Trzeba! Postawić do pionu i ogłosić, że w mieście jest znowu szeryf.
Nieprawda. Ci dowódcy, to nie są ciecie, którymi nowy kierownik osiedla może pomiatać. Tym ludziom należy się elementarny szacunek, a kto tego nie rozumie, nie powinien sprawować żadnego stanowiska kierowniczego - nawet tego przysłowiowego "kierownika osiedla". Bo się do tego nie nadaje.
Poza tym Trump raczył się wypowiedzieć, że do tej pory awansowano dowódców niewłaściwie, co w praktyce oznacza, że ci, których zaprosił, też byli awansowani niewłaściwie, przynajmniej ich spora część. I wezwał wszystkich na dywanik by im to powiedzieć. To jest, jak dla mnie, głupota, infantylizm i buractwo do kwadratu. A najgorsze to to, że jest to też polityczny błąd.
Różne wake'i strzelają do ludzi którzy przyjechali pogadać więc na przyszłość mają być czujni.

Napisałem poważnie a Ty głupoty wypisujesz jakbyś żartował. Od łapania takich, co strzelają do ludzi jest policja. Wojsko jest od czegoś innego. Więc jeśli prezydent bredzi o jakichś wrogach wewnętrznych na takim spędzie najwyższych dowódców wojskowych, to znaczy, że albo jest totalnym kretynem, albo spodziewa się potężnych rozruchów na skalę tak znaczną, że trzeba będzie sięgnąć po pomoc wojska by je opanować. Dodam, że nic na takie rozruchy nie wskazuje, jest więc słodką tajemnicą Trumpa dlaczego się ich spodziewa. Tudzież, że jest nieodpowiedzialnym idiotą. Choć to ostatnie w zasadzie tajemnicą już nie jest.
Dzięki światłym posunięciom UE uniezależniamy się od ropy i gazu...
Ropa i gaz ma z tym bardzo ograniczony związek. Powiedziałbym marginalny. Świat się zmienia, Chiny się rozpychają, więc tego typu działania były łatwe do przewidzenia bez względu na to co by zrobiła UE. Większy wpływ na ten stan rzeczy ma polityka Trumpa wobec Chin. To tak, jakby biadolić, że pada deszcz. No, pada - zdarza się, taki mamy klimat.
A co do tych nieszczęsnych metali, na razie ich aż tak bardzo nie szukano. Więc pewno gdzieś jakieś zasoby są. Teraz poszukają, znajdą i pojawią się dodatkowe źródła. Może to trochę potrwać, ale nie sądzę by doprowadziło to do jakiejś katastrofy.