) podsumowała go bardzo ciekawie. Algorytmy promują krótkie i emocjonalne treści (algorytmy uwagi). To znaczy, że promowały wypowiedzi prawicy odwołujące się do emocji, zagrożenia. Trzaskowski zachęcał bardziej do dialogu, otwartości - a to się nie przebijało. Mogło docierać do jego zwolenników, ale przekaz sztabu Nawrockiego docierał i do jego zwolenników i dalej. Podsumowanie brzmi: "To, co kiedyś stanowiło o sile liberalizmu - otwartość, złożoność, uniwersalizm - stało się dziś jego barierą w zredukowanej przestrzeni informacyjnej". I dalej: "Obóz prawicy nie tylko zmonopolizował temat, ale również przejął samą architekturę uwagi i tożsamości politycznej w erze cyfrowej. To nie jest zwycięstwo na jedną kampanię - to rekonfiguracja zasad gry, w której liberalizm został zepchnięty do pozycji defensywnej". Został zepchnięty z racji tego, że jest jaki jest - nie odwołuje się do emocji tylko do racjonalności, kolegialności. A to się nie przebija w algorytmach.
Ten raport z jednej strony wyjaśnia dlaczego młodzi stali się prawicowi - to nie jest kwestia jakichś treści tylko wyłącznie przekazu - inne treści niż prawicowe do młodych w internecie za bardzo nie dochodzą. Wyjaśnia też, że to prawica odpowiada za podziały w społeczeństwie. I co gorsza, ponieważ jest to w jej interesie, będzie je zaogniać.
Inaczej mówiąc, w dobie internetu treści programowe, przygotowanie i kompetencja polityków nie mają znaczenia. znaczenie ma tylko sam przekaz - najlepiej możliwie agresywny, sensacyjny.
Nikomu to dobrze nie wróży - to dotyczy wszystkich i wyjaśnia poniekąd także to co dzieje się w innych krajach.
I jeszcze jedno - raport stwierdza, że same media nie są prawicowe. Po prostu promują takie treści (tak układają algorytmy) bo to im się opłaca. A w polityce wychodzi to jak wychodzi. Zaczyna decydować internet, a prowadząc racjonalną, spokojną, obliczoną na prezentację programu i dialog kampanię w internecie nie wygrasz.
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Ojej, przepraszam. Powinienem pamiętać, że możesz być jeszcze obolały po tych wyborach
A "jasny lud" uważa, że wszystko zawdzięczamy Ruskom.
https://wydarzenia.interia.pl/wybory/pr ... d,21825323
Czyli osoby te głosowały na innych kandydatów koalicji ponieważ albo uważały Bonżura za słabego kandydata, albo miały po dziurki w nosie KO.Napoleon pisze: ↑ 1) Osoby, które w I turze zagłosowały na pozostałych kandydatów koalicji, w drugiej zagłosowały na Trzaskowskiego (jeśli wierzyć sondażom, to łącznie mogło być nawet prawie 200 tys. osób). Wśród wyborców Nawrockiego i Trzaskowskiego z I tury takie przepływy były podobno minimalne - praktycznie śladowe. Przy takim układzie głosów Konfederacji i Brauna w II turze, mogłoby to dać zwycięstwo Trzaskowskiemu
Czyli takie jak "zagrożenie demokracji", "pełzający faszyzm", "ustawki".Napoleon pisze: ↑ 2) Algorytmy mediów społecznościowych. W swym raporcie Res Futura (Europejski Kolektyw Analityczny Res Futura - fundacja zajmująca się badaniami, analityką i doradztwem w obszarze bezpieczeństwa informacyjnego oraz ochrony danych w przestrzeni cyfrowej) podsumowała go bardzo ciekawie. Algorytmy promują krótkie i emocjonalne treści (algorytmy uwagi).
Ale też "cóż szkodzi obiecać?" czy empatyczny worek ziemniaków dla potrzebujących.
To też krótki przekaz.
A Ty się na mnie oburzałeś gdy pisałem, że telewizja to przeżytek.
Ogólnie to co przytoczyłeś to nic nowego. Zawsze ilość baloników na wiecach, była bardzo ważna. Ważniejsza od programu. No jeszcze kiełbasa z grilla, słodycze, czapeczki i flagi. No i banery na płotach.
Czyli jest to skowyt z powodu przegranej "naszego kandydata"
A dlaczego prawica?
A może lewica?
Podziały są kwintesencją demokracji. W społeczeństwie są socjaliści i chadecy, i konserwatyści i liberałowie i wiele innych nurtów. Wybory wyłaniają grupę ludzi która mniej więcej odzwierciedla aktualny stan społeczeństwa.
Nie chcesz podziałów jedź do Północnej Korei. Tam panuje jedność.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
-
- Posty: 143
- Rejestracja: 2022-10-17, 11:56
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
A mnie się ostatnio spodobał ten tekst: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci ... ntarz.html
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
A i owszem, jestem "obolały" ale to nie ma nic wspólnego z ta oceną. To jest kretynizm bez względu czy jestem czy nie jestem "obolały" po wyborach.Powinienem pamiętać, że możesz być jeszcze obolały po tych wyborach
Z tym, że to jest opinia jednej osoby. Powiem więcej, takich opinii jest więcej. I jak sądzę, Nawrocki (choć są pewno tacy co bardziej niż on) dostał jakieś tam dyskretne wsparcie od Ruskich. Ale nie ono zadecydowało, więc sprawa jest mało istotna.A "jasny lud" uważa, że wszystko zawdzięczamy Ruskom
Być może. Być może uznawały tak, gdyż ich liderzy w pierwszej turze mocno atakowali Trzaskowskiego (podczas gdy np. Mentzen Nawrockiego nie atakował, a gdy się oburzył sprawą kawalerki, "upomniano" go, że nie tak się umawiano). Być może byli zdezorientowani (?!) i ulegli internetowej propagandzie. A może po prostu byli mało rozgarnięci. Nie mam pojęcia. Wiadomo natomiast, że elektorat Hołowni i Zandberga to w dużej mierze elektorat "przepływowy", szukający swego miejsca. Który często zmienia wybory. Co nie zmienia faktu, że głosowanie na Hołownię, Biejat czy Zandberga w pierwszej turze i Nawrockiego w drugiej jest, delikatnie mówiąc, "egzotyczne". I mimo wszystko trudno wytłumaczalne. Na Trzaskowskiego zagłosował tez porównywalny procent wyborców Mentzena, tu jednak można to jakoś racjonalnie wyjaśnić. W poprzednim przypadku jest to już znacznie trudniej zrobić.Czyli osoby te głosowały na innych kandydatów koalicji ponieważ albo uważały Bonżura za słabego kandydata, albo miały po dziurki w nosie KO.
Myslę, że tak - internet, media społecznościowe, są zagrożeniem dla demokracji. W tym raporcie jest to jasno (choć nie literalnie) stwierdzone. Demokracja wymaga racjonalnej dyskusji. W internecie, przy tych algorytmach, miejsca na racjonalną dyskusję nie ma. Promuje treści radykalne, populistyczne, antydemokratyczne. Co, czy się komu podoba czy nie, stanowi zagrożenie dla demokracji.Czyli takie jak "zagrożenie demokracji"
Idioci są po każdej stronie (przy czym w tym pierwszym przypadku to był żart, który został wyrwany z kontekstu - tak działa internet; wobec "gęby" jaką mu przyprawiono jakakolwiek racjonalna argumentacja nie ma sensu bo z góry skazana jest na przegraną).Ale też "cóż szkodzi obiecać?" czy empatyczny worek ziemniaków dla potrzebujących.
Zważ przy tym, że głupotę polegająca na podarowaniu worka ziemniaków zrównujesz z kłamstwem i ewidentnym oszustwem - wyłudzeniem mieszkania za zaniżoną cenę wbrew przepisom, co naraziło miasto na straty. Dla Ciebie (i dla internetu) to w zasadzie to samo. więcej, te ziemniaki to coś gorszego, bo dają możliwość się pośmiać z danej osoby i ugrupowania, które reprezentuje. A mieszkanie... każdy (a na pewno większość) zrobiłby tak samo jak Nawrocki gdyby miał okazję, więc co tu się oburzać? Wszyscy kradną. A jak się okrada państwo albo samorząd, to nie grzech. Zgodzisz się Gregski? Bo taki jest twój przekaz.
A Ty się na mnie oburzałeś gdy pisałem, że telewizja to przeżytek.

I tak i nie. Bo to co opisałeś to jest coś zupełnie innego. Wiec/piknik wyborczy oddziałuje tylko na tych, którzy nań przyszli. Czyli na niewielką grupę. A i tak w różnym stopniu. Przy czym na taki piknik przychodzą głównie zwolennicy (ci przekonani i potencjalni). Internet dociera do każdego. Moja zona np. zauważyła, że podczas szukania audiobooków (których chętnie słucha) w ostatnim czasie docierało do niej dużo sygnałów mediów prawicowych. Tak jak to przedstawiał raport, agresywny, radykalny przekaz wychodzi poza "bańkę" bo tak go promują algorytmy. Przekaz stonowany, merytoryczny, poza bańkę nie wyjdzie.Ogólnie to co przytoczyłeś to nic nowego.
Nic dziwnego, że ludzie młodzi, naturalnie mający duży kontakt z internetem i skłonność do przyjmowania radykalnych haseł, "kupują" przekaz prawicowy.
Nie. To "skowyt" z powody zagrożenia demokracji. Byłby taki sam, gdyby Trzaskowski wygrał (co sygnalizowałem także wcześniej, w zasadzie sygnalizuję cały czas). Przy takim zagrożeniu dla demokracji, jej zwolennicy muszą wygrywać cały czas by ją utrzymać. A to nie jest możliwe. Trzaskowski mógł wygrać, wybory w 2027 też są do wygrania, ale tak nie będzie zawsze - w końcu ugrupowania prodemokratyczne przegrają. Więc "skowyt" byłby dokładnie taki sam. Bo będzie problem. Ty też Gregski powinieneś "skowyczeć" w dobrze pojętym swoim interesie.Czyli jest to skowyt z powodu przegranej "naszego kandydata"
Ponieważ to prawica kontestuje demokrację. Skrajna lewica, czyli komunizm, poniósł klęskę w latach 80. Może, gdyby internet był tak potężny wówczas, losy świata potoczyłyby się nieco inaczej. Ale stało się jak się stało, więc radykalizm przybrał formę prawicową. I teraz to on występuje przeciw demokracji. Pewno Zandberg może tam jakąś cegiełkę dodać, ale raz, jest za mały, dwa, jeśli już to bardziej nieświadomie niż świadomie jak prawica. Zandberg, moim zdaniem, sam nie wie czego dokładnie chce i buduje swą pozycję na krytyce rządzących. Demokracji obalać nie chce zapewne, choć i bronić jej pewno nie będzie. W procesie, o którym dyskutujemy, znaczenie ma niewielkie, może żadne.A dlaczego prawica? A może lewica?
Tak. I nie ma w tym NIC ZŁEGO pod warunkiem, że wszystkie siły polityczne demokratyczne zasady szanują. Problem pojawia się wtedy, gdy któraś z nich (lub któreś z nich) w systemie demokratycznym funkcjonują zakładając jednoczesnie chęć zniszczenia tego systemu i zastąpienia go jakąś formą autorytaryzmu. A to już normalne nie jest.Podziały są kwintesencją demokracji.
Znów nie rozumiesz podstawowych problemów. W Korei Płn. nie panuje jedność. Jedność jest WYMUSZONA przez system. W Polsce ci, którzy kontestują demokrację i zamierzają zmienić ustrój, także chcą WYMUSIĆ JEDNOŚĆ. Może w formule znacznie łagodniejszej niż w Korei Płn, ale chcą tego samego co tam jest, jeśli chodzi o kierunek zmian.Nie chcesz podziałów jedź do Północnej Korei. Tam panuje jedność.
Dlatego - z powodu tego co napisałem powyżej - mnie się ten tekst nie podoba. I uważam go za dość mało prawdopodobny. Bo on miałby sens, gdyby demokracja w naszym kraju była "zdrowa" i gdyby wszystkie ugrupowania przestrzegały jej zasad nie chcąc jej obalać. A tak nie jest. Więc oddanie władzy drugiej stronie (tej, która demokrację chce zdemontować) oznacza kapitulację i zgodę na zamianę ustroju.A mnie się ostatnio spodobał ten tekst
Zastanawiam się niekiedy co się musi stać, by co poniektórzy zrozumieli o co idzie gra? Gdy ktoś rzuca hasło, że chce Polski bez Żydów, osób LGBT czy Polski poza UE, to chyba jasno precyzuje czego chce? Jasne, potem może się tłumaczyć, że "to nie jest tak jak myślisz" ale kierunek został wytyczony - słowa mają znaczenie. Gdy jakiś nierozważny polityk strony liberalnej zażartuje, że "co szkodzi obiecać" to urasta to do rangi czegoś okropnego, ale gdy zwolennik prawicy jasno mówi, że chce Polski bez Żydów i mniejszości seksualnych, to większość nie traktuje tego poważnie. A dlaczego? Żart, nawet nierozważny lub głupi, pozostaje tylko żartem. A te hasła są przez wielu brane poważnie. Więc?
Dobra zmiano, miałbyś 100 % racji, gdyby władza miała być oddana w ręce ugrupowań godzących się na demokrację. Ale ona dostałaby się w ręce ugrupowań antydemokratycznych. Co prawda Polska, pomimo 8-letnich rządów PiS, demokrację utrzymała, ale mocno nadwyrężoną i nadpsutą. Ryzyko związane z daniem antydemokratom kolejnej szansy jest duże. I tu widzę problem.
Choć gdy patrzę jak zachowują się niektórzy politycy koalicji, to nie mogę wykluczyć, że tak się stanie - władza zostanie oddana. Szansa na to (a raczej niebezpieczeństwo) nie jest duża, ale jest. To się nadal nie musi skończyć bardzo źle, ale dobrze się na pewno też nie skończy.
- pothkan
- Posty: 4569
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Czytałeś moje obliczenia? I tak Trzaskowski miał szczęście, bo wyborcy Hołowni, Biejat ORAZ Zandberga byli bardziej "zdyscyplinowani" niż Mentzena i Brauna.Napoleon pisze: ↑Osoby, które w I turze zagłosowały na pozostałych kandydatów koalicji, w drugiej zagłosowały na Trzaskowskiego (jeśli wierzyć sondażom, to łącznie mogło być nawet prawie 200 tys. osób). Wśród wyborców Nawrockiego i Trzaskowskiego z I tury takie przepływy były podobno minimalne - praktycznie śladowe. Przy takim układzie głosów Konfederacji i Brauna w II turze, mogłoby to dać zwycięstwo Trzaskowskiemu (pewności nie ma, bo informacje pochodzą z sondaży, ale prawdopodobieństwo jest spore)
Ale skoro mamy gdybać, to wynik mógłby być inny, gdyby np. Witek nie powiedział "co szkodzi obiecać", Gajewska nie biegała z ziemniakami, a Tusk nie cytował patostreamera Murańskiego (który potocznie skleił się jako rzekome źródło Onetu - co nie jest prawdą / wiem to z 1. ręki). Ba, gdyby Tusk się zwyczajnie nigdzie przez te dwa tygodnie nie pokazywał, bo to on jest największą czerwoną płachtą. Zobacz, co się stało w Kanadzie - tamtejsi liberałowie zmienili lidera i od razu pomogło.
Gdyby kampania była zwyczajnie lepiej poprowadzona - tutaj sensowne uwagi miała wasza była koleżanka Joanna Mucha (pomijam, że przemilczała jeszcze większą klęskę, jaką była kampania jej obecnego szefa).
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Wodzu, nie pitol tu tyle o tej demokracji, bo to już schyłkowy system. Raczej zacznij, co po demokracji będzie, bo jakieś tendencje widać poza autorytaryzmem.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Druga tura dla Bonżura! Nie? A dlaczego?
Czy Brauna - nie sądzę. A co do wyborców Konfederacji w I turze - mieli racjonalne powody, by na Nawrockiego nie głosować. Mentzen też się oburzył, tak po ludzku, aczkolwiek dość szybko mu przypomniano, że "nie tak się umawiano". Więc gość wyhamował. Na kogo jednak oddał swój głos - głowy nie dam. Poza tym dla Konfederacji PiS to bardzo poważny konkurent - oni walczą praktycznie o bardzo podobnego wyborcę.I tak Trzaskowski miał szczęście, bo wyborcy Hołowni, Biejat ORAZ Zandberga byli bardziej "zdyscyplinowani" niż Mentzena i Brauna.
Natomiast, jeśli ktoś o przekonaniach lewicowych czy centrowych głosuje na kandydata mocno prawicowego, to moim zdaniem coś u niego z logiką jest nie w porządku. To można wytłumaczyć jakimiś emocjami, ale nie zdroworozsądkowo.
Więc nie zgodziłbym się, że Trzaskowski miał szczęście. Już szybciej, że pecha.
Znowu! To ja się Ciebie zapytam co musiałby zrobić Nawrocki by wywrzeć jakiś wpływ na swych potencjalnych wyborców i ich zniechęcić do głosowania na siebie? Albo co miałby zrobić Duda gdy tłumaczył Nawrockiego, że te misiaczki i tygryski też się muszą poszarpać? Albo Kaczyński, gdy opowiadał jak to się bijał na podwórku?! Pothkanie, bądź poważny!...to wynik mógłby być inny, gdyby np. Witek nie powiedział "co szkodzi obiecać", Gajewska nie biegała z ziemniakami, a Tusk nie cytował patostreamera Murańskiego...
Witek zażartował ale zrobił się z tego mem. Gajewska i Tusk popełnili głupotę (choć tylko głupota Gajewskiej nabrała, moim zdaniem szerszego zasięgu bo z tego zdjęcia dało się zrobić memy).
A ty to zrównujesz z aferami Nawrockiego! Gość był kibolem i sutenerem i to ma być równoważone jakimiś niezręcznymi wypowiedziami? Dobra, pal licho. Błędy jego młodości (za które jednak nie żałuje!). Ale skłamał w sprawie mieszkania na wizji. Dokonał oszustwa na szkodę miasta w ostatnich latach. O wykorzystywaniu stanowiska i darmowym korzystaniu z zasobów kierowanej przez siebie placówki nie wspomnę. To już są rzeczy aktualne. Ale uważasz, że nierozsądny żart czy idiotyczne zachowanie to równoważą?
Więc Ci wyjaśnię, że właśnie takie podejście mogło mieć, a w zasadzie na pewno miało wpływ na porażkę Trzaskowskiego. Zrównywanie ze sobą takich rzeczy, które normalnie są nieporównywalne. Symetryści jednak nauczyli ludzi je porównywać. Więc porównują i wychodzi na to, że śmieszność wynikająca z popełnionego błędu jest ważniejsza od oszustwa, kłamstwa czy diabli wiedzą od czego jeszcze.
I to nie jest takie sobie bajanie/narzekanie, bo Nawrocki zostaje głową państwa. Pytanie, co jeszcze ma w szafach i czy to "coś" może kiedyś posłużyć do jego szantażowania? Taki człowiek nie powinien w żadnym przypadku sprawować wysokiego stanowiska, ale sprawuje. Więc pozostaje tylko mieć nadzieję, że żaden kolejny skandal mu już nie wyskoczy...
Kampania zawsze może być lepiej prowadzona. Aczkolwiek, jak widać z raportu który przytoczyłem, dla strony liberalnej będzie zdecydowanie trudniejsza. To jest też zresztą także kwestia elektoratu. Jedna afera Nawrockiego zatopiłaby każdego innego kandydata.Gdyby kampania była zwyczajnie lepiej poprowadzona...
Przegrana Trzaskowskiego to nie tylko kwestia kampanii.
Nie miała. Gdyż nawet, jak się takie uwagi ma (mniejsza czy słuszne czy nie) to się ich nie przekazuje poprzez media. To ją dyskwalifikuje jako odpowiedzialnego polityka. Ja funkcjonuję na poziomie powiatu i to takiego prowincjonalnego. Ale gdybym zachowywał się jak Mucha, albo gdyby inni tak się zachowywali, to by już nas nie było. A rządzimy piątą kadencję bez przerwy.tutaj sensowne uwagi miała wasza była koleżanka Joanna Mucha
I nie zawsze było "grzecznie".
Nie ma nic poza autokracją-demokracją. Mogą być ustroje pośrednie, mogą być różne odmiany demokracji lub autokracji, ale poza nimi nie ma NIC.Raczej zacznij, co po demokracji będzie, bo jakieś tendencje widać poza autorytaryzmem