Wypadki w MW PRL
Wypadki w MW PRL
Słyszałem o bliskim spotkaniu ś. p. "Jana Heweliusza" z jednym z ODS-ów w Świnoujściu. Dysponuję zdjęciem niezidentyfikowanego ODS-a z dużą dziurą
w dziobowej części lewej burty. Jeśli w przyszłym tygodniu dostanę się do skanera to wkleję je na FOW.
w dziobowej części lewej burty. Jeśli w przyszłym tygodniu dostanę się do skanera to wkleję je na FOW.
Niedawno to slyszalem . Wiecie cos wiecejW latach 70-ych na jednym z okretow projektu 664 nastapila awaria turbiny. Nie zablokowala sie ona przy zadanej predkosci i poszla do granic wytrzymalosci kadluba. Gdyby dziob byl inaczej obciazony to okret poszedlby jeszcze wiecej a tak osiagnal 86w !!! i odwalil kobre. Niestety byly ofiary smiertelne tego wypadku i pewnie dlatego zostal on przemilczany
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
pozdrawiam
![Obrazek](http://www.modelwork.pl/okonek/okonek.gif)
![Obrazek](http://www.modelwork.pl/okonek/okonek.gif)
15 kwietnia 1947 r. o godz. 14:40 na redzie portu gdyńskiego doszło do zderzenia ORP „Jaskółka” (kpt. Żytowiecki) z kutrem rybackim „GDY 59” (armator i szyper Antoni Pokrywka). W wyniku kolizji kuter rybacki zatonął.
24 marca 1975 r. o godzinie 04:28, płynący na łowisko kuter „KOŁ 94” zderzył się z podążającym ze Świnoujścia do Ustki okrętem MW o numerze burtowym „896”...
5 października 1983 r. o godz. 12:45 na łowisku południowej strefy Bałtyku doszło do zderzenia kutra „GDY 38” i okrętu MW o numerze burtowym „616”. Po uderzeniu rufą w dziób kutra, okręt wojenny oddalił się z miejsca kolizji...
I wypadki z udziałem WOP:
10 maja 1960 r. o godz. 20:57 przemieszczający się po kołobrzeskim porcie z nadmierną prędkością „OP 206” najechał na kuter „KOŁ 53” uszkadzając mu poszycie i elementy konstrukcyjne kadłuba. D-ca OP 206 był podpor. mar. Z. Kowalczyk.
21 lutego 1961 r. o godz. 05:55 u wejścia do Zatoki Gdańskiej okręt patrolowy „OP 204” zderzył się z kutrem „WŁA 116”. D-cą OP 204 był por. Tadeusz Pałka.
25 września 1962 r. okręt patrolowy „OP 209” uderzył w kuter „SWI 4” uszkodzając mu śruby.
28 listopada 1969 r. o godz. 22:40 na Bałtyku zatonął kuter „ŚWI 52”. Przyczyną katastrofy była kilkakrotna kolizja z okrętem patrolowym „OP 604”. Okręt patrolowy usiłował uratować kuter, który był unieruchomiony własną siecią i dryfował w kierunku brzegu. Załogę kutra przejął na pokład „OP 604”, którego dowódcą był por. mar. Józef Zydorczak.
20 lipca 1987 r. we władysławowskim porcie kuter „WŁA 251” zderzył się z okrętem patrolowym „OP 167”. Winą za kolizję obciążono kuter rybacki.
Na koniec ciekawostka z udziałem UFO![Uśmiech... :)](./images/smilies/icon_usmiech2.GIF)
19 lutego 1994 r. pomiędzy godziną 8:00 a 9:00 na południowym Bałtyku na pozycji 54°49’ N i 018°48’E ciągnący trał „WŁA 7” zaczepił sprzętem połowowym o „ruchomy obiekt podwodny, którego nie dało się zidentyfikować, ani zmusić do wynurzenia”... Kuter ciągnął go dość długo bo na miejsce zdążył przypłynął z Helu okręt patrolowy MW o numerze „355”, a także przyleciały śmigłowce z Babich Dołów ale okrętu nie udało się zidentyfikować. W końcu wkurzony szyper dał „cała naprzód” i zerwał sieci. Cytat pochodzi z oficjalnego komunikatu Biura Prasowego Dowództwa Marynarki Wojennej.
24 marca 1975 r. o godzinie 04:28, płynący na łowisko kuter „KOŁ 94” zderzył się z podążającym ze Świnoujścia do Ustki okrętem MW o numerze burtowym „896”...
5 października 1983 r. o godz. 12:45 na łowisku południowej strefy Bałtyku doszło do zderzenia kutra „GDY 38” i okrętu MW o numerze burtowym „616”. Po uderzeniu rufą w dziób kutra, okręt wojenny oddalił się z miejsca kolizji...
I wypadki z udziałem WOP:
10 maja 1960 r. o godz. 20:57 przemieszczający się po kołobrzeskim porcie z nadmierną prędkością „OP 206” najechał na kuter „KOŁ 53” uszkadzając mu poszycie i elementy konstrukcyjne kadłuba. D-ca OP 206 był podpor. mar. Z. Kowalczyk.
21 lutego 1961 r. o godz. 05:55 u wejścia do Zatoki Gdańskiej okręt patrolowy „OP 204” zderzył się z kutrem „WŁA 116”. D-cą OP 204 był por. Tadeusz Pałka.
25 września 1962 r. okręt patrolowy „OP 209” uderzył w kuter „SWI 4” uszkodzając mu śruby.
28 listopada 1969 r. o godz. 22:40 na Bałtyku zatonął kuter „ŚWI 52”. Przyczyną katastrofy była kilkakrotna kolizja z okrętem patrolowym „OP 604”. Okręt patrolowy usiłował uratować kuter, który był unieruchomiony własną siecią i dryfował w kierunku brzegu. Załogę kutra przejął na pokład „OP 604”, którego dowódcą był por. mar. Józef Zydorczak.
20 lipca 1987 r. we władysławowskim porcie kuter „WŁA 251” zderzył się z okrętem patrolowym „OP 167”. Winą za kolizję obciążono kuter rybacki.
Na koniec ciekawostka z udziałem UFO
19 lutego 1994 r. pomiędzy godziną 8:00 a 9:00 na południowym Bałtyku na pozycji 54°49’ N i 018°48’E ciągnący trał „WŁA 7” zaczepił sprzętem połowowym o „ruchomy obiekt podwodny, którego nie dało się zidentyfikować, ani zmusić do wynurzenia”... Kuter ciągnął go dość długo bo na miejsce zdążył przypłynął z Helu okręt patrolowy MW o numerze „355”, a także przyleciały śmigłowce z Babich Dołów ale okrętu nie udało się zidentyfikować. W końcu wkurzony szyper dał „cała naprzód” i zerwał sieci. Cytat pochodzi z oficjalnego komunikatu Biura Prasowego Dowództwa Marynarki Wojennej.
Karol dlatego pytam. Informacje mam prosto z Oksywia. Jesli nasi oficerowie opowiadaja baje ( mam nadzieje, ze tak nie jest ) to komu tu wierzyckarol pisze:Hmmm, Okonek wyluzuj, to fizycznie niemożliwe
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
pozdrawiam
![Obrazek](http://www.modelwork.pl/okonek/okonek.gif)
![Obrazek](http://www.modelwork.pl/okonek/okonek.gif)
No oficerowie to też ludzie, mają bajer jak każdy, weź przykład Żeńki.
Do podanej tam szybkości trzeba ślizgacza lub wodolotu, poduszkowca nawet raczej, bo wodoloty ledwo dochodzą do 50-55 w., dlatego nie jest to fizycznie możliwe na zwykłym kadłubie zanurzalnym (o pardon, Włosi podają wodoloty na 65 w., ale niszczyciele na 45 w. też mieli i krążowniki na 42 w.
).
Do podanej tam szybkości trzeba ślizgacza lub wodolotu, poduszkowca nawet raczej, bo wodoloty ledwo dochodzą do 50-55 w., dlatego nie jest to fizycznie możliwe na zwykłym kadłubie zanurzalnym (o pardon, Włosi podają wodoloty na 65 w., ale niszczyciele na 45 w. też mieli i krążowniki na 42 w.
![Very Happy :-D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Podobno taką prędkość osiągnął na próbach, przy mniejszym obciążeniu, okręt prototypowy.Okonek pisze:Karol dlatego pytam. Informacje mam prosto z Oksywia. Jesli nasi oficerowie opowiadaja baje ( mam nadzieje, ze tak nie jest ) to komu tu wierzyckarol pisze:Hmmm, Okonek wyluzuj, to fizycznie niemożliweOgolnie dostepna specyfikacja mowi o predkosci max. 43-49w. Pan Ryszard Chrzanowski przy planach jednostki tego projektu podaje 59,2 w. Chochlik drukarski
JB
Zelincie, czy aby na pewno dobrze wpisałeś numer okrętu? Ja nie spotkałem się z takim oznakowaniem jednostek WOP, jedyna jednostka (jaką znam) o numerze burtowym 604 to trałowiec bazowy.Zelint pisze: ...28 listopada 1969 r. o godz. 22:40 na Bałtyku zatonął kuter „ŚWI 52”. Przyczyną katastrofy była kilkakrotna kolizja z okrętem patrolowym „OP 604”. Okręt patrolowy usiłował uratować kuter, który był unieruchomiony własną siecią i dryfował w kierunku brzegu. Załogę kutra przejął na pokład „OP 604”, którego dowódcą był por. mar. Józef Zydorczak...
JB
Dane pochodzą z książki Ryszarda Leszczyńskiego "Tragedie rybackiego morza" tom. 3. Autor opisując wypadki w zasadzie bazował na aktach sądowych Izby Morskiej. W tym wypadku napisał, że był to "okręt patrolowy Marynarki Wojennej OP 604". Jedyne co może pomóc to osoba dowódcy, ale niestety nie mam danych jakim okrętem dowodził porucznik Józef Zydorczak.
W sieci znalazłem jedynie że Józef Zydorczak jest obecnie Prezesem Koła terenowego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy w Świnoujściu...
W sieci znalazłem jedynie że Józef Zydorczak jest obecnie Prezesem Koła terenowego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy w Świnoujściu...
-
- Posty: 33
- Rejestracja: 2007-09-22, 13:16
Co do numeracji okrętów to w latach 60-70 normalną praktyką było zmiana numerów burtowych, co miało zmylić potencjalnego "Przeciwnika", przeważnie w trakcie ćwiczeń, wizyt czy dozorach "bojowych" przy słynnej boi nr 5!, np. ścigacz ORP Czujny zmieniał nr 358 na 318 lub 308 w czasie mojej służby w roku 1973 (prawie wszystkie okręty posiadały i posiadają wymienne tablice z numerami http://www.mdk2.lublin.pl/ORPLublin/fot ... koniec=273 ) , tak więc jest możliwe że był okręt patrolowy o nr.604.
Z wypadków pamiętam Motorówkę Transportową M-24 na wiosnę 1974 rozprucie kadłuba o jakąś pływającą przeszkodę w ładowni na długości ponad pół metra i nabranie wody, jedynym ratunkiem było wprowadzenie na mieliznę przy plaży (Orłowo lub Redłowo ?), Następnie podniesienie przez dźwig DP-25 i przetransportowanie do SMW. Jesienią 1974 w czasie powrotu ze stoczni przed cumowaniem awaria sprzęgła silnika Wola 150 przy pełnej szybkości uderzenie w molo dziobem, po drodze „staranowanie” cum dźwigu DZ-25 i wyrwanie polerów z pokładu dźwigu. W roku 1975 kolejne dwa wypadki motorówki, wejście na kamienną mieliznę przy boi wejściowej portu Jastarnia i zniszczenie śruby, koszt ponad 150000 zł, latem awaria zaworów i zatopienie przedziału siłowni.
Z wypadków pamiętam Motorówkę Transportową M-24 na wiosnę 1974 rozprucie kadłuba o jakąś pływającą przeszkodę w ładowni na długości ponad pół metra i nabranie wody, jedynym ratunkiem było wprowadzenie na mieliznę przy plaży (Orłowo lub Redłowo ?), Następnie podniesienie przez dźwig DP-25 i przetransportowanie do SMW. Jesienią 1974 w czasie powrotu ze stoczni przed cumowaniem awaria sprzęgła silnika Wola 150 przy pełnej szybkości uderzenie w molo dziobem, po drodze „staranowanie” cum dźwigu DZ-25 i wyrwanie polerów z pokładu dźwigu. W roku 1975 kolejne dwa wypadki motorówki, wejście na kamienną mieliznę przy boi wejściowej portu Jastarnia i zniszczenie śruby, koszt ponad 150000 zł, latem awaria zaworów i zatopienie przedziału siłowni.
Anonymous pisze:Witam,
W 1985 r. kuter torpedowy typu „Wisła” zderzył się w gęstej mgle z powracającym z dozoru „Nawigatorem” albo „Hydrografem”. Miało to miejsce chyba na wysokości Świnoujścia. Kilku członków załogi kutra zabrały z pokładu do szpitala śmigłowce. Widziałem ten kuter po powrocie do Gdyni. Dziób miał bardzo mocno zgnieciony, przykrywała go plandeka.
Jak znajdę swoje notesy z okresu służby to może podam datę i numer kutra.
Alkali
byłem w tym czasie na tych ćwiczeniach i wiem jak to się stało.Był to kuter ,,456" .Rannych ,było ich chyba sześciu,przewieżiono do niemieckiego portu Sassnitz bo było tam najbliżej .Uszkodzony okręt trafił do świnołujścia a potem do Gdyni .
Pozdrawiam były sygnał z 432 oraz 421