Łotewski gazowiec ,to kompromitacja gospodarki morskiej RP

forum to dedykowane jest wszystkim jednostkom pływającym budowanym w celach cywilnych...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Gość

Łotewski gazowiec ,to kompromitacja gospodarki morskiej RP

Post autor: Gość »

http://www.ship-hunters.be/Images/Categ ... idzeme.htm trudno w to uwierzyć że tak mały kraj jak Łotwa ma statek tego typu co prawda jest to LPG dość sporej wielkosci i naprawde widać że kraje nadbałtyckie w gospodarce morskiej w ostatnich latach przewaliły nas z dużym hukiem nie posiadam danych tej jednostki jak coś znajde to podrzuce ,jedno jest pewne bierz sie polsko ostro za gospodarke morską bo wstyd jest coraz większy .
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6845
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Lotwai ma stare tradycje morskie.
Cale pokolenia byly od lat marynarzami.
Wiekszosc armatorow co prawda byli Niemcami,
ale lotysze tez byli zaangazowani.
Mam pod reka rejestr z Rygi z 1880 roku.
210 zaglowcow o pojemnosci 17522 lasztow
oraz 32 parowce o pojemnosci 2505 lasztow
Razem okolo 50 % caslej rosyjskiej floty handlowej
na Baltyku (bez Finlandii).

AvM
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

To są dwa bliźniacze gazowce: Vidzeme i Kurzeme. I zbudowane zostały dla Łotyszy już prawie 10 lat temu w Korei (były w rankingu Statki Roku w jednym ze starych MSiO)
Litewski armator Latvian Shipping Company to "pozostałośc" po jednym z przedsiębiorst żeglugowych dawnego ZSRR. Specjalizuje się w ekspolatacji tankowców i chłodniowców. Podobnie jak np. PŻM działa głownie na rynku międzynarodowym. Fakt posiadania przez tego armatora dwóch gazowców LPG nie wydaje mi się niczym dziwnym i nadzwyczajnym - ten armator widział biznes w posoadaniu takich statków i je kupił. Raczej nie mają one nic wspolnego z przemysłem Łotwy bo tam chyba w ogóle nie zawijają. Coś jak obecnie nasze "siarkowce".
Jeśli prestiż liczy się posiadaniem lub nie gazowca to możemy sobi etaki zbudować, tylko po co?? Tak duże gazowce i tak do naszych portów nie zawijają, a nasi armatorzy działają w innych sektorach rynku...
Piotr S.

Post autor: Piotr S. »

Ale jak by nie było to my mamy terminal LPG w Porcie Pólnocnym i posiadanie takich jednostek przez naszych armatorów było by nad wymiar słuszne ,tym bardziej że nasze rafinerie jak dobrze pamietam to potrzeby na ten gaz są w stanie pokryć zaledwie albo aż w 50 %
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Terminali do których zawijają gazowce LPG jest kilka - największy w porcie Północnym, ale są też jakieś mniejsze w Gdyni i chyba Gdańsku, poza tym gazowce LPG zawiają też do Polic po amoniak.
Na pewno jednak tak duże gazowce nie są potrzebne, jeśłi w oole są potrzebne. To, że mamy terminal wcale nie oznacza, że potrzebujemy też statków. Poza tym terminale są importowe (poza Policami), a gestia transportowa z reguły znajduję się w rękach eksportera. W ogole dziwne by było gdybyśmy do każdego termunalu budowali odpowiedni statek. Jakoś nie mamy cementowców, gazowców, tankowców, chemikaliowców i nie widze w tym nic dziwnego. Mamy za to sporo masowców, bo taka jest specjalizacja naszego największego armatora.
To wszystko musi się po prostu opłacać.. Pewnie gdyby Gaspol sprowadzał dużo gazu to widziałby sens w utworzeniu własnej floty i tak by się stało....
Piotr S.

Post autor: Piotr S. »

Trudno mi się z tobą zgodzić Adamie wyobraż sobie taką sytuacje ,że jest armator który posiada powiedzmy domniemane gazowce i firma która ma terminal gazowy i dystrybutorów przez których sprzedaje gaz . To jak sądzisz kto z tych dwóch podmiotów ma większe szanse na utrzymanie się na rynku i większe szanse w biznesie i któren z tych podmiotów powinien posiadać te dwa elementy swojej działanosci?,, bo dla mnie odpowiedz jest jasna ten kto ma dystrybucje gazu i terminal . Co do powątpiewania twojego na temat posiadania lub nie statków podam ci taki przykład w ostatnich latach zdarzyła sia rzadka sytuacja w żegludze w pewnych segmentach zabrakło na wolnym rynku statków które można by wyczrterować chodzi tu o masowce , okazało się że przyczyną tego stanu rzeczy była i jest dynamicznie rowijąjaca sie gospodarka chin która angażuje olbrzymią częsć floty światowej , wniosek jaki sie z tego nasówa jest prosty na wolnym rynku w żegludze można się przewieść licząc na ciągłą dostępnosć do wolnych nie wykorzystanych statków. Dlatego każde normalne państwo które chce zabespieczyć możliwość przywozu czynników istotnych dla funkcjonowania gospodarki powinno posiadać niezbędne środki(w tym wypadku statki) aby nie być zależnym od sytuacji kryzysowych lub nietypowych w zaistniałych warunkach.... Tym samym planowany terminal LNG w polsce będzie obsługiwany przez polskie gazowce i dziwi mnie bardzo też, że nie posiadamy takiego zabezpieczenia w postaci tankowców których pewna liczba w takich sytuacjach jest konieczna , kończąc podam mały szczegól że przed paru laty ORLEN miał poważne zamiary co do zakupu statków ,ale wtedy stawki frachtowe i statki były tanie dziś jest inaczej .
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Terminal LNG i polskie gazowce to oczywistość.
Podobie zgodzę się w kwestii zbiorniokowców. Bezdyskusyjnie powinniśmy mieć własny tonaż. I Orlen i PŻM swego czasu głośno o tym mówiły, ale ciągle brakuje decyzji. Nie dziwie się PŻMowi - obecnie import ropy drogą morską jest szczątkowy, więc tankowce musiałby albo obsługiwac rosyjski eksport idący przez Port Północny, albo zarabiac na siebie na rynku, a dla PŻMu, bez wsparcia państwa jest to zbyt ryzykowne i są ważniejsze statki na które chcielby wydawać pieniądze. Myślę, że PŻM mógłby swobodnie takimi statkami zarządzać, ale zakup musiałby sfinansować ktoś inny. Pamiętam jak w ubiegłoroczny żart primaprilisowy Głosu Szczecińśkiego z zamówieniem w stoczni tankowców przez PŻM wielu na prawdę się nabrało, bo... bardzo prawdopodobnie to wyglądało...;)

Natomiast co do LPG - to jest raczej terminal "handlowy" a nie "strategiczny", tak jak i LPG nie jest gazem tak do końca "strategicznym".
A już w ogóle nie uważam, że mamy wpadać w kompleksy tylko dlatego, że Łotewski armator ekspolatuje na rynku międzynarodowym dwa gazowce.
Piotr S.

Post autor: Piotr S. »

Nikt nie mówi aby popadać w kompleksy ,ale mimo to jakaś dysproporcja pomiedzy małą Łotwą i jak by nie mówić dużą polską jest na nie korzyść polski bo trudno się nie dziwić że kraj taki jak Łotwa zajmuje się tym działem lub kąskiem żeglugi dla którego bardziej nasze państwo powinno być predysponowane z racji możliwości niż Łotwa
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Piotr S. pisze:,ale mimo to jakaś dysproporcja pomiedzy małą Łotwą i jak by nie mówić dużą polską jest na nie korzyść polski bo trudno się nie dziwić że kraj taki jak Łotwa zajmuje się tym działem lub kąskiem żeglugi dla którego bardziej nasze państwo powinno być predysponowane z racji możliwości niż Łotwa
Nie uważałbym Łotwy za taka małą, przede wszystkim na morzu. Kraj owszem mały, ale linia brzegowa duża, procent ludzi pracujących i związanych z morzem większy niz w Polsce. Mają dwa wielkie porty: Rygę i Ventspils, przy których nasze porty wyglądają dośc blado. Do tego stolice mają nad morzem. To naród o wiele bardziej "morski" niż Polska. I tak trzeba na Łotwę patrzeć. Poza tym, jako, że większośc wymiany towarowej Łotwy odbywa się morzem, żegluga ma tam o wiele większe znaczenie niż w u nas, gdzie morzem płynie tylko nieduża częśc ładunków i ze względu na geografię raczej się to nie zmieni.
Wcale nie uważam, że mamy tu dysproporcję- Łotwa jest bardziej uzależniona od morza ma więc proporcjonalnie większą flotę.

Co do "działu żeglugi" to nie są nim tylko dwa gazowce, budowane pod długoletni kontrakt nie związany z rodzimą gospodarką. To było raczej przedsięwzięcie czysto komercyjne, a nie strategiczne...
To tak jakby np. PŻM korzystając z nadmiaru kasy i "czując biznes" kupiła np. dwa bydłowce lub tankowce ULCC.
Piotr S.

Post autor: Piotr S. »

Łotwa nie ma wiekszego potecjału niz Polska mimo iż w swoich portach przeładowała w ostatnim roku niemal tyle samo co nasze , zupełnie nie ma szans na porównanie z nami jeżeli chodzi o stocznie , co do liczby ludzi zwiazanych z morzem też nam ustępuje dla przykładu samych naszych marynarzy na kontraktach jest około 30 tys nie sądze aby ich było wiecej tak samo stoczniowców i ludzi zwiazanych z tym przemysłem też jest duzo wiecej nie wspominam tu o uczelniach które kształcą fachowców dla gospodarki morskiej .W czym tkwi sedno tej dyskusji Polska jako kraj która potrafiła po wojnie dokonać znaczącego postępu na tym polu po 1989 wycofała sie z tego typu działalności gospodarczej a zajeła dziedzinami które nie dały efektów(restruktyzacja górnictwa koleji i rolnictwa) a taka Łotwa uwazała że dziedzina gospodarki morskiej będzie dobrym kołem zamachowym i nie trzeba było długo czekać sytematycznie po odzyskaniu niepodległości uzyskali efekty,A my co zrobiliśmy po 1989 roku decyzjami politycznymi likwidowaliśmy wszystko co można było zrobić na tym polu nie osiągnelismy oprócz paru elementów żadnego postępu świadomie zredukowano lub zniszczono około 40 % potecjału naszej gospodarki morskiej ,a gdyby część pieniedzy które przeznaczano na np: kolej, górnictwo przeznaczono np: na budowe statków dla naszych armatorów to czy efekt nie był by lepszy tak zrobiło sporo państw ,przecież nawet gdyby tam nastapił głeboki kryzys to pieniadze można by odzyskać sprzedajac statki na rynku wtórnym tak jak to robią niemcy gdy kupowali w naszych stoczniach kontenerowce po 20 mln $ ,,,po 10 lub 15 latach eksplatacji statki im sie zwracały gdyż zarobiły na śiebie aby je nastepnie na rynku wtórnym sprzedać za około 8 mln$ mając czysty zysk . Pytanie za sto punktów czemu tego nie zrobiono w polsce dlaczego nasze banki i rząd nie był zainteresowany tymi dziedzinami ,pare lat temu wystarczyło aby np:PŻM wesprzeć kwotą 1 mld złoty za co można by zbudować 20 statków w chinach, gdy statki były tanie mielibyśmy na pewien czas sprawe odnowienia tonazu z głowy ,ryzyko tego posuniecia było dużo mniejsze niż wyrzucone pieniadze w górnictwo a efekty dużo pewniejsze i trudno tu sie odwoływać do tradycji morskich np: Łotwy tu chodzi o fakty których nie wiem dlaczego my nie wykorzystujemy a zajmujemy sie pierdołami z których nie ma efektu .Jestem świecie przekonany że gospodarka morska w naszym kraju dała by bardziej pożadany efekt niż inne dziedziny w które wpompowano pieniądze , dopiero teraz po mału zapala sie światło dla tej dziedziny szkoda że poprzednie ekipy tego nie zrobiły bo polske stać na znaczny potecjał w tej dziedzinie jeżeli w rękach niemieckich jest 30 mln dwt tonażu to uważam że stać nas na 10 mln dwt tonazu i przeładunki w portach rzędu 150 mln ton tylko w taki lub podobny sposób będziemy mogli mówić że mamy prawdziwą gospodarke morską a nie przybudówke , i dlatego Adamie zauważ że taką gospodarke ma wyżej wspominana Łotwa
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

Ale najważniejszym dla gospodarki Łotwy były przemiany lat 90-tych,klasa polityczna została całkowicie wymieniona-zaczęli rządzić ludzie (prozachodni)nie związani z byłymi komunistycznymi władzami Łotewskiej SRR.

Pamiętać też trzeba że Łotwa nie ma praktycznie ropy ani gazu ziemnego i była (nadal jest) uzależniona od Rosji. Dlatego jedynym wyjściem było zbudowanie owych LPG.

A tak na marginesie - jak mnie pamięć nie myli- II RP też chyba była w tyle za Łotwą. Chodzi mi o posiadany tonaż.
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6845
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Rodzi sie pytanie , czy w latach 40-tych i 50-tych Polska , nie mowiac juz o Lotwie, Estonii czy Litwie samodzielnie planowala swoj morski potencjal , zwlaszcza stocznie. Wg. mnie przemysl stocznioowy rosyjski byl nastawiony na zbrojeniowke i potrzrbny byly dostawy duzych ilosci statkow dla ZSSR. Majac praktyke w Leninie , starzy stoczniowcy opowiadali ze w tych czysach wszystkie statki handlowe byly przystosowane do üpotrzeb transportu wojennego (min.wzmocnienia pod dziala itd). Bez uwzglednienia wplywu ZSRR na plany rozwoju przemyslu stoczniowego w Polsce trudno mowic ze ktos byl "lepszy" . Uwazam ze to jest wazny aspek, jakos zapominiany przez dzisiejszych krytakow polskiej polityki morskiej. Ile Polacy budowali statkow (ilosciowo) to jest calkiem inne pytanie niz a ile powstalo samodzielnych projektow !!! To samo dotyczy wyposazenia statkow czy tez maszyn okretowych, itd , nie mowiac juz o budownictwie okretow wojennych.

AvM
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6845
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Baltic pisze:Ale najważniejszym dla gospodarki Łotwy były przemiany lat 90-tych,klasa polityczna została całkowicie wymieniona-zaczęli rządzić ludzie (prozachodni)nie związani z byłymi komunistycznymi władzami Łotewskiej SRR.

Pamiętać też trzeba że Łotwa nie ma praktycznie ropy ani gazu ziemnego i była (nadal jest) uzależniona od Rosji. Dlatego jedynym wyjściem było zbudowanie owych LPG.

A tak na marginesie - jak mnie pamięć nie myli- II RP też chyba była w tyle za Łotwą. Chodzi mi o posiadany tonaż.
Lotwa , Estonia przejely juz duzy tonaz po 1919 roku.
Nie mam pod reka danych stastycznych, moze ktos inny ma cos takiego na wierzchu
co 5-10 lat porownania flot handlowych baltyckich. Szczcegolowe listy statkow handlowych Litwy , Lotwy i Estonii 1919-1940 byly publikowane w STRANDGUT.

AvM
ODPOWIEDZ