Ale, ponieważ jestem człekiem spokojnym, cierpliwym i wyrozumiałym (i nie są to moje jedyne zalety
Nie ja pisałem, że to KOMPROMIS (wersaliki powtarzam za Autorem). Ponieważ Ty go napisałeś, więc jest Twój.
Najpierw wyjaśnię Ci znaczenie słowa "kompromis". Wg. wiki to: "...porozumienie osiągnięte poprzez wzajemne ustępstwa, które pozwala rozwiązać konflikt". Jak wynika z tej definicji, do tego by kompromis powstał muszą być strony (co najmniej dwie) i dyskusja pozwalająca wypracować wspólne stanowisko. Nie ma więc "czyjegoś" kompromisu. Mogą być tylko czyjeś PROPOZYCJE kompromisu. Mam nadzieję, że teraz zrozumiesz. Nie mogę podać "już utartego kompromisu" bo takowy nie istnieje - z definicji. Ty zaś, jak sam to stwierdziłeś, nawet nie chcesz na temat takowe kompromisu dyskutować. Więc na stole została tylko moja propozycja...
Dodaj, według mnie. Jak rozumiem, według Ciebie nie jest. Gdyż dalej piszesz, że: "to nie ja pisałem, że jest możliwy do zaakceptowania przez WSZYSTKICH". Bo według mnie jest do zaakceptowania gdyż pozwala każdemu robić to co jest zgodne z jego przekonaniami - nie wprowadza przymusu. Ale dla Cie nie jest to rozwiązanie kompromisowe. To co jest?To nie ja pisałem, że TO JEST KOMPROMIS...
I to Ci wyjaśniłem. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Co oznacza zero konfliktu. Według mnie oczywiście, gdyż są ludzie, którzy uważają, że wiedzą lepiej jak inni mają żyć (to znów tylko moja opinia). Jeśli jest ich wystarczająco dużo, to nie ma siły, trzeba z nimi rozmawiać i do kompromisu dążyć (takie są twarde realia). Z tym, że oni muszą się na to zgodzić. A człek, który jest przekonany, że wie lepiej jak inni mają żyć, często nie zamierza dyskutować o żadnych kompromisach...Ja tylko napisałem, ze bardzo chętnie poznałbym zakres ustępstw jakie czynią dwie strony w takim „kompromisie”, właśnie takim „Twoim”
Gregski, to jest odpowiedź/komentarz Marmika na moje słowa dot. tego, że nie doczekałem się odpowiedzi na moją propozycję (kompromisu). Ty pisałeś, że jakaś propozycja padła (przynajmniej tak wywnioskowałem z twego wpisu)? To może Ty ją podasz (pytałem się już)? Ewentualnie uzgodnij to z MarmikiemNie doczekałeś się, bo mnie kompletnie nie interesuje dyskusja na ten temat na forum.
Ty mi zarzucasz, że Marmik nie chce na ten temat dyskutować, tudzież przedstawiać jakichś kontrpropozycji, które mogłyby zadowolić wszystkich? Przecież on nie che tego zrobić, bo nie uznaje kompromisu. Co dość jasno przedstawia. Więc czemu "pijesz" do mnie a nie do niego?
Przy czym Marmik piszedalej: "na Twoją [czyli moją] „propozycję” (niech już będzie, skoro w końcu prawda wyszła na jaw) nie powiedzieliśmy „nie” (wypowiem się także za Gregskiego, bo akurat tu mam pewność), ani nie mieliśmy najmniejszego zamiaru niczego takiego proponować. Dotarło to w końcu do Ciebie, czy nadal nie możesz uwierzyć?" Czyli wypowiada się za Ciebie. Z tego by wynikało, że wiesz iż żadna kontrpropozycja nie padła a zarzucasz mi, że na nią nie odpowiedziałem? Sugeruję, że albo uzgodnijcie z Marmikiem wspólne stanowisko albo zwróć mu uwagę by się za Ciebie nie wypowiadał.
Nawiasem, to jest dobra ilustracja do tego co się dzieje w Polsce (i nie tylko). Marmik reprezentuje tu niejako jedną stronę sporu politycznego, ja drugą. Ja jestem gotów do dyskusji, staram się tłumaczyć me racje i jestem otwarty na argumenty drugiej strony (jeśli się z nimi nie zgadzam, tłumaczę dlaczego). Z drugiej strony jest odzew taki jaki jest. Pominę już fakt, że w moich wypowiedziach raczej trudno znaleźć agresję, lekceważenie drugiej strony czy pogardę. Zdarzają się drobne złośliwości (niekiedy trudno się powstrzymać
Tak to wygląda w praktyce. I z grubsza jest to jakaś ilustracja podziałów w naszym kraju i tego która strona za te podziały odpowiada.
A piszę o tym, bo nie kwestia aborcji w tym wątku jest sednem sprawy (to tylko przykład, który zresztą wypłynął nie przeze mnie podniesiony).
Po gwałtownym oporze, prawdę uznaje się za oczywistość. Cieszę się, że triumfuję.
Co do "odpadów medycznych" to nie rozumiem o co Ci chodzi - podałem status poronionych płodów. Takie odpady to odpady powstające w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych, badaniami naukowymi i ogólnie medycyną. Sprawy z nimi związane regulują stosowne akty prawne (ustawa o odpadach i rozporządzenie w sprawie unieszkodliwiania i magazynowania tychże). Zwróciłem ci na to uwagę gdy próbowałeś zastosować KK (w sposób zupełnie nieuzasadniony).
Dlatego wyręczę Cię i załączam wykresy z badań CBOS z 2024 i cały przekrój z ponad trzech dekad.
No a Ty kompletnie, ale to kompletnie nie rozumiesz, że przykład ten był odniesiony do kwestii wolnej woli. Trynkiewicz miał wolną wolę by postąpić jak postąpił. Właśnie tu jest trochę różnic pomiędzy koncepcją wolnej woli wg św. Tomasza, a św. Augustyna.
To cytaty z św. Augustyna w tej kwestii: "To ludzkie prawo bowiem podejmuje się karać te przestępstwa, których ukaranie wystarcza do zapewnienia pokojowych stosunków między ludźmi nieuświadomionymi i które nie przekraczają ludzkich kompetencji". Gdzie tu różnico wobec tego, co głosił św. Tomasz?
Odnoszę wrażenie, że Ty po prostu nie rozumiesz doktryny wolnej woli. Ludzka wola pozwala nam na wszystko - także czynić rzeczy najgorsze. Rozum podpowiada co jest dobre a co złe. Kierując się rozumem powinniśmy wstrzymywać się od popełniania czynów złych (niemoralnych). Sami, bez przymusu (bo nie miałoby to sensu!). Ale ponieważ musimy zaspokajać swe potrzeby, organizujemy się jako ludzie tworząc w rezultacie państwo. Które ma nam zapewnić ład. W ujęciu funkcjonalnym - by móc zaspakajać spokojnie swe potrzeby (czego nie bylibyśmy w stanie czynić w warunkach powszechnego chaosu). W ujęciu religijnym - by mieć możliwość moralnego życia (nie musieć żyć niemoralnie, co byłoby nieuniknione w warunkach chaosu). Wszystko. Istniejący ład nie może być jednak kształtowany pod kątem zmuszania nas do moralnych zachowań, bo to by się mijało z celem.
I św. Tomasz i św. Augustyn z grubsza piszą tak samo. Św, Tomasz może formułuje śmielsze wnioski (kwestia do dyskusji) ale na pewno ich poglądy nie są sprzeczne. Więc o co Ci chodzi?
To jest twoja, Marmik, odpowiedź na moje pytanie: A czy jesteś w stanie racjonalnie wyjaśnić swe stanowisko?Nauki przyrodnicze, prawa człowieka, wola obywateli
1. Z naukami twoich wywodów nie mieszaj, bo one nie mają NIC wspólnego. Twoje poglądy/opinie wynikają wyłącznie z wiary i wewnętrznego przekonania. Argumenty dobierasz wyłącznie pod tym kątem ignorując przeciwstawne. Pominę fakt, że nauka z wiarą nie ma punktów stycznych. Wbrew temu co piszesz.
2. W przypadku praw człowieka kierujesz się analogiczną postawą - interpretujesz je tak jak jest Ci wygodnie.
3. Wolę obywateli ignorujesz sprowadzając wszystko do tego co napisałem na wstępie: "ma być tak jak ja uważam i basta".
Zasiłek pogrzebowy po poronieniu nie oznacza uznania statusu poronionego płodu jako człowieka. Ponieważ część osób może tak uznawać (kwestia tego od kiedy zaczynamy być człowiekiem zależy wyłącznie od przekonań) to jest to ukłon w ich kierunku. To wszystko. Poza tym pozostaje kwestia jaki jest "wiek" tego płodu.Od początku, tak samo jak od samego początku można otrzymać zasiłek pogrzebowy.
W sumie masz rację. Powtarzanie w nieskończoność tego samego zawsze jest nudne. Na ale ja to powtarzam nie z własnej woliA z tymi emocjami to jesteś nudny jak flaki z olejem...
Uf! Ale się rozpisałem! Na swe usprawiedliwienie mogę tylko napisać, że jest to najkrótsza odpowiedź jaką mogłem udzielić na sążnisty post Marmika. A ponieważ powtarza on to co zawsze, po raz kolejny musiałem mu tłumaczyć jego brak racji i niezrozumienie kwestii na które zabiera głos.
Zupełnie na koniec przypominam, że istotą tego wątki nie jest (nie miała być) aborcja. Rzecz dotyczył a zarzutu, że lewica "walczy" z kościołem. Więc próbuję tłumaczyć,że nikt z nikim nie walczy. Po prostu rzecz dotyczy rozdziału Kościoła od państwa ponieważ są to odrębne byty. Kościół (hierarchowie) nie powinni lobbować za takimi czy innymi rozwiązaniami prawnymi tudzież już zupełnie wspierać takie czy inne opcje (w ogóle nie powinni zabierać głosu w kwestiach polityki), gdyż wierni mają poglądy różne a opowiadając się za jedną lub drugą stroną, hierachowie zrażają część wiernych. Wyjaśnienie zaś tego dobrze ilustrują wnioski wyciągnięte przez św.Augustyna, który wyraźnie oddziela prawo ludzie (będące dziełem ludzkiego umysłu i mające znaczenie czysto funkcjonalne) od prawa boskiego (wyznaczającego wartości moralne w celu określenia drogi do zbawienia) jako odrębne byty. Czego efektem jest m.in. stwierdzenie, że nie każda rzecz niemoralna musi być zabraniana przez prawo (co koreluje z doktryną wolnej woli).
Howgh