Polski marynarz zaginął na Bałtyku
... Malmstedt, kapitan norweskiego statku "Linda" płynącego z ... ratowniczą, że ze statku zniknął 49-letni ... granicach tego obszaru statki oraz skierowano ...
http://www.rp.pl/artykul/25,110805.html
Obowiązek podatkowy zależy od miejsca zamieszkania
... tu płacić podatki, skoro po wejściu do Unii Europejskiej zagraniczne statki, na których pływa, zawijają do polskich portów. Ponadto jest ...
http://www.rp.pl/artykul/4,110300.html
Amber z wyłącznością na rokowania w sprawie prywatyzacji gdyńskiej stoczni
... podwykonawców w całej Polsce. Specjalizuje się w budowie skomplikowanych technologicznie statków m.in. samochodowców, kontenerowców i gazowców LPG.
http://www.rp.pl/artykul/19417,110128.html
Polskie porty biją rekordy i inwestują na potęgę
... bałtyckiego hubu – mówi Janusz Kasprowicz, rzecznik gdańskiego portu. – Wcześniej większe statki transatlantyckie zawijały do portów niemieckich – stamtąd towary były wożone ...
http://www.rp.pl/artykul/19470,109873.html
Dziennik Ustaw Nr 42 z 12 marca 2008
... (poz. 252 – 255):- porozumienie w sprawie specjalnych wymagań statecznościowych dla statków pasażerskich ro-ro odbywających regularne rozkładowe międzynarodowe podróże pomiędzy ...
http://www.rp.pl/artykul/55750,107924.html
Gazoport szansą dla Polski
http://www.budinfo.pl/art.php?action=more&id=1849&idg=7
zatonięcie Neftegaza'a... - strasznie dużo bzdur poza zasadniczą wiadomością...
http://www.polskieradio.pl/iar/wiadomos ... 42760.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,97 ... omosc.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 50860.html
http://www.rp.pl/artykul/111061.html
- - - - - - - - - - - -
Polskie porty biją rekordy i inwestują na potęgę
Agnieszka Stefańska 21-03-2008, ostatnia aktualizacja 21-03-2008 02:43
Nawet 400 mln euro chcą zainwestować cztery polskie porty morskie w ciągu najbliższych pięciu lat
W ubiegłym roku polskie porty obsłużyły o 31 proc. kontenerów więcej niż rok wcześniej – wynika z raportu firmy Actia Forum. Trudno znaleźć nad Bałtykiem inne porty, który rozwijałyby się w tak szybkim tempie. Średnia dla wszystkich nadbałtyckich portów wyniosła bowiem zaledwie 9,2 proc.W sumie udział polskich portów morskich w bałtyckim rynku kontenerowym wzrósł z 9 proc. do 10,2 proc. w 2007 r. Dało nam to czwartą, po Rosji, Szwecji i Finlandii, pozycję na Bałtyku.
Porty nie zamierzają na tym poprzestać. W ciągu pięciu lat chcą zainwestować aż 400 mln euro w rozbudowę. Po zakończeniu prac będą mogły przyjmować łącznie ponad 8 milionów kontenerów rocznie. Obecnie ich możliwości sięgają 1,7 mln kontenerów rocznie.
Mimo wzrostu liczby kontenerów przychodzących do polskich portów spada ogólna masa przeładowanych przez nie towarów – średnio dla wszystkich portów o 0,6 proc. To efekt ograniczenia eksportu węgla i paliw z Polski.Gdynia jest jedynym portem, który 2007 rok zakończył większymi obrotami towarów niż rok 2006. Obsłużył o 33,2 proc. więcej kontenerów. – To dlatego, że już kilka lat temu przewidzieliśmy spadek eksportu węgla i staraliśmy się pozyskać innych klientów – mówi Janusz Jarosiński, wiceprezes portu gdyńskiego. Władze portu w ciągu najbliższych trzech lat planują zainwestować ponad 400 mln zł, m.in. w pogłębienie portu czy nowy terminal promowo-pasażerski. Ta ostatnia inwestycja związana jest z planowanym wzrostem promowego ruchu samochodów ciężarowych.
Gdański port w ostatnich latach był nastawiony głównie na przeładunek węgla – jego wyniki za ostatni rok nie są więc imponujące – przeładunki spadły o 11 proc. Jednak samych kontenerów port obsłużył o ponad 23 proc. więcej. Oddany niedawno do użytku terminal kontenerowy DCT może obecnie przyjąć rocznie ok. 600 tys. kontenerów – o 400 tys. mniej niż Gdynia. Możliwości portu gdańskiego mogą w ciągu najbliższych czterech lat zwiększyć się z ok. 600 tys. kontenerów rocznie do 5 mln.
Na kontenerowym boomie w polskich portach skorzystały również Szczecin i Świnoujście. Obroty towarów w portach spadły o niecałe 3 proc., choć odprawiono 33 proc. więcej kontenerów niż w roku 2006.
Porty inwestują na potęgę, bo zdaniem analityków przez najbliższych kilka lat wymiana handlowa krajów środkowoeuropejskich będzie dynamicznie rosła.
Rosnącej liczbie obsłużonych kontenerów nie towarzyszy wzrost masy przeładowanych towarów.
Największym portem przeładunkowym na Bałtyku jest Sankt Petersburg. W zeszłym roku obsłużył 1,5 mln kontenerów. Nie ma już miejsca na dalszą rozbudowę będącego u kresu swoich możliwości przeładunkowych portu. Gdańsk ma więc szansę zdetronizować miasto nad Newą. – Już teraz zaczynamy budować pozycję bałtyckiego hubu – mówi Janusz Kasprowicz, rzecznik gdańskiego portu. – Wcześniej większe statki transatlantyckie zawijały do portów niemieckich – stamtąd towary były wożone dalej, m.in. do naszych portów. Teraz transatlantyki z towarami na wschód czy południe Europy zaczynają zawijać do Gdańska. – dodaje.
Źródło : Rzeczpospolita
Amber z wyłącznością na rokowania w sprawie prywatyzacji gdyńskiej stoczni
gaw 21-03-2008, ostatnia aktualizacja 21-03-2008 14:26
Firma Amber Sp. z o.o. otrzymała wyłączność na rokowania z Ministerstwem Skarbu Państwa w sprawie prywatyzacji Stoczni Gdynia.
- Teraz rozpoczną się negocjacje dotyczące ceny akcji stoczni i sposobu, w jaki firma je przejmie oraz inwestycji, jakie będzie w stanie przeprowadzić w naszej firmie - powiedział rzecznik prasowy stoczni Janusz Wikowski.
Amber Sp. z o.o. to spółka zależna kapitałowo od notowanego na giełdzie przedsiębiorstwa Złomrex - jednego z największych w Polsce dostawców złomu stali oraz metali nieżelaznych, a także producenta i dystrybutora wyrobów hutniczych.
MSP chce sprzedać wszystkie posiadane akcje Stoczni Gdynia, przy czym nie mniej niż 9 mln 164 tys. 120 akcji. W grudniu ub.r. oferty na ich kupno złożyły trzy firmy: Amber Sp. z o.o., Ray Car Carriers Limited oraz Marine Co Sp. z o.o. W wyniku dalszych negocjacji Ministerstwo Skarbu Państwa wyznaczyło do kolejnej tury rozmów dwie pierwsze firmy.
Stocznia Gdynia jest największą i najnowocześniejszą stocznią w Polsce. Zatrudnia ponad 7 tys. pracowników, współpracuje z kilkoma tysiącami poddostawców i podwykonawców w całej Polsce. Specjalizuje się w budowie skomplikowanych technologicznie statków m.in. samochodowców, kontenerowców i gazowców LPG.
Źródło : PAP
Obowiązek podatkowy zależy od miejsca zamieszkania
Grażyna J. Leśniak 22-03-2008, ostatnia aktualizacja 22-03-2008 08:01
Polak, który od lat przebywa w Australii, w kraju ojczystym będzie podlegał ograniczonemu obowiązkowi podatkowemu
Tak uznał dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie, który wydał indywidualną interpretację na wniosek polskiego marynarza (nr IPPB2/415-521/07-4/SP). Wnioskodawca chciał wiedzieć, czy musi tu płacić podatki, skoro po wejściu do Unii Europejskiej zagraniczne statki, na których pływa, zawijają do polskich portów. Ponadto jest tu zameldowany. Od 25 lat mieszka jednak w Australii, gdzie otrzymuje wynagrodzenie i płaci wszelkie należności, w tym podatki. Ma też australijski certyfikat rezydencji podatkowej. Jest kawalerem. W Polsce nie ma żadnych dóbr, nigdy też tutaj nie pracował, nie pobierał wynagrodzeń. Nie ma nawet NIP. W odwiedziny do kraju przyjeżdża raz na dwa, trzy lata.
Dlatego we wniosku o interpretację twierdził, że nie powinien być opodatkowany w Polsce. Powołał się przy tym na art. 3 ust. 2a ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT). Zgodnie z nim osoby fizyczne, jeżeli nie mają miejsca zamieszkania na terytorium naszego kraju, podlegają obowiązkowi podatkowemu tylko od dochodów (przychodów) osiąganych w Polsce (czyli ograniczonemu obowiązkowi podatkowemu).
Dyrektor warszawskiej Izby Skarbowej, potwierdzając stanowisko podatnika, powołał się dodatkowo na mowę z 7 maja 1991 r. o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a Australią (DzU z 1992 r. nr 41, poz. 177 oraz z 2007 r. nr 179, poz. 1278). Jak podkreśla w uzasadnieniu interpretacji, zawarta w tej umowie definicja miejsca zamieszkania odnosi się bezpośrednio do określenia miejsca zamieszkania przyjętego w ustawodawstwie wewnętrznym państw i uwzględnia różne formy więzi osobistej z krajem, które we własnym ustawodawstwie ustala podstawę nieograniczonego obowiązku podatkowego.
W polskich przepisach prawa podatkowego obowiązującego do 31 grudnia 2006 r. takiej definicji nie było. Zgodnie natomiast z kodeksem cywilnym miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, w której osoba ta przebywa z zamiarem stałego pobytu (art. 25). „Warunek przebywania w danym miejscu ma charakter obiektywny i nie ma problemów dowodowych w wykazaniu, że dana osoba przebywa lub nie w danej miejscowości” – czytamy w uzasadnieniu interpretacji.
Subiektywny charakter, zdaniem dyrektora IS, ma natomiast zamiar stałego pobytu w danej miejscowości. Istnieją jednak kryteria obiektywizujące ten zamiar, jak np. centrum życiowej działalności, oceniane w aspekcie powiązań osobistych i gospodarczych.
Od 1 stycznia 2007 r. podatek w Polsce od całości swoich dochodów (przychodów) bez względu na miejsce położenia źródeł przychodów muszą płacić osoby fizyczne mające tu swoje miejsce zamieszkania (jest to nieograniczony obowiązek podatkowy – art. 3 ust. 1 ustawy o PIT). Z kolei osoby, które nie mają stałego miejsca zamieszkania na terytorium naszego kraju – na co słusznie wskazywał podatnik – podlegają obowiązkowi podatkowemu tylko od dochodów tu osiąganych. Wystarczy, że tu znajduje się centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) i przebywa się w kraju dłużej niż 183 dni w roku podatkowym, aby mieć miejsce zamieszkania na terytorium Polski.
Organ podatkowy uznał więc, że od dnia wyjazdu do Australii wnioskodawca podlega w Polsce ograniczonemu obowiązkowi podatkowemu ze względu chociażby na ściślejsze powiązania osobiste i gospodarcze z Australią.
Źródło : Rzeczpospolita
Polski marynarz zaginął na Bałtyku
gaw 23-03-2008, ostatnia aktualizacja 23-03-2008 12:59
Na wodach północnej części bałtyckiej cieśniny Sund zakończono bezowocną akcję poszukiwania polskiego marynarza, zatrudnionego na norweskim statku.
Akcję tę mieszcząca się w Goeteborgu centrala alarmowa szwedzkiej morskiej służby ratowniczej - MRCC, rozpoczęła w sobotę przed południem.
Jak powiedział dyżurny centrali Jonas Malmstedt, kapitan norweskiego statku "Linda" płynącego z Bałtyku w kierunku Morza Północnego powiadomił służbę ratowniczą, że ze statku zniknął 49-letni polski marynarz.
Ponieważ nie było dokładnie wiadomo, w jakim momencie to nastąpiło (znano jedynie czas, kiedy po raz ostatni widziano marynarza na pokładzie) ogłoszony natychmiast alarm obejmował spory rejon morza. Do poszukiwań wezwano na pomoc wszystkie znajdujące się w granicach tego obszaru statki oraz skierowano tam ratownicze jednostki szwedzkie i duńskie.
Zaginionego, który najprawdopodobniej poślizgnął się na oblodzonym pokładzie i wypadł do morza, poszukiwał również szwedzki helikopter.
Po kilku godzinach bezskutecznych poszukiwań zmniejszono ich intensywność. Decyzję podjęto tłumacząc, że przy takiej temperaturze wody człowiek może przeżyć w niej nie dłużej niż pół godziny.
Poszukiwania przerwano dopiero przed nocą. W niedzielę rano w związku z tym, że nie znaleziono ciała poinformowano o zdarzeniu policję szwedzką (wypadek zdarzył się na szwedzkich wodach terytorialnych), która przejęła formalnie sprawę zaginięcia polskiego obywatela.
Źródło : PAP