"Niestety, Centralne Muzeum Morskie już odmówiło przejęcia lodołamacza.
- Oba gdańskie muzea, pomimo deklarowanego poparcia dla zasadności zachowania lodołamacza, nie chcą w tym projekcie uczestniczyć z powodu braku pieniędzy - tłumaczy Lech Trawicki."
z braku pieniędzy... taaak...
ale na organizowanie wielu takich bzdetów:
http://www.cmm.pl/?main=arch&lang=pl_&aid=115
http://www.cmm.pl/zuraw.php?main=wystc& ... pl_&aid=62
...nie mających nic wspólnego z morzem i statkami, to pieniądze są !
(takich rzeczy nie mających niczego wspólnego z morzem i statkami jest niestety w CMM dużo)
ludzie z CMM OTRZEŹWIEJCIE !!! wykażcie profesjonalizm !!!
miejsce takich wystaw, jak zlinkowane powyżej jest w muzeach sztuki, w muzeach etnograficznych, a nie w muzeum MORSKIM !!!
niech one ze swojej puli płacą za organizację takich _NIE_-morskich wydarzeń kulturalnych...
...no, żesz k... !!! "na tle morza"...
http://www.cmm.pl/?main=arch&lang=pl_&aid=124
to ma być uzasadnienie dla zakupu obiektu dla muzeum MORSKIEGO ?...
to może zaczniemy kupować dla CMM każdy obraz, na którym jest cokolwiek w kolorze niebieskim czy szafirowym, bo to kolory "morskie" ?!...
już przy innej okazji była mowa o tym, że gros pracowników CMM to ludzie CAŁKOWICIE nie zainteresowani morzem i nie zaangażowani w sprawę zachowywania MORSKIEGO dziedzictwa...
są to np. historycy sztuki, którzy pod pretekstami (często "siódma woda po kisielu") pseudo-morskimi (a często w ogóle jest to grubymi nićmi szyte, często w ogóle nie ma żadnego pretekstu morskiego, nawet wątłego) realizują swoje prywatne, niespełnione (żałują, że trafili akurat do CMM) zamiłowania i ambicje ARTYSTYCZNE i MECENASOWSKIE (tyle tylko, że niestety nie za swoje, a za podatników pieniądze), ZAPRZECZAJĄC idei muzeum morskiego...
chcą być w CMM "animatorami kultury", ale gó... ich obchodzi "morskość" i raczej uciekają od niej, zamiast ją kultywować... bo zarówno marynistyka (zwłaszcza ta bardziej istotna dla zachowania dziedzictwa morskiego i wiedzy morskiej - realistyczna), jak i zachowywanie technicznego dziedzictwa morskiego, dokumentowanie historii polskich armatorów, stoczni, flot i statków... to dla tych snobów - ludzi z wygórowanymi ambicjami kulturalnymi "za mało artystyczne" sprawy... bo to są "artystyczne dusze", które stworzone są do "wyższej kultury", a nie dla "jakichśtam statków"...
- - - - -
Prezydent ratuje "Lamparta"
Dziennik Bałtycki 2008-03-25
- Ratunkiem dla "Lamparta" jest powstanie skansenu - mówi archeolog Lech Trawicki.
Pojawiła się szansa na ocalenie od "żyletkowej śmierci" pierwszego zbudowanego po wojnie polskiego lodołamacza - "Lamparta". Miłośnikom starych statków udało się w minionym tygodniu dotrzeć do honorowego obywatela Gdańska Ryszarda Kaczorowskiego.
Ostatni prezydent RP na uchodźstwie zgodził się objąć honorowym patronatem ideę powołania w Gdańsku skansenu jednostek morskich i rzecznych. Podobną deklarację złożyli senator RP Piotr Łukasz Andrzejewski i przewodniczący Rady Miasta Gdańska Bogdan Oleszek.
- Prezydenta Kaczorowskiego nie trzeba było długo namawiać - mówi dyrektor biura byłego prezydenta Jan Tarczyński. - Pomysł stworzenia skansenu, gdzie zachowane zostaną materialne ślady naszego dziedzictwa wodnego, jest panu prezydentowi szczególnie bliski.
O groźbie złomowania "Lamparta" pisaliśmy już w listopadzie ub. roku. Lodołamacz, wybudowany w 1959 r. na podstawie polskiego projektu w gdańskiej stoczni, już czwarty rok cumuje w bazie lodołamaczy w Przegalinie. Właścicielem jednostki jest tczewskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego, firma, która właśnie ulega przekształceniom własnościowym. Jeśli nie znajdzie się nowy właściciel, unikatowa jednostka może skończyć na złomowisku.
- Utrzymanie "Lamparta" jest dużym obciążeniem dla PBW - tłumaczy Lech Trawicki, archeolog, jeden z założycieli stowarzyszenia Lastadia, którego celem jest utworzenie skansenu zabytkowych jednostek pływających. - Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego zwróciło się do prezydenta Gdańska z propozycją oddania "Lamparta" za długi wobec miasta. Czekamy na decyzję i chęć przejęcia statku przez istniejące muzeum lub powołanie nowej placówki. Jednostka mogłaby np. cumować przy Twierdzy Wisłoujście.
- Sprawą "Lamparta" interesuję się od 15 miesięcy - twierdzi Bogdan Oleszek. - Uważam, że nie trzeba powoływać nowego muzeum, wystarczy przekazać go jednej z działających w Gdańsku placówek.
Niestety, Centralne Muzeum Morskie już odmówiło przejęcia lodołamacza.
- Oba gdańskie muzea, pomimo deklarowanego poparcia dla zasadności zachowania lodołamacza, nie chcą w tym projekcie uczestniczyć z powodu braku pieniędzy - tłumaczy Lech Trawicki. - Z drugiej strony, potencjalni sponsorzy projektu są chętni do jego wsparcia, ale oczekują stabilnego statusu prawnego jednostki. Czyli teoretycznie - jeśli miasto Gdańsk przejmie statek za długi i przekaże go jednemu z muzeów, to można będzie znaleźć środki na jego renowację i przygotowanie do udostępnienia do zwiedzania.
Stowarzyszenie Lastadia chce uchronić przed zniszczeniem nie tylko "Lamparta" - trwają rozmowy z MON na temat przekazania do skansenu kutra rakietowego 205 ORP "Władysławowo". Na razie w Polsce większość zabytkowych jednostek pływających trafia na złomowiska. W ten sposób bezpowrotnie utracono m.in. śródlądowe statki parowe wprowadzane do eksploatacji od XIX do połowy XX wieku. Nie można już zobaczyć lodołamacza parowego "Gabriela Narutowicza", wybudowanego w latach 30. XX wieku.
Dorota Abramowicz
ratowanie Lamparta - CMM umywa ręce
Re: ratowanie Lamparta - CMM umywa ręce
Podzielam Twoje wzburzenie. Na poprawę samopoczucia polecam obejrzenie krótkiego fragmentu PKF-u z 1956 z lodołamaczami w akcji (co prawda nie ma tu Lamparta, ale warte zobaczenia:)polsteam pisze: ..no, żesz k... !!!
http://www6.zippyshare.com/v/38119263/file.html
Nie pisz CMM
Napisz doktor Litwin .
Nie obrazaj ludzi ktoprzy tam jeszcze pracuja i zwlaszcza tych ktorzy tam kiedys pracowali.
CMM, a w zasadzie dr.Litwin zatrudnia cos 300 niefachowcow, bo jedynym fachowcem jest ON. Big Brother pozdrawia.
I ktos moze jeszcze zle dyrektora Smolarka zle wspiminac, to on wywalil Litwina na pysk. Dyr. Smolarek pozwolil mi weszyc w archiwum i bibliotece, niesamowite.
avm
Napisz doktor Litwin .
Nie obrazaj ludzi ktoprzy tam jeszcze pracuja i zwlaszcza tych ktorzy tam kiedys pracowali.
CMM, a w zasadzie dr.Litwin zatrudnia cos 300 niefachowcow, bo jedynym fachowcem jest ON. Big Brother pozdrawia.
I ktos moze jeszcze zle dyrektora Smolarka zle wspiminac, to on wywalil Litwina na pysk. Dyr. Smolarek pozwolil mi weszyc w archiwum i bibliotece, niesamowite.
avm
przecież oczywiste jest, że nie mówię o wszystkich w CMM
przecież wiemy, że są tam też ludzie niezwykle ważni dla dokumentacji i badania morskiej historii Polski (w tym najnowszej) - w tym ci z bardzo ścisłej czołówki NAJWAŻNIEJSZYCH, najbardziej zasłużonych dla tych spraw, ale są to JEDNOSTKI nie będące w stanie przebić się przez dominujące niestety obecnie w CMM trendy co do polityki (zakupowej, programowej, etc.)
chodzi o to, że WIĘKSZOŚĆ w CMM przejawia taką własnie "anty-morską" (w muzeum MORSKIM obojętność na sprawy morskie jest "anty-morskością") postawę - jest to (niestety) trend dominujący w CMM, więc wpływający na postrzeganie CMM (jako całości) na zewnątrz...
jednym taki dominujący, nie-morski, trend w CMM nie przeszkadza (np. dyrektorowi pobliskiej filharmonii, który np. chętnie wyrzuciłby stamtąd Sołdka, a budynki CMM przejął dla siebie, by móc tam organizować zarobkowe bankiety i konferencje), a innym (m.in. mnie) bardzo przeszkadza i bulwersuje...
bo CMM powinno być "ostoją" morskości, "ostatnią deską ratunku" w wielu sprawach dotyczących zachowywania spuścizny morskiej i propagowania wiedzy morskiej, tymczasem ZDRADZA te "ideały" i działa - jak mi się wydaje - wbrew statutowym powinnościom... ogromną część swoich zasobów (wypracowanych przez siebie dochodów, także godzin pracy swoich pracowników, dotacji państwowych, czyli od podatników) MARNUJE na NIE-MORSKIE bzdety...
przecież wiemy, że są tam też ludzie niezwykle ważni dla dokumentacji i badania morskiej historii Polski (w tym najnowszej) - w tym ci z bardzo ścisłej czołówki NAJWAŻNIEJSZYCH, najbardziej zasłużonych dla tych spraw, ale są to JEDNOSTKI nie będące w stanie przebić się przez dominujące niestety obecnie w CMM trendy co do polityki (zakupowej, programowej, etc.)
chodzi o to, że WIĘKSZOŚĆ w CMM przejawia taką własnie "anty-morską" (w muzeum MORSKIM obojętność na sprawy morskie jest "anty-morskością") postawę - jest to (niestety) trend dominujący w CMM, więc wpływający na postrzeganie CMM (jako całości) na zewnątrz...
jednym taki dominujący, nie-morski, trend w CMM nie przeszkadza (np. dyrektorowi pobliskiej filharmonii, który np. chętnie wyrzuciłby stamtąd Sołdka, a budynki CMM przejął dla siebie, by móc tam organizować zarobkowe bankiety i konferencje), a innym (m.in. mnie) bardzo przeszkadza i bulwersuje...
bo CMM powinno być "ostoją" morskości, "ostatnią deską ratunku" w wielu sprawach dotyczących zachowywania spuścizny morskiej i propagowania wiedzy morskiej, tymczasem ZDRADZA te "ideały" i działa - jak mi się wydaje - wbrew statutowym powinnościom... ogromną część swoich zasobów (wypracowanych przez siebie dochodów, także godzin pracy swoich pracowników, dotacji państwowych, czyli od podatników) MARNUJE na NIE-MORSKIE bzdety...