Połowa lat 50-tych to zwiekszenie ilości okretów podwodnych. PMW otrzymuje serie małych okrętów podwodnych radzieckiego typu M-15. Są to „Ślązak", „Kaszub", „Kurp", „Krakowiak", „Kujawiak". W końcu mieliśmy małe okręty, zdaniem wielu idealne na Bałtyk. Czy były takie w rzeczywistości? Pływały raczej krótko bo tylko dekade. Nie sprawdzały sie? A może nie w konstrukcji tkwił problem ale w stanie technicznym tych jedostek gdy trafiły do naszej floty? W każdym razie "maluszki" odeszł a na ich miejsce wróciły okrety wieksze (średniej wielkości). Następny krokiem był zakup oketów typu 613. Były to „Orzeł" (II), ORP „Sokół" (II), ORP „Kondor" i ORP „Bielik". Stanowił podstawe floty podwodnej aż do lat 80-tych. Potem to już Foxtroty i Kilo.
A wiec co sądzicie o flocie podwodnej PRL? Które okręty były niezłe, a które wrecz przeciwnie. Czy pomysł z małymi okrętami podwodnymi sie nie sprawdził? Jezli tak to dlaczego? Po za ty mile widziane wszelkie ciekawostki, osiagniecia lub wpadki naszych op w omawianym okresie.
Przez polityke wszystko "tajne łamane przez poufne" okręty floty PRL nie były zbyt znane i dziś sie o nich prawie zupełnie zapomina a to przecież kawał naszej historii na morzu (a w tym wypadku pod wodą