Witam!
@Maciej: Niestety, nie wiem, ile leciała krowa. Wydarzenie odbyło się naprawdę, mniej więcej 15 lat temu.
@MiKo: Nieszczesna historia Plutona jest nam doskonale znana, gdyż brali w niej udział Polacy. Po drugie, jest ewenementem na skalę światową - Nie słyszałem (ani nie czytałem) o jakiejkolwiek eksplozji min morskich na stawiaczu min. Może ktoś z Was zna takie wydarzenia?
Argument o możliwości eksplozji miny po trafinuiu ćwierc tonową bombą nie jest żadnym argumentem. Wszystko wybucha po takim trafieniu: ładunki miotające artylerii średniej - najlepiej, kotły - dość dobrze, miny - tak sobie. Dlaczego? Dlatego, że zawierają ładunek kruszący, mało wrażliwy, do którego zainicjowania konieczne jest użycie szeregu specjalnie dobranych materiałów wybuchowych w odpowiedni sposób inicjujących proces detonacji: zapłonnik elektryczny przekazuje impuls elektryczny na materiał zapalający (głównie sole Bertholeta), który podaje płomień na spłonkę pobudzającą, która przekazuje płomień do detonatora, który ma w sobie 24 gramy tetrylu robi Bum. Oczywiście ni znaczy to, że niechciana detonacja nie może się przytrafić. A-ha... Jeszcze jedno: Ale z Ciebie demagog: na 100% to wszystko jest możliwe - nawet istnieje 100% szansa, że może wygramy w totolotka i ędziemy milionerami.
@ Grzechu: U Borowiaka, relacja marynarza Jasika - w której opowiada o uzbrajaniu min - budzi pewne wątpliwości techniczne. Jak już wspomniałem, nawet gdyby zbił ampułkę z kwasem - czego się obawiał - nie nastąpiłaby żadna eksplozja. Nie tylko dlatego, że - jak już napisałem - był bezpiecznik hydrostatyczny, ale:
@KarolK - miny były uzbrajane na pokładzie - nie tylko nastawiało się mechanizmy zgodnie z warunkami hydrometerologicznymi, ale przede wszystkim wkładało się opisane przeze mnie urządzenie detonujące, czym wypełniało się lukę pomiędzy kabelkami z prądem, a ładunkiem wybuchjowym. Co więcej, miny wz.08 było przygotować tak, że po zerwaniu się z minliny rozbrajała się, albo tak, że wprost przeciwnie - hasała sobie uzbrojona po całym Bałtyku. Co robiono z własnymi polami mimowymi - ano gdy morze było spokojne podpływało się do nich łódką, nurek rozdziela minę z minliną, zakłada się ochraniczae żeliwne na czopy ołowiane, kluczem nasadowym wykręca się śruby pierścienia dociskowego i wyjmuje przyrząd zabezpieczajacy, odłącza się przewody zapalnika i ogniw czopów od zacisków przrzau zabezpieczającego, łaczy się strop z miną, przywiązuje do niego linę i podaje na okręt w celu wyciągnięcia miny na pokład, na pokładzie wyjmuje się z miny detonator z zapalnikiem.
I skąd to twierdzenia, że m\ina to niebezpieczna i groźna dla kapitana Łomidze broń?
@ Marek Błuś. Aż pójdę jutro do CBW i sprawdzę, czy mają jakąś instrukcję, czy regulamin.
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. Tutaj
http://www.navweaps.com/Weapons/WAMRussian_Mines.htm nieco o naszych minach: wz.08 i rybkach. O wz.08 napisano:
Moored contact mine. Extremely successful mine. With slight modifications used by the Russian/Soviet Navy until 1960s. Total weight 1267.7 lbs. (575 kg), charge was 253.5 lbs. (115 kg) of TNT, used 5 Hertz horns. Maximum depth - 360 feet (110 m). Main Russian mine at the start of World War I. As of June 1941 there were a total of 12,205 of Models 1908, 1912 and 1916 mines in storage.
X