Lotnictwo stricte szturmowe (w rozumieniu "samoloty frontowe z uzbrojeniem artyleryjskim") rozwijano w drugiej połowie lat trzydziestych tylko w Sowietach.andrzejm pisze:Żeby zrobić maszynę szturmową do niszczenia transportu przeciwnika to trzeba było najpierw mieć sprecyzowaną koncepcję użycia lotnictwa, a następnie dobierać samoloty do tejże koncepcji. Z tego co wiem lotnictwa stricte szturmowego jak radzieckie Iły-2, czy niemieckie HS-129 chyba nie przewidywano.
Co więcej, w czasie wojny nie rozwijano takiego lotnictwa nigdzie.
Co dobrze świadczy o tym, jak samoloty takie sprawdzały się na polu walki.
Zresztą nawet Ił-2 działał niemal wyłącznie jako samolot bombowy, bo jego uzbrojenie artyleryjskie nie nadawało się do tego, co planowano (niszczenie czołgów).
Późniejsze samoloty przeciwpancerne to już inna para kaloszy.
Skończył się tragicznie - podobnie jak kończyło się większość ataków Karasi - głównie ze względu na nadmierny entuzjazm pilotów i chęć wystrzelania na cele lądowe całego zapasu amunicji.SmokEustachy pisze:A jak sie skończył atak jedenastek na pancerki niemieckie?
I tu jest pies pogrzebany. Możnaby zrobić z P.7 bombowiec nękający (tak jak zrobiono z CR.42 - gorzej się do tego nadającym, bo drewnianym), ale jakoś walk pozycyjnych w 1939 roku nie było wiele.specjalista ds. ogólnych pisze:ale po cholerę? co miałby taki szturmowiec zwalczać? no i ile by ich musiałobyć żeby miały jakiś wpływ na npl. Większy sens miałby kupienie kilku dywizjonów Hb 155 mm.
No i kto miałby je pilotować? Piloci myśliwscy z ukończonym kursem wyższego pilotażu?
Masz po trzykroć rację.SmokEustachy pisze:Szczególnie w Brygadzie Pościgowej.Ksenofont pisze:Natomiast spodziewając się dalszej dyskusji p.t. "P.7 były do niczego..." to pragnę zauważyć, że na wysokości walk frontowych (poniżej 1000m) ich słabość w stosunku do P.11 była niemal niezauważalna.
Nie no - sens jakiś miało - jeśli by byli w 2 miesiące powiedzmy naprodukować awaryjnie 30 P 24 - wtedy szybka przesiadka bezbolesna. Okazało się, że nie są.
Użycie P.7 w Brygadzie Pościgowej rzeczywiście niezbyt szczęśliwe , ale być może wiązało się to z dostawą MS.406 i Hurricane'ów. Szkoda, że spóźniły się o dwa tygodnie.
Pozdrawiam
Ksenofont