IjonTihy pisze:
połowa września 1939 roku. Wojska walczą choć bitwa graniczna już dawno przegrana, generalnie kampania też przegrana, sojusznicy się nie ruszyli (dokładniej mówiąc ruszyli ale za mało). [...] Tymczasem Prezydent RP + Naczelny wódz są już nad granicą i uciekają z kraju. Usta pełne fraz o honorze, dupa pełna strachu. Nasze lampasy, blichtr i światowe życie ale ginąć? to nie my!
Można mówić że to było przemyślane, że dzięki temu można było kontynuować Państwo za granicą. Zgoda. Ale to dotyczy tylko władz cywilnych. Naczelny Wódz ma obowiązek pozostać przy swoich żołnierzach. Oficer ma obowiązek uciekać z niewoli (tak mówi kodeks honorowy) a tutaj najwyższy z oficerów wyjeżdża do neutrlanego kraju, gdzie jest wilekie prawdopodobieństwo internowania - czyli swego rodzaju niewoli.
Generalnie 16 września wojna nie była przegrana, zdaje się, że nawet sytuacja się stabilizowała. Dopiero 17 września po sowieckim ataku wojna jest przegrana i naczelne władze państwowe przekraczają granicę w Kutach. Przekraczają, po to - aby wzorem Belgii czy Serbii w Wielkiej Wojnie kontynuować walkę w oparciu o Francję. Jednak nie używałbym słowa "ucieczka". Tak samo jak nie nazywałbym tych ludzi tchórzami. Światowe życie, blichtr i lampasy były, masz rację, ale wspomnij wszystkich tych, którzy oddali swoje życie za Polskę w latach 1905-1921. Wszystkich tych Lisów-Kule, Wyrwy-Furgalskich, Szulów-Sjoeldkrony, poległych w boju, zamęczonych w więzieniach, czy też jak Hołówka czy Pieracki zamordowanych przez wrgów państwa. Śmigły - Rydz nie był tchórzem
Dlatego też, rozpatrywałbym tę decyzję nieco inaczej. Opuszczenie kraju nie było tchórzostwem, a raczej aktem odwagi. Odwagi cywilnej, a nie fizycznej, której Rydz dowiódł wielokrotnie na polach innych bitew. Nie był od nas głupszy. wiedział, jak jego postępowanie będzie ocenione. Mimo to zrobił to, co w tej sytuacji było jedyną możliwością. Uniknął niewoli. Gdybyż to jeszcze była niewola niemiecka... Ale przekraczając granicę z Rumunią nie bał się odległych o 300 kilometrów Niemców, a Sowietów, będących niespełna 20 kilometrów od niego. Gdyby rząd i sztab znalazły się w rękach NKWD na pewno – torturami i manipulacjami po tygodniu wyłoniono by „przedstawicielstwo”, które podpisałoby porozumienie ze Stalinem. W ten sposób II wojna światowa zakończyłaby się jeszcze we wrześniu 1939 roku. Marzenie Hitlera i Stalina zostałoby spełnione. Śmigły przeszedł przez granicę wiedząc, że śmierć na polu bitwy byłaby dla niego dużo lepszym rozwiązaniem. Wiedząc, że będzie rozliczany za porażkę, wiedząc że będzie oskarżony o tchórzostwo. Był jednak Wodzem, i jako Wódz czuł na sobie odpowiedzialność za Rzeczpospolitą. Był poinformowany o tym, że we Francji organizowane jest Wojsko Polskie, był poinformowany o tym, że będzie tam działał polski rząd. Nie był jednak poinformowany o zdradzie Władysława Sikorskiego.
Władysław Sikorski wykorzystał trudną sytuację państwa do tego, o czym marzył od lat – do zostania mężem opatrznościowym. Wykorzystując swoje kontakty francuskie przekonuje Rumunów o konieczności zatrzymania rządu polskiego w Rumunii. Jest to stanowisko zbieżne ze stanowiskiem Związku Sowieckiego i Rzeszy Niemieckiej. Następnie jedzie do Paryża, gdzie przekonuje wszystkich, że to nie on jest winny klęski, tylko Śmigły, ten, który „uciekł” do Rumunii...
Honor, to dobra rzecz, szczególnie, jak się nie musi podejmować takich decyzji jakie Oni musieli...
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. Ijonie prosiłbym Cię, żebyś zredagował swój post, wydaje mi się, że niektóre sformułowania są wulgarne i nie na miejscu w stosunku do tych ludzi.