1.Wojska aktywne:
(a)12 dywizji piechoty – po ile? 4000? 5000?
(b)6 brygad kawalerii /jedna o podwójnych stanach/
(c)10 pułków saperów
(d)10 pułków art. ciężkiej, może jeden najcięższej?
(e)Brygada pancerno-motorowa /?/[1]
(f)Inne różne takie tam pułki mostowe, kolejowe,
(g)Pociągi pancerne.
2.Wojska I rezerwy:
(a)18 dywizji piechoty
(b)5 brygad kawalerii
3.KOP – 25 000 ludzi
4.Obrona Narodowa.
Ogółem w sile 5 dywizji. Sposób organizacji wymaga przedyskutowania.
5.Wojska forteczne
6.Marszbataliony organizowane przez ośrodki zapasowe.
smoku, pisalem wyzej jak bym to widzial
zasadniczy problem polegal na tym ze z taka iloscia zt jaka mielismy we wrzesniu 1939 roku nie moglismy go wygrac o walce na dwa fronty nie wspomne. to po pierwsze. pod drugie niemcy wcale nie obwaili sie naszych genialnych wynalzakow z dziedziny techniki zbrojeniowej - bali sie naszych rezerw ludzkich i to jest zasadnicza z militarnego punktu widzenia przyczyna przesuniecia daty ataku na 1 wrzesnia. ad vocem do naszych cudów techniki po prostu ich nie bylo - specjalnie spytalem sie kiedy oblatano bf 190. II RP nie byla w stanie prowadzic wyscigu technologicznego z mocarstwami i luka technologiczna zaczela sie rozwierac juz w drugiej polowie lat 30tych. i tyle.
wszystko skladajac do "kupy" daje obraz calkowitego dyletantyzmu kierownictwa II RP. ani plan wojny ani plan rozwoju 1936-42 tudziez COP nic nie zmienial w naszym dystansie do mocarstw.
wracajác do meritum.
wystawilbym 60 dpiechoty w 3 falach, 3 - 4 dywizje kwalerii, KOP plus ON i oddzialy "forteczne" stanowily by dopelnienie do 100 dywizji.
1. zadnych oddzialow poancerno motorowych - historia 10 bkzm to kolejny przejaw mitologi narodowej, jedyny sukces tej jednostki polegal na tym ze nie dala sie rozbic i tyle. w niczym nie pomogal i pomoc nie mogla. sila ofensywna tych jednostek byla zadna - WBPM - z silnym wsparciem pancernym nic nie zdzialala w Tomaszowie, podbnie z walka z wydzielonym oddzialem 1 dgorskiej.
zamiaste tego doraznie motoryzywoc duze jednostki piechoty - zgodnie z poblicznieniami na potrzeby KSUSu - 910 samochodów ciearowych na dywizje
2. zadnych duzych zwiazkow pancernych nie mielismy na to kasy. zamisat tego na bazie batalionów pancernych silne oddzialy rozpoznawcze
3. zgrupowanie artyleri ciezkiej na poziomie korpusów - np. 10 paców w sile brygady
4. o duzej ilosci broni maszynowej i stromotorowej klepe juz od poczatktu
5. skad sprzet? z kredytu francuskiego - troche bysmy opróznili ich magazyny
Znowu skupiamy się na sprawach pobocznych, zostawiając najważniejsze na boku. Otóż najważniejsze są najwyższe struktury wojskowe. Nigdzie ani słowa o prawidłowej strukturze sztabu głównego itd. Moim zdaniem wszystkie problemy września 1939 roku mają swoje wspólne źródło w braku odpowiednich stanowisk i ludzi na nich. Jeżeli napiszemy, że łączność w Polskiej armii praktycznie nie istniała, to przecież jest to błąd tak głupi i śmieszny, że trudno przejść nad nim tak po prostu do porządku dziennego. Albo jak mogło dojść do tego, że polskie dywizje broniły 30 i więcej kilometrowych odcinków mimo tego, że wedle regulaminów miały bronić odcinków 8 kilometrowych?
Andrew masz calkowita racje struktura byla wadliwa a ludzie jeszcze bradziej? moze podyskutowalibymy na temat doktryny wojskowej II RP ? jaka powinna byc a jak moglabyc.
przyznam sie ze czytajác dokumenty w CAWie coraz bardziej jawilo mi sie ubóstwo intelektulane scislych wojskowych kregow kierowniczych II RP, w praktyce GISZ zajmowal sie polityka a rzadzeniem zajmowaly sie sprzataczki czyli autorskie pomysly rayskiego, dep. kawalerii, ktorys i inspektorow armi cos tam napisal. nikt nie spinal tego w jedna calos.
nie tylko lacznosc ale tez praca sztabowa na poziomie armii niestety
Potrafimy jasno wskazać na głupie decyzje i błędy wołające o pomstę do nieba, tylko skąd się one brały???
Inaczej mówiąc. Dobrze wiemy, że istniejący w rzeczywistości sprzęt i wojsko zostały zmarnowane podobnie jak szereg okazji, które dali nam Niemcy. Jeśli więc nawet sprzętu i ludzi byłoby dwa razy więcej, to Niemcy i tak przeszliby po nas (a nie bili się z nami uczciwie) zanotowaliby jedynie większe straty i większe zwycięstwa (np. nie 600 tyś jeńców tylko 1200 tyś). Jeżeli więc stworzymy za chwilę kohorty czołgów 14tp i sto dywizji piechoty, to i tak na nic w kontekście głupców na górze (do tego jeszcze źle zorganizowanych).
i po raz kolejny moja uwaga - moim zadnie dowodcow sredniego szczebla mielismy calkiem sprawnych. popatrz na reakcje dcow dywizji na dzialania broni panc- byla w wiekszosci poprawna i to a nie kierownictwo uratowalo nas od totalnej kleski w ciagu tygodnia.
odwrot armii lodz? koncepcja walnej bitwy w luku wisly? gdyby nie debilne
pomysly ze sztabu NW moglo by byc duzo gorzej ...dla niemcow.
drugi przyklad - nieskordynowane walki polskich zgrupowan na lubelszczyznie - z latwoscis moglismy rozbic 4 dlekka
Proponuję - poszukajmy sedna problemu. Dla mnie istnieje on w maju 1926 roku. Z jednej strony Polska uzyskała wtedy szansę na pełne zmilitaryzowanie państwa, a z drugiej marsz. Piłsudski obciął polskiej armii głowę.
- liczba „nowych” oficerów dyplomowanych zaczęła chyba po 1928 roku spadać do liczby 22 dyplomów w 1936 roku).
- Sztab główny utracił swoją rolę
- „rozprawiono się” z saperami
itd
i tu chyba sedno - totalny blamaz sanacji w dziedzinie wojskowsci. stawialbym na pierwszym miesjcu wejscie wojska do "liniowej" polityki
Tymczasem trzeba było inaczej. Czyli jak?
pytanie kiedy chcesz zaczac w 1926? 1935?
pozdrawiam
MT